Stawiam na innowacje

Doktor Grzegorz Ślak, prezes PHZ Bartimpex SA, o relacjach państwa z przedsiębiorcami, sukcesie firm Wratislavia Bio i Akwawit-Polmos Wrocław, które uratował od upadku, oraz inwestycjach w Polsce i Niemczech

Premier Mateusz Morawiecki mówi dużo o wsparciu innowacji, od których zależy rozwój polskiego przemysłu, co z kolei powinno w istotny sposób zwiększyć wpływy do budżetu.

Kierowane przeze mnie spółki są typowymi firmami innowacyjnymi w zakresie energii odnawialnej w paliwach i do tego jeszcze odprowadzają rekordowe podatki do Skarbu Państwa. Mimo tego nie mogę powiedzieć, że jakoś szczególnie czuję wsparcie ze strony państwa. Od razu wyjaśnię, że nie mam na myśli żadnej pomocy finansowej, nie liczę też na specjalne względy ani ulgi podatkowe. Chciałbym jedynie działać w takim otoczeniu prawno-podatkowym, w jakim funkcjonują moi konkurenci z europejskich krajów wysoko rozwiniętych. W naszych warunkach – mimo że jesteśmy firmami innowacyjnymi, a ponadto przekazujemy do budżetu ponad 500 mln zł z tytułu różnych podatków – moje firmy nie czują żadnego zaufania ze strony państwa. Jesteśmy regularnie kontrolowani przez sześć–siedem instytucji zgodnie z prostym założeniem, że jeżeli ktoś płaci tak dużo podatków jak my, to może uda się jeszcze uzyskać większe daniny.

To z kolei powoduje, że zamiast całą energię skierować na prowadzone właśnie inwestycje, zmuszony jestem poświęcać bardzo dużo czasu na obsługę kontroli polegającą na składaniu wyjaśnień i innych czynnościach, które są niezbędne w sytuacji, kiedy podmiot jest kontrolowany. Do tego wszystkiego od 1 stycznia w stosunku do surowców, które kupujemy do produkcji estrów metylowych, wprowadzono tzw. odpowiedzialność solidarną za zobowiązania podatkowe naszych dostawców.

Jak to wygląda w praktyce?

Odpowiedzialność solidarna polega na tym, że jeżeli mój dostawca zakupi surowiec od swojego dostawcy, a ten nie zapłaci podatku, to w konsekwencji po przeprowadzeniu kontroli w tym podmiocie służby skarbowe mogą żądać zapłaty podatku od podmiotu przez siebie wybranego. Nietrudno się domyślić, że wybiorą zawsze podmiot największy, który daje gwarancję szybkiej zapłaty zobowiązań podatkowych. Podmiot taki, mimo że płaci wszystkie podatki i nie ma żadnej możliwości weryfikacji podmiotu, z którym nie nawiązał żadnych kontaktów handlowych, może w każdym momencie zapłacić za nie swoje zobowiązania i nie swoje przewinienia podatkowe. Tak stawia się nas w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ – jak wcześniej powiedziałem – firmy moje odprowadzają około 500 mln zł podatków rocznie i stanowi to duże obciążenie dla zachowania płynności finansowej i konkurencji z podmiotami zagranicznymi. Podatki, które odprowadzamy, to VAT, akcyzowy i dochodowy. Szczególnie podatek akcyzowy objęty jest tzw. wpłatami dziennymi (co oznacza, że płacony jest każdego dnia). Wpłaty dzienne tego podatku nie obowiązują w żadnym kraju Unii Europejskiej, co jeszcze bardziej utrudnia konkurencję z podmiotami podobnymi do moich firm.

Czy uszczelnianie systemu podatkowego może przynieść nie tylko pozytywne, lecz także nieoczekiwane efekty?

Co do zasady zgadzam się, że każdy powinien płacić należne podatki. To bezdyskusyjne. Chodzi  tylko o to, żeby państwo w skuteczny sposób łapało oszustów, zamiast brać pod lupę firmy, które mają pieniądze. Rozwiązania dotyczące odpowiedzialności solidarnej koncentrują się na tym, żeby skutecznie ściągnąć podatek – niekoniecznie od tego, kto naprawdę zawinił. Jestem przeciwnikiem karania uczciwych firm, zwłaszcza wysokopodatkowych, za patologie, które występują na naszym rynku. Na przykład kupując olej rzepakowy, odpowiadam solidarnie z moim dostawcą, który – o czym nie wiem – mógł być sprawcą uszczuplenia podatku. Firma zagraniczna, która produkuje u siebie i sprzedaje do Polski, nie musi obawiać się tego rodzaju zagrożeń.

Jakiego typu wsparcie potrzebne jest polskim przedsiębiorcom stawiającym na innowacje i inwestycje?

Od 14 lat pracuję jako prezes zarządu w branży akcyzowej – mogę się pochwalić najdłuższym stażem w tej dziedzinie. Tym, co naprawdę motywuje polskich przedsiębiorców do rozwoju biznesu, jest zaufanie ze strony państwa. Kiedyś podczas rozmowy z jednym z licznych kontrolerów powiedziałem: „A co się stanie, jeśli

 ktoś z państwa lub ja przypadkowo popełnimy błąd i w konsekwencji firma straci płynność finansową? Straty będą trudne do powetowania”. Przyznał mi rację, zastrzegając: „Ma pan rację, ale takie mamy zalecenia…”. Przez kilka lat pracowałem jako szef firmy biopaliwowej w Niemczech. Czasem ściągałem biokomponenty, co do których nie było jasności, jaką stawkę akcyzową zastosować. Naczelnik Urzędu Celnego Brandenburgii nie tylko nie próbował wstrzymywać dostawy, lecz także razem ze mną zastanawiał się, jak interpretować przepisy. Wyjaśnił to następująco: „Jeżeli się okaże, że trzeba zapłacić podatek, jestem pewien, że pan to zrobi”. Ten prosty przykład pokazuje właściwe partnerskie relacje przedstawiciela biznesu z państwem. Nie ma możliwości rozwoju innowacyjnych biznesów bez zaufania państwa do biznesu i odwrotnie. Podatki powstają z produkcji, a nie z represji. Państwo musi zrozumieć, że dobrobyt buduje się na zaufaniu do biznesu, a nie na zwiększaniu kontroli. Co więcej – jak już wyjaśniłem – nasi zagraniczni konkurenci nie wnoszą, tak jak my, tzw. wpłat dziennych na rzecz podatku akcyzowego.

Jak funkcjonują pańscy konkurenci?

W Europie jest zaledwie kilka firm podobnych do Wratislavii Bio i mają się dobrze. Obecnie inwestują w nowe instalacje, które produkują energię odnawialną w paliwach o jeszcze mniejszej emisyjności dwutlenku węgla. Im mniejsza emisyjność, tym taki produkt jest bardziej atrakcyjny, ponieważ w mieszaninie z paliwem kopalnym powoduje o wiele mniejsze wydzielanie dwutlenku węgla. W tym zakresie potrzebny jest rozwój inwestycji. Wolałbym konkurować z krajowymi producentami, takimi jak Rafineria Trzebinia, gdzie sam wybudowałem instalację, oraz Bioagra. Obu tym firmom brakuje jednak impulsu do rozwoju. Wielka szkoda, ponieważ inwestycje w tej dziedzinie mają głęboki sens – z punktu widzenia zarówno przedsiębiorcy, jak i państwa.

Pan postawił właśnie na inwestycje.

W dziedzinie paliw odnawialnych drugiej generacji realizuję we Wrocławiu inwestycję o wartości około 100 mln zł. Z surowców słabej jakości będziemy w stanie wyprodukować biopaliwa klasy premium, które trafią do wielkich rafinerii i będą tam mieszane z paliwem kopalnym. W tej dziedzinie konkurencja jest ogromna, liderami są Stany Zjednoczone i Niemcy. Surowiec mogą stanowić kwasy tłuszczowe, tłuszcze zwierzęce lub oleje roślinne. We Wratislavii Bio – w 100 proc. polskiej firmie, której jestem akcjonariuszem – mamy dobrze wyposażone laboratoria, w których sami prowadzimy badania. Coraz wyższa jakość, a tym samym czystość biopaliw to efekt naszej myśli technologicznej i własnych innowacji. Szkoda, że mało kto o tym słyszał. Wiele mówi się natomiast o tym, gdy na polskim rynku pojawia się zagraniczny inwestor, który stawia kolejną montownię, na przykład samochodów, by skorzystać z ulg podatkowych i innych udogodnień. W rezultacie płaci o wiele niższe podatki niż, na przykład, moje firmy.

Ostatnio media poświęcają wiele uwagi konieczności opanowania smogu w polskich miastach, z czym wiążą się plany rozwoju elektrycznej motoryzacji.

Upowszechnienie silników elektrycznych potrwa wiele lat i nie rozwiąże zasadniczych problemów. Proszę zwrócić uwagę, że promocja przyjaznych środowisku samochodowych instalacji gazowych nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Kalifornijski eksperyment z napędem wodorowym załamał się całkowicie, z 20 stacji została tylko jedna. Nie oszukujmy się: najważniejsza kwestia na dziś to czystość paliw, co wprost przekłada się na rzeczywiste ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Energia odnawialna w paliwach jest więc jedną z najbardziej perspektywicznych gałęzi gospodarki na kolejnych 50 lat. W USA, Niemczech, Brazylii przeznacza się na to ogromne środki. Często bywam na branżowych konferencjach, których głównym tematem jest to, jak zmniejszać zużycie paliw kopalnych na rzecz biokomponentów. Duże nadzieje wiąże się z algami, ale rozwiązania wymaga kwestia ich hodowli i zbiórki. Wielką zaletą alg jest to, że nie mogą one żyć bez dwutlenku węgla i wychwytują jego duże ilości z atmosfery.

Z czego wytwarza się biopaliwa?

Pozyskujemy je z oleju lnianego, sojowego, rzepakowego, z kwasów tłuszczowych, tłuszczów zwierzęcych i kwasów tłuszczowych roślin. Przygotowujemy się do przetwarzania alg. W nowej kolumnie destylacyjnej będziemy mogli uzyskać wysokiej jakości czyste biopaliwa, wykorzystując niskiej jakości komponenty.

Uratował pan dwie duże wrocławskie firmy.

W 2012 r. otrzymałem propozycję przeprowadzenia się do USA i pracy w branży energii odnawialnej. Kiedy zapytałem, co miałbym robić, usłyszałem w odpowiedzi: „To samo co w Polsce”. Jak się łatwo domyślić – za dużo lepsze pieniądze. Nie zdecydowałem się przyjąć tej propozycji, ponieważ w 2011 r. zaangażowałem się w ratowanie Wratislavii Bio i Akwawitu Wrocław. Obie te firmy należały do Aleksandra Guzowatego, który choć odniósł spektakularne sukcesy biznesowe, to jednak nie w tym przypadku. Oba zakłady ni – prowadziły produkcji, nie spłacały zobowiązań. Wyglądało na to, że czeka je likwidacja. Kiedy zapytałem właściciela o plany, odpowiedział: „Zrób tak, żeby wstydu nie było”. Jako nowy prezes powinienem czym prędzej zgłosić upadłość. Zamiast tego doprowadziłem do ugody z wierzycielami i restrukturyzacji zadłużenia, pozyskałem nowe kontrakty i finansowanie.

Nie było to proste – zadłużenie Wratislavii względem BGŻ wynosiło 100 mln zł. Na nowo zatrudniłem zwolnionych wcześniej specjalistów – skompletowanie załogi wyspecjalizowanej firmy paliwowej to nie jest prosta sprawa. Zmiany szybko przyniosły efekty ekonomiczne i społeczne. Ponad 100 rodzin ma stałe źródło utrzymania, produkujemy polskie biopaliwa i państwo otrzymuje regularne zastrzyki pieniędzy z akcyzy i innych podatków. Po uruchomieniu drugiej bardzo nowoczesnej instalacji produkcyjnej przez Wratislavię Bio nasze wpłaty do budżetu podwoją się, osiągając 1 mld zł rocznie. Od większości firm zagranicznych działających w Polsce odróżnia nas to, że inwestujemy tu, na miejscu, w polską myśl techniczną owocującą innowacjami. Korzystają z tego krajowe rafinerie, którym jesteśmy w stanie dostarczyć wysokiej klasy biokomponenty. Około 40 proc. produkcji eksportujemy, naszym głównym odbiorcą krajowym jest PKN Orlen. Warto przypomnieć, że zgodnie z ustawowym obowiązkiem każdy producent oleju napędowego musi dodawać do niego 7 proc. biokomponentów. Dzięki niskiej emisyjności, czyli czystości, naszych produktów już dziś mógłbym sprzedać ich o wiele więcej, m.in. na rynku niemieckim, czeskim lub brytyjskim. Stąd decyzja o inwestycji w instalację do produkcji energii odnawialnej drugiej generacji w biopaliwach.

Wznowił pan też produkcję w Akwawicie, który obecnie doskonale sobie radzi.

Firma wytwarza nie tylko alkohole, lecz także rektyfikaty i bioetanol, który stanowi biokomponent do benzyn silnikowych. Kiedy przejąłem zarządzanie firmą, nie dysponowała żadnym kontraktem. Odniosłe wrażenie, jakby ktoś stracił zapał do pracy, zamknął drzwi i powiedział: „Na tym koniec”. Zacząłem od pozyskania kontraktów na bioetanol i rektyfikaty spożywcze. Podobnie jak w przypadku Wratislavii Bio musiałem na nowo skompletować załogę. Produkujemy Smirnoffa, bardzo dużo eksportujemy; nasze flagowe produkty to wódki Krakus i Wratislavia. Cieszy mnie sukces nowego produktu, to jest whisky Jack Strong.

Notabene z pańskim wizerunkiem na etykiecie.

To czysty przypadek. Planowaliśmy umieścić tam przetworzone zdjęcie znanego polskiego aktora, ale ktoś z marketingu znalazł moją fotografię w Internecie i przekonał mnie, że lepiej pasuje ona do projektu. Na marginesie, wysoka sprzedaż tej whisky, również na rynku brytyjskim i niemieckim, skłoniła prawników Jacka Danielsa do wytoczenia nam procesu o rzekome podobieństwo obu produktów. Skojarzenia są odległe, tym bardziej że my sprzedajemy szkocką, a oni burbona. Nie martwię się więc o wynik rozprawy arbitrażowej, która ma się odbyć w Wiedniu.

Pański najnowszy projekt?

Obecnie pracuję nad rozbijaniem cząsteczkowym oleju rzepakowego, tzw. metatezą, aby, podobnie jak w przypadku oleju palmowego, uzyskać frakcje, w których – mówiąc najprościej – chemikalia zamieniają się w olej. Związaną z tym przedsięwzięciem dużą inwestycję ulokowałem w Niemczech, gdzie udało mi się kupić firmę w upadłości, w dodatku ulokowaną w porcie. W przypadku naszej branży tego rodzaju lokalizacja ma kluczowe znaczenie – bezpośredni transport komponentów drogą morską pozwala na znaczne oszczędności. Poza tym, co tu dużo mówić, w Niemczech atmosfera do inwestowania jest znacznie lepsza niż u nas. Łatwiej tam również pozyskać finansowanie. Za Odrą innowacyjny biznes jest dobrze widziany i ma świetny PR wśród władz. Choć ulokowana w Niemczech, będzie to jednak polska firma – nasi managerowie i specjaliści będą odpowiedzialni za jej uruchomienie i skompletowanie kadry.

Na koniec proszę o kilka słów na temat działań o charakterze CSR, jakie pan podejmuje.

Jestem silnie związany z Wrocławiem, skąd pochodzę, choć mieszkam i mam biuro w Warszawie. Uważam więc, że firmy, którymi kieruję, powinny służyć pomocą wrocławianom, wspomagając niedoinwestowaną służbę zdrowia. W najbliższym czasie kupimy specjalistyczne urządzenia dla Szpitala Wojskowego, wcześniej wspomogliśmy w podobny sposób Szpital Uniwersytecki. Są to wydatki liczone w milionach złotych.

Co lubi Grzegorz Ślak?

Zegarek „Ostatnio noszę roleksa z naciągiem ręcznym. Lubię firmy Cartier i Patek. Moja kolekcja zegarków rośnie dzięki prezentom od partnerów biznesowych ze świata”.

Pióro „Na urodziny dostałem niezwykłe pióro Montblanc z limitowanej do 81 sztuk serii wykonanej na zamówienie fundacji księcia Monaco”.

Ubrania szyje w pracowni Macieja Zaremby lub w Mediolanie

Wypoczynek za najpiękniejsze miejsce uważa Nową Zelandię

Restauracja „Chcąc nie chcąc, zostałem ekspertem w tej dziedzinie, ponieważ ponad 90 proc. posiłków zjadam w restauracjach. W Warszawie szczególnie wysoko cenię cztery z nich: SushiZushi na Żurawiej ze względu na ryby dziko żyjące w stałej ofercie, Atelier Amaro, gdzie można w karcie znaleźć pszenne wódki, które Akwawit przygotował specjalnie dla nich, Rożana oraz Senses”.

Samochód Audi A8, Porsche 911

Hobby „Moim marzeniem jest przejęcie Śląska Wrocław, chciałbym, żeby ten klub był kolejną sprawnie działającą firmą w grupie. Od siódmego roku życia kibicuję tej drużynie. Nigdy nie opuszczam finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Jestem też miłośnikiem żużla – od lat komentuję otwarcie sezonu dla Canal+. Aktywnie uprawiam sport – gram w tenisa, planując podróże zagraniczne, staram się jeździć tam, gdzie jest odpowiednia pogoda i gdzie mogę znaleźć dobry kort”.