Bezpieczna przyszłość Polaków: zagrożenia i wyzwania Panel 1

Podczas konferencji Managera: „Bezpieczna przyszłość Polaków. Zagrożenia i wyzwania dla bezpieczeństwa: finanse, energia, strefa militarna i cyberbezpieczeństwo” – w warszawskiej siedzibie Cambridge Innovation Center w Warszawie 21 września 2023 roku – odbyły się dwa panele dyskusyjne. Patronem konferencji był KGHM, a partnerami: TAURON, PeKaO SA i Krajowa Grupa Spożywcza. 

PANEL 1. Bezpieczeństwo finansowe i ekonomiczneW otwierającym panelu wzięli udział: Andrzej Sadowski – prezydent Instytutu Adama Smitha, Piotr Ostaszewski – prezes Ecovoltis i Tomasz Pawlikowski – CEO Sustainable Brands Polska, były prezes agencji Publicis w Europie środkowo-wschodniej. Obydwa panele moderował Piotr Cegłowski – red. nacz. Managera.

Inspirację do dyskusji stanowił szereg zagadnień – m.in. ryzyka i zagrożenia wynikające z przemian cywilizacyjnych, nowy model funkcjonowania najmłodszych generacji, niebezpieczne aspekty marketingu politycznego oraz rola transformacji cyfrowej, cyberzagrożenia, jak również meandry polityki unijnej. Podczas bardzo ciekawej dyskusji pojawiło się też szereg inspirujących, godnych szerszego ujęcia wątków.

Jako pierwszy zabrał głos Andrzej Sadowski. Zwrócił uwagę, że szczególny nacisk na sprawy bezpieczeństwa to wynik splotu szeregu czynników. Wynika nie tylko z napaści Rosji na Ukrainę, choć wiąże się z tym nieufność dotycząca rzeczywistych intencji NATO.  Obawy budzi pogłębiający się kryzys demograficzny. Najnowsza prognoza wskazuje, że w 2060 roku Polska może mieć zaledwie 23 mln obywateli. A to oznacza m.in. totalny krach systemów ubezpieczeń społecznych. Widoczny jest też niepokój związany z inflacją, którego wyraz stanowi wzrost zainteresowania walutami uważanymi za stabilne.

Marketing polityczny

Tomasz Pawlikowski stwierdził, że poważne zagrożenie stanowi rozdźwięk między intencjami i działaniem. Marketing polityczny nierzadko buduje fałszywy obraz sytuacji i prowokuje nieracjonalne oczekiwania. Może doprowadzić do głębokich zmian społecznych, niebezpiecznych dla demokracji. Wyraźnie widać to na przykładzie Francji, gdzie strajki i protesty powstawały w wyniku kreowania zagrożeń w przestrzeni komunikacyjnej. Niezwykle groźne są działania w Internecie, które mają na celu zmianę nastawienia całych społeczeństw. Kanały komunikacyjne nie są w stanie wyeliminować z cyberprzestrzeni fałszywych informacji, które stanowią skuteczny oręż nowego typu wojny.

Trzeci z panelistów, Piotr Ostaszewski, przypomniał, że „strach sprzedaje się najlepiej, ale w dzisiejszych czasach jest się czego bać”. I co gorsza dotyczy to nieoczywistych rejonów.

– Po silnym trzęsieniu ziemi zbliża się do nas tsunami – stwierdził P. Ostaszewski. – Jest ono wynikiem zmian w europejskiej energetyce, która sukcesywnie odchodzi od paliw kopalnych. Wymuszają to rozwiązania konstruowane na szczeblu Unijnym, promujące produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Chcąc dostosować się do tych wymogów trzeba by w naszym kraju przeznaczyć 150 mld zł na inwestycje w OZE i rozbudowę sieci.

Druga strona medalu

Kolejny problem wynika z zasad zrównoważonego rozwoju wyrażanych przez ESG. Na razie wiele firm nie dostrzega tej kwestii lub stara się o niej zapomnieć. Przed ESG nie da się jednak uciec. Ci, którzy nie będą spełniać wymogów ESG nie otrzymają kredytów bankowych, a ich produkty nie będą akceptowane na rynkach unijnych, ale też przez zagraniczne sieci handlowe. I tu pojawia się kolejna pułapka – jedną z zasad ESG jest korzystanie z zielonej energii, której wkrótce może zabraknąć. Pierwszymi ofiarami tej sytuacji mogą zostać krajowi dostawcy części samochodowych dla wielkich koncernów.

Nawiązując do tej sprawy A. Sadowski zauważył, że paradoksalnie Niemcy, uchodzące za lidera ekologii, zwiększają obecnie wydobycie węgla brunatnego. A w dodatku likwidują elektrownie atomowe, które siłą rzeczy muszą zastąpić projekty, nie mające nic wspólnego ze zrównoważonym rozwojem…

Wskazał też na kolejny problem – UE zrezygnowała ze Strategii Lizbońskiej zakładającej, że państwa Unii w ciągu 10 lat wyprzedzą USA. Stanowi to miarę zapóźnienia UE w stosunku do USA, ale też Chin. Negatywne wyniki przyniosła deindustrializacja w Europie, na której niespodziewanie skorzystała Polska jako bardzo silna strefa przemysłowa działająca na rzecz innych krajów Unii.

– Patrząc na historię świata, widzimy, że to wielkie pasmo zaniechań, w czym mamy duży udział – stwierdził T. Pawlikowski. – Wynika to w dużej mierze z kryzysu przywództwa.

– To smutne, ale wielkich przewódców zastępują urzędnicy – dodał A. Sadowski. – A to z kolei powoduje pogłębiającą się stagnację w UE. Nakłada się na to kryzys demograficzny społeczeństw europejskich, niektóre regiony, jak np. południe Francji są zdominowane przez przybyszów z byłych kolonii. Dochodzi do przypadków tak skrajnych jak obecność na terenie Unii nieoficjalnych posterunków chińskiej policji, która decyduje o losie wspólnot pochodzących z tego kraju…

Cywilizacyjne zagrożenia

Podsumowując A. Sadowski zauważył, że mamy do czynienia z zagrożeniem zdobyczy cywilizacji europejskiej. Przytoczył przykład Francji, która nie tylko nie radzi sobie z imigrantami, ale też nie jest w stanie utrzymać zdobyczy socjalnych, takich jak emerytury po 50. roku życia wprowadzone dla niektórych grup zawodowych. Próba reformy tego systemu wywołała olbrzymią falę strajków.

– Zgadzam się z tezą o schyłku i powolnej erozji cywilizacji europejskiej – powiedział T. Pawlikowski. – Silnie widać to na przykładzie zderzenia pokoleń. Generacja powojenna i kolejne – boomersów i millenialsów są w miarę spójne, jeśli chodzi o cele i oczekiwania. Natomiast kolejne generacje X i Z mają zupełnie inne potrzeby, nie akceptują dotychczasowego etosu pracy i kariery życiowej. Wybierają wzorce krótkoterminowe. Młodzi ludzie myślą o tu i teraz.

Brak rozumienia procesów politycznych i ekonomicznych w szerszej perspektywie, powoduje, że przedstawiciele młodego pokolenia nieświadomie wspierają działania inicjowane przez Rosję. P. Ostaszewski przypomniał jak negatywne skutki ma dla niemieckiej energetyki likwidacja elektrowni atomowych. W dodatku tamtejsi „Zieloni” występują aktywnie przeciw budowie tego rodzaju elektrowni w naszym kraju, a przecież to jedyna racjonalna droga w dążeniu do dekarbonizacji i poprawienia bilansu energetycznego. Warto pamiętać, że do 2035 roku ma zostać wstrzymana produkcja aut spalinowych. Natomiast pojazdy elektryczne będą potrzebowały nie tylko sprawnych ładowarek, ale też dostatecznej ilości energii. Elektrowni atomowych nie będą w stanie zastąpić źródła OZE, ponieważ ich sprawne wykorzystanie warunkuje konieczność zbudowania ogromnej ilości magazynów energii. „W przestrzeni publicznej stanowczo za mało mówi się na ten temat” – zrekapitulował P. Ostaszewski.

– UE to zaledwie 7 proc. światowej gospodarki, a usiłuje decydować o jej globalnym rozwoju – powiedział A. Sadowski. – Dekarbonizacja jest ideą, z którą zgadza się większość mieszkańców UE. Kolejne europejskie banki oświadczają, że nie będą finansowały inwestycji związanych z węglem, a w tym samym czasie Chiny przeznaczają ogromne sumy na budowę kopalń i elektrowni węglowych u siebie, a także w Pakistanie. Ze światowego punktu widzenia europejskie dyskusje o ESG wydają się mało ważne. Tym bardziej, że niektóre założenia zrównoważonego rozwoju są sprzeczne same w sobie. Przecież samochody elektryczne, biorąc pod uwagę cały cykl ich produkcji, użytkowania i utylizacji to najmniej ekologiczne pojazdy w historii motoryzacji. Dowodzi to, że tak jak w czasach tzw. socjalizmu naukowego, także i dziś jakaś ideologia bierze górę nad doświadczeniem życiowym i stanem nauki. Wielkie sukcesy Europy w XIX i XX wieku zastąpiły dziś ryzyka i niepotrzebne wyzwania, jakie sobie stawia UE, przegrywając w konkurencji z innymi krajami.

O rzadko wspominanym, ale jakże istotnym zagrożeniu cywilizacyjnym przypomniał T. Pawlikowski. Jest to… lenistwo. Osiągnęliśmy taki poziom dobrobytu, że stał się on hamulcem rozwoju. Poziom sytości spowodował, że w krajach Europy Zachodniej powszechna stała się niechęć do wytrwałej pracy. Łączy się to z silną kosmopolityzacją młodego pokolenia. Zupełnie inaczej wygląda to w Azji. Bardzo możliwe, że kraje, które kiedyś uważano za zacofane, szybko dogonią świat zachodu.

– Dla mnie miarą lenistwa w UE są żądania neofaszystów zza Odry – zażartował A. Sadowski. – Kiedyś żądali Niemiec dla Niemców, a dziś chcą tylko zasiłków dla rdzennych Niemców. Mówi się, że zachód najlepsze czasy ma za sobą, ale ciągle mam nadzieję, że w Europie dojdzie do przebudzenia.