Stanisław Kruszewski

Rozmowa ze Stanisławem Kruszewskim, burmistrzem Józefowa

– Podwarszawski Józefów to miejscowość, na którą z zazdrością spoglądają mieszkańcy stolicy. Miejski serwis spełnia standardy europejskie, ceny działek idą w górę…
– Miło mi słyszeć te słowa, chociaż nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Po prostu, staramy się rzetelnie wykonywać swą pracę, wykorzystując wszystkie możliwości działania na rzecz miasta. Co więcej – mieszkańcy naszej gminy zawsze słynęli z przedsiębiorczości. Znakomicie pamiętam Józefów sprzed lat. Zamieszkałem tu w 1964 roku. W tym okresie miasto było enklawą prywatnej inicjatywy. W latach 70. działało tu ok. 1400 zakładów rzemieślniczych, co stanowiło ewenement w PRL – jeden warsztat przypadał na dziesięciu mieszkańców. Stanowiło to magnes dla ludzi przedsiębiorczych, którzy decydowali się na prowadzenie własnych, niewielkich przedsiębiorstw. Rzekłbym, że było to jak choroba zakaźna – nie ma lepszej zachęty niż przykład sąsiada lub znajomego, który zarabia prawdziwe pieniądze.

– Ma pan również doświadczenie w tej dziedzinie?
– Przez 12 lat prowadziłem zakład przetwórstwa tworzyw sztucznych. Wcześniej kierowałem pracownią projektową w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Przemysłu Drzewnego. Tak więc moje doświadczenie zawodowe jest podobne, jak znacznej części mieszkańców Józefowa.

– Kiedy zaangażował się pan w działalność na rzecz gminy?
– Ponad 30 lat temu. W 1983 roku zostałem przewodniczącym Społecznego Komitetu Gazyfikacji, dzięki temu poznałem miasto w najdrobniejszych szczegółach. Determinacja członków komitetu była ogromna. Po czterech latach udało nam się zbudować 30 km gazociągu, co w tamtych trudnych czasach stanowiło nie byle jakie osiągnięcie.

– A jak zaczęła się pana kariera samorządowca?
– W 1994 roku, ulegając namowom znajomych, wystartowałem w wyborach. Po roku zostałem zastępcą burmistrza, a trzy lata później nowa Rada wybrała mnie na burmistrza. Obecnie sprawuję ten urząd czwartą kadencję. Szczególnie istotne były dla mnie wybory w 2002 roku, gdy w głosowaniu bezpośrednim mieszkańcy zaakceptowali moją wizję rozwoju miasta. W związku z tym, że zawsze bliżej było mi do projektowania niż administrowania, postawiłem sprawy jasno: najpierw musimy zdobyć pieniądze, żeby potem można je było wydać. W tamtym okresie znakomitym źródłem pozyskiwania środków był Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Kwoty przeznaczone na inwestycję były umarzane w 30, a nawet 50 proc.

Doświadczenia związane z tymi działaniami pomogły nam w staraniach o dopłaty z funduszy unijnych. Skrupulatnie wypełnialiśmy wszelkie wymogi stawiane przez agendy UE – dzięki czemu Józefów otrzymał aż 90 mln zł. Nie zawsze realizacja inwestycji była łatwa. Chcąc dotrzymać terminów podczas budowy kanalizacji rozkopaliśmy dwie trzecie miasta, ale mieszkańcy udzielili nam wsparcia. W ciągu kilkunastu lat udało nam się zbudować halę sportową, basen, szkołę podstawową i gimnazjum, a także kanalizację oraz nowoczesną sieć energetyczną. Obecnie planujemy poważne zmiany w centrum miasta, gdzie powstanie wielofunkcyjny skwer miejski z fontanną i specjalną infrastrukturą. Będzie on miejscem wypoczynku, rekreacji oraz organizacji imprez kulturalno-rozrywkowych dla naszych mieszkańców.

Jesteśmy także w trakcie przygotowania nowej inwestycji: oczyszczalni ścieków, która będzie nie tylko jednym z najnowocześniejszych obiektów w Polsce, ale i w Europie. Z dumą mogę poinformować, że pod koniec czerwca podpisaliśmy z Wojewódzkim  Funduszem  Ochrony  Środowiska  i  Gospodarki Wodnej umowę na dotację na ponad 13 mln złotych. Oznacza to, że nakłady własne na tę inwestycję zwrócą się nam w ciągu czterech lat, a biorąc pod uwagę odliczenie podatku VAT – jeszcze szybciej.

– Mówi się, że życie składa się z drobiazgów. Mieszkańcy Józefowa szczycą się dbałością o czystość, zimowymi ułatwieniami, czyli codziennym odśnieżaniem ulic i chodników, czy wreszcie dowożeniem dzieci do szkół specjalnym autobusem. W większości polskich miast można tylko o tym marzyć…
– Efekty naszych prac wglądałyby zapewne inaczej, gdybyśmy z pełną determinacją nie pilnowali porządku. Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się zainwestować w monitoring. Mamy już kilkanaście kamer, m.in. przy szkołach i przedszkolach. Nasze place zabaw są ogrodzone i zamykane. Skoro już pan wspomina o ważnych drobiazgach – piaskownice są zakrywane, żeby nie miały do nich dostępu zwierzęta.

– Józefów graniczy z Mazowieckim Parkiem Krajobrazowym; tak więc zaledwie 20 km od centrum Warszawy można się poczuć jak na wakacjach.
– Właśnie taką rolę – letniska dla mieszkańców stolicy – nasze miasto pełniło od drugiej połowy XIX wieku. W okresie przedwojennym w Józefowie w sezonie przebywało nawet 3 tys. kuracjuszy i letników, a stałych mieszkańców było zaledwie 1500. Zasadniczy wpływ na rozwój miejscowości miało położenie przy szlakach kolejowych. W 1877 roku oddano do użytku Kolej Nadwiślańską. Jej przystanek był ulokowany w osadzie Kolonia Jarosław nad rzeką Świder. Dziesięć lat później uruchomiono stację w samym Józefowie. W 1914 roku został oddany do użytku przystanek kolei wąskotorowej. Warto wspomnieć, że na naszym terenie nie tylko wypoczywano, ale też pełnił on rolę uzdrowiska dla osób mających problemy z  płucami i drogami oddechowymi. W pobliskim Otwocku do dziś działa kilka placówek specjalizujący się w tej dziedzinie.

– Po II wojnie światowej wszystko się zmieniło.
– Nastąpił szybki rozwój miasta w związku z napływem ludności ze zniszczonej Warszawy. W latach 60. Józefów liczył już 17 tysięcy mieszkańców. Dekadę później jednak liczba józefowian zmniejszyła się do 14 tysięcy. Powodem był ich odpływ do Legionowa, Otwocka oraz Warszawy w związku z rozwijającym się tam wielorodzinnym budownictwem mieszkaniowym. 7 lipca 1962 roku Józefów oficjalnie uzyskał status miasta.

– Do dziś ozdobę miasta stanowią urocze drewniane budynki w stylu żartobliwie określanym jako „świdermajer”. Zostało ich, niestety, niewiele.
– Większość z tych domów budowano w prosty, tani sposób na potrzeby letników. Nie były przeznaczone do użytkowania przez cały rok. Cóż – nie zawsze udawało się łączyć szacunek dla tradycji z wymogami współczesności, zwłaszcza przed 1989 rokiem, gdy zdobycie podstawowych materiałów graniczyło z cudem. „Świdermajery” wyremontowane, a raczej odbudowane, w ostatnich latach prezentują się znakomicie. Pojawił się też ciekawy trend – niektórzy inwestorzy nawiązują do tego stylu budując nowe domy.

– W mediach pojawiło się sporo materiałów poświęconych obecności Opus Dei w Józefowie, które uruchomiło tu placówki oświatowe.
– Każda inicjatywa, która służy miastu i mieszkańcom może tylko cieszyć. Jeśli powstaje nowa prywatna szkoła – w dodatku gwarantująca wysoki poziom nauczania – to niewątpliwa korzyść dla naszej społeczności.

– A co się panu w Józefowie nie podoba?
– Chciałbym namówić, na szczęście niezbyt licznych, właścicieli tzw. ślepych płotów do ich likwidacji. Ogrodzenie, przez które nic nie widać, jest symbolem izolacji. A przecież najprzyjemniej jest żyć w miłym otoczeniu sąsiedzkim.

– Na czym polega pański patent na zarządzanie?
– Jeżeli managerowi uda się dobrać świetną kadrę – to już jest połowa sukcesu. A ja miałem to szczęście. Bardzo ważne jest też wsparcie mieszkańców. Kilkanaście lat temu przychodzili na spotkania zdenerwowani, nastawieni na konflikt. Dziś wygląda to zupełnie inaczej. Jesteśmy prawdziwymi partnerami. Od lat stosuję prostą zasadę: informuję wprost o najtrudniejszych sprawach, to znacznie lepsze niż stosowanie uników. Czasem żartuję, że mówiąc prawdę, w przyszłości nigdy nie będę musiał się zastanawiać, co powiedziałem wcześniej.

– Na zakończenie warto dodać, że 24 czerwca został pan uhonorowany przez „Dziennik Gazetę Prawną” Złotą Perłą dla najlepszego włodarza polskiego miasta do 100 tys. mieszkańców. Jakie zastosowano kryteria?
– Włodarzy miast oceniano m.in. za wprowadzanie w urzędach udogodnień ułatwiających kontakt z urzędnikami, aktywny kontakt z mieszkańcami, a także działania m.in. w zakresie inwestycji, ochrony środowiska oraz turystyki, sportu i rekreacji. Ważne w ocenie było również, ile kadencji kandydat szefuje samorządowi. W tej samej kategorii – miast do 100 tys. mieszkańców – józefowski samorząd został uhonorowany Srebrną Perłą Samorządu.

Co lubi Stanisław Kruszewski?

Pióra – długopis Waterman
Wypoczynek – z rodziną, najchętniej nad ciepłym morzem
Samochód – Toyota Corolla
Hobby – własny ogród, jest miłośnikiem kwiatów