Robert Samczyk: Biznes transportowy to nie tylko przewóz towarów. My przenosimy całe fabryki

Przyjęło się, że transport, jako gałąź biznesu najczęściej utożsamiany jest z najbardziej powszechnymi rodzajami działalności, a więc przewozem osób i towarów. Nic dziwnego, ponieważ jeszcze w 2019 roku Główny Urząd Statystyczny w czołówce zestawień sytuował transport samochodowy, kolejowy i lotniczy (najczęściej w kontekście pasażerskim).

Do załamania doszło wraz z nadejściem pandemii. O ile przemieszczanie się klientów indywidualnych zaliczyło nagłą zapaść, a przewóz towarów notował bezpieczną flautę, spore zaskoczenie przyniosła relokacja maszyn oraz infrastruktury przemysłowej. Specyfikę niecodziennej niszy przybliża Robert Samczyk, prezes MS INDUSTRY.

Zagospodarował Pan niszę, która nie jest pierwszym skojarzeniem, gdy pojawia się hasło “transport”. Skąd pomysł, aby zaangażować się w relokację zakładów produkcyjnych?

Działałem w tej branży od ponad dekady, więc naturalnym przedłużeniem mojej kariery w innych spółkach było założenie własnego przedsiębiorstwa. Oczywiście w naszym portfolio mamy kilka innych pozycji — m.in. montaż i demontaż maszyn, linii produkcyjnych, instalacje przemysłowe, czy automatyzacja lub robotyzacja stanowisk, ale faktycznie — bazą naszej strategii są usługi relokacyjne. W przenoszeniu całych parków maszynowych lub ponadnormatywnych jeżeli chodzi o wagę lub wymiary maszyn jest coś niezwykłego — przede wszystkim skala realizacji naszych zleceń oraz stopień trudności ich wykonania.

Właśnie to motywuje mnie i moich współpracowników do dalszego rozwoju oraz poszukiwania coraz to nowych, bardziej innowacyjnych rozwiązań.

Najpewniej też brak większej konkurencji.

W tym miejscu się nie zgodzę. Oczywiście na polskim rynku nie ma wielu firm, które specjalizowałyby się w relokacji całych zakładów produkcyjnych.Niemniej jednak jest kilka podmiotów, które mają w tym zakresie niemałe doświadczenie. Swego czasu bardzo dużo było małych i średnich przedsiębiorstw, które zajmowały się zleceniami na niewielką skalę. Mam tu na myśli transport pojedynczych maszyn lub niewielkich linii produkcyjnych. Rozmawiając o branży, w której działamy, naturalne jest, że mamy do czynienia z pewną niszą. Nie oznacza to jednak, że można spoczywać na laurach — wręcz przeciwnie, jesteśmy w nieustannym procesie poszukiwania nowinek sprzętowych, procesowych oraz oczywiście cały czas pozyskujemy nowych klientów .

Jak więc podnosi się poprzeczkę w tak niestandardowym obszarze?

Przede wszystkim dostarczając jakościowych usług i wychodząc na inne rynki. Mogę mówić o naszym przykładzie, czyli działaniach MS INDUSTRY. Działamy dwutorowo, a więc z jednej strony realizujemy zlecenia w kraju, a z drugiej — współpracujemy z klientami zagranicznymi. Są to przede wszystkim zakłady w Niemczech, aczkolwiek pracowaliśmy również dla Holendrów, Włochów, Czechów, Francuzów czy też Duńczyków. Kolejnym sposobem podnoszenia poprzeczki jest zakup coraz bardziej innowacyjnych oraz niszowych maszyn i urządzeń służących do relokacji maszyn na niewielkich powierzchniach czy też niskich halach. No i oczywiście najważniejszy punkt, który pozwala na ucieczkę przed konkurencją na kilka kroków do przodu to LUDZIE – w MS INDUSTRY to nasz najcenniejszy z zasobów. Nie skłamie jeśli napiszę, że to najlepsza ekipa jaką znam. Miałem okazje poznać wielu doświadczonych ludzi z branży ale jako team – nie znam lepszego niż ten, z którym mam przyjemność pracować.

Czy mógłby Pan podać przykład takiej niestandardowej relokacji?

Relokacja hydraulicznej prasy Schuler o nacisku 1000 ton z Niemiec do Polski.
Musieliśmy ją zdemontować, wyprowadzić z hali jej elementy m.in korpus o wymiarach 5m x 3.5m x 9m i wadze 100 ton oraz załadować na samochody i przetransportować do kraju.

U naszego klienta na rodzimej ziemi elementy maszyny zostały rozładowane, wprowadzone na hale oraz zmontowane – jak zawsze terminowo i bezpiecznie. Każdy etap zlecenia musiał być realizowany wręcz z chirurgiczną precyzją zwłaszcza biorąc pod uwagę gabaryty i wymiary korpusu prasy. Mam to szczęście, że pracuję z naprawdę doświadczonymi specjalistami. Są to ludzie, którzy utożsamiają się z firmą i są bardzo zaangażowani w jej rozwój. Transport to jedno, ale wcześniejsze przygotowanie oraz zaplanowanie całej relokacji to całkowicie inne wyzwanie. Dlatego też nasza branża jest tak interesującym rodzajem biznesu.

Nawet w dobie koronawirusa?

Szczególnie teraz. Zauważmy, że przemysł jest sektorem, który najlepiej trzyma się wśród wszystkich gałęzi gospodarki. Podczas pandemii zaczęliśmy działać pod szyldem MS INDUSTRY. Stwierdziłem, że spróbuję teraz, ponieważ oprócz know-how miałem ze sobą zespół fachowców oraz konkretną wizję rozwoju. Zadziałało. Robimy swoje i mamy przy tym na prawdę dużo frajdy.

Jacy klienci decydują się na tego typu usługi w czasie covidu?

Przede wszystkim spółki z wizją działania na większą skalę oraz przedsiębiorstwa w trakcie bardzo konkretnej restrukturyzacji. Są to zarówno mniejsze firmy, jak i globalne koncerny. Dla przykładu jedne z naszych pierwszych zleceń realizowaliśmy dla OPLA, BOSCHA, BREMBO oraz BMW. Pamiętajmy, że biznes transportowy to nie tylko przewóz towarów. My przenosimy całe fabryki.

Czym musi charakteryzować się debiutant na tym rynku?

Przede wszystkim ciągłą gotowością do rozwoju. To punkt obowiązkowy. Za pieniądze zarobione z pierwszych międzynarodowych zleceń zakupiliśmy specjalistyczny sprzęt. Obecnie MS INDUSTRY może pochwalić się najbardziej innowacyjnym parkiem maszynowym w branży relokacji maszyn w Polsce. Praktycznie cały wypracowany zysk inwestujemy w rozwój firmy oraz zakup coraz to bardziej niszowych i specjalistycznych maszyn. Mam za sobą lata doświadczeń, ale działanie w ramach całkowicie własnego projektu wymaga pewnej dozy pokory. Ta z kolei przydaje się na każdym etapie prowadzenia biznesu — niezależnie od branży.

Robert Samczyk — założyciel i dyrektor generalny MS INDUSTRY.