W panelu dyskusyjnym poświęconym wytwarzaniu, dystrybucji
i konsumpcji zielonej energii, zorganizowanym przez „Managera” i Sustainable Brands Polska w warszawskim Cambridge Innovation Center (26 kwietnia 2023 r.), wzięli udział: Mariusz Balcerowicz, dyrektor Departamentu Innowacji w KOWR, Wiesław Szałkowski, dyrektor sprzedaży Corab SA, Piotr Ostaszewski, prezes EKOVOLTIS, Tomasz Pawlikowski, lider SB Polska, i Andrzej Gemra, zastępca dyrektora Renault Terytorium East ds. Efektywności i Rozwoju Nowych Projektów. Dyskusję moderował Piotr Cegłowski, redaktor naczelny „Managera”
Pierwsze pytanie dotyczyło działań, które należy podjąć, aby zapewnić równowagę między ochroną środowiska a potrzebami energetycznymi i gospodarczymi w rozwoju zielonej energii.
Mateusz Balcerowicz: Jesteśmy agencją wykonawczą podległą Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi, odpowiadamy za dwie rzeczy. Pierwszą jest zarządzanie zasobem własności rolnej Skarbu Państwa, czyli ziemiami służącymi do produkcji rolnej, a druga to rynki rolne. Mój departament zajmuje się także odnawialnymi źródłami energii. Promujemy rozwiązania związane z gospodarką obiegu zamkniętego na obszarach wiejskich i w tym zakresie możemy wskazać dwie ścieżki. Pierwsza dotyczy całego łańcucha dostaw, czyli produkcji rolno-spożywczej. Musimy sobie zdać sprawę, że ze względów środowiskowych, ale także biznesowych, produkcja ta musi być zielona, wspieramy więc wszystkie formy, które do tego prowadzą. Druga to odnawialne źródła energii. Ważne, aby energia była czysta i dodatkowo powstawała w drodze pozbywania się odpadów z produkcji rolno-spożywczej. Dlatego stawiamy na bioga- zownie. Drugą drogę stanowią lokalne spółdzielnie energetyczne. Generalnie chodzi o to, aby produkować energię w miejscach, w których będzie ona wykorzystywana. Co ważne, dzisiaj jedynie z 5 proc. odpadów po- wstaje bioenergia, a pozostałe 95 proc. jest niezagospodarowane i ten parytet koniecznie musimy zmienić. Stawiamy na biogaz, ale nie wykluczamy innych źródeł. Oczywiście wymaga to stałej obsługi, ale warto inwestować w takie instalacje właśnie ze względu na ich wydajność. To gospodarka obiegu zamkniętego zapewnia równowagę między zapotrzebowaniem na energię a ochroną środowiska na obszarach wiejskich i co bardzo ważne – jest dopasowana do lokalnych możliwości.
Piotr Cegłowski (P.C.): W USA rolnicy na nieużytkach stawiają farmy fotowoltaiczne. Jak to wygląda w Polsce? Czy państwo będzie wspierało inwestorów również w tym zakresie?
Mateusz Balcerowicz: Jako KOWR nie oferujemy bezpośredniego wsparcia dla rolników w tej dziedzinie. Zostawiamy to rynkowi, który w segmencie fotowoltaiki rozwija się bardzo dynamicznie i ma cały wachlarz propozycji dla sektora rolniczego. Ludzie, którzy korzystają z fotowoltaiki lub biogazowni, widzą realne korzyści, czyli minimalne lub zerowe koszty opłat za energię. Ich nie trzeba już przekonywać, bo zwycięża zdrowy rozsądek.
Piotr Ostaszewski: Chciałbym potwierdzić, że duże zakłady przetwórcze produkujące mięso rzeczywiście inwestują w biogaz. Jako spółka obrotu szeroko z nimi współpracujemy. Co ważne, ubojnia i biogazownia nie zawsze są w tym samym miejscu, a i tak bardzo efektywnie współdziałają. Nakłady inwestycyjne są wyższe, ale doskonale się to sprawdza w produktywności i pod tym względem wyprzedza fotowoltaikę. Biogazownia działa w układzie 24 godz./7 dni w skali roku, więc „żniwa” energetyczne są nieporównywalnie większe niż w przypadku fotowoltaiki.
P.C.: Jakie są największe ograniczenia w rozwoju fotowoltaiki i co należy robić, aby im przeciwdziałać i przyspieszać rozwój tej technologii?
Wiesław Szałkowski: W 2022 r. mieliśmy 3. miejsce w Europie jako najszybciej rozwijający się kraj w branży fotowoltaicznej. Polska ma z niej 4,9 GW. Pierwsi byli Niemcy z 8 GW, a za nimi Hiszpania – 7,5 GW. To pokazuje, ile jeszcze przestrzeni w tym zakresie mamy do za- gospodarowania. Branża rozwija się bardzo dynamicznie, a jedyne zagrożenia, które widzę, są związane z przesyłem wyprodukowanej w ten sposób energii. Mamy bardzo dobre firmy produkujące panele i instalujące je u odbiorców. Do tego stopnia, że dostają zlecenia z całej Europy. Wąskie gardło to przyłączenia i przesył. Chciałbym jeszcze poruszyć zagadnienie agrofotowoltaiki, czyli stawiania instalacji fotowoltaicznych na gruntach rolnych. To już się dzieje na świecie. W 2012 r. pozyskiwano w ten sposób 5 MW energii, w 2021 r. było to już 14 GW. Pionierami są Chiny i USA, a w Europie – Francja. Do tego niezbędne są przyjazne regulacje i wsparcie państwa. Oferujemy potrzebne do tego instalacje, które można wykorzystywać przy uprawach roślin cieniolubnych, ta- kich jak np. borówka. Agrofotowoltaika zapobiega erozji gleby i znacznie zwiększa jej wilgotność. Moduły ulokowane są wysoko nad roślinnością, co ma też niebagatelny wpływ na wzrost plonów. W ubiegłym roku w Polsce obsiano rze- pakiem ponad milion hektarów – gdyby zamontować instalacje agrofotowoltaiczne tylko nad 5 proc. tych zasiewów, miałyby one moc 35 GW. Pamiętajmy, że nasz obecny cel jako Polski to 40 GW energii z samej fotowoltaiki.
P.C.: Coraz więcej energii – najlepiej zielonej – jest potrzebne elektrycznej motoryzacji.
Andrzej Gemra: Szeroko rozumiana elektromobilność weszła do słowników w 2007 r. w trakcie kongresu w Davos. Przedstawiono tam projekt, jak uniezależnić Izrael od arabskiej ropy przez wprowadzenie na szeroką skalę samochodów elektrycznych. Projekt piękny, ale jak się okazało w praktyce, bardzo skomplikowany, zwłaszcza w kontekście śladu węglowego związanego z produkcją akumulatorów. Biorąc pod uwagę niestabilność pozyskiwania prądu z wiatru i ze słońca, akumulator okazuje się jednak bardzo stabilnym magazynem energii. Są już nawet zalecenia, aby w czasie mniejszego zapotrzebowania, na przykład w nocy, ładować akumulatory do maksimum ich mocy. Sens istnienia samochodów elektrycznych w dużej mierze uzasadnia właśnie magazynowanie przez nie energii. Poza tym w naszych zakładach tworzymy magazyny umiejscowione przy fabrykach i zasilane z zielonej energii – w ciągu dnia z paneli, a w nocy z wiatraków. Nasza firma nie ogranicza się tylko do energii pozyskiwanej z wiatraków i paneli, stawiamy również na wodór.
P.C.: Wielu odbiorców chce używać zielonej energii. To wyraz wsparcia idei zrównoważonego rozwoju.
Piotr Ostaszewski: Prowadzimy obecnie szeroką kampanię naszej marki i z ubolewaniem muszę stwierdzić, że emocje potencjalnych użytkowników nie zawsze są pozytywne. Komunikujemy zmianę, która powinna nastąpić, ale okazuje się, że nie wszyscy są na nią gotowi. Część odbiorców uważa, że zielona energia jest zbyt droga. Nic bardziej błędnego, wszystkie badania dowodzą, że obecnie jest to najtańsze źródło energii. Jako społeczeństwo czeka nas olbrzymia zmiana codziennych zachowań. Dotyczy to każdego, nie tylko użytkowników elektrycznych aut. Kiedyś ładowaliśmy telefon raz w tygodniu, dzisiaj nierzadko dwa razy dziennie. Aby nadać zielonej energii pozytywny wymiar, niezbędna jest edukacja. A co trzeba zrobić, by zwiększyć jej wykorzystanie? Przede wszystkim zainwestować w sieci przesyłowe. Drugi niezwykle ważny element stanowią kwestie deregulacyjne. Moim zdaniem obecnie jesteśmy przeregulowani. Nie dość tego – zielona energia w miksie energetycznym została najgorzej po- traktowana. Następną bardzo ważną kwestią jest zbudowanie większej ilości interkonektorów, czyli umożliwienie eksportu zielonej energii, kiedy będzie jej zbyt dużo. Warto byłoby szerzej otworzyć drzwi do inwestowania nie tylko w panele, instalacje, lecz także w sieci. Edukacja jest tu jednak kluczowa.
P.C.: Zgodnie z regulacjami wynikają- cymi z ESG zapotrzebowanie na zieloną energię szybko wzrośnie.
Piotr Ostaszewski: Obawiam się, że może się to zdarzyć nawet w tym roku. Pamiętajmy, że chcąc dostać kredyt inwestycyjny, musimy zaraportować, że jesteśmy zielonopozytywni. I w tym przypadku kluczowa jest edukacja. To ona stanowi klucz do racjonalnych decyzji pozwalających na osiągnięcie sukcesu. Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną bar- dzo ważną sprawę. Kupujemy energię u zielonych wytwórców i jednocześnie umarzamy gwarancje pochodzenia, czyli potwierdzamy, że energia jest zielona. W latach 2013–2014 cena tych gwaran- cji przekładała się na grosze. W 2018 r. były to 2zł za MWh, a dzisiaj–20zł. Te gwarancje mają ważność jedynie przez rok, a w związku ze stałym wzrostem ich ceny zakup zielonej energii będzie jeszcze trudniejszy. Warto pamiętać, że firmy, które nie będą korzystały z zielonej energii, nie będą mogły eksportować na rynki europejskie żywności, części samochodowych i wielu innych towarów.
Andrzej Gemra: Zgadzam się z przed- mówcą. Zamawiając części do samochodów, wymagamy od naszych kontrahentów certyfikatów dotyczących zbilansowanego śladu węglowego.
P.C.: A jak problemy, o których mówimy, wyglądają z szerszej perspektywy?
Tomasz Pawlikowski: Reprezentuję Sustainable Brands, globalną orga- nizację, która pomaga organizacjom i markom w transformacji nie tylko związanej z taksonomią, czyli RSG, lecz także z tym, co nazywamy łańcuchami wartości. Jesteśmy ulokowani między biznesem i konsumentami. Ważnym problemem, z którym borykamy się w Polsce, jest niedostateczna komunikacja. Nie mamy dobrych rozwiązań systemowych, dostępnych dla przecięt- nego konsumenta. I jak tu się dziwić, że zielona energia przez wielu jest traktowana jako zło konieczne? Pozytywny wzór stanowią kraje wspierające biznes, który dba o swoje otoczenie, stymulujące łańcuch dostaw. Na przykład w Niemczech o rozwój fotowoltaiki dba zarówno rząd, jak i poszczególne landy. Z kolei w USA współpraca między markami jest kluczem do zmiany świa- domości w dziedzinie zrównoważonego rozwoju. Nasza inicjatywa SB Brands for Good zaadresowana do konsumentów polega na budowaniu komunikacji między marką a konsumentem, opartej na dziewięciu zachowaniach służących zrównoważonemu rozwojowi. Trzy z nich dotyczą ochrony środowiska, kolejne trzy – oszczędzania zasobów, a pozostałe aspektów społecznych. Cel stanowi zmiana modelu życia. Chcąc tego dokonać, trzeba zbudować konsorcjum wpływów, które zmieni świadomość.