Pecunia non olet?

Według rzymskiego historyka Swetoniusza, cesarz Wespazjan, który wprowadził specjalny podatek dla garbarzy używających uryny do oczyszczania skór, miał odpowiedzieć swojemu synowi Tytusowi, który skrytykował go za zajmowanie się niepoważnymi aspektami gospodarki: pecunia non olet (żaden pieniądz nie śmierdzi).

Autor: Maciej Rudnicki, prof. nadzw. dr hab. nauk prawnych, specjalista z zakresu prawa finansowego, absolwent UAM w Poznaniu (prawo) oraz Akademii Ekonomicznej w Poznaniu (bankowość), w latach1997-2019 pracownik naukowy KUL, obecnie prorektor Akademii Polonijnej, były poseł (1997-2001) i były wiceminister środowiska (2000-2001).

Ta łacińska sentencja może być przyczynkiem do rozważań na temat roli pieniądza we współczesnym świecie, postrzegania jego wartości, różnych sposobów jego wykorzystywania. W tym kontekście można zadać pytanie, czy rzeczywiście jest tak, że pieniądz jest li tylko kategorią ekonomiczną, jej wartością absolutną, bez której nie jest możliwy rozwój ekonomiczny i w tym znaczeniu pieniądz powinien być wolny od ocen wartościujących, także w sensie etycznym? Sposób postrzegania pieniądza i przypisywania mu określonej roli, zarówno w sensie gospodarczym, jak też społecznym lub politycznym, oraz próba etycznego wartościowania pieniądza wpisuje się idealnie w zasadniczy spór między konsekwencjalizmem a deontologizmem, mający swoje historyczne odniesienia w krytycznym dyskursie hellenistycznych szkół: epikurejskiej i stoickiej, czy bardziej współcześnie odnoszący się do konfrontacji utylitaryzmu Johna Stuarta Milla z etyką Immanuela Kanta.

Jak należy oceniać ludzkie czyny i działania? Czy na podstawie ich skutków, czy też raczej w oparciu o ściśle określone i obowiązujące normy postępowania? Czy zatem, przykładowo, można usprawiedliwiać nieetyczne wykorzystywanie pieniądza, ale mające na celu osiągnięcie dobrych celów? Jakie mogą być podstawy do kategoryzacji tych celów, co np. będzie dobrym celem w polityce gospodarczej państwa? Czy celem takim będzie np. dobro jednostki, walka z ubóstwem i społecznym wykluczeniem, prowadzenie zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego,  nastawionego na uzyskanie relatywnie wysokiego poziomu wskaźników rozwojowych (HDI, WHR) często kosztem osiągania założonych poziomów kwantytatywnych wskaźników ekonomicznych (PKB, PSN), czy odwrotnie, celem takim będzie propagowanie niczym nieskrępowanego rozwoju gospodarczego przedsiębiorstw i korporacji, wierząc, że wszelkie społeczne nierówności powinny niwelować się ewolucyjnie we wzrastającym ogólnym dobrobycie?

Odnosząc te dylematy do polskiej polityki pieniężnej, można np. zastanawiać się nad tym, czy działania podejmowane przez Narodowy Bank Polski i jego organy, w ramach konstytucyjnej odpowiedzialności za wartość polskiego pieniądza, mające także za cel utrzymanie stabilnego poziomu cen i wspieranie polityki gospodarczej rządu, mogą być przedmiotem wartościowania w odniesieniu zarówno do podejmowanych działań i stosowanych instrumentów (np. ustalanie wysokości stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej), jak też do zakładanych celów i skutków określonych działań (np. wywierania pośrednio wpływu na poziom inflacji)? Na kanwie powyższych dylematów i konstatacji ściśle określonej prawno-konstytucyjnie odpowiedzialności NBP za wartość polskiego pieniądza, można polemizować z poglądami tych, którzy populistycznie próbują w debacie publicznej niesłusznie przypisać bankowi centralnemu także inne zadania i cele oraz odpowiedzialność za zjawiska gospodarczo-społeczne, które nie leżą w domenie działalności i odpowiedzialności NBP oraz jego organów.

Pieniądz jest, z jednej strony, kategorią, wydawałoby się, bardzo prostą w swej istocie, którą każdy z nas jest w stanie zdefiniować w mniej lub bardziej fachowy sposób, często intuicyjnie, ale na pewno każdy z nas powie, że wie co to jest pieniądz i do czego służy. Z drugiej strony, mimo dogłębnych badań teoretycznych, analizowaniu zachodzących procesów i sformułowaniu wielu teorii, pieniądz nadal pozostaje kategorią złożoną, będąc nie do końca przewidywalnym i bardzo wrażliwym na wszelkie zawirowania, zasadniczym, ale mimo wszystko nie zawsze stabilnym fundamentem współczesnej gospodarki, zarówno w wymiarze globalnym, jak i indywidualnym każdego człowieka, na poziomie przedsiębiorstw, korporacji międzynarodowych, społeczeństw czy państw.

zdjęcie: pixabay.com