Kryzysowy Przełożony

Na progu kolejnego lockdown’u, w warunkach panującej już od ponad roku pandemii nie można pomijać milczeniem nieuniknionych zmian w roli menadżerów. To, o czym psychologia przywództwa mówi już od lat, a co najczęściej niezbyt chętnie było do tej pory słuchane, staje się w obecnych okolicznościach koniecznością, niezbędnym i nieodzownym wymogiem naszych czasów.

Autor: Konrad Wilk – Trener rozwoju, psycholog biznesu, kognitywista.

Szeroka perspektywa

Liderzy nie tylko powinni ale zwyczajnie są zmuszeni do nieustannego dystansowania się do rzeczywistości. Umiejętność stawania z boku, zatrzymania się, uważnego wglądu w otaczające ich realia staje się kluczową kompetencją. Ten dystans zawiera w sobie zdolność do prawdziwej empatii dla swoich pracowników. Empatii pozbawionej złudzeń, empatii wolnej od życzeniowej, iluzorycznej wiary w to, że wszystko będzie dobrze, że niedługo życie wróci do normy, że będzie jak dawniej, po staremu. Nie wiadomo co będzie.  Nie wiadomo jak będzie. Świat pandemiczny jest nie tylko nieprzewidywalny, budzi lęki, wyzwala poczucie zagrożenia, w ludziach jest coraz więcej agresji, poczucia przeładowania, wypalenia, depresji. Skoncentrowany na realizacji celów, dowożeniu wyników, wypierający czynnik ludzki szef oddala się od swoich pracowników jak nigdy dotąd. Próby wypierania niewygodnych tematów nie są skutecznym sposobem ich załatwiania. Potrzebna jest akceptacja prawdy i zwrócenie się ku potrzebującym empatycznego lidera pracownikom.

Wódz na trudne czasy

Z obserwacji menadżerów w ostatnim roku wynika, że bliskie im syndromy socjopatyczne i narcystyczne tym bardziej dochodzą do głosu, wzmagają się. Menadżer, który nie ma poczucia kontroli i wpływu na życie ekstremizuje swoje postawy i zachowania. Jak na feudalnego wodza przystało, który w chwili grozy, wojennej pożogi, dokręca śrubę, gani i gromi, bo zwyczajnie się boi, nie wie co robić, a agresja daje mu złudne poczucie siły i sprawczości. To chrome podejście przynosi opłakane konsekwencje, choć on ma wrażenie, że to najlepsze co można zrobić, że tędy droga, że tak trzeba. Tym bardziej, że wielu pracowników akceptuje takie postawy szefa, bo oni również karmią się złudzeniem bezpieczeństwa jakie autorytarny styl zarządzania im daje. To jednak donikąd ich nie prowadzi, nie jest efektywne, nie jest konstruktywne, jest prymitywną strategią na przetrwanie, a z niej w złożonych warunkach współczesności nie będzie ani relacji, ani pożądanych wyników.

Czas słuchania

Nigdy tak bardzo jak teraz nie była menadżerom potrzebna kompetencja słuchania swoich ludzi. Uważnego bycia z drugim człowiekiem. Organizacje powinny kłaść teraz ogromny nacisk na świadomą komunikację z pracownikami. Takie podejście uwzględnia i dopuszcza trudne emocje, jakimi są przepełnieni ludzie. Nie pomijamy, nie połykamy, nie pozostawiamy mówienia o emocjach tylko w kontekstach osobistych. Nie wiemy co dzieje się w domach ludzi, jakie są relacje z partnerami życiowymi, czy pracownik ma się przed kim otworzyć, komu wygadać. Praca ma być miejscem na podzielenie się sobą, swoimi obawami, rozterkami, trudnościami i problemami. Ludziom naprawdę bardzo często wystarczy, że zostaną prawdziwie wysłuchani. Wolne od ocen, osądów, konsekwencji, wysłuchanie pracownika może zdziałać cuda. Lider świadomy każdego dnia jedną ręką ogarnia kwestie biznesowe organizacji, a drugą „przytula” przerażonego pracownika. Jeśli chce czerpać z jego potencjału to najpierw „przytula”, a potem dopiero deleguje, oczekuje, wymaga. By to skutecznie robić potrzebuje najpierw zadbać o samego siebie.

Czas wymierania szefów „bogów”

Do lamusa odchodzi model myślenia o firmie jako o zjawisku ciągłym, liniowym. Lider obecnej rzeczywistości coraz bardziej zaczyna postrzegać działanie swojej organizacji jako nieustający proces. W nim rzeczy dzieją się w sposób zaskakujący i nieprzewidziany, a to wymusza dużo większą akceptację dla potknięć, nieustające eksperymentowanie, uważność i wynikającą z niej potrzebę permanentnego uczenia się, elastyczności, racjonalnego podejścia do rzeczy. Szef, który wie jak jest, jest nieomylny, wszechwiedzący, zginie w tych okolicznościach, przepadnie, a wraz z nim jego firma. Doświadczamy okresu przejściowego, w którym umierania stary paradygmat przywództwa. Być może bezpowrotnie dobiega kres ery szefów „bogów”. Pandemia jawi się jako meteoryt, który może zakończyć w drastyczny sposób erę tych biznesowych dinozaurów. Im mniej myślisz, że wiesz, tym lepiej dla ciebie, twoich ludzi i całej organizacji. Pokora jest kluczem do czasów, jakie wraz z pandemią nastały. Jedynym pewnikiem jest twoja wola rozwoju, nabywanie umiejętności zarządzania stresem i emocjami, otwieranie się na głębsze potrzeby ludzi, trening uważności. Cała reszta to nieprzewidywalna zmiana. Im szybciej to zaakceptujesz i się z tym pogodzisz, tym lepiej dla ciebie, twoich ludzi i całej organizacji.