Guten Tag Schleife

    Model GTS w gamie Porsche Cayenne nie jest ani najdroższy, ani najszybszy. Stoi gdzieś pośrodku, ale dzięki temu jest w stanie dać kierowcy zarówno komfort wersji podstawowych, jak i emocje modelu Turbo. Ma w sobie coś takiego, co przyciąga jak magnes i sprawia, że jest wyjątkowy.

    Prawie pięciometrowe nadwozie SUV-a Coupé prezentuje się bardzo okazale. Wygląda mocarnie i agresywnie, a patrząc na niego z tyłu, odniosłem wrażenie, że mam do czynienia z 911, tylko takim dobrze dopasionym. Dopełnieniem sylwetki są 22-calowe koła w czarnym odcieniu oraz czarne i karbonowe dodatki, jak osłony lusterek, przyciemniane klosze lamp i wloty powietrza w zderzaku. Tył zdobią wydatny spojler dachowy oraz cztery czarne końcówki układu wydechowego. Wnętrze utrzymane jest również w ciemnych barwach i praktycznie wszystkie elementy obszyte zostały zamszem i Alcantarą. Nie ma tu mowy o świecących dodatkach, a jedynym odróżniającym się akcentem są listwy drzwi i deski rozdzielczej wykonane z polerowanego włókna węglowego. Cała reszta to wykwintna matowa czerń, od kierownicy przez fotele, boczki i uchwyty do podsufitki. Ten ultrasportowy wizerunek sprawia, że kierowca poczuje się tu niezwykle luksusowo.

    Jak napisałem wcześniej, Porsche Cayenne GTS Coupé nie jest ani najszybszy, ani najdroższy, ale dane techniczne i tak robią wrażenie. Czterolitrowy, podwójni doładowany, 8-cylindrowy motor generuje 460 KM i 620 Nm momentu obrotowego. O ile maksymalna moc pojawia się przy 6000 obrotów, o tyle maksymalny moment obrotowy dostępny jest już od Guten Tag Model GTS w gamie Porsche Cayenne nie jest ani najdroższy, ani najszybszy. Stoi gdzieś pośrodku, ale dzięki temu jest w stanie dać kierowcy zarówno komfort wersji podstawowych, jak i emocje modelu Turbo. Ma w sobie coś takiego, co przyciąga jak magnes i sprawia, że jest wyjątkowy 1800 obr./min i pcha auto do przodu z brutalną siłą. Pierwsze 100 km/h pojawia się już po 4,5 sekundy, co jak na auto o masie ponad 2100 kg jest wynikiem imponującym. Przyspieszaniu towarzyszy seria grzmotów i charczących dźwięków przyprawiających o dreszcze. Cayenne GTS wyposażony został w specjalnie zaprojektowany do tego modelu aktywny układ wydechowy, który odpowiada za podnoszenie się włosów na rękach i tężenie mięśni karku. Wrażenia słuchowe są tak hipnotyzujące, że odruchowo chce się więcej i więcej. Prychanie, kichanie, strzały, grzmoty i wibrujący hałas gwoździ w aluminiowym wiadrze to składowe tej ścieżki dźwiękowej. Po przejechaniu kolejnego kilometra, niczym sommelier smakujący wykwintne wino, stajecie się ekspertami w odgadywaniu kolejnych nut pisanych przez cztery tuby połyskujących organów.

    Producent twierdzi, że 160 km/h pojawi się na prędkościomierzu po 10,9 sekundy, a 200 km/h po 17,6 sekundy. Zabawa kończyć się ma po osiągnięciu przez tego czerwonego diabła szalonych 270 km/h! Niestety, nie było mi dane sprawdzić tych parametrów, ale muszę przyznać, że i tak zabawa w granicach polskiego prawa jest przednia i ciężko przestać. W grzecznej jeździe zdecydowanie nie pomaga pokrętło wyboru trybu jazdy, które nawet ustawione w trybie Comfort gwarantuje spektakularne wrażenia. Prawy kciuk jednak niepostrzeżenie obsuwa się na środek pokrętła, gdzie znajduje się przycisk, który na 20 sekund uwalnia całą siłę drzemiącą w czterolitrowym motorze. Robiłem to raz za razem i w ogóle mi się to nie nudziło. Wyobrażam sobie, że po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów w wielu egzemplarzach będzie w całym samochodzie.

    W nomenklaturze Porsche symbol „GTS” oznacza sportowe osiągi, a lekkość prowadzenia i precyzję zapewnić mają zawieszenie i układ jezdny. Nie inaczej jest w przypadku Cayenne. Zawieszenie zostało obniżone względem „cywilnych” wersji o 20 mm, a specjalnie zaprojektowany system Torque Vectoring Plus pilnuje, by auto pokonywało zakręty jak wymierzone cyrklem na lekcjach z rysunku technicznego. Wyważenie samochodu i precyzja układu kierowniczego sprawiają, że za kierownicą Cayenne GTS poczujecie się jak w samochodzie wyścigowym i o wiele mniejszym, niż to jest w rzeczywistości. Lekkość, z jaką auto pokonuje kolejne łuki, jest imponująca, a stabilność wręcz wzorowa. Auto wyposażone zostało w system aktywnej stabilizacji przechyłów nadwozia, któremu wtórują trzykomorowe, pneumatyczne amortyzatory tłumiące wszelkie nierówności nawierzchni.

    Jak bardzo dobre jest to auto, przekonają się pewnie nieliczni. Fascynujące jest jednak to, że w każdej chwili ten dziki zwierz potrafi schować pazury i zmienić się w potulnego misia. Układ wydechowy można wyciszyć jednym przyciskiem na ekranie, a wyczynowy latający dywan, ale komfortowego SUV-a. Ten diabeł przyozdobiony czarnymi dodatkami jest w stanie obrócić każdą głowę: i tę młodą, i tę starszą, męską i kobiecą. Samochód jest po prostu piękny i prowadzi się dokładnie tak, jak wygląda.

    Autor:
    Michał Garbaczuk