Piotr Wawrzeński

Rozmowa z Piotrem Wawrzeńskim, prezesem Radia dla Ciebie

– Mając 28 lat wygrał pan konkurs na prezesa publicznej rozgłośni. To ewenement.
– Pomimo młodego wieku nie jestem nowicjuszem w branży. Pracuję jako dziennikarz już od 10 lat, a od 4 lat jestem wykładowcą na wydziale dziennikarstwa. Poza tym mój przykład nie jest odosobniony. Kamil Durczok został dyrektorem radia w Katowicach w wieku 24 lat.

– Zaczynał pan w Lublinie.
– Przez pewien czas łączyłem obowiązki wykładowcy akademickiego z pracą dziennikarską. I tak  zostało do dziś, chodź praca w radiu dominuje. Pomimo nawału obowiązków, piszę doktorat na temat prawnych regulacji rynku audiowizualnego.

– Jak zaczęła się pańska kariera na kierowniczych stanowiskach?
– W 2001 roku otrzymałem nagrodę Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za materiały w „Kurierze Lubelskim”. Był to „Indeks dla aktywnych”, czyli trzyletnie stypendium w Wyższej Szkole Dziennikarskiej im. M. Wańkowicza. W takcie studiów na Wydziale Prawa i Administracji UMCS nie traciłem czasu. Udało mi się zdobyć prestiżową nagrodę Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych za reportaż o uchodźcach, wydawałem w Lublinie studencką gazetę. Pracowałem w lokalnej telewizji. Prowadziłem szkolenia z zakresu media relations, marketingu politycznego oraz kursy dla osób planujących założyć własną działalność gospodarczą. W 2006r.  po zdaniu egzaminu w Ministerstwie Skarbu Państwa zostałem członkiem Rady Nadzorczej Radia Lublin. Rok później trafiłem do Rady Nadzorczej TVP.

– Było to głośno komentowane w mediach, tym bardziej, że pańską kandydaturę zgłosił Tomasz Borysiuk, dziennikarz kojarzony z Samoobroną.
– Z przerażeniem czytałem, co wtedy o mnie pisano. Jedna z gazet z zaciekłością atakowała mnie, pomijając całą dotychczasową działalność naukową i dziennikarską. Na pierwszym miejscu zostało odnotowane to, że prowadziłem szkolenia z marketingu politycznego dla kandydatów w wyborach, co miało miejsce kilka lat temu. Zależnie od intencji autora, nazywano mnie człowiekiem prawicy lub lewicy. A ja zawsze byłem i jestem apolityczny. W czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego kierowałem pionem informacyjnym Polskiego Radia, w tym czasie nie było żadnych zastrzeżeń co do obiektywizmu i rzetelności. Nie da się robić dobrych mediów, nastawiając się na zawężoną do jednej orientacji grupę odbiorców.

– Próby przypodobania się określonym partiom spowodowały, że w ostatnich latach upadło kilka gazet. Wydawcy zapomnieli o prostej prawdzie, że zwolenników określonej opcji nigdy nie zadowolą, zawsze będzie im za mało określonych treści. Tracili więc czytelników sympatyzujących z innymi opcjami, nic nie zyskując w zamian.
– Zasada ta działa również w radiu. Pamiętałem o tym będąc szefem Informacyjnej Agencji Radiowej, jak również po przejściu do rozgłośni, którą obecnie kieruję. Sądzę, że wszystko, co później robiłem stanowi doskonałe potwierdzenie tej tezy. Miałem wyjątkową szansę, by zaproponować pakiet reform Radia dla Ciebie i sprawdzić rozwiązania te w praktyce. Stając przed komisją konkursową zaproponowałem kierunek rozwoju RDC. Moja kandydatura przeszła jednogłośnie.

– Od czego pan zaczął?
– Radio dla Ciebie to rozgłośnia regionalna, która musiała poszukać własnej drogi na rynku, na którym działa wielu silnych konkurentów. Zdecydowaliśmy się postawić na materiały regionalne i audycje prowadzone przez dziennikarzy, którzy od dawna znani są słuchaczom Polskiego Radia. W szybkim tempie udało nam się uzyskać rekordowy wzrost słuchalności – 93,5 proc i tym samym zostać liderem wśród rozgłośni regionalnych. Nic się nie dzieje bez przyczyny – jest to efekt naszej ciężkiej pracy. Przeprowadziliśmy wiele akcji promocyjnych. Znakomite efekty przyniosła trasa koncertowa na Mazowszu. W barterze zamieściliśmy reklamy na 120 autobusach. W Kolejach Mazowieckich rozdaliśmy 30 tys. ulotek, a na ekranach w składach ukazało się ponad 200 tys. naszych spotów. Nasze reklamy barterowe pojawiły się w Panoramie Firm oraz w wysokonakładowych gazetach – w „Fakcie”, „Polsce The Times” i „Przeglądzie Sportowym”.

– Czy przełożyło się to na zyski?
– Oczywiście, że tak. Po zmianie struktury organizacyjnej, w której powstała agencja reklamy przychody reklamowe uległy podwojeniu.  Do naszej agencji reklamowej pozyskaliśmy znakomitych handlowców z konkurencyjnej, prywatnej rozgłośni. Ale to nie wszystko. Pozyskaliśmy środki z funduszy europejskich, m.in. na edukację przedszkolną i integrację Romów. Oczywiście, wiązało się to z uruchomieniem specjalnych pasm programowych, które musieliśmy tak przygotować, by były atrakcyjne nie tylko dla zleceniodawców, ale przede wszystkim dla słuchaczy. Zdobywamy środki także w inny sposób. Nasze radio nagrywa na zlecenie płyty i książki audio. Organizujemy też szkolenia poś­więcone komunikacji z mediami.

– Zdaniem niektórych radiowych managerów, na antenie najlepiej sprawdzają się pajacujący prezenterzy i najprostsza muzyka pop.
– Ci, którzy tak twierdzą, muszą jakoś uzasadnić niski poziom merytoryczny. Nasi słuchacze z racji naszej historii mają wysokie wymagania. Uważam, że w dłuższej perspektywie lepiej sprawdza się profesjonalizm, z którym nierozerwalnie łączy się szacunek dla słuchaczy. Nasze poranne audycje prowadzi Paweł Homa, którego ściągnąłem z „Trójki”. Nie boimy się ambitnej muzyki, prowadzimy np. „Filharmonię RDC”. Na antenie jest coraz więcej polskiej muzyki, całe sobotnie popołudnie to rodzime hity.

– Jako pierwsi wprowadziliście elementy telewizji do radia.
– Na naszej stronie internetowej www.rdc.pl działa streaming, dzięki któremu słuchacze mogą zobaczyć, co dzieje się w naszym studiu. Dzięki temu wydłuża się nasz kontakt z osobami, które słuchają radia w samochodzie, ale po przyjeździe do domu odruchowo włączają telewizor. Mamy kamery w studiu i w naszym wozie satelitarnym. Nadajemy również radio w systemie cyfrowym DAB+, w nowoczesnych odbiornikach radiowych są ekrany dla streamingu.

– Rozgłośnia państwowa ma wsparcie w postaci abonamentu, co niewątpliwie bardzo ułatwia zarządzanie.
– Gdybyśmy sami nie potrafili zadbać o środki, nasza oferta programowa byłaby uboga. Abonament z roku na rok spada. Coraz większą część budżetu stanowią wpływy komercyjne. Mamy 70 osób na etatach, pięć związków zawodowych i radę pracowników. W takiej sytuacji trzeba być dyplomatą, żeby przeprowadzić rozwiązania, które są korzystne dla firmy, ale kolidują w ich rozumieniu, z interesami niektórych pracowników.

– Jak to działa w praktyce?
– W czasie wprowadzenia radiowego kanału video dostałem list protestacyjny od rady pracowników. W ich ocenie skoro jesteśmy rozgłośnią radiową nie powinniśmy wkraczać w domenę telewizji. Tendencją rynku jest konwergencja mediów. Ludzie ze związków z dużym stażem, są z natury nastawieni negatywnie do wszelkich zmian. Gdy rozbudowałem agencję reklamy o czterech handlowców, narzekali że oni zajmują powierzchnię biurową. Dziś po roku gdy wpływy reklamowe zostały zwiększone o ponad 100 proc., przekonali się że było to dobre posunięcie.

– Tak młody manager musi w jakiś sposób nadrabiać braki doświadczenia.
– Chętnie korzystam z rad moich starszych współpracowników, wybitnych dziennikarzy Polskiego Radia oraz ludzi nauki. Rzekłbym, że w pewnych sytuacjach wręcz opieram się na ich doświadczeniu. Staram się też poszerzać wiedzę managerską, ukończyłem studia podyplomowe w dziedzinie zarządzania zasobami ludzkimi i seminarium producenckie w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera.

– Wielu młodych managerów cechuje skłonność do osiągania celów za wszelką cenę.
– W takiej instytucji jak radio publiczne trzeba działać rozważnie i z wyczuciem. Próba wprowadzenia brutalnego rygoru, mogłaby się fatalnie odbić na poziomie merytorycznym. Na szczęście nie muszę też drastycznie ograniczać zatrudnienia, ponieważ płynność finansową zapewniają nam rosnące wpływy z reklam.

– Jakie przesłanie miała konferencja na temat mediów zorganizowana przez Pana na Uniwersytecie Warszawskim w ramach Związku Pracodawców Mediów Publicznych?
– Jedną z pierwszych moich inicjatyw w ZPMP było zorganizowanie konferencji na temat przyszłości mediów publicznych. W połowie stycznia na Uniwersytecie Warszawskim menadżerowie, dziennikarze i ludzie mediów dyskutowali na temat przyszłości mediów publicznych. Rok temu zostałem  jednogłośnie wybrany przez regionalne rozgłośnie jako ich przedstawiciel do zarządu Związku Pracodawców Mediów Publicznych. Jeszcze zanim trafiłem do Radia dla Ciebie, w IAR odpowiadałem za kontakty z rozgłośniami regionalnymi, znam ich specyfikę i problemy. Taka platforma dyskusji na temat kierunku rozwoju mediów była potrzebna.

Co lubi Piotr Wawrzeński?

Zegarki – Maurice Lacroix
Pióra – Parker
Ubrania – styl klasyczny, Vistula i Sunset Suits
Wypoczynek – aktywna turystyka np. w krajach skandynawskich. Ulubione miejsca – Tatry i Lwów
Kuchnia – śródziemnomorska
Restauracja – Sephia w Warszawie
Samochód – Skoda Octavia
Hobby – historia XX wieku, nordic walking