.
Strona główna Blog Strona 331

OMEGA HOUSE w Rio de Janeiro

Omega3

Będąc oficjalnym chronometrażystą igrzysk olimpijskich po raz 27 (od 1932 r.), OMEGA świętuje to największe sportowe wydarzenie z wyjątkowego miejsca w Rio de Janeiro

Podczas igrzysk kultowa szwajcarska marka zorganizuje wiele niezapomnianych wieczorów dla zaproszonych gości w rezydencji OMEGA HOUSE

W sobotnią noc Eddie Redmayne, zdobywca Oscara i ambasador marki OMEGA, był honorowym gościem podczas otwarcia OMEGA HOUSE w sobotni wieczór w Rio de Janeiro. Aktor wyglądał niezwykle stylowo, a towarzyszyła mu ze jego olśniewająca żona Hannah Redmayne.

RIO DE JANEIRO, BRAZIL - AUGUST 06: Eddie Redmayne photographed by the OMEGA Olympic time line ahead of the launch of OMEGA House Rio 2016 on August 6, 2016 in Rio de Janeiro, Brazil. (Photo by Mike Marsland/Mike Marsland/WireImage for Omega) *** Local Caption *** Eddie Redmayne

Otwarty w sobotę Dom OMEGI wyglądał spektakularnie. Obok imponującego wodospadu i głównego patio powstał bar z szampanem i koszykiem truskawek, przy którym goście, którzy pierwsi pojawili się na progu domu OMEGA mogli wznieść toast.

Blasku nocy otwarcia OMEGA House dodało pojawienie się znakomitych gości w tym Jego Najjaśniejszej Wysokości Księcia Monako Alberta II, legendarnego brazylijskiego żeglarza i przyjaciela OMEGA Torbena Grael’a, brazylijskiego projektanta Francisco Costa oraz amerykańskiej aktorki Camilli Belle.

Omega

Na czerwonym dywanie pojawił się także gość honorowy Eddie Redmayne, który z ekscytacją mówił o otwarciu domu OMEGI: „Uprzedzano mi, że Dom OMEGI zapiera dech w piersiach i faktycznie tak jest. To będzie niesamowite miejsce spotkań i jestem pełen nadziei, że uda mi się dostrzec paru Olimpijczyków. To istne niebo.”

Omega7

Podczas momentu kulminacyjnego uroczystości, Prezydent OMEGI, Raynald Aeschlimann z entuzjazmem powiedział: „Ten Dom wiele dla nas znaczy. Włożono wiele pasji i ducha by stworzyć z Domu OMEGI niesamowite miejsce do świętowania naszej roli Oficjalnego Chronometrażysty Igrzysk, która jest bardzo ważną częścią naszej marki.

W niedzielną noc, OMEGA HOUSE został przekształcony po raz kolejny z okazji „Gold Night”, podczas której specjalnym gościem była Alessandra Ambrosio.

Omega5

Alessandra jest światowej sławy brazylijską modelką oraz aktorką. Uwielbiana za swój talent oraz piękno, jest także wielką miłośniczką kultury swojego kraju oraz nadchodzących igrzysk olimpijskich. Jako fanka OMEGA, Alessandra uczestniczyła w uroczystości tego wieczoru nosząc 43mm, wykonany z 18-karatowego czerwonego złota Seamaster Aqua Terra z szarą tarczą. Jej obecność z pewnością przyciągnęła tłum najmłodszych i najbardziej energicznych ludzi z Rio. Podczas wydarzenia oświadczyła, że „To wielki zaszczyt, że tegoroczne igrzyska olimpijskie mają miejsce właśnie w Rio, jednym z najpiękniejszych miast na całym świecie. To jest niezwykłe wydarzenie nie tylko dla Brazylii, ale także dla całej Ameryki Południowej. Móc nieść znicz i reprezentować mój kraj to niesamowite przeżycie! Cała moja rodzina jest tutaj i przeżywa ten moment wraz ze mną.” Wraz z Alessandrą pojawił się także prezydent OMEGA, Raynald Aeschlimann, który nie krył zadowolenia, widząc tak wiele osób spędzających miło czas podczas wydarzenia „Gold Night”. „Złoto jest kolorem zwycięzców oraz doskonałości, dlatego wierzę, że są to wspólne atrybuty zarówno dla OMEGA jak i igrzysk olimpijskich. OMEGA HOUSE jest doskonałym przykładem naszych wysokich standardów. Jest mi niezmiernie miło móc poczuć atmosferę, którą zawdzięczamy naszym gościom.”

Omega8Omega9

Niektóre spośród najwyższej jakości złotych zegarków OMEGA zostały zaprezentowane w OMEGA HOUSE podczas wydarzenia „Gold Night”. Mogły być podziwiane w eleganckich zestawieniach, którymi były między innymi wielkie złote sfery, czarny dywan pokryty złotym pyłem oraz menu, którego motywem przewodnim było złoto.

OMEGA HOUSE jest klubem zamkniętym, działającym podczas igrzysk olimpijskich. Znajduje się on w Casa de Cultura Laura Alvim w Ipanema Beach, a każde wydarzenie, które ma tam miejsce, jest niezapomnianym przeżyciem. Pokoje, a także główne pomieszczenia w których goście wspólnie spędzają czas oraz oglądają mecze igrzysk olimpijskich, są udekorowane motywami marki.

Goście VIP:

Eddie Redmayne i jego żona Hannah Redmayne. Brazylijska supermodelka Alessandra Ambrosio. Jego Najjaśniejsza Wysokość Książe Monako Albert II. Amerykańska aktorka Camilla Belle. Torben Grael, zdobywca największej ilości medali brazylijskii Olimpijczyk. Brazylijski projektant Francisco Costa. Alain Zobrist, CEO OMEGA Timing. Bill Sweeney, CEO of The British Olympic Association. Darren Campbell, brytyjski biegacz i złoty medalista olimpijski. Brazylijskie aktorki Cléo Pires i Carolina Ferraz. Brazilijski aktor Renato Góes. Oscar Metsavaht, założyciel i dyrektor ds. stylu Osklen. Aktor Ricardo Tosi. Piosenkarz Toni Garrido. Brazylijska blogerka Helena Lunardelli. Brazylisjki aktor Daniel Rocha. Brazylijskaie aktorki Viviane Pasmanter i Josie Pessoa. Brazylijski pisarz Thalita Reboucas i brazilijski bloger Chris Pitanguy.

 Omega6

 

Prawdziwy kabriolet

Mercedes-AMG C 63 S Cabriolet; Exterieur: designo kaschmirweiß magno; Interieur Leder Nappa AMG schwarz; Kraftstoffverbrauch kombiniert: 8,9 l/100 km; CO2-Emissionen kombiniert: 208 g/km; exterior: designo cashmere white magno; interior: AMG nappa leather black; fuel consumption combined: 8.9 l/100 km; CO2 emissions combined: 208 g/km

Mercedes-AMG C 63 S Cabriolet; Exterieur: designo kaschmirweiß magno; Interieur Leder Nappa AMG schwarz;  Kraftstoffverbrauch kombiniert: 8,9 l/100 km; CO2-Emissionen kombiniert: 208 g/km; exterior: designo cashmere white magno; interior: AMG nappa leather black; fuel consumption combined: 8.9 l/100 km; CO2 emissions combined: 208 g/km

Gdyby przyznawano nagrodę za największe osiągnięcia w dziedzinie konstrukcji samochodów z otwieranym dachem, bezspornym zwycięzcą musiałby zostać Mercedes

Inżynierowie ze Stuttgartu wiedzą, co powinno cechować prawdziwy kabriolet. Przede wszystkim nie może być to auto powstałe w wyniku przeprojektowania nadwozia coupé. Prawie zawsze efekt tego typu działania stanowi auto o małej użyteczności, w którym dach można zdjąć tylko w pogodny dzień, po to, by przejechać przez centrum miasta z szybkością nie większą niż 50 km/h, ponieważ w innym przypadku wsteczne zawirowanie powietrza urywa głowę. Równie ważna kwestia to sztywność nadwozia, które musi być równie stabilne, jak w klasycznym sedanie. Słowem – kabriolet musi być projektowany z myślą o tym, że jego użytkownik przez większość roku będzie jeździł ze zdjętym dachem, przynajmniej od marca do listopada, ale też w słoneczne zimowe dni. Nie bez powodu najwięcej aut bez dachu jeździ w Anglii, gdzie przez większość roku dominuje temperatura od kilku do kilkunastu stopni. Warunek ten spełniają wszystkie kabriolety z gwiazdą na masce.Z punktu widzenia miłośników takich pojazdów, to prawdziwe mistrzostwo świata. Kolejną udaną konstrukcją jest nowy C-Klasse Cabriolet, którego kilka wersji silnikowych i wyposażeniowych miałem okazję testować przez dwa dni w okolicach Triestu.

Mercedes-AMG C 63 S Cabriolet; Exterieur: designo kaschmirweiß magno; Interieur Leder Nappa AMG schwarz;  Kraftstoffverbrauch kombiniert: 8,9 l/100 km; CO2-Emissionen kombiniert: 208 g/km; exterior: designo cashmere white magno; interior: AMG nappa leather black; fuel consumption combined: 8.9 l/100 km; CO2 emissions combined: 208 g/km

Już na pierwszy rzut oka auto prezentuje się rasowo – jest jeszcze bardziej zadziorne niż wersja coupé. Główną ozdobę i wyróżnik stanowi miękki dach, który występuje w kilku kolorach (ciemnobrązowym, granatowym lub ciemnoczerwonym). Można go otworzyć podczas jazdy do prędkości 50 km/h, a operacja zajmuje zaledwie 20 sekund. Warto przypomnieć, że większość najbardziej luksusowych i najdroższych kabrioletów ma takie właśnie materiałowe dachy, które zresztą sprawdzają się świetnie we wszystkich warunkach pogodowych. Wielowarstwowe poszycie lepiej izoluje niż blacha, więc wnętrze w zimie nagrzewa się szybciej niż w zwykłym aucie. A poza tym na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z kabrioletem, czego nie da się powiedzieć o autach typu CC, czyli coupé-cabrio z otwieranym sztywnym dachem…

Opisywana wersja jest niższa od sedana klasy C o 15 mm, a zawieszenie opcjonalnie może być pneumatyczne. Współczynnik oporu powietrza jest znakomity – wynosi 0,28. Konstruktorzy zdali na piątkę egzamin w dziedzinie ograniczenia zawirowań powietrza podczas jazdy z otwartym nadwoziem. Po wysunięciu owiewki nad przednią szybą ruch powietrza jest prawie nieodczuwalny przy jeździe powyżej 120 km/h. Dziennikarski test ma swoje prawa, mogę więc zdradzić, że jazda bez dachu z prędkością powyżej 200 km/h jest bardziej komfortowa niż w klasycznym aucie CC poruszającym się 60-80 km/h. Po założeniu dodatkowego windshotu umieszczonego za przednimi fotelami można pokonywać Mercedesem klasy C kilkusetkilometrowe odcinki nie zamykając dachu i nie czując zmęczenia. Gdy na zewnątrz jest gorąco, wydajna klimatyzacja schładza kabinę (i na odwrót), a kiedy zaczyna padać deszcz, krople przelatują nad głową kierowcy, który może zmoknąć tylko wtedy, gdy będzie musiał się zatrzymać.

Mercedes-AMG C 63 S Cabriolet; Exterieur: designo kaschmirweiß magno; Interieur Leder Nappa AMG schwarz;  Kraftstoffverbrauch kombiniert: 8,9 l/100 km; CO2-Emissionen kombiniert: 208 g/km; exterior: designo cashmere white magno; interior: AMG nappa leather black; fuel consumption combined: 8.9 l/100 km; CO2 emissions combined: 208 g/km

Wnętrze auta jest równie wygodne jak w wersji coupé, dodatkowe udogodnienie stanowi „szal powietrzny”, czyli podgrzewanie szyi z wylotami ulokowanymi poniżej zagłówków. Skoro już mowa o wnętrzu – producent proponuje mnóstwo różnych konfiguracji, m.in. trzynaście tapicerek, siedem rodzajów wykończenia, trzy kolory podsufitki. Jak nietrudno się domyślić, najlepiej wygląda stylizacja AMG Line, którą wyróżniają też zderzaki, elementy chromowane, 18-calowe felgi i koło kierownicy ze spłaszczonym u dołu wieńcem. Miłą niespodziankę stanowi duży bagażnik o pojemności 360 litrów przy zamkniętym lub 285 litrów przy otwartym dachu. Oparcie tylnej kanapy można złożyć w proporcji 50:50. Lista dostępnych jednostek napędowych obejmuje 6 silników benzynowych i 2 wysokoprężne.

Najmniejszy, choć w gruncie rzeczy wystarczający, to C 180 (R4, 156 KM i 250 Nm), super praktyczne C 250 (R4, 211 KM i 350 Nm) lub Diesel – C 220 d 4MATIC (R4, 170 KM i 400 Nm), ale najbardziej kusi mocą i dźwiękiem AMG C 43 4MATIC (V6, 367 KM i 520 Nm). W materiałach marketingowych znalazłem sformułowanie, że Mercedes- -Benz C-Klasse Cabriolet to definicja nowoczesnego luksusu. To prawda, nic dodać, nic ująć. Na marginesie – gdy czytam teksty poświęcone kabrioletom zatytułowane np. „Wiatr we włosach”, myślę z politowaniem, że to najgorsza z możliwych rekomendacji. Prawdziwa frajda podróżowania klasą C bez dachu polega na tym, że można to robić przy dowolnej pogodzie nie zakładając czapki ani też szalika.

Rekordowy festiwal

 

Już po raz siódmy w Krynicy Zdroju odbędzie się PZU Festiwal Biegowy.

7

Najwszechstronniejszą i jedną z największych imprez biegowych w Polsce jest PZU Festiwal Biegowy W 2016 roku obejmuje ponad 30 biegów na dystansach od 300 metrów do 100 km, a łączna długość tras przekracza 300 km. Najtrudniejsze konkurencje to Iron Run, czyli 9 biegów o łącznej długości 140 km, rozgrywane przez 3 dni, a także Bieg 7 Dolin na czterech dystansach – 17, 34, 64 i 100 km. Pierwszy to zupełnie nowa propozycja dla tych, którzy chcieliby spróbować sił w górach, ostatni zaś – rozgrywany w randze Mistrzostw Polski w Ultramaratońskim Biegu Górskim – rzuca wyzwanie tym, którzy śmiało poczynają sobie na podbiegach i zbiegach. Największą popularnością od lat cieszy się Życiowa Dziesiątka – bieg na 10 km rozgrywany na opadającej na całej długości trasie z Krynicy do Muszyny. To tu padają najlepsze wyniki w kraju, to tu biegacze łamią swoje rekordy życiowe.

2
W programie imprezy są też Koral Maraton z Romą, Konspol Półmaraton z nową i szybką trasą do Tylicza czy Krynicka Mila. Uczestnicy Festiwalu ponownie pobiegną też nocą (trasy 5 i 7 km), a z pomocą kijków wdrapią się na szczyt Jaworzyny Krynickiej. Będą też doskonale się bawić w Biegu Przebierańców czy Biegu z Krawatem – tu liczy się przede wszystkim kreatywność, a nie szybkość. Podczas 7. PZU Festiwalu Biegowego odbędą się tradycyjnie koncerty gwiazd polskiej estrady, EXPO największych targów sportowych w Polsce) oraz spotkania z mistrzami sportu i pasjonatami biegania w ramach Forum Sport- -Zdrowie-Pieniądze. Działać będzie też strefa dzieci z konkursami i nagrodami dla najmłodszych. W Krynicy po raz trzeci rozstrzygnięte zostaną plebiscyty na Biegowe Wydarzenie i Dziennikarza Roku, a po raz drugi – na Biegową Książkę Roku. Kandydatów do nagród nominują i nagrody przyznają czytelnicy portalu biegowego www.FestiwalBiegow.pl.

4
Na 3 miesiące przed startem lista zgłoszeń zawierała blisko 8,7 tys. zgłoszeń z całej Polski i zagranicy. Dotychczasowy rekord frekwencji krynickiego święta biegów to 7150 osób. Ciekawostką jest, że biegacze mogą sami skomponować pakiet startowy. Podstawowa i najtańsza wersja to propozycja dla oszczędnych. Z kolei pakiet Premium – m.in. z koszulką techniczną i chustą wielofunkcyjną – to okazja dla tych, którzy chcą wywieźć z Krynicy coś więcej niż wspomnienia i medale. Pula nagród tegorocznego PZU Festiwalu Biegowego wynosi 450 tys. zł, a nagrodą główną jest samochód osobowy, ufundowany przez Przedsiębiorstwo Produkcji Lodów „Koral”. Parterem tytularnym 7. Festiwalu jest PZU. Partnerzy strategiczni to Województwo Małopolskie, miasta Krynica-Zdrój i Muszyna, Przedsiębiorstwo Produkcji Lodów „Koral”, Muszynianka, Konspol Holding Sp. z o.o. Partnerzy medialni imprezy: TVP S.A., TVP Sport, „Manager”, „Rzeczpospolita”, RMF FM, Onet, „Bloomberg Businessweek Polska”, „Sukces”, „wSieci”, „Do Rzeczy”, „Wprost”, „Polish Market”, „Runner’s World”, „Men’s Health”, „Women’s Health”, MaratonyPolskie.pl, Biegaczki.pl, Sadeczanin.info.

Rodzinny wieloboista

vw_tiguan002

Można mieć samochód rodzinny, który nie tylko jest nowoczesny i bezpieczny, ale też elegancki i zgrabny, komfortowy, szybki i zwinny, a nawet dzielny terenowo. Słowem, „rodzinny” nie musi znaczyć „nudny”

Stare porzekadło mówi, że jeśli coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego. No więc – by nie urazić miłośników mądrości ludowych – powiem delikatnie, że niekoniecznie. Dowodem jest właśnie opisywany tu dziś Volkswagen Tiguan. To kompaktowej wielkości SUV (czyli pojazd sportowo-użytkowy), a może raczej crossover (czyli taki „pomostowy”, łączący różne cechy, w tym i te, które wydają się przeciwstawne). Niewielkie relatywnie rozmiary nie przeszkodziły konstruktorom Volkswagena w zmieszczeniu pod karoserią iście gigantycznej kabiny i przepastnego bagażnika, które w dodatku można dość dowolnie konfigurować, nigdy wszakże nie tracąc podstawowej funkcjonalności, jaką jest komfortowe wożenie ludzi. W tym przypadku – nawet bardzo komfortowe. Bo ergonomia jest wyśmienita, każdy element wnętrza starannie przemyślano i uformowano oraz umieszczono tak, by był jak najłatwiejszy i najwygodniejszy w używaniu. Kokpit jest popisem możliwości projektantów, którzy ani na moment nie zapomnieli, że piękno i elegancja w przedmiocie użytkowym (samochodzie) są ściśle powiązane z łatwością obsługi. O tym samym pamiętali również ci, którzy wybierali materiały wykończeniowe oraz ci, którzy tworzyli poszczególne elementy sterujące funkcjami samochodu. Efekt jest niesamowity: logika i łatwość, intuicyjność obsługi są na poziomie nieosiągalnym dla absolutnej większości rywali. A poza tym jest tu i ładnie, i przyjemnie.

vw_tiguan021

Der neue Volkswagen Tiguan
Samochód jest też na najwyższym poziomie pod względem wyposażenia ochronnego oraz wspierającego kierowcę w bezpiecznym prowadzeniu. Znaleźć tu można wszystkie najnowocześniejsze rozwiązania, które pomagają zachować maksymalne bezpieczeństwo, także system kamer dookólnych, których obraz komputer przetwarza tak, jak sobie tego życzy kierowca, np. ukazując auto z lotu ptaka (przy manewrowaniu na parkingu pomoc genialna!), czy pobocze lub obszar za i przed autem (gdy wjedziemy w teren, gdzie Tiguan czuje się świetnie, będziemy patrzeć na przedpole „oczami opon”). A przy tym jest to samochód bardzo zwinny i szybki, świetnie się prowadzący, oferujący nabywcy ogromne możliwości wyboru sposobu napędzania – silniki o pojemnościach 1,4-2,0 l i mocach do 240 KM, manualne i automatyczne skrzynie biegów oraz napęd na przednią oś lub 4 koła.

Chmura publiczna w praktyce

portret (5 of 13)Jacek Piotrowski, dyrektor zarządzający sektora utilities w Sygnity S.A., opowiada, jak udaje mu się przekonać coraz więcej klientów do korzystania z oprogramowania w chmurze

Klienci chętnie korzystają z chmury publicznej?
Ci więksi wolą chmurę prywatną, do której mają po prostu większe zaufanie. Chmura publiczna to natomiast idealne rozwiązanie dla firm sektora SMB, bo oferuje porównywalne funkcjonalności, które są łatwo dostępne nie wymagając dużych nakładów kapitałowych na budowę infrastruktury. Co nie znaczy, że klient od razu się na nią decyduje.

Proszę o przykłady.
Od pewnego czasu na rynku utilities mamy wysyp niezależnych dostawców energii oraz innych mediów, którzy na ogół są właśnie firmami SMB. Ponieważ większość z nich nigdy nie zdecyduje się na zakup naszych sztandarowych rozwiązań branżowych, oferowanych dużym i raczej konserwatywnym grupom energetycznym, coraz więcej wybranych funkcjonalności zaczęliśmy przenosić do chmury publicznej. Mam tu na myśli np. rozliczanie i obsługę klientów, a przymierzamy się również do zaoferowania w taki sposób prognozowania wytwarzania przez OZE czy handel energią. Jak dotąd takie podejście okazało się strzałem w dziesiątkę.

Od czego zaczęliście?
Zaczynaliśmy od oferowania w chmurze publicznej systemów billingowych dla sprzedawców różnego rodzaju mediów, a pierwszym naszym klientem został wiodący, niezależny dostawca gazu. Klient chciał uniknąć dużych wydatków na budowę serwerowni i zasobów utrzymaniowych, stawiając na gotowe rozwiązania, ale od nas zażyczył sobie zobowiązania, że szybko uda się wdrożyć rozwiązanie prekonfigurowane. Ponieważ firma jest młoda, podobnie jak jej top management, nie ma żadnych zahamowań w stosowaniu technologii dostępnych w chmurze publicznej przez internet. To typowe dla większości tego typu firm, które koncentrują się na swojej podstawowej działalności, tzn. sprzedaży energii i mediów, a nie na budowaniu kompetencji w innych obszarach. Ponieważ my dysponujemy sprawnymi, lekkimi we wdrożeniu rozwiązaniami, a w toku mamy kilka kolejnych projektów wdrożeniowych, już teraz możemy nazwać siebie liderem w tym obszarze rynku.

Czy ma to oznaczać, że sektor energetyczny jest obecnie lepiej zinformatyzowany niż jeszcze 10 lat temu, kiedy to znacznie odstawał w tym zakresie od sektora telekomunikacyjnego?
Tak, aczkolwiek są to dwa dość odległe światy. Licznik telekomunikacyjny jest własnością i pozostaje w lokalizacji operatora, a energetyczny – klienta, a to ogromna różnica. Billing telekomunikacyjny, który w uproszczeniu polega na zliczaniu impulsów i przeliczaniu ich na pieniądze, jest dużo mniej skomplikowany od billingu energetycznego, wymagającego dodatkowych działań związanych z ewidencją, zlokalizowaniem, podłączeniem i obsługą urządzeń pomiarowych, zbieraniem danych i generowaniem informacji o płatnościach oraz drukowaniem faktur. Smart metering, czyli inteligentne opomiarowanie, być może trochę zbliża te światy do siebie, ale w Polsce potrzeba na to jeszcze kilku lat. Tak czy inaczej, stopień komplikacji jest znacznie większy w firmach energetycznych, ale wymagania wydajnościowe znacznie większe w telekomach.

A może się one zejdą, gdy telekomy na skalę masową zaczną sprzedawać energię?
To już się dzieje od pewnego czasu, ale do dziś nie udało się wypracować modelu biznesowego, który gwarantowałby im sukces. Sęk w tym, że chociaż operatorzy telko mają dobre dotarcie do dużej bazy klientów, to sprzedaż energii wymaga trochę innych kwalifikacji od handlowców i to, jak na razie, jest barierą nie do przeskoczenia. I będzie tak do czasu wytworzenia się typowych przedsiębiorstw multimedialnych, na kształt niemieckiego Stadtwerke, na co potrzeba jeszcze trochę czasu.

Ale sektor energetyczny to nie jedyny segment rynku, któremu oferujecie usługi w chmurze publicznej?
Oczywiście. W modelu usługowym nasz dział oferuje także rozwiązania dla przemysłu, sektora telekomunikacyjnego oraz transportu. Dużym powodzeniem cieszy się przykładowo nasza oferta dla sektora paliwowego, bo mamy atrakcyjne rozwiązania dla stacji benzynowych. Co ciekawe, nasze usługi chmurowe wcale nie są adresowane do działów IT czy tych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo cyfrowe, ale do dyrektorów działów biznesowych, którzy ponoszą odpowiedzialność za sprawną realizację procesów biznesowych.

Macie własne centrum danych?
Tak, ale jeśli chodzi o środowisko chmurowe korzystamy również z usług dostawców globalnych. Zdecydowaliśmy się na platformę Microsoft Azure. Naszym zdaniem to na dzisiaj chmura publiczna najlepiej przygotowana pod kątem bezpieczeństwa, niezawodności i skalowalności. A na tych cechach zależy najbardziej naszym potencjalnym klientom. Z drugiej strony, w tym właśnie środowisku jest sporo mechanizmów natywnych do optymalizacji działania aplikacji, a to ważne z punktu widzenia zespołu developerów i wydajności budowanych aplikacji, szczególnie że wszystkie one są przez nas tworzone w środowisku programistycznym .net, które jest promowane przez Microsoft.

Czy przejście do chmury jest obarczone jakimś ryzykiem?
To zrozumiałe, bo jest to zupełnie inne środowisko pracy, inny kanał dostępu oraz inny sposób komunikacji z dostawcą usługi. Dlatego trzeba uczciwi informować klientów, jakie mogą wystąpić zagrożenia i jak trzeba się do nich przygotowywać. Powszechnie wiadomo, że to właśnie utrata dostępu do danych spędza sen z powiek potencjalnych nabywców tego typu usług. Z drugiej strony, środowisko chmurowe jest znacznie łatwiejsze w użytkowaniu i mniej zależne od błędów pojedynczych ludzi, ponieważ odpowiedzialność dostawcy tego typu usług jest na znacznie wyższym poziomie niż któregokolwiek pracownika własnej firmy.

Czy na chmurze da się zarobić?
Sygnity nie jest startupem i ma stabilny strumień przychodów, ale oferowanie rozwiązań w chmurze pozwala zwiększyć portfel zamówień poprzez lepsze dotarcie do nowych klientów. Ta sytuacja umożliwia bezpieczne przejście, w długoterminowej perspektywie, do zmiany modelu działania. Chmura jest dla nas elementem wyjścia do szerszego grona klientów, którego wcześniej nie potrafiliśmy skutecznie zaadresować. Widząc w niej duży potencjał, wykorzystujemy go jednak ostrożnie, nie namawiając klientów na siłę, by z niej korzystali.

Za co cenią Sygnity klienci?
Za kompetencje branżowe rozwijane od 25 lat i nie mówię tu tylko o moim dziale, ale także o dwóch pozostałych, z których jeden odpowiada za sektor finansowo-bankowy, a drugi za sektor publiczny. Naszym głównym obszarem działania jest rozwój aplikacji dla biznesu, a to stabilny rodzaj działalności, w przeciwieństwie do sprzedaży sprzętu IT, która od czasu, gdy infrastrukturę IT zaczęto oferować jako usługę w modelu IaaS, istotnie umniejszyła swoje przychody.

Pokonać siebie

_WEL6787

Tomasz Boruc, właściciel firmy Life Clinic, czynny sportowiec o tym, jak łączyć pasję życiową z zarabianiem pieniędzy

Jak udaje się panu połączyć zarządzanie firmą z czynnym uprawianiem sportu, w którym odnosi pan międzynarodowe sukcesy?
Są to domeny, które wzajemnie się nie wykluczają, a nawet uzupełniają. Być dobrym sportowcem to kwestia wysoko zaawansowanego self-managementu. Aby osiągać sukcesy i pozostawać ciągle sprawnym, i co najważniejsze – zdrowym, trzeba łączyć ze sobą dziedziny związane z fizjologią, medycyną i organizacją czasu. To wszystko musi się zazębiać. Dzięki powiązaniu tych elementów udało mi się stworzyć platformę szkoleniowo- -usługową dotyczącą zdrowia i sportu kwalifikowanego i rekreacyjnego. Dzięki temu łączę rozwój zawodniczy z możliwością zarabiania pieniędzy.

Ma pan to co w życiu najpiękniejsze – możliwość zarabiania pieniędzy w oparciu o swoją pasję.
To fakt, przez wiele lat nie zastanawiałem się nad tym, ponieważ wydawało mi się to naturalne. Po długim czasie zauważyłem, jak wielu znajomych pracujących w korporacjach mi tego zazdrości.

Z wykształcenia jest pan trenerem i w pewnym sensie żołnierzem.
Jestem absolwentem warszawskiej AWF, na której studiowałem wychowanie fizyczne oraz kierunki trenerskie, natomiast warszawski WAT na wydziale Mechatroniki ukończyłem kierunk związany z bezpieczeństwem. W pierwszym okresie mojej działalności zawodowej, związanej właśnie z bezpieczeństwem, sport i sprawność fizyczna były niezbędne, aby zaliczyć bardzo wymagające testy. Potem dawały mi poczucie bezpieczeństwa i wielokrotnie ratowały życie.

_WEL6750
Jest pan utytułowanym karateką, wielokrotnym mistrzem Polski, Europy i świata. Kiedy zaczęła się pana przygoda z tym sportem.
Najpierw były zapasy. W związku z tym, że w podstawówce nie byłem chłopakiem mocno zbudowanym, postanowiłem się wzmocnić fizycznie, i rozpocząłem przygodę ze sportem, a konkretnie zapasami które dały mi sprawność i zwinność. Nie do końca były jednak tym, czego oczekiwałem. Pewnego dnia spotkałem trenera karate kyokushin, który zaprosił mnie na salę.

Spodobało się?
Zaczęło się trochę stresująco. Gdy dotarłem na salę, na treningu było ponad 100 osób i dużo się działo. Stałem przy drzwiach, bo nie można było wejść ze względu na tłok. Obok stał inny młody człowiek, zapytałem dlaczego nie wchodzi? Odpowiedział, że czeka na swoją kolej. Wszedł i po kilku sekundach wyleciał z hukiem, zdążył mi tylko przekazać: teraz ty. Szczęśliwie trener zdecydował, że tego dnia on był ostatni. Szczęśliwie, ponieważ po paru tygodniach wielu chłopaków się wykruszyło i zostałem przyjęty do sekcji.

Jak to wygląda dzisiaj?
Mam własny klub sportowy, będący częścią Polskiej Organizacji Karate Kyokushin Kaikan IKO Sosai której jestem współtwórcą i prezesem. To, z czego jestem szczególnie dumny, to nasze kontakty z Japonią. Jako jedyny posiadam oficjalne przedstawicielstwo Honbu Dojo z Toki,o którym zarządza córka Masutatsu Oyamy, Kuristina Oyama. Po ostatnich sukcesach naszych zawodników myślimy o rozszerzeniu działalności na Europę.. Był czas, że karate kyokushin w Polsce było bardziej popularne niż piłka nożna. Polacy zachłysnęli się wschodnimi sztukami walki i co najważniejsze, zaczęli odnosić wielkie sukcesy sportowe w tej dziedzinie. Twórca tego systemu walki Oyama działał równolegle z Brucem Lee i był bardzo sławny. Mało kto wie, że to on przygotowywał odtwórcę pierwszego Bonda pod kątem sztuk walki. Był charyzmatycznym i silnym człowiekiem, prowadził w Japonii jedną z najbardziej znanych szkół karate, do której trafiali na 3 lata miłośnicy tej sztuki z całego świata. Przygotowywał swoich adeptów zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Filozofia walki miała tam szczególne znaczenie. Jeśli jesteś w stanie kontrolować swoje ciało i będziesz niezłomny psychofizycznie, to z resztą nie będziesz miał problemu. Esencja kyokushin to walka, a jej początek to walka ze swoimi słabościami. Dalej pojawiał się przeciwnik, który był tylko elementem drogi dążenia do doskonałości.

I tak dochodzimy do biznesu.
Jeśli do tego, o czym mówiłem, dodamy jeszcze upór i konsekwencję w działaniu, to jesteśmy gotowi na sukces w biznesie. Karate, podobnie jak biznes, nie lubi „zapałek”, czyli ludzi, którzy przychodzą na salę ćwiczeń lub do firmy, zapalają się, a kiedy widzą, ile pracy wymaga sukces, gasną i odchodzą. W Japonii na egzaminach, które trwają nieraz kilka godzin, padasz na matę. Ale nikt nie ma ci tego za złe, oceniający sprawdzają, czy masz siłę, żeby wstać i walczyć dalej. To jest właśnie miara sukcesu – pokonać własne słabości, podnieść się i walczyć dalej. W biznesie jest dokładnie tak samo. I to kształtuje osobowość

Jest pan właścicielem firmy Life Clinic.
Jest to klinika rehabilitacji funkcjonalnej, obejmującej ortopedię, kardiologię, neurologię. Jak wszystko w moim życiu, jest oczywiście związana ze sportem. Kompleksowo przygotowujemy naszych klientów do aktywności fizycznej. Chodzi o to, aby osoby, które czują się sprawne fizyczne i chcą, na przykład, przebiec półmaraton lub maraton, przygotować do tego wydarzenia w taki sposób, by miały z tego tylko przyjemność i żadnych kontuzji lub uszczerbku na zdrowiu.

W ostatnich latach nastąpiła prawdziwa eksplozja popularności zdrowego stylu życia.
Z jednej strony zdrowie, piękno i samoakceptacja własnego wyglądu, z drugiej to, na co zwracają uwagę pracodawcy. Pracownik sprawny, zdrowy i dobrze wyglądający, emanujący siłą i skutecznością jest o wiele bardziej wydajny w organizacji. Wiele firm właśnie pod tym kątem ocenia swoich managerów. Co ciekawe, dzisiaj wyznacznikiem statusu i sukcesu jest już nie tylko dobry samochód, ale i wysportowany wygląd. Palenie to obciach. Mam klienta, któremu prezes korporacji zapowiedział, że jeśli się za siebie nie weźmie, to nie będą w niego inwestować, bo za rok będzie miał zawał. Trafił do mnie, ze swoich ponad 130 kilogramów stracił już 15. Walczymy dalej. Co najważniejsze, nie stosujemy żadnych cudownych diet. Podstawą jest dieta i codzienne ćwiczenia fizyczne.

Co pan radzi osobom, które stoją dzisiaj przed podjęciem decyzji zmienienia czegoś w swoim życiu. Robić to samemu, czy zwrócić się do specjalisty?
Najważniejsza jest świadomość konieczności zmiany. Oczywiście polecam wizytę u specjalisty, bo tylko on pomoże profesjonalnie dostosować rodzaj i intensywność ćwiczeń, ustali dietę oraz zajmie się rehabilitacją. Trzeba pamiętać, że ta ostatnia powinna być stosowana nie tylko po kontuzji, ale też jako profilaktyka, która przed nią uchroni. Należy zawsze mieć z tyłu głowy, że źle dostosowany lub prowadzony trening może być przyczyną kontuzji, która wyłączy nas z pracy.

img005

Tak właśnie zaczęła się konkurencja firm dbających o zdrowie z firmami ubezpieczeniowymi.
Rzeczywiście, na Zachodzie ludzie prowadzący firmy związane ze zdrowiem fizycznym przekonywały pracodawców, iż lepiej zapłacić im i zaoszczędzić na ubezpieczeniu, bo człowiek chory kosztuje i, co gorsza, nie pracuje, a zdrowy i zmotywowany jest doskonałym przykładem dla innych. Od strony biznesowej chcemy stworzyć podobny model, z tą jednak różnicą, że nie zamierzamy konkurować z firmami ubezpieczeniowymi, ale chcemy rozszerzyć ich ofertę. To jest następny kierunek, w którym chcemy rozwijać naszą firmę.

Kim dla pana jest health manager.
To jest właśnie kwintesencja tego, co staramy się robić. Poprzez kompleksową informację chcemy zaoszczędzić ludziom czas i dać im to, co dla nich będzie najlepsze i najbardziej efektywne.

Zaoszczędzić czas?
Żeby nie musieli szukać diety, ćwiczeń, sali i trenera. To my bardzo kompetentnie zrobimy za nich.

Czyli działacie jak doradcy finansowi. Powierz nam swoje pieniądze, a my odpowiednio inwestując sprawimy, że zarobisz.
Takie jest sedno sprawy, z tą tylko różnicą, że klient powierza nam swoje zdrowie.

Pana firma to jednak nie tylko dbałość o rozwój fizyczny, ale i kompleksowa, prowadzona przez najlepszych fachowców rehabilitacja.
Z doświadczenia wiem, że osoby po różnego rodzaju urazach i operacjach mają znikomą wiedzę na temat tego, jak wrócić do zdrowia w taki sposób, aby nie nabawić się kolejnych urazów. Jak wrócić do aktywności i do jakiej aktywności. Odpowiedzi na te pytania tylko pozornie są proste…

Inspiracją rozwoju Life Clinic był jeden z pana klientów.
Człowiek po koszmarnym wypadku samochodowym, który do końca życia miał jeździć na wózku. Groziła mu również amputacja jednej nogi. Dzisiaj normalnie chodzi, ćwiczy i cieszy się życiem. Oczywiście, żeby tak się stało, musiał wykonać tytaniczną pracę nie tylko fizyczną, ale i psychiczną. I tu wracamy do karate: jeśli pokonasz własne słabości i będziesz w pełni kontrolował swoje ciało i umysł, wszystko jest możliwe.

Co lubi Tomasz Boruc?

img007Ubrania „Większość czasu spędzam w strojach sportowych, najchętniej Addidas i Nike.”
Wypoczynek „Robię to co lubię, wyjazdy to również kierunek wschodni.”
Kuchnia azjatycka, japońska
Restauracja w Warszawie Tokyo na Tamce
Samochód Peugeot RCZ
Hobby filozofia dalekiego wschodu, analiza japońskich rynków biznesowych

W drodze do Przemysłu 4.0

Thinking businesswoman with gear mechanisms on her head

Koncepcja Przemysłu 4.0 łączy światy informacji i maszyn, co zapewnia szybką produkcję krótkich serii, a nawet pojedynczych produktów zgodnie z preferencjami zamawiającego.

Dziś to nie moda, tylko konieczność i… wyzwanie dla przemysł

Najważniejsze trendy współczesnych czasów – Internet Rzeczy (IoT – Internet of Things) oraz Przemysł 4.0 (Industry 4.0), a w tle automatyzacja jako ich nieodłączny element – są ze sobą silnie powiązane. Termin Przemysł 4.0 ogłoszono w 2011 r. podczas targów w Hanowerze. To trend odpowiadający zmieniającym się dynamicznie potrzebom rynku, polegający na niwelowaniu różnic pomiędzy sferą fizyczną a cyfrową. Przemysł 4.0, czyli czwarta rewolucja przemysłowa, oznacza wyższą wydajność, poprawę efektywności produkcji, obniżenie jej kosztów, większą szybkość i skalę produkcji, a także lepsze produkty i usługi dzięki gromadzeniu i przetwarzaniu informacji w czasie rzeczywistym. Koncepcja opiera się na trzech głównych elementach: Internet Rzeczy oraz systemy CPS (Cyber-Physical Systems), obsługa dużej liczby danych (Big Data) i zaawansowane analizy (BA/BI), odpowiednia infrastruktura komunikacyjna. Dzięki Industry 4.0 firmy będą produkowały taniej i szybciej, miasta staną się bardziej przyjazne, a jakość naszego życia powinna się poprawić. Od kilku lat przekonują o tym dostawcy rozwiązań IoT oraz firmy analityczne. Jak się jednak okazuje, do wzajemnej komunikacji maszyn i urządzeń polskie firmy na razie podchodzą dość sceptycznie.

Szczypta historii
Pierwszą rewolucję przemysłową zapoczątkowało wynalezienie silnika parowego (wiek pary), druga wiązała się z wdrożeniem technik masowej produkcji (wiek elektryczności), trzecia to wprowadzenie elektronicznych systemów i technologii IT automatyzujących procesy produkcyjne (wiek elektroniki, komputeryzacji, internetu) Czwarta rewolucja przemysłowa (lata 10. XXI w.: wiek zanikania bariery ludzie-maszyny) obejmuje techniki i zasady funkcjonowania łańcucha wartości, z użyciem systemów cyberfizycznych, Internetu Rzeczy i przetwarzania w chmurze, zgodnie ze współczesnym wykorzystywaniem automatyzacji, przetwarzania i wymiany danych (Big Data ) oraz technik wytwórczych. To w zasadzie kontynuacja trzeciej rewolucji. Wśród rozwiązań niezbędnych do jej przeprowadzenia wymienia się standaryzowane protokoły przesyłania danych dla zakładów produkcyjnych, oprogramowanie symulacyjne, oparte na współpracy portale ułatwiające inżynierię w czasie rzeczywistym.

Światowe trendy
Świat przemysłu zaczyna z powodzeniem adaptować technologie znane z rynku konsumenckiego, takie jak media społecznościowe, wizualizacja i analiza danych (wideo/SCADA), zarządzanie głosem, uczenie maszynowe (Machine Learning), cloud computing, Big Data/BI, IoT, a w nim: internet ludzi (sieci społecznościowe i biznesowe), internet rzeczy (inteligentna mobilność), internet usług (inteligentne sieci i logistyka), internet danych (inteligentne budynki i mieszkania). Ze względu na dynamicznie rosnącą liczbę źródeł danych, a także złożoność informacji ręczna klasyfikacja i analiza stają się nieopłacalne. Dzięki uczeniu maszynowemu, które polega na przewidywaniu trendów, zjawisk i szukaniu wzorców na podstawie analizowanych danych, można budować stale aktualizujące się modele pracy podzespołów, urządzeń czy nawet całych fabryk, aby np. z wyprzedzeniem identyfikować wczesne symptomy awarii lub przewidywać i optymalizować wydajność linii produkcyjnej.

Na początku 2016 r. bank inwestycyjny BofA Merrill Lynch opublikował raport specjalny na temat robotyzacji gospodarki (Robot Revolution – Global Robot & AI Primer). Zgodnie z nim, do roku 2025 roboty będą wykonywać 45 proc. zadań produkcyjnych (10 proc. obecnie). Roboty stają się nieodzowne w wielu sektorach, takich jak automatyka przemysłowa, motoryzacja i transport (pojazdy autonomiczne), obronność (drony), opieka zdrowia (roboty chirurgiczne), rolnictwo i górnictwo (maszyny autonomiczne) oraz sektor użytku osobistego i domowego (roboty czyszczące czy zapewniające rozrywkę). Wprowadzenie robotów oraz sztucznej inteligencji mogłoby zwiększyć produktywność w wielu sektorach nawet o 30 proc., doprowadzając do zmniejszenia kosztów produkcji o 18-33 proc. Analitycy spodziewają się, że światowy rynek robotów osiągnie do 2020 r. wartość 152,7 mld dol. W kwocie tej zawierać się będzie rynek systemów robotycznych (82,7 mld dol.) oraz analitycznych opartych na sztucznej inteligencji (70 mld dol.). Według badaczy, istnieje 50 proc. szans na stworzenie pełnej sztucznej inteligencji (uczące się maszyny) do 2040- 2050 r. oraz 90 proc. szans, że stanie się to do 2075 r. Eksperci spodziewają się, że systemy te przejdą do stadium superinteligencji w mniej niż 30 lat później.

Inteligentna fabryka
Urzeczywistnieniem Przemysłu 4.0 jest inteligentna fabryka (Smart Factory), w której systemy cyberfizyczne sterują procesami fizycznymi, tworzą wirtualne (cyfrowe) kopie świata realnego i podejmują zdecentralizowane decyzje, a przez Internet Rzeczy w czasie rzeczywistym komunikują się i współpracują ze sobą oraz z ludźmi. Z kolei usługi wewnętrzne i międzyoperacyjne oferowane są i użytkowane dzięki przetwarzaniu w chmurze. Jaka powinna być fabryka przyszłości? W 100 proc. zautomatyzowana, samooptymalizująca i komunikująca z wytworzonymi przez siebie produktami w celu ich ulepszania. Dostosowująca się natychmiast do informacji, jakie przesyła klient. To na razie pieśń przyszłości… ale wcale nie tak odległej. Inteligentna fabryka oferuje możliwość produkcji pojedynczych towarów na indywidualne zamówienie klienta.

To także szybka adaptacja do zmian i sytuacji awaryjnych, efektywne wykorzystanie zasobów i energii, budowanie nowych modeli współpracy z partnerami w ramach rozszerzania procesu produkcyjnego na dostawców i odbiorców. To efektywne współdzielenie wiedzy, kompetencji i innowacyjności pracowników niezależnie od czasu i miejsca, w którym się znajdują. W inteligentnej fabryce powszechnie stosowane są rozwiązania mobilne, m.in. smartfony, tablety, gadżety typu wearable, sprawdzające się w całym łańcuchu procesów – od kontaktu z klientem, przez obsługę produkcji i magazynu, po wysyłkę zamówień. Według danych Ericsson Mobility Report, w 2021 r. aż 28 mld różnego typu urządzeń będzie połączonych z siecią, a rozwiązania z zakresu IoT zdominują większość branż przemysłowych na świecie.

Korzyści z IoT
Internet of Things to czynnik napędowy budowania wartości biznesowej. W raporcie ze stycznia 2015 r. Accenture prognozowała, że Przemysł 4.0 może dostarczyć światowej gospodarce 14,2 trylionów dol. do 2030 r. w samej tylko Wielkiej Brytanii. Z kolei firma IDC zaprezentowała w kwietniu 2016 r. raport „Cyfrowa transformacja z perspektywy Internetu Rzeczy”. Zgodnie z nim, 75 proc. średnich i dużych przedsiębiorstw zainwestowało w IoT. Oczekuje się, że do 2020 r. ich wydatki na rozwiązania IoT wyniosą prawie 1,5 bln dol. (700 mld dol. w 2015 r.). Najwięcej na rozwiązania IoT wydadzą sektory: produkcyjny, transportowy, energetyki, użyteczności publicznej i sprzedaży detalicznej, w ramach których realizowanych będzie wiele różnych planów biznesowych. Przemysł 4.0 diametralnie zmieni sposób naszego życia i pracy. W przemyśle wytwórczym otwiera ogromne możliwości: od optymalizacji całych łańcuchów dostaw, przez analizę predykcyjną, która umożliwia identyfikację problemów przed ich wystąpieniem, po redukcję kosztów energii. Analitycy IDC Manufacturing Insights prognozują, że do 2020 r. w co najmniej połowie procesów w firmach będą stosowane automatyczne systemy gromadzenia danych, a w jednej czwartej będą dostępne funkcje autokorekty.

Firmy z sektora produkcyjnego liczą na obniżenie kosztów operacyjnych dzięki technologiom IoT. Będą mogły tworzyć inteligentne sieci maszyn, niezależnie komunikujące się i synchronizujące ze sobą, co zmniejszy konieczność interwencji operatora. Inteligentne systemy ułatwią wykrywanie niedociągnięć i podejmowanie działań naprawczych. Oferując takie narzędzia, jak analiza predykcyjna oraz wgląd w stan zapasów i łańcuch dostaw, Przemysł 4.0 pomoże zmniejszyć koszty związane ze spodziewanym ryzykiem, co jest jedną z najważniejszych korzyści.

Przemysł 4.0 w Polsce
Z badania przeprowadzonego w III kw. 2015 r. przez działającą w branży automatyki przemysłowej firmę ASTOR wśród 100 przedstawicieli polskich firm produkcyjnych (raport „W jakie technologie inwestują firmy produkcyjne w Polsce?”) wynika, że firmy te coraz chętniej sięgają po rozwiązania z zakresu automatyki i informatyki już 91 proc. z nich deklaruje częściowe lub całkowite zautomatyzowanie produkcji (w 2014 r. 80 proc. badanych), a 67 proc. postrzega się jako przedsiębiorstwa zinformatyzowane. Badanie ujawnia jednak, że polskie firmy czeka jeszcze sporo pracy. Tylko około 36 proc. ankietowanych deklaruje, że ich systemy sterowania maszyn są zintegrowane z oprogramowaniem przemysłowym na tyle, aby mogły automatycznie gromadzić dane. Podobne wnioski wypływają z danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej (publikacja raportu w maju 2016 r.). Choć o Internecie Rzeczy słyszał co czwarty przedstawiciel działającego w Polsce przedsiębiorstwa, z rozwiązania korzysta obecnie zaledwie 3 proc. firm. Największym odbiorcą IoT są duże przedsiębiorstwa – do wykorzystywania tej technologii przyznaje się 8 proc. dużych firm, zatrudniających powyżej 50 pracowników. Najmniejszym odbiorcą są firmy zatrudniające od 10 do 49 pracowników. W tej grupie zaledwie 2 proc. korzysta z rozwiązań M2M (Machine-to-Machine), ale nawet te, które wdrożyły IoT, stosują tę technologię w ograniczonym zakresie. Obecnie najwięcej firm wykorzystuje Internet Rzeczy w obszarze transportu i logistyki, np. do pomiaru zużycia paliwa czy powiadamiania o zdarzeniach drogowych. 29 proc. firm wykorzystuje IoT w obszarze handlu, a 1 proc. do monitoringu pojazdów i budynków oraz zarządzania ruchem. W przyszłości, według danych UKE, zmieni się niewiele. Okazuje się, że im bardziej zaawansowane rozwiązanie, tym mniejsza chęć do jego wdrażania. W monitoringu zarządzania ruchem, przestrzenią czy transportem publicznym zastosowanie widzi 13 proc. ankietowanych. Zaledwie 8 proc. firm deklaruje wykorzystanie IoT w przemyśle, co stawia pod znakiem zapytania realizację koncepcji Przemysłu 4.0. Miałaby ona szansę dzięki modernizacji fabryk i wdrożeniu nowoczesnych technologii w zakresie analizy danych (Big Data), systemów zarządzania cyklem życia produktów (PLM) czy popularyzacji robotów.

Bezpieczeństwo
Przedsiębiorstwa, które wykorzystują IoT zwracają uwagę, że technologia ta daje możliwość monitorowania istotnych parametrów (96 proc. wskazań w tej grupie) oraz zwiększa poczucie bezpieczeństwa (70 proc.) – wynika z badania UKE. Ale wśród największych zagrożeń związanych z IoT ankietowani wymieniali bezpieczeństwo. Aż 69 proc. badanych wskazało możliwość ataku na urządzenia IoT, 31 proc. – nieuprawniony dostęp do informacji oraz danych. Dla 28 proc. wdrożenie IoT oznacza mniejsze poczucie bezpieczeństwa. Jak wykazują eksperci, te obawy nie są bezpodstawne. Należy bowiem zapewnić bezpieczną i niezawodną
komunikację pomiędzy urządzeniami i maszynami. Dopiero wtedy możliwe będzie m.in. skrócenie czasu wprowadzania nowych produktów na rynek i obniżenie kosztów produkcji, a w konsekwencji wzrost konkurencyjności.

Przyszłość Przemysłu 4.0
W Europie Zachodniej czwarta rewolucja przemysłowa trwa już w najlepsze. Takie czynniki jak powszechny dostęp do internetu, mobilność urządzeń czy obniżenie kosztów przechowywania danych poszerzają i pogłębiają jej zasięg. My jesteśmy dopiero w drodze do Przemysłu 4.0.

 

2,8 mln km w 3 tygodnie rowerami i Škodami

Červený vůz Škoda Superb speciálně upravený pro ředitele Tour de France by představen 23. června českým novinářům v Paříži.

Červený vůz Škoda Superb speciálně upravený pro ředitele Tour de France by představen 23. června českým novinářům v Paříži.

Škoda jest już po raz 13. patronem i partnerem technicznym legendarnej Francuskiej Pętli: Tour de France. Tym razem do obsługi wyścigu rusza rekordowa flota 250 samochodów

121-letnia historia Škoda zaczęła się od rowerów i kolarstwa (panowie Laurin i Klement wytwarzali znakomite bicykle własnego patentu), nic więc dziwnego, że przez wszystkie lata swego istnienia marka ta jest związana z tym sportem. Škoda sponsoruje i wspiera zespoły kolarskie, zapewnia im fachową obsługę transportową i techniczną, jest w tym świecie jednym z najistotniejszych graczy. Nic dziwnego, że Škoda jest obecna również w największej i najsłynniejszej imprezie kolarskiej naszego globu – w legendarnym Tour de France. Także w tym roku – już po raz 13. – czeska marka będzie wyraźnie widoczna.

Jako oficjalny patron oraz partner techniczny wyścigu, Škoda dostarczy aż 250 samochodów, które przez 3 tygodnie trwania imprezy będą obsługiwać kolarzy, sędziów, techników, działaczy, służby ratownicze i wsparcia, logistykę, itp. Także najważniejszy samochód wyścigu – tzw. Czerwone Auto, a więc osobisty samochód Dyrektora Wyścigu – to Škoda. To limuzyna Superb, w której oprócz skomplikowanego, ale niezbędnego w pracy Dyrektora osprzętu technicznego (łączność etc.) zamontowany będzie ogromny otwierany dach, którego funkcją steruje się z tyłu kabiny. Dzięki temu Dyrektor także w czasie jazdy będzie mógł osobiście nadzorować wszystko, co się wiąże z imprezą i jej przebiegiem. Škoda jest w tym roku także oficjalnym partnerem „Najlepszego Sprintera” – logo czeskiej marki samochodowej znajdzie się na zielonej koszulce kolarza, który najlepiej radzi sobie w sprincie. W ubiegłych latach logo pojawiało się na białej koszulce najmłodszego kolarza.

20150706TDF0003

Ważne Informacje

Factory of the Future Lab

Dassault Systèmes prezentuje koncepcję Przemysłu 4.0 na żywo razem z Bosch Rexroth Polska

Polski oddział Bosch Rexroth, jednego z największych na świecie dostawców technologii napędów i sterowania, wykorzystuje platformę 3DEXPERIENCE firmy Dassault Systèmes do zarządzania procesami produkcyjnymi...

Platforma 3DEXPERIENCE od Dassault Systèmes wspiera startupy i pozwala na szybkie wprowadzanie produktów na...

Każdy startup zaczyna się od pomysłu, który może zrewolucjonizować branżę i na nowo zdefiniować doświadczenia użytkowników. To zadanie może się wydawać proste, jednak jego...

Cisco redefiniuje bezpieczeństwo centrów danych i chmury w erze AI

W odpowiedzi na rosnące wymagania, jakie przed infrastrukturą IT stawia rewolucja AI, Cisco zaprezentowało zupełnie nowe podejście do ochrony centrów danych i chmur obliczeniowych....
Cisco Cybersecurity Readiness Index 2024

Polska nie jest przygotowana do obrony przed zmieniającym się krajobrazem cyberzagrożeń

Tylko 2% polskich firm może pochwalić się „dojrzałym” poziomem gotowości, wymaganym do skutecznej ochrony przed współczesnymi cyberzagrożeniami – wynika z najnowszego raportu Cisco Cybersecurity...
Factory digitalization

Zrównoważony rozwój i transformacja cyfrowa kształtują przyszłość produkcji

Branża produkcyjna stoi w obliczu transformacji i zmaga się z nowymi zagrożeniami - nadmiernymi kosztami energii i zasobów pierwotnych, problemami z łańcuchem dostaw, inflacją...
regulacje AI

Gotowość na regulacje dot. AI. Firmy oczekują wsparcia od dostawców technologii

Jeszcze pod koniec 2023 r. co dziesiąte przedsiębiorstwo nie miało żadnego planu w zakresie dostosowania swoich technologii AI do krajowych i międzynarodowych regulacji –...