Miliardowy rynek półprzewodników

Przemysł półprzewodnikowy patrzy na Chiny i Tajwan i oczekuje fury pieniędzy – co najmniej 43 mld euro – które umożliwią wyzwolenie się z uzależnienia od chipów z Dalekiego Wschodu

Gotowe są już plany budowy fabryk i projekty badawcze, ale Komisja Europejska, ministrowie przemysłu państw członkowskich i Parlament Europejski muszą w końcu wywiązać się z zadania: dzięki 43 mld euro publicznych i prywatnych inwestycji w nowe fabryki półprzewodników i ich rozwój europejska ustawa o chipach (ECA) może wreszcie przełamać azjatycki monopol na chipy. Ta walka Europy o suwerenność przemysłową i cyfrową jest niestety już mocno opóźniona.

W 2021 r. na całym świecie wyprodukowano bilion chipów, ale tylko 10 proc. z nich w Europie. Zgodnie z planem odpowiedzialnej za strategię innowacyjności komisarz UE Marii Gabriel udział ten ma wzrosnąć do 20 proc. w ciągu 10 lat. Ponieważ światowy popyt na chipy podwoi się do tego czasu, oznacza to, że produkcja chipów w Europie wzrośnie czterokrotnie. Tour de force samostanowienia Europy ma spowodować przynajmniej częściowe uporanie się z niedostatkiem, który sparaliżował całe branże podczas pandemii koronawirusowej – i nadal boleśnie zwalnia, ponieważ ciągle brakuje chipów. Jeśli konflikt między Chinami a Tajwanem, który generuje 80 proc. światowego popytu na chipy, nasili się, istnieje również zagrożenie globalnym kryzysem chipów, który może przyćmić nawet kryzys energetyczny.

Pionierzy deglobalizacji

Dyrektorzy generalni trzech głównych producentów półprzewodników w Europie jednogłośnie wezwali do stworzenia uczciwych warunków gry na całym świecie, ostatnio na targach Electronica 2022 w Monachium. Jochen Hanebeck, dyrektor generalny Infineon, Kurt Sievers, dyrektor generalny NXP Semiconductors, i Jean-Marc Chery, dyrektor generalny STMicroelectronics, zatrudniają 135 tys. pracowników i osiągają obroty przekraczające 40 mld euro. „Najważniejsze jest to, że wszyscy grają według tych samych zasad i walczą tą samą bronią” – podsumował Hanebeck.

Unijni ministrowie przemysłu spieszą się, ponieważ Amerykanie wymyślili ustawę o chipach o wartości 52 mld dol. amerykańskich dla fabryk i zachęty podatkowe dla badań, które wykraczają daleko poza to, co planuje się u nas. Holenderska firma NXP buduje obecnie fabrykę w Arizonie.

Mikroelektronika była kiedyś wizytówką globalizacji. W branży układów scalonych objawia się teraz nowa era światowej gospodarki: deglobalizacja.

I odwrotnie, Amerykanie przyjeżdżają do Europy, aby w pełni skorzystać z europejskiej ustawy o chipach – na przykład Wolfspeed, specjalista od półprzewodników do pojazdów elektrycznych, którego Infineon chciał przejąć pięć lat temu, zanim administracja Trumpa brutalnie zablokowała wynegocjowany zakup ze względów bezpieczeństwa narodowego. Rynek chipów i przejmowanie kolejnych firm, zwłaszcza przez Chińczyków, spotkały się z niezadowoleniem i blokadą w Niemczech. Chińczycy chcieli przejąć dortmundzką firmę Elmos Semiconductors SE, ale ten deal zablokował niemiecki rząd, który w takim przejęciu widział zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego. Wicekanclerz Robert Habeck zapewnił, że Niemcy pozostaną otwartą lokalizacją przemysłową, ale „nie są naiwniakami”.

Światowy rynek chipów przekształcił się w główne strategiczne pole bitwy, a restrykcje USA nałożone na technologię półprzewodnikową dla Chin są otwartym wypowiedzeniem wojny – na co Europejczycy patrzą w zróżnicowany sposób, ponieważ ich produkty również zdekarbonizowałyby chińską gospodarkę. Ekologiczna gospodarka w Chinach – mówi szef Infineon Hanebeck – leży w interesie ludzkości, bo klimat nie zna granic.

Rosnąca potrzeba

Półprzewodniki są obecnie postrzegane jako infrastruktura krytyczna. Europejska ustawa o chipach wynika z potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa. Chery, szef STMicroelectronics, do 2025 r. planuje zainwestować 20 mld euro. Francusko-włoska grupa z siedzibą w Szwajcarii buduje obecnie fabrykę w Katanii za 730 mln euro.

Sam Infineon inwestuje 5 mld euro w budowę nowej fabryki półprzewodników w funkcjonującym już zakładzie w Dreźnie. W oparciu o rekordowe wyniki – wzrost sprzedaży o 3 mld euro do 14,2 mld euro w sezonie 2021/2022 oraz wynik segmentu, który wzrósł z 2 mln euro do 3,4 mln euro – Infineon jest przekonany do największej pojedynczej inwestycji w historii firmy. Dekarbonizacja i cyfryzacja zapewniają strukturalnie rosnący popyt na półprzewodniki, zwłaszcza dla pojazdów elektrycznych, energii odnawialnej, Przemysłu 4.0 i Internetu Rzeczy. Nowy zakład – rozpoczęcie budowy jesienią 2023 r., produkcja od 2026 r. – powinien przynieść roczną sprzedaż na poziomie 5 mld euro.

Warunkiem koniecznym dla firmy Hanebecka jest odpowiednia kwota finansowania. Jego alarm jest oczywisty: „Ostrzegam przed wyrażaniem tego tylko w miliardach euro. Potrzebujemy całego ekosystemu, który musi się rozwijać. To rozciąga się od uniwersytetu przez centrum badawcze do fabryk front-end”.

USA naciskają na Europę

Wyścig o europejskie „chipowe” miliardy już trwa, zanim decyzja zostanie podjęta. Były kandydat do przejęcia z USA Wolfspeed (4 tys. pracowników, sprzedaż w 2021 r. na poziomie 0,75 mld dol.) chce za 2 mld euro zbudować w Europie fabrykę chipów dla motoryzacji i energii odnawialnej zasilanych z węglika krzemu. Dyrektor generalny Gregg Lowe ujawnia, że rozważano również lokalizację w Austrii.

Szef Intela, Pat Gelsinger, ma już zaawansowane plany budowy nowych fabryk w Europie. Budowa dwóch fabryk chipów za 17 mld euro miała ruszyć w Magdeburgu w pierwszej połowie 2023 r. Do rozpoczęcia produkcji w 2027 r. za 4,5 mld euro ma powstać również fabryka zaplecza w Vigasio koło Werony. W Veneto będzie 1,5 tys. miejsc pracy i kolejne 3 tys. u dostawców.

Szansa dla Austrii

Europejska ustawa o chipach daje Austrii ogromne możliwości, zwłaszcza w obszarze badań i rozwoju, przede wszystkim w Infineon Technologies Austria. Nowa fabryka w Dreźnie po raz kolejny wzniesie wirtualną fabrykę płytek 300-milimetrowych we współpracy z Villach na nowy poziom. Przede wszystkim Villach zdobywa punkty jako główna lokalizacja grupy półprzewodników do opracowywania chipów z azotku galu i węglika krzemu. Z tym pierwszym Infineon chce osiągnąć 30-procentowy udział w światowym rynku do 2030 r., a z drugim – już w 2025 r. pierwszy miliard w wartości sprzedaży. CEO Sabine Herlitschka była w stanie zaprezentować sprzedaż w wysokości 5,24 mld euro (wzrost o 34 proc.) i prawie dwukrotnie wyższy wynik niż rekordowe 662 mln euro za miniony rok finansowy.

W Premstätten niedaleko Grazu grupa ams Osram może zademonstrować swoje kluczowe kompetencje. Styryjsko-bawarska grupa planuje dalsze ukierunkowane inwestycje badawczo-rozwojowe w zakresie innowacji w technologiach emiterów światła i czujników światła. Także Silicon Austria Labs ma się zaangażować w technologie przyszłości. Austriacy mają nadzieję, że uda im się dogonić Azjatów.

Jednakże, jako mały kraj UE ze znaczną koncentracją mikroelektroniki, Austria ma tę wadę, że musi gromadzić stosunkowo większe fundusze krajowe na dostęp do funduszy z ETO niż kraje takie, jak Niemcy czy Francja.

W każdym razie branża domaga się nowych funduszy, a nie tylko relokacji istniejących środków. Potrzebne są świeże pieniądze, w przeciwnym razie europejska ustawa o chipach pozostanie kampanią marketingową.

Andrzej Mroziński