Most między dwiema górami

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek mówi o rozwoju badań naukowych, które są prowadzone pod kątem potrzeb gospodarki, pilotażowym programie „Powroty” dedykowanym młodym ludziom nauki, a także o tym, jak ważna jest dla niego praca na uczelni

Kilka dni temu, występując na Kongresie 590, skupił się pan na bardzo ważnej kwestii – relacji nauki i biznesu.

Mówiąc obrazowo, budujemy most między dwiema górami oddzielonymi wąską, ale głęboką przepaścią: pomiędzy nauką i biznesem. Kładka ta zaczyna się stabilizować – rząd przeznacza więcej niż dotąd pieniędzy na badania i rozwój. Granty, jakich udziela Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, przynoszą rezultaty. Widoczny jest rozwój badań naukowych, które są prowadzone pod kątem potrzeb gospodarki. Udział nakładów na B+R w odniesieniu do PKB wzrósł w latach 2016-2019 z 0,96 proc. do 1,32 proc. PKB, i to w warunkach szybkiego wzrostu gospodarczego. Na długofalowe efekty tej polityki będziemy jednak musieli jeszcze zaczekać. Obecnie koncentrujemy się na tym, żeby ważne odkrycia naukowe były wdrażane przez krajowy przemysł.

Naukowcy czują się sfrustrowani, gdy efekty ich badań nie są odpowiednio wykorzystywane.

Dokładnie tak. Uczony otrzyma grant, zaprezentuje wynalazek, uzyska patent i uznanie swojego środowiska. To jednak nie wszystko. Musi jeszcze mieć możliwość wdrożenia swojego pomysłu w życie. Bez tego cała jego praca nie ma sensu. Gdy pojawia się nowe odkrycie, na przykład dwa razy sprawniejszy bęben do pralki, informacja o tym powinna bezzwłocznie trafić do producenta. Brakuje u nas instytucji, która, działając na obrzeżach rządu, zajmowałaby się praktycznym zastosowaniem odkryć, za które przecież już zapłaciliśmy.

Do kogo ma się zwrócić przedsiębiorca zainteresowany nowym rozwiązaniem technologicznym?

Zainteresowani szukają różnych dróg i rozwiązań. Niedawno zgłosił się do nas przedsiębiorca, który wspólnie z profesorem Politechniki Rzeszowskiej postulował zwiększenie subwencji dla tej uczelni na określone badania. Niestety, dysponujemy mniejszymi środkami na granty niż Narodowe Centrum Badań i Rozwoju lub Narodowe Centrum Nauki. Coraz większa liczba przedsiębiorców zgłasza się do sieci instytutów Łukasiewicza, które rozumieją, na czym polega współpraca z biznesem. Potrafią one szybko reagować na potrzeby rynku, zlecając badania wyspecjalizowanym naukowcom. Od czasu uruchomienia tzw. Wyzwań Łukasiewicza, tj. od 15 listopada 2020 r., ogłoszono 389 wyzwań, w tym 242 pochodzą bezpośrednio od 168 różnych firm. W odpowiedzi na to inżynierowie Łukasiewicza zaproponowali 438 pomysłów. Radziłbym więc naukowcom w pierwszej kolejności kierować się do tych instytucji. Jako ministerstwo wspieramy ważne projekty, np. w ramach programów Doskonałość Naukowa i Nauka dla Innowacyjności. Jesteśmy przychylni takim inicjatywom, jak zwiększenie subwencji dla danej uczelni, np. o kilkaset tysięcy złotych, po to, by otworzyć drogę nowym badaniom.

W niektórych dziedzinach widać pozytywne zmiany, jeśli chodzi o wdrożenia odkryć naukowych. Doskonały przykład stanowi branża gier komputerowych.

Ma pan rację, to dziś polska specjalność. Mamy uznanych w świecie specjalistów najwyższej klasy. To obszar, który powinien być wzorem dla innych branż. Pokazuje, jak łatwo można wykorzystać w praktyce rozwiązania powstające na uczelniach.

W jakich branżach może się dokonać prawdziwe zbliżenie nauki z biznesem?

Na pewno szybko nastąpi to w dziedzinie energetyki źródeł odnawialnych. Dlatego krótko po tym, gdy zostałem ministrem, nie zawahałem się, by przeznaczyć 60,5 mln zł na projekt wysokotemperaturowego reaktora chłodzonego gazem, realizowany przez Narodowe Centrum Badań Jądrowych. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z Japończykami, którzy przeszli już etap badań w tej dziedzinie i chcą się z nami podzielić swoim know-how. Musimy im pokazać nasze zaangażowanie w realizację tego projektu. A to pozwoli nam na uruchomienie w ciągu 10 lat w Świerku supernowoczesnego reaktora i produkcję wodoru na skalę przemysłową.

Możliwość intensyfikacji współpracy nauki i biznesu nie ogranicza się jednak do energetyki, dotyczy szeregu innych dziedzin. Co więcej, ważne z punktu widzenia gospodarki badania prowadzą nie tylko wielkie politechniki, ale też mniejsze uczelnie, jak na przykład Akademia Kaliska. To proces, który już trwa. Nie wolno nam jednak zapominać, że potrzebuje on ciągłego uzupełniania paliwa. Sporo dobrego w tej kwestii zrobił mój poprzednik, minister Jarosław Gowin, ale jest to dziedzina, która wymaga stałej aktywności, zarówno Ministerstwa Edukacji i Nauki, jak i wielu naszych partnerów w pozostałych resortach, w szczególności w Ministerstwie Rozwoju.

A jak zatrzymać w kraju młodych naukowców, którzy szukając realizacji zawodowej decydują się na wyjazd za granicę?

Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej rozpoczęła pilotażowy program „Powroty”, skierowany do ludzi nauki, którzy wyjechali z Polski. Program obejmuje dwie ścieżki, w zależności od etapu kariery naukowej: Junior scientist lub Experienced scientist. Mamy też inną inicjatywę, która może okazać się jeszcze bardziej efektywna i przełomowa – Narodowy Program Kopernikański. Jeżeli Sejm uchwali ustawę o Międzynarodowej Akademii Kopernikańskiej, jestem pewien, że do kraju wróci wielu naukowców o dużym dorobku i znaczących osiągnięciach, a ich wiedza posłuży Polsce.

Często spotyka się pan z ludźmi nauki w różnych ośrodkach akademickich. Czego oczekują od pana młodzi naukowcy?

Uproszczenia i transparentności procedury awansu naukowego. Mają rację. Te wnioski są możliwe do uwzględnienia. Nie zmieni to jednak procesu uzyskiwania kolejnych stopni naukowych. Polski system jest w tym zakresie klarowny i nie należy go psuć. Na marginesie, pamiętajmy, że naukowcy przed habilitacją zawsze oczekiwali ułatwień w tej dziedzinie, ale już po jej zdobyciu zmieniali front o 180 stopni. Na pewno reformy wymaga Narodowe Centrum Nauki, które dysponuje kwotą miliarda złotych na granty. Środki te powinny być dystrybuowane inaczej niż dotąd, z uwzględnieniem potrzeb mniejszych ośrodków akademickich. Trzeba też pamiętać, że na rzecz przemysłu mogą pracować nie tylko politechniki, lecz również uczelnie humanistyczne.

Patrzy pan na naukę z dwóch punktów widzenia – ministerialnego i z pozycji wykładowcy.

Lockdown spowodował, że przez kilka miesięcy nie miałem bezpośredniego kontaktu ze studentami. Udało mi się to dopiero ostatnio, dzięki czemu poczułem, jak bardzo jest to dla mnie ważne. W życiu trzeba mieć bazę, a dla mnie jest nią nauka. Po studiach podjąłem pracę na uczelni, napisałem doktorat, uzyskałem habilitację z wolności gospodarczej. Polityka pojawiła się w moim życiu później, stanowi w dużej mierze efekt pracy naukowej. Wchodząc do polityki nie zostawiłem nauki, nadal wykładam, mając świadomość, że określone misje polityczne kończą się, a nauka zostaje. Wykłady z prawa konstytucyjnego prowadzę na KUL w każdy poniedziałek.

Co lubi Przemysław Czarnek

Wypoczynek – „Własny ogród pod Lublinem, w którym chętnie pracuję. Wakacje spędzamy zwykle nad Bałtykiem.”

Kuchnia – „Lubię gotować, zdaniem moich dzieci, robię świetną pizzę, a moja specjalność to piadina romagnola i własne wersje dań kuchni polskiej.”

Sport – „Wielką rolę odgrywa dla mnie rower. Zaczęło się zabawnie, z okazji komunii chrześniaczki wybrałem się na targ, żeby kupić jej rower. Zapytałem sprzedawcy – czy przypadkiem nie jest za duży dla dziesięcioletniej dziewczynki. Odrzekł, że jest idealny. Zupełnie inaczej zareagowała moja żona, która śmiejąc się powiedziała: to przecież rower dla ciebie, a nie dla dziecka… więc chrześniaczce kupiłem drugi. I tak zostało. Przejeżdżam na rowerze około tysiąca kilometrów rocznie, co ma doskonały wpływ na moją kondycję. Mój rekord to 1,6 tys. km.”

Hobby – „Literatura. Ostatnio, po zmianach w kanonie lektur zaproponowanych przez naszych ekspertów z ciekawości przeczytałem książkę o kardynale Wyszyńskim „Ojciec wolnych ludzi” Pawła Zuchniewicza. Okazała się świetna, polecam ją wszystkim znajomym. Bardzo spodobał mi się też najnowszy kryminał „Odnowa” Krzysztofa Gawkowskiego z Nowej Lewicy.”

Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, prawnik i polityk, nauczyciel akademicki. Doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 2015-2019 wojewoda lubelski. Poseł na Sejm IX kadencji.