Open source zdobywa rynek

Na czym polega wasz biznes?Wknoblich-3656
Red Hat jest światowym liderem w dostarczaniu rozwiązań open source. Opierając się na społeczności skupionej wokół technologii otwartych, oferujemy bardzo zróżnicowanej bazie klientów: niezawodną i wysoce wydajną chmurę obliczeniową, system operacyjny Linux, oprogramowanie infrastrukturalne middleware, rozwój mobilnych aplikacji, pamięć masową zdefiniowaną przez oprogramowanie oraz technologie wirtualizacyjne.

Skąd to zainteresowanie open source’em?
Firmy nie chcą być przywiązane tylko do jednego dostawcy oprogramowania, jak to było kiedyś. Szukają lepszego wskaźnika ceny do wartości, czyli niższej ceny za tę samą wydajność oraz lepszej wydajności przy tej samej cenie. Chcą też używać otwartych standardów. Odpowiedzią na te oczekiwania jest właśnie oprogramowanie open source i dlatego tak szybko rośnie zainteresowanie nim. Niższa cena jest jednak tylko jednym z elementów przesądzających o jego wyborze. Równie ważne są: funkcjonalność, tempo wprowadzania innowacji oraz łatwość przenoszenia oprogramowania z jednej platformy na drugą. A wszystko to nie byłoby możliwe bez współpracy ze społecznością, która w open source jest zaangażowana od dziesięcioleci. Sztandarowym produktem open source jest prawdopodobnie Linux, który w tym roku obchodzi swoje 25-lecie. Na jego bazie mogą być tworzone aplikacje lepszej jakości przy tej samej cenie.

Czy to by znaczyło, że open source jest prekursorem IT?
Właśnie tak. Większość kluczowych technologii, takich jak chmura, Big Data, mobilność, wywodzi się z projektów opensource’owych. Przy czym najszybciej rosnącym projektem w tym obszarze jest platforma chmurowa OpenStack. W open source włączyły się takie firmy jak IBM, HP, Intel i Cisco, ale prawdopodobnie żadna nie jest bardziej zaangażowana niż Red Hat. To powoduje, że open source zaczyna odgrywać coraz większą rolę w rozwoju nowych trendów, takich jak Big Data i Hadoop. Z jednej więc strony użytkownicy korporacyjni nie chcą już inwestować w zamknięte oprogramowanie, ale z drugiej, inwestując w otwarte, chcą, by było one zestandaryzowane, bo to umożliwia interoperabilność i przenośność, nie mówiąc o uniknięciu konieczności wiązania się z jednym dostawcą technologii IT na zawsze.

Da się na tym zarobić?
Oczywiście. W roku fiskalnym 2004 nasze przychody wyniosły 126,1 mln dol. W roku fiskalnym 2015 było to już 400 mln dol. w obszarze EMEA i 1,79 mld dol. globalnie. Zatrudniamy ponad 9 tys. osób, a liczba naszych serwerów, które pracują pod naszą wersją Linuksa – Red Hat Enterprise Linux – jest liczona na dziesiątki tysięcy. Co ważne, od 57 kwartałów możemy pochwalić się nieprzerwanym wzrostem przychodów, w tym także w latach recesji 2008–2009.

Goldman Sachs uznał ostatnio Red Hat, wraz z Apple i Cisco, za trzy firmy, które będą miały najbardziej strategiczny wpływ na rozwój światowego rynku ICT w ciągu najbliższych trzech lat. Konkurencja zaczyna was szanować?
IBM lub Cisco już z nami współpracują, ale największy zwrot nastąpił w przypadku Microsoftu, który od zawsze był naszym głównym konkurentem. I nie tylko dlatego, że Windows jest w opozycji do Linuksa, lecz także dlatego, że ich platforma programowania .NET jest w opozycji do języka Java. I dlatego żadne oprogramowanie powstałe na naszej platformie przez długi czas nie mogło liczyć na certyfikację Microsoftu.

Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Microsoft wszedł na rynek chmury publicznej, udostępniając platformę Azure, gdzie głównymi jego konkurentami nie jesteśmy my, tylko Amazon, Google oraz IBM. Od tego momentu Microsoft musiał zacząć z nami współpracować, gdyż jego potencjalni klienci, którzy używali wcześniej swoich aplikacji pod Linuksem, nie mogliby ich przenieść do środowiska Azure bez certyfikacji. I to nie my, tylko Microsoft zaczął zabiegać o certyfikację Red Hat Enterprise Linux na chmurze Azure. Amazon porozumiał się bowiem z nami w tej sprawie znacznie wcześniej.

Wróćmy do waszych przychodów, które rosną na skalę niespotykaną obecnie u innych firm. Z czego to się bierze?
Nasz model biznesowy bazuje na wartości dodanej. Klient nie płaci nam za użytkowanie programu, ale za certyfikację oraz nasze usługi wsparcia, które pomagają mu wykorzystać technologię open source. A ponieważ subskrypcja jest odnawialna, jeśli nie oferowalibyśmy wsparcia na najwyższym z możliwych poziomie, klienci po roku mogliby odstąpić od umowy i przestać nam płacić. Jeśli się tak nie dzieje, to oznacza, że jakość naszych usług jest bardzo wysoka.

Wymieni pan jakieś nazwy dużych klientów?
Wielu naszych klientów pochodzi z sektora telekomunikacyjnego oraz finansowego. Jednym z największych jest Verizon, ale obsługujemy też Telefónicę i Orange. W Polsce z naszych usług korzystają np. PKO BP i ING Services Polska. A liczba końcowych użytkowników, którzy korzystają z naszych platform, jest liczona na miliony.

A nad rozwojem jakich technologii obecnie pracuje Red Hat?
W pierwszej kolejności zajmujemy się rozwojem kontenerów dla Linuksa, bo to jest podstawa naszego biznesu. Dzięki umieszczeniu aplikacji w kontenerze staje się ona wyjątkowo łatwo przenośna i to nie tylko w modelu on-premise i na własnych komputerach, lecz także w chmurze. A to pozwala niezależnym dostawcom oprogramowania (ISV) znacznie łatwiej przenosić aplikacje z jednego środowiska do innego. Dużo uwagi poświęcamy rozwojowi zarówno środowiska otwartych chmur hybrydowych, żeby klient mógł w nim korzystać ze starego oprogramowania, działającego na klasycznych serwerach jak i środowiska zwirtualizowanego, oferowanego np. przez VMware. Do tego dochodzi możliwość posiadania własnej chmury prywatnej przy jednoczesnym korzystaniu w chmurze publicznej z zasobów ogólnie dostępnych. Rozwijamy też technologie przesyłu wiadomości, centrów danych i mobilności, bo, z naszego punktu widzenia, rozwiązania z tego zakresu uważamy za bardzo ważne. Nie wzbraniamy się też przed przejmowaniem firm trzecich. Ostatnio przejęliśmy firmę eNovance, która specjalizuje się w budowaniu chmury prywatnej na podstawie OpenStack