Jinba Ittai dla rodziny

Co takiego wyjątkowego kryje w sobie nowa Mazda MX-5, że jej pojawienie się na rynku określano jako jedną z najważniejszych premier tego roku? Pierwsze jazdy przeprowadziłem podczas dziennikarskiej prezentacji w okolicach Barcelony. Od pierwszego momentu CX-5 zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie – na tyle dobre, że zdecydowałem się poznać ją bliżej już po powrocie do kraju.

Masywny przód z ogromnym grillem może się podobać, a na pewno budzi respekt każdego, kto zobaczy go w tylnym lusterku. Wąsko narysowane reflektory, będące niejako rozwinięciem linii grilla pozwoliły zachować frontowi lekkość. Podobne odczucia wywołuje cała linia nadwozia. Długa maska i duża kubatura przedziału pasażerskiego nie sprawia wrażenia ciężkiego. Design Kodo – to dusza ruchu. Elegancja przemieszczania się, to jedna z filozofii jaka przyświecała projektantom podczas tworzenia tego rodzinnego SUV-a, w efekcie czego powstało harmonijne nadwozie, do którego aż chce się wsiąść.

Wnętrze jest rozwinięciem filozofii Kodo, a producent definiuje je wyrażeniem Jinba Ittai, które tłumaczy się jako „koń i jeździec w idealnej harmonii”… Rozwijałem już ten temat przy okazji testu modelu MX-5 RF, napiszę więc tylko, że chodzi o wrażenie zespolenia kierowcy z autem. I rzeczywiście wszystko jest pod ręką, jakby szyte na miarę. We wnętrzu czuć, że jego zaprojektowaniu Mazda poświęciła bardzo dużo czasu. Połączenie czarnej deski rozdzielczej i białych foteli jest bardzo trafione, a całość rysuje się niezwykle elegancko. Deska rozdzielcza została bardzo skromnie wyposażona w przyciski, a większością funkcji sterujemy zmyślnym panelem umieszczonym na tunelu środkowym. Rozwiązanie jest bardzo wygodne, a obsługa intuicyjna. Fotele są ponadprzeciętnie wygodne i śmiało powiem, że jest to światowa czołówka. Przejechałem tym autem ponad 1000 kilometrów i do ergonomii i wygody nie mogę się przyczepić. Z tyłu komfortowo będzie dwóm pasażerom. Środkowe miejsce będzie zadowalające jedynie na krótkich trasach.  Bagażnik ma pojemność 506 litrów i jest to wartość przeciętna w tej klasie. Na plus mogę zapisać, że jest ustawny. Dobrym pomysłem jest także roleta zakotwiczona do klapy bagażnika. Podczas otwierania unosi się, dając pełny dostęp do przestrzeni bagażowej

Do testu dostałem wersję wysokoprężną o pojemności 2,2l i mocy 175KM. Silnik zespolono z automatyczną skrzynią biegów i napędem na wszystkie koła. I właśnie takie rozwiązanie wydaje się być optymalne dla CX-5. Moment obrotowy 420Nm dostępny jest od 2000 obrotów na minutę i doskonale radzi sobie z rozpędzaniem auta. We wnętrzu jest cicho, a delikatny hałas opływającego powietrza pojawia się dopiero gdy wskazówka prędkościomierza zaczyna wskazywać wartości niedozwolone na autostradzie w naszym kraju. Zawieszenie zestrojone jest dość sztywno, tak bardziej po niemiecku niż japońsku, ale nie cierpi na tym komfort podróżowania. Jest relaksująco i bezpiecznie zarazem. Samochód nie buja się w zakrętach, a specyfika jazdy jest bliższa osobówce niż wysokim SUV-om. Słowa uznania należą się skrzyni biegów. Przełożenia zmienia tak aksamitnie i niezauważalnie, że chwilami zastanawiałem się, czy nie jest to konstrukcja bezstopniowa… I nie potrzebne są łopatki przy kierownicy, niepotrzebny jest tryb „sport”, bo charakterystyką skrzyni sterujemy zwyczajnie prawą stopą… Jak na nowoczesne auto przystało, kierowca ma do dyspozycji szereg udogodnień i asystentów pakietu i-Activsense, które czuwają nad bezpieczeństwem jazdy. Na autostradzie egzamin zdaje asystent pasa ruchu, który utrzymuje auto na zadanym kursie, a także aktywny tempomat, który w sposób dynamiczny dostosowuje się do warunków jazdy, monitorując przestrzeń przed samochodem. Poza tym przyda się na pewno system wspomagania hamowania SCBS oraz czujnik wykrywający znużenie prowadzącego.

Jednak najlepsza w moim odczuciu atrakcja czeka na kierowcę, gdy słońce skryje się za horyzontem. Wtedy do akcji wkraczają matrycowe reflektory LED, które dostosowują się do warunków jazdy. W praktyce jedziemy cały czas na długich światłach, a poszczególne auta, te przed nami i te nadjeżdżające z przeciwka, wycinane są z wiązki światła, aby nie powodować oślepiania innych uczestników ruchu. Dodatkowo reflektory reagują na zmianę prędkości odpowiednio poszerzając lub wydłużając promień świetlny. Rozwiązanie jest wręcz genialne i działa wyśmienicie. Ujmę to tak: nie możecie zamówić nowej Mazdy CX-5 bez tych świateł. Powiem więcej… nie możecie nie zamówić nowej Mazdy CX-5. Japończykom udało się stworzyć SUV-a, który jest bliski ideału, auto które z każdym pokonanym nim kilometrem udowadnia, że jest warte każdej wydanej na niego złotówki.