Potęga kobiecej przedsiębiorczości

Beata Drzazga – utalentowany przedsiębiorca, doradca biznesowy i mentor życiowy, udowodniła niejednokrotnie siłę kobiecego sukcesu. Jest laureatką ponad 260 prestiżowych nagród i wyróżnień, które doceniają zarówno jej osiągnięcia biznesowe, jak i filantropijne. Jako założyciel BetaMed SA, największej firmy w Polsce specjalizującej się w długoterminowej opiece nad pacjentami, zyskała międzynarodowe uznanie. Jest założycielem kilku innych firm w Polsce i na świecie. Jej sukces przyciąga zaproszenia do udziału w prelekcjach na konferencjach ekonomicznych i medycznych na całym świecie.

 

Czy przedsiębiorcą się rodzimy czy uczy nas tego życiowe doświadczenie?

Uważam, że nie istnieje możliwość nauczenia się specyficznych cech, które są naturalnie obecne u osób przedsiębiorczych. Z nimi się trzeba urodzić. Wprawdzie zasady prowadzenia biznesu można przyswoić, ale pewne cechy, które charakteryzują przedsiębiorców, według moich obserwacji, są nam dane z talentem i  cechami charakteru.

 Czy pani zdaniem moc przedsiębiorczości częściej przejawiają mężczyźni?

 To pytanie często pojawia się podczas dyskusji panelowych, w których uczestniczę jako mówca motywacyjny. Przeważnie te spotkania koncentrują się wokół tematyki silnych kobiet i mężczyzn, którzy są częstymi gośćmi, Gdy poruszany jest temat kobiecej siły w biznesie, a nawet używane jest określenie „siła jest kobietą”, zawsze podkreślam, że należy zachować ostrożność z takimi stwierdzeniami, ponieważ mają one silny wydźwięk feministyczny. Uważam, że i kobiety, i mężczyźni bardzo dobrze zarządzają. Na szczęście coraz więcej kobiet w Polsce rozwija swoją karierę i zarządza firmami. Nie sądzę jednak, że jest to wynik zmiany samego społeczeństwa, ale przede wszystkim transformacji systemowej świata, w którym rola kobiety była ograniczona do bycia gospodynią domową lub pracownicą na polu czy w fabryce, na demokratyczne państwo, gdzie każdy ma równe prawo do odgrywania takiej roli, jaka mu najbardziej odpowiada.

 Jakie są pani ulubione wartości?

Moje główne wartości to pokora i empatia. Żyję zgodnie z zasadą, która mówi, że „Sukcesem jest to, że odnosząc sukcesy, dalej pozostajesz sobą”. Cieszę się, że mimo moich osiągnięć, nie zmieniłam się – wciąż patrzę na ludzi z troską, pragnąc im pomagać. Zawsze staram się, aby ta pomoc była bezinteresowna. Pokora i empatia są cechami, które uważam za kluczowe – nie tylko empatia wobec innych ludzi, ale również wobec zwierząt. Te wartości przekazałam również moim dzieciom, ponieważ dla mnie kolejną ważną wartością jest rodzina. Moim celem było zawsze wychować dzieci, które będą szanować innych ludzi i będą mieć serce otwarte dla wszystkich żyjących istot.

Jest pani znana z tego, że przytula ludzi wokół.  Z czego wynika taka potrzeba u pani?

Moja skłonność do okazywania czułości i serdeczności wynika z głęboko zakorzenionej empatii. Ta wewnętrzna potrzeba bycia blisko ludzi jest częścią mojej osobowości dojrzewającą od dzieciństwa. Kiedy spotykam osobę, która potrzebuje wsparcia, zrozumienia czy pocieszenia, czuję silną potrzebę, aby ją przytulić. To dotyczy także moich pracowników, z którymi jestem bardzo związana i czuję, że jest między nami wzajemne zrozumienie i sympatia. W naszej firmie pracownicy nie są traktowani jak maszyny, ale jak cenni członkowie zespołu. Jeśli są ze mną przez wiele lat, wykazując się zaangażowaniem, które przekracza moje oczekiwania, to czuję, że szczególnie zasługują na mój szacunek i sympatię, którą najlepiej wyrażam przez gest przytulenia. Tak samo postępuję w stosunku do pacjentów w mojej klinice – nie potrafię powstrzymać się od okazania im bliskości. Patrząc na nich, nie oceniam ich wyglądu, ale dostrzegam ich duszę i chcę, aby wiedzieli, jak bardzo są dla mnie ważni. Ta chęć przytulania dotyczy również osób, które dopiero poznałam, ale które są na podobnej fali jak ja.

Czy aby odnieść sukces w biznesie potrzebna jest intuicja do ludzi i ich intencji, czy opiera się pani raczej na doświadczeniu?

Używam obu tych narzędzi. Z biegiem lat nauczyłam się kim warto się otaczać, a kogo unikać. Teraz łatwo mi to rozpoznać. Zawsze wybieram osoby, które emanują szczerością i ciepłem. Otaczam się ludźmi pozytywnie nastawionymi i natychmiast rozpoznaję tych, którzy są egoistyczni lub nieszczery, zarówno w kontekście prywatnym, jak i zawodowym. Jestem na to bardzo wyczulona, ponieważ w przeszłości wielokrotnie doświadczyłam negatywnych konsekwencji mojego zbyt szybkiego zaufania ludziom. Jednakże, byłoby nieprawdą, gdybym powiedziała, że nie umiem wybaczyć błędów i wad ludziom. Potrafię zaakceptować ludzi z ich wadami i słabościami. Wiem, że wszyscy mamy je w sobie, ale nie to jest głównym problemem. Problemem są intencje. Te złe intencje. Nie toleruję ich i myślę, że nikt nie lubi, kiedy próbuje się nas wykorzystać, i jeśli to nastąpi, uważam to za niewybaczalne.