Toyota Yaris Cross, czyli mały Rav4

Toyota mocno zmienia swój wizerunek przeistaczając się z producenta samochodów w producenta samochodów ciekawych i atrakcyjnych. Po nowej Corolli i szpanerskim C-HR przyszedł czas na nową generację miejskiego Yarisa, tym razem w ultra modnej wersji Cross. Projektanci zaszaleli z designem, a inżynierowie konsekwentnie i ze stoickim spokojem wyposażyli auto w sprawdzony napęd hybrydowy i najnowsze systemy asystujące.

tekst i zdjęcia: Michał Garbaczuk

Co za spotkanie!

Widzieliście już nową Toyotę Yaris Cross? Wierzę, że tak, choć wciąż nie jest jeszcze codziennym widokiem na polskich ulicach. Nie będę ukrywał, że samochód już na zdjęciach przykuł moją uwagę, a na żywo jest jeszcze lepiej. Nowy Yaris Cross zbudowany został według starej zasady, która mówi, że koła powinny być umiejscowione jak najbliżej narożników auta, zawieszenie powinno być sprężyste, a układ kierowniczy dawać poczucie kontaktu z nawierzchnią. Patrząc na miejskiego SUV-a Toyoty nie mam wątpliwości, że inżynierowie wzorowo odrobili pracę domową. Równie ciekawie przedstawia się design auta. Z przodu, Yaris Cross prezentuje swój unikalny charakter. Jest zawadiacki i wzbudza wyłącznie pozytywne emocje. Patrząc na Toyotę z tyłu, można ulec wrażeniu, że patrzymy na Rav-4 w pomniejszeniu. Tył jest poważny, elegancki, a całe auto ma świetne proporcje.

Większa niż się wydaje

Wnętrze nowej Toyoty Yaris Cross jest spójne ze stylistyką nadwozia. Mnóstwo tu krągłości i mocnych przetłoczeń, ale styliści znaleźli miejsce na niezliczone schowki i półeczki. I to bardzo mi się podoba, bo tych nigdy dość. W boczkach drzwi zmieści się nawet duża butelka z wodą, a między siedzeniami dwa półlitrowe napoje ze znanej restauracji. Wygospodarowano również miejsce na telefon wyposażone w indukcyjną ładowarkę. Samo tworzywo, z jakiego wykonano elementy kokpitu jest najwyższej jakości i choć przeważa tu twardy plastik, nie mam wątpliwości, że wytrzyma w nienagannym stanie wiele lat. Uwagę zwracają także tapicerowane panele boczków drzwi, nadające wnętrzu nieco elegancji.

Pozycja za kierownicą jest niemal wzorowa. Siedzi się tu wysoko, jak na SUV-a przystało, a zakres regulacji jest bardzo szeroki. Bardzo podobają mi się obszerne fotele. Doskonale leży w dłoniach mała skórzana kierownica, zza której wyglądają zegary umieszczone w głębokich tubach. Sportowych akcentów jest tu bardzo i choć wśród kierowców częściej zobaczymy kobiety, to dla mnie ten samochód ma w sobie wystarczająco dużo cech męskich, by nie wyglądać w nim jak mąż jadący na myjnię z samochodem żony.

Przejdźmy teraz do tylnej części pojazdu, bo tu także jest o czym pisać. Oparcie kanapy jest idealnie wyprofilowane i, co nie jest wcale oczywiste nawet w samochodach klasy kompakt, zmieszczą się tu 3 dorosłe osoby, które będą w stanie przejechać kilkaset kilometrów nie wydrapując sobie oczu, a następnie tego samego dnia znów wsiąść do Toyoty i pokonać ten sam dystans w drugą stronę. To wystarczający test, by powiedzieć, że nowa Toyota Yaris Cross to dorosły samochód dla rodziny. Oczywiście, najlepiej spędzą tu czas dzieci, ale nie bałbym się zaproponować dłuższej trasy dorosłym. Co się tyczy bagażnika, to jak na wielkość auta jest pokaźnej wielkości. Ma pojemność 449 l, jest ustawny i bez problemu mieści podróżne walizki.

Z hybrydą jej do twarzy

Pod maską testowego egzemplarza pracował flagowy zespół napędowy Toyoty, czyli Hybryda, w której skład wchodzi trzycylindrowy motor spalinowy Dynamic Force, o pojemności półtora litra i współpracujący z nim silnik elektryczny zasilany prądem z baterii umieszczonych pod siedziskiem tylnej kanapy. Układ legitymuje się mocą 116 KM i choć na papierze brzmi to niezbyt efektownie, to w rzeczywistości Yaris Cross jest autem nad wyraz dynamicznym. Japoński maluch bardzo chętnie się rozpędza, a układ kierowniczy i zawieszenie stają na wysokości zadania. Szybkie pokonywanie zakrętów daje ogromną frajdę, a margines przyczepności jest bardzo szeroki. Nadwozie nie przechyla się zbytnio nawet w ciasnych łukach, a pewne prowadzenie pozwala na przesuwanie granicy własnego strachu.

Podobnie jest na autostradzie, gdzie Yaris również zachowuje pewność prowadzenia. Co ciekawe, praktycznie nie czułem reakcji na zmianę obciążenia, a auto dzielnie sunęło do przodu zarówno puste, jak i zapakowane po brzegi. Nie wszystko jest jednak idealne. Testowy egzemplarz wyposażony był w system audio JBL i, o ile w mieście można w aucie zrobić małą dyskotekę, o tyle podczas szybkiej jazdy autostradą dają znać o sobie hałasy opływającego powietrza i szum opon. Zupełnie jakby zapomniano wygłuszyć kabinę. Efekt jest taki, że powyżej 130 km/h w aucie jest głośno.

Wszystkie niedogodności rekompensuje jednak zużycie paliwa. Samochód z kompletem pasażerów zużywa w trasie 4,7 l/100 km, a z samym kierowcą i prędkością do 110 km/h można uzyskać nawet równe 4 l/100 km. To wynik po prostu rewelacyjny i nie podlega dyskusji. W mieście, gdzie dodatkowo układ hybrydowy odzyskuje energię hamowania i gdzie prędkości są niższe, można zmusić komputer pokładowy, by wyświetlił wskazanie nawet w okolicach 3 l/100 km. Wymaga to jednak treningu i przestudiowania podręcznika „Eko jazda dla opornych”.

Wszystko widziałem, wszystko słyszałem, wszystko mówiłem

Kilka zdań poświęcić muszę jeszcze systemom wspomagającym w nowej Toyocie. Na pokładzie znajdziemy praktycznie komplet asystentów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo jazdy. Samochód wyposażony jest nie tylko w system awaryjnego hamowania, ale rozpoznaje również pieszych i rowerzystów. Jest system rozpoznający znaki drogowe, asystent „martwego pola” oraz asystent utrzymania pasa ruchu i adaptacyjny tempomat. Czego chcieć więcej. Na koniec dodam, że system multimedialny współpracuje z Android Auto i CarPlay. Czego chcieć więcej.

Zastanawiałem się, czy nowy Yaris ma jakieś rażące wady i szczerze mówiąc, oprócz hałasu przy wysokich prędkościach, ciężko mi znaleźć coś, co mogłoby zepsuć ogólny obraz tego niezwykle dopracowanego auta. Być może deska rozdzielcza mogła by być bardziej miękka, szczególnie na wysokości tunelu środkowego, gdzie panel spotyka się z łydką, ale to jest już tak na siłę, że kiedyś będę musiał przeprosić za te słowa.

Toyota zmieniając stylistykę swoich modeli odkryła się na całkiem nowych klientów. Yaris Cross jest na wskroś nowoczesny, wręcz ekstrawagancki i mnie ten nowy styl bardzo odpowiada. Być może w wieku 45 lat dopada mnie kryzys wieku średniego i zaczynam rozglądać się za atrakcyjnymi modelkami, ale przyznam się, że gdybym szukał miejskiego auta, które jest nie tylko wygodne, ale i zadziorne, swoje kroki skierowałbym do salonu Toyoty.