Kryzys to dobry czas na innowacje

Kiedy rynki kapitałowe zaciskają pasa, a koszt pieniądza rośnie, niejako naturalną reakcją jest cięcie wydatków na marketing. Inna metoda to szukanie sposobów na utrzymanie lub zwiększenie inwestycji marketingowych, by zintensyfikować sprzedaż w obliczu spadającego popytu. Czy słusznie?

Doświadczenia wynikające z wcześniejszych recesji i niespodziewanych zakłóceń, takich jak pandemia pokazują, że organizacje, które stawiają na innowacje i rozwijają swoje marki w trudnych czasach, zwykle wychodzą z nich, zajmując lepszą pozycję na rynku niż konkurenci, którzy tego nie robili. 

Alternatywa dla hoteli

Znakomitym przykładem na słuszność tego twierdzenia jest firma Airbnb. W czasie kryzysu finansowego w 2008 r. popularne stało się szukanie alternatywy dla hoteli. Dla wielu osób stało się jasne, że nie chcąc rezygnować z podróży, muszą znaleźć tańsze sposoby zakwaterowania. A to spowodowało skokowy wzrost rynku noclegów w prywatnych domach. Dostrzegło to i wykorzystało Airbnb, które wówczas było start-upem. Nie przejmując się kryzysem, rozwinęło platformę pozwalającą na rezerwację prywatnych pokojów i mieszkań. Okazję tę przegapiło Booking.com, zapewne wychodząc z założenia, że ma świetny koncept, który nie wymaga działań marketingowych. Wniosek nasuwa się sam: na przekór złym czasom warto inwestować w obszary dojrzałe do innowacji. Pomimo to zwolennicy innowacyjnych działań reklamowych w czasie bessy z reguły trafiają na mur niezrozumienia, motywowany takimi argumentami, jak długi czas realizacji, wysoki wskaźnik niepowodzeń i trudności w opracowaniu prawdziwie nowoczesnych produktów i usług. W podobny sposób zaistniał na rynku Dropbox, który powstał w 2007 r. Rok później podczas kryzysu finansowe- go większość firm szukała sposobów na oszczędności. Skorzystał wówczas z okazji i zaczął promować swoje oprogramowanie do zarządzania plikami, proponując płatności w formie subskrypcji. Firma szybko rozwinęła plat- formę, zwiększyła jej funkcjonalność i dostępność. Wyszła z kryzysu jako lider swojej branży.

Ciągle te same błędy

– Dominuje sposób myślenia, że jeśli coś nie jest postrzegane jako zepsute, to po co ktoś miałby to naprawiać – skonstatował w tekście zamieszczonym w portalu Mumbrella założyciel i CEO Trinity P3 Darren Woolley. – A przecież jest to konieczne, rozwój wymaga nowych idei.

Uświadomienie rynkowi tej zasady to zadanie dla agencji marketingowych, które stoją dziś w obliczu kurczących się budżetów. Powinny one promo- wać innowacyjne rozwiązania, zamiast przejmować się, że w związku z trudną sytuacją gospodarczą inni zaoferują realizację zleceń w niższej cenie. Nie ma się czego obawiać. Świat marketingu zmaga się obecnie z kryzysem talentów i małą innowacyjnością. Trzeba więc reagować inaczej – stawiając na wydajność i priorytetyzację. Istnieje wiele sposobów, by marketerzy mogli zidentyfikować czynniki napędzające wydajność swoich działań. Nowe technologie ułatwiają im przekształcenie oceanów danych we wnioski, jak osiągnąć możliwie najlepsze wyniki.

– Doradzaliśmy klientowi, który w obliczu znacznych kryzysowych cięć w bu- dżecie skarżył się, że w jego planie marketingowym wszystko jest niezbędne – przypomniał Darren Woolley. – Okazało się, że to nieprawda. Tylko część środków zaangażowano w racjonalny sposób. Błąd polegał na utożsamieniu celów strategicznych i finansowych. W podobny sposób patrzy na ten pro- blem Peter Field, autor „Marketing in the Era of Accountability”, członek bry- tyjskiego Institute of Practitioners in Advertising, zwany ojcem chrzestnym efektywności. Postuluje wyciąganie wniosków z doświadczeń z poprzednich recesji i kryzysu koronawirusowego. Niezależnie od tego, że mamy do czynie- nia z recesją, jest jednak sporo innych opcji niż cięcie budżetów marketingo- wych. Co więcej – istnieje więcej alter- natyw niż próba wyciśnięcia najniższych stawek z dostawców i agencji. Okres, kie- dy inni zamrażają rozwój i ograniczają wydatki, to paradoksalnie odpowiedni czas na nowe projekty.

Dlaczego? Mówi się, że definicja szaleń- stwa to robienie tej samej rzeczy po raz kolejny, mając nadzieję na zupełnie inny wynik. A tak postępuje większość firm podczas kolejnych kryzysów.

Piotr Cegłowski