Z Zambii na księżyc

Dr Drajewicz, I presume? Tymi słowami, parafrazując powitanie Henryego Mortona Stanleya (1841-1904), wystosowane do dra Davida Livinigstonea (1813-1873), zwrócił się do mnie mój przyjaciel, fotografik i stary globtroter Mr R po moim powrocie z Zambii, którą to dr Livingstone badał i opisywał, gdy Zambia jeszcze nie była Zambią

Sam Henry Morton Stanley w 1871 roku kierował wyprawą poszukiwawczą zorganizowaną przez gazetę New York Herald, mającą na celu odnalezienie dra Livingstonea. Ten w 1867 roku odkrył rzekę Luapula i jezioro Mweru, w 1868 roku jezioro Bangweulu, w 1871 roku rzekę Lualabę, lecz brak kontaktu z podróżnikiem sprawiał, że w Afryce plotkowano, iż Livingstone nie żyje. Stanley miał to sprawdzić. 27 października 1871 roku w Ujiji nad jeziorem Tanganika Stanley spotkał Livingstona i wtedy właśnie miał powitać go słowami: Dr Livingstone, I presume?

Mr Rhodes, I presume?

Zanim Zambia została Zambią, zresztą od nazwy rzeki Zambezi, i zanim ja tam dotarłem z RPA przez Mozambik i Zimbabwe w 2016 roku, w Afryce pojawił się Cecil John Rhodes (1853- -1902), który nadał kształt Zambii, właściwie tworząc jej podwaliny. Uważany niegdyś za wielkiego patriotę i twórcę Imperium Brytyjskiego, Rhodes uchodzi dzisiaj wśród niektórych za rasistę i kolonialistę. Był istotnie rzecznikiem imperializmu brytyjskiego, animatorem brytyjskiej kolonizacji Afryki od Kraju Przylądkowego (obecnie RPA) do Egiptu i budowy linii kolejowej Kapsztad-Kair. W 1885 roku doprowadził do przejęcia przez Imperium Beczuany (obecnie Botswana), a w 1890 roku zapoczątkował podbój terenów nazwanych później na jego cześć Rodezją (obecnie Zimbabwe i Zambia).

Rhodes uważał, że rasa anglosaska jest przeznaczona do wielkości i panowania nad światem. Prognozował, że USA i Niemcy dołączą do Imperium Brytyjskiego, które wówczas zdominuje świat i zapewni mu wieczny pokój. Zarządzając jako premier Kolonią Przylądkową, Rhodes ograniczył prawa obywatelskie czarnych mieszkańców, co miało stanowić przyczynek do powstania polityki apartheidu. Został pochowany na wzgórzu w pobliżu Bulawayo w ówczesnej Rodezji. W 2010 roku Cain Mathema, gubernator Bulawayo, nazwał jego grób „obrazą dla afrykańskich przodków”, utrzymując nawet, że powoduje on słabą pogodę w regionie. W 2015 roku, po kampanii „Rhodes Must Fall”, pomnik Rhodesa został usunięty z Uniwersytetu Kapsztadzkiego. Dzisiaj Rhodes jest uważany za symbol rasizmu i kolonializmu. Jest znienawidzony.

Cecil Rhodes nigdy się nie ożenił, mimo że dla niektórych kobiet był obsesją. Była nim zafascynowana Katarzyna Radziwiłłowa, z domu Rzewuska, która pisała pod pseudonimem hrabia Paul Vasili. To ona poprosiła go o rękę, ale Rhodes odmówił. W zemście fałszywie oskarżyła go o oszustwo, później została skazana w Kraju Przylądkowym za posługiwanie się fałszywymi czekami z podpisem Rhodesa i pozbawiona wolności przez okres 16 miesięcy. Jednakże w 1918 roku w hołdzie Rhodesowi opublikowała książkę Cecil Rhodes, człowiek i twórca imperium.

Dr Livingstone & dr Holuba, I presume?

Pierwszym zambijskim miastem, do którego dotarłem w towarzystwie lokalnych małp, które okradły mnie z bananów, była Maramba, znana także pod nazwą Livingstone. Nazwa tego miasta stanowi wyraz hołdu złożonego dawno temu jednemu z największych podróżników i badaczy Afryki, którym był wspomniany już dr David Livingstone. Miasto stanowiło do 1935 roku stolicę Rodezji Północnej. Dr Livingstone trwale wpisał się w jego krajobraz. Muzeum, które zostało mu poświęcone, powstało w 1934 roku i poza rekwizytami związanymi z lokalną historią, zawiera rzeczy osobiste dra Livingstonea. Przed muzeum znajdują się dwa pomniki wielkich podróżników XIX w. Afryki: rzecz jasna dra Livingstonea i dra Emila Holuby (1847-1902) pochodzącego z Czech.

Obaj podróżnicy badali afrykański interior, w tym rzekę Zambezi, i dotarli do Wodospadów Wiktorii (przy czym dr Livingstone był tam pierwszy), obaj chorowali na febrę tropikalną, jednak przejście do wielkiej historii stało się udziałem tylko dra Livingstonea i to jego śladem podążyłem przez Zambię. Przemierzałem ją pociągami, autobusami i łodziami, zawsze w towarzystwie czarnych towarzyszy, dla których byłem niepojętą zagadką. Stanowiłem absolutną negację ich wizji białego człowieka. Nie miałem przewodnika i orszaku obsługi, nie jeździłem w grupie z innymi białymi i nie biegałem za dzikimi zwierzętami. Wałęsałem się po budach z piwem, spałem w hotelach bez prądu, podróżowałem w nocy, wpisując się w lokalny styl życia, robiłem to, czego biali nie powinni.

Z Livingstone dotarłem do Lusaki, następnie do jeziora Bangweulu, które badał dr Livingstone i na bagnach którego zmarł. Z Bangweulu ruszyłem do jeziora Mweru, które także opisał dr Livingstone, położonego znacznie głębiej w zambijskim interiorze, na granicy zambijsko-kongijskiej. Tam na wyspie Kilwa, oddalonej od brzegów głównego lądu cały dzień podróży łodzią, byłem goszczony przez miejscowego nauczyciela i prowadziłem w szkole lekcje o historii Europy. I tak by już mogło zostać, gdyby nie m.in. dr Livingstone i dr Holuba, z którymi łączy mnie ta sama choroba, poza febrą, czyli dromomania – konieczność ciągłej włóczęgi, patologiczna i nieuleczalna żądza bezustannego podróżowania.

Mr Nkoloso, I presume?

Zambia to miejsce nie tylko dla zwykłych podróżników, ale też dla marzycieli o podróży w wielkich wymiarach. W 1960 roku Edward Festus Mukuka Nkoloso (1919-1989) założył w Zambii Narodową Akademię Nauki, Badań Kosmicznych i Filozofii i przystąpił do realizacji ambitnego projektu – zambijskiego programu kosmicznego. Nkoloso wierzył, że jego program stanowi poważną konkurencję dla naukowców amerykańskich i radzieckich, którzy w 1961 roku wysłali człowieka w przestrzeń kosmiczną. Projekt zambijski zakładał wysłanie na księżyc 17-letniej astronautki, którą miała być Matha Mwambwa, oraz dwóch kotów, a następnie założenie misji na Marsie, która przeprowadzi dobrowolną chrystianizację Marsjan.

W swym ośrodku szkoleniowym, założonym w opuszczonym gospodarstwie położonym pod Lusaką, szef zambijskiej Akademii Nauki i Badań Kosmicznych prowadził dwa rodzaje treningów: huśtanie się na huśtawce, by przyzwyczaić astronautów do stanu nieważkości, oraz staczanie się ze wzgórza w beczkach, by przyzwyczaić ich do turbulencji.

Zambijski program kosmiczny zakończył się niestety fiaskiem. Astronautka Matha Mwambwa podczas szkoleń w ośrodku badań kosmicznych zaszła w ciążę, a władze nie wyraziły zgody na start rakiety „D-Kalu”, którą Nkoloso planował wystrzelić w przestrzeń kosmiczną na Stadionie Niepodległości w Lusace. Ostatecznie wyścig kosmiczny wygrali Amerykanie. 20 lipca 1969 roku Apollo 11, z astronautami Neilem Armstrongiem i Edwinem „Buzzem” Aldrinem, wylądował na Księżycu.

Nkoloso był rozczarowany niepowodzeniem swej misji. Astronautom, których nazywał afronautami, zarzucił brak profesjonalizmu i niskie morale, państwu i organizacjom międzynarodowym – brak funduszy, zaś konkurentom w wyścigu kosmicznym – sabotaż. Po rozwiązaniu programu Nkoloso zajął się czarownikami, domagając się wsparcia rządu w ich praktykach, został honorowym pułkownikiem armii zambijskiej, zaś Sowieci przyznali mu medal jubileuszowy „Czterdziestolecia zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941–1945”.

Dariusz J. „Drayer” Drajewicz

Fotografik, filmolog, reportażysta (Akademia Fotografii, Studium Fotografii Związku Polskich Artystów Fotografików, Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk [filmoznawstwo]), dr nauk prawnych (Instytut Nauk Prawnych PAN), profesor Akademii Polonijnej, dyrektor Międzynarodowego Instytutu Sztuki, podróżnik (przebywał w ponad 110 krajach świata), uczestnik wystaw fotograficznych i autor zbiorów fotografii, m.in. albumów: Unresurrected Cities, 2021 (j. arabski i angielski); Somalia. Black Hawk Died, 2023 (j. angielski), reportaży i fotoreportaży podróżniczych oraz podcastów radiowych: Apokalipsa Trzeciego Świata, afrykanista i nyktofil.