Chmura publiczna w praktyce

portret (5 of 13)Jacek Piotrowski, dyrektor zarządzający sektora utilities w Sygnity S.A., opowiada, jak udaje mu się przekonać coraz więcej klientów do korzystania z oprogramowania w chmurze

Klienci chętnie korzystają z chmury publicznej?
Ci więksi wolą chmurę prywatną, do której mają po prostu większe zaufanie. Chmura publiczna to natomiast idealne rozwiązanie dla firm sektora SMB, bo oferuje porównywalne funkcjonalności, które są łatwo dostępne nie wymagając dużych nakładów kapitałowych na budowę infrastruktury. Co nie znaczy, że klient od razu się na nią decyduje.

Proszę o przykłady.
Od pewnego czasu na rynku utilities mamy wysyp niezależnych dostawców energii oraz innych mediów, którzy na ogół są właśnie firmami SMB. Ponieważ większość z nich nigdy nie zdecyduje się na zakup naszych sztandarowych rozwiązań branżowych, oferowanych dużym i raczej konserwatywnym grupom energetycznym, coraz więcej wybranych funkcjonalności zaczęliśmy przenosić do chmury publicznej. Mam tu na myśli np. rozliczanie i obsługę klientów, a przymierzamy się również do zaoferowania w taki sposób prognozowania wytwarzania przez OZE czy handel energią. Jak dotąd takie podejście okazało się strzałem w dziesiątkę.

Od czego zaczęliście?
Zaczynaliśmy od oferowania w chmurze publicznej systemów billingowych dla sprzedawców różnego rodzaju mediów, a pierwszym naszym klientem został wiodący, niezależny dostawca gazu. Klient chciał uniknąć dużych wydatków na budowę serwerowni i zasobów utrzymaniowych, stawiając na gotowe rozwiązania, ale od nas zażyczył sobie zobowiązania, że szybko uda się wdrożyć rozwiązanie prekonfigurowane. Ponieważ firma jest młoda, podobnie jak jej top management, nie ma żadnych zahamowań w stosowaniu technologii dostępnych w chmurze publicznej przez internet. To typowe dla większości tego typu firm, które koncentrują się na swojej podstawowej działalności, tzn. sprzedaży energii i mediów, a nie na budowaniu kompetencji w innych obszarach. Ponieważ my dysponujemy sprawnymi, lekkimi we wdrożeniu rozwiązaniami, a w toku mamy kilka kolejnych projektów wdrożeniowych, już teraz możemy nazwać siebie liderem w tym obszarze rynku.

Czy ma to oznaczać, że sektor energetyczny jest obecnie lepiej zinformatyzowany niż jeszcze 10 lat temu, kiedy to znacznie odstawał w tym zakresie od sektora telekomunikacyjnego?
Tak, aczkolwiek są to dwa dość odległe światy. Licznik telekomunikacyjny jest własnością i pozostaje w lokalizacji operatora, a energetyczny – klienta, a to ogromna różnica. Billing telekomunikacyjny, który w uproszczeniu polega na zliczaniu impulsów i przeliczaniu ich na pieniądze, jest dużo mniej skomplikowany od billingu energetycznego, wymagającego dodatkowych działań związanych z ewidencją, zlokalizowaniem, podłączeniem i obsługą urządzeń pomiarowych, zbieraniem danych i generowaniem informacji o płatnościach oraz drukowaniem faktur. Smart metering, czyli inteligentne opomiarowanie, być może trochę zbliża te światy do siebie, ale w Polsce potrzeba na to jeszcze kilku lat. Tak czy inaczej, stopień komplikacji jest znacznie większy w firmach energetycznych, ale wymagania wydajnościowe znacznie większe w telekomach.

A może się one zejdą, gdy telekomy na skalę masową zaczną sprzedawać energię?
To już się dzieje od pewnego czasu, ale do dziś nie udało się wypracować modelu biznesowego, który gwarantowałby im sukces. Sęk w tym, że chociaż operatorzy telko mają dobre dotarcie do dużej bazy klientów, to sprzedaż energii wymaga trochę innych kwalifikacji od handlowców i to, jak na razie, jest barierą nie do przeskoczenia. I będzie tak do czasu wytworzenia się typowych przedsiębiorstw multimedialnych, na kształt niemieckiego Stadtwerke, na co potrzeba jeszcze trochę czasu.

Ale sektor energetyczny to nie jedyny segment rynku, któremu oferujecie usługi w chmurze publicznej?
Oczywiście. W modelu usługowym nasz dział oferuje także rozwiązania dla przemysłu, sektora telekomunikacyjnego oraz transportu. Dużym powodzeniem cieszy się przykładowo nasza oferta dla sektora paliwowego, bo mamy atrakcyjne rozwiązania dla stacji benzynowych. Co ciekawe, nasze usługi chmurowe wcale nie są adresowane do działów IT czy tych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo cyfrowe, ale do dyrektorów działów biznesowych, którzy ponoszą odpowiedzialność za sprawną realizację procesów biznesowych.

Macie własne centrum danych?
Tak, ale jeśli chodzi o środowisko chmurowe korzystamy również z usług dostawców globalnych. Zdecydowaliśmy się na platformę Microsoft Azure. Naszym zdaniem to na dzisiaj chmura publiczna najlepiej przygotowana pod kątem bezpieczeństwa, niezawodności i skalowalności. A na tych cechach zależy najbardziej naszym potencjalnym klientom. Z drugiej strony, w tym właśnie środowisku jest sporo mechanizmów natywnych do optymalizacji działania aplikacji, a to ważne z punktu widzenia zespołu developerów i wydajności budowanych aplikacji, szczególnie że wszystkie one są przez nas tworzone w środowisku programistycznym .net, które jest promowane przez Microsoft.

Czy przejście do chmury jest obarczone jakimś ryzykiem?
To zrozumiałe, bo jest to zupełnie inne środowisko pracy, inny kanał dostępu oraz inny sposób komunikacji z dostawcą usługi. Dlatego trzeba uczciwi informować klientów, jakie mogą wystąpić zagrożenia i jak trzeba się do nich przygotowywać. Powszechnie wiadomo, że to właśnie utrata dostępu do danych spędza sen z powiek potencjalnych nabywców tego typu usług. Z drugiej strony, środowisko chmurowe jest znacznie łatwiejsze w użytkowaniu i mniej zależne od błędów pojedynczych ludzi, ponieważ odpowiedzialność dostawcy tego typu usług jest na znacznie wyższym poziomie niż któregokolwiek pracownika własnej firmy.

Czy na chmurze da się zarobić?
Sygnity nie jest startupem i ma stabilny strumień przychodów, ale oferowanie rozwiązań w chmurze pozwala zwiększyć portfel zamówień poprzez lepsze dotarcie do nowych klientów. Ta sytuacja umożliwia bezpieczne przejście, w długoterminowej perspektywie, do zmiany modelu działania. Chmura jest dla nas elementem wyjścia do szerszego grona klientów, którego wcześniej nie potrafiliśmy skutecznie zaadresować. Widząc w niej duży potencjał, wykorzystujemy go jednak ostrożnie, nie namawiając klientów na siłę, by z niej korzystali.

Za co cenią Sygnity klienci?
Za kompetencje branżowe rozwijane od 25 lat i nie mówię tu tylko o moim dziale, ale także o dwóch pozostałych, z których jeden odpowiada za sektor finansowo-bankowy, a drugi za sektor publiczny. Naszym głównym obszarem działania jest rozwój aplikacji dla biznesu, a to stabilny rodzaj działalności, w przeciwieństwie do sprzedaży sprzętu IT, która od czasu, gdy infrastrukturę IT zaczęto oferować jako usługę w modelu IaaS, istotnie umniejszyła swoje przychody.