Boom na cyfryzację

O cyfrowej transformacji oraz roli nowych technologii w procesie zmian opowiada Ronald Binkofski, dyrektor generalny Microsoft w Polsce

Jaki wpływ na biznes ma proces cyfrowej transformacji?
Ogromny. De facto definiuje na nowo perspektywę rozwoju biznesu. Wystarczy wspomnieć takie przykłady, jak choćby Skype, Uber, Airbnb, cały świat cyfrowej reklamy, albo aplikacje oferujące streaming muzyki czy wideo. To wszystko nowe biznesy, które opierają się na usługach cyfrowych. Co ciekawe, na taki kierunek zmian zaczynają też stawiać nawet najbardziej tradycyjne branże produkcyjne,dostrzegając w narzędziach cyfrowych najprostszą szansę na udoskonalenie swojego modelu działania. Zdaniem Gartnera, 50 proc. wszystkich organizacji dokona cyfrowej transformacji z końcem tego roku, a do 2019 roku liczba ta wzrośnie do 83 proc.

Czy cyfryzacja jest obarczona dużym ryzykiem?
Większe ryzyko może stanowić pozostanie w świecie analogowym. Żeby stać się bardziej konkurencyjnymi, część firm decyduje się na krok w kierunku cyfryzacji tak szybko, jak to jest tylko możliwe. Wystarczy spojrzeć na polski sektor bankowy i telekomunikacyjny, gdzie skala wykorzystania cyfrowych narzędzi do kreowania nowych modeli biznesowych, usprawnienia marketingu i podniesienia efektywności procesów jest bardzo duża. Powodzenie cyfrowej transformacji w dużej mierze zależy od osoby lidera oraz potrzeby, która ten proces naturalnie przyspiesza. Nie bez znaczenia dla procesu cyfryzacji jest również dojrzałość organizacji, tzn. w jakim stopniu firma i jej zespół akceptuje to, co ma przynieść zmiana. Rzecz jasna, niezbędni są ambasadorowie transformacji, którzy – jak w przypadku każdej zmiany – będą prezentować korzyści z niej wynikające i przygotowywać zespół na jej przyjęcie. Proces cyfrowych zmian powinny wymuszać potrzeby użytkowników, dlatego zawsze należy zaczynać transformację od ich precyzyjnego rozpoznania. Microsoft dysponuje kompleksowym zestawem narzędzi i rozwiązań oraz know-how, ale to oczekiwania odbiorców – naszych klientów – wyznaczają kierunek transformacji.

Ale co ją różni od innych zmian w organizacji?
Zdecydowanie jej dynamika. W świecie wirtualnym nie ma bowiem takich ograniczeń, jak w świecie rzeczywistym. Cyfryzacja biznesu może następować bardzo dynamicznie i do tego często nie wymaga dużych nakładów inwestycyjnych. To przede wszystkim zmiana mentalna dotycząca sposobu prowadzenia biznesu. Wymaga określonych narzędzi i usług oraz ich akceptacji zarówno ze strony pracowników, jak i pracodawcy, który umożliwia bardziej mobilny styl pracy. Managerowie powinni zrozumieć, że pracownik może być w pełni produktywny realizując swoje zadania poza biurem, a to nie jest dzisiaj jeszcze powszechne. Oczywiście, im zmiany są bardziej innowacyjne, tym większe ryzyko samego procesu cyfryzacji. Inaczej wygląda to przecież w małej firmie, która zamienia papierowy obieg dokumentów na elektroniczny, a inaczej w dużym przedsiębiorstwie, gdzie zmiana obejmuje tysiące pracowników i wiele procesów biznesowych. Z drugiej strony, na rynku jest coraz więcej narzędzi, które spełniają wymagania odbiorców poszukujących sposobów na usprawnienie pracy. Dobrym przykładem są cyfrowe transformacje małych firm, gdzie sami pracownicy byli ambasadorami zmiany. W niektórych przypadkach to właśnie oni przekonywali właścicieli firm do tego, że zmiana stylu ich pracy i funkcjonowania jest konieczna i będzie korzystna dla biznesu.

To w jaki sposób przedsiębiorstwa powinny myśleć o technologii, by wykorzystać jej potencjał do zapewnienia sobie wzrostu?
Najbardziej oczywiste sposoby skutecznego wykorzystania technologii dotyczą wewnętrznej organizacji pracy i optymalizacji jej procesów. Nawet w małej firmie poprawa współpracy między pracownikami oraz komunikacji z klientami dzięki wykorzystaniu technologii mobilnych i chmurowych zapewnia wymierne korzyści. Dodatkowo internet tworzy ogromne szanse globalnego rozwoju, ekspansji na nowe rynki przy niewielkich nakładach finansowych. Niegdyś wymagało to znacznych inwestycji, a dzisiaj granice terytorialne właściwie nie istnieją, jeśli dobrze spozycjonujemy naszą ofertę online. Najwięcej korzyści można jednak uzyskać dzięki drastycznemu obniżeniu bariery wejścia w technologie chmurowe, co pozwala testować nowe rozwiązania software’owe bardzo małym nakładem środków, bez konieczności inwestowania w infrastrukturę. IT i cyfrowa transformacja nie są jednak celem samym w sobie, tylko narzędziem, które otwiera organizację na nowe pomysły i możliwości. Takie podejście pozwala też łatwiej pokonać opory mentalne całej organizacji przed cyfrową zmianą.

Systemy IT pozwalają firmom gromadzić ogromne ilości danych, ale w Polsce tylko 8 proc. marketerów z nich skutecznie korzysta. Jak za ich pomocą polepszyć wydajność biznesu?
Na razie Internet of Things i mechanizmy Big Data rozwiązują problem gromadzenia danych, ale w mniejszym stopniu ich przetwarzania i wyciągania odpowiednich wniosków. Oczywiście, dostępne są rozwiązania klasy Business Intelligence, które od strony technologii doskonale radzą sobie z takimi projektami. Nadal jednak wydaje się, że dysponujemy dużo większą ilością danych niż jesteśmy w stanie ich mądrze spożytkować. Pomysłów na ich wykorzystanie jest dużo, ale dopiero czas pokaże, które z nich sprawdzą się w praktyce. Wiele zależy od tego, w jaki sposób uda się ustrukturyzować Big Data pochodzące z różnych obszarów zastosowań, by można było wypracować standardy ich porozumiewania się między sobą. Dla przykładu, producent wind ThyssenKrupp stworzył kompleksowy system wymiany informacji, który gromadzi w chmurze obliczeniowej dane pochodzące z tysięcy czujników zainstalowanych w windach na całym świecie. Zbierając gigantyczne zasoby informacji, sensory śledzą na bieżąco poprawność funkcjonowania urządzeń. Dzięki ich analizie firma może przewidywać awarie i prognozować naturalne zużycie elementów po to, by wysłać ekipę serwisową zanim wystąpią takie incydenty. Podstawę działania systemu zapewnia chmura Microsoft Azure, która gwarantuje dużą skalowalność i elastyczność.

No właśnie, jak w takim razie Microsoft wspiera proces cyfrowej transformacji, gdzie widzicie największy potencjał?
W chmurze obliczeniowej. Co ważne, jako jedyni mamy kompleksową ofertę, w której skład wchodzi SaaS (aplikacje jako usługa), IaaS (infrastruktura jako usługa) oraz PaaS (platforma jako usługa). W chmurze publicznej są dostępne nasze aplikacje biznesowe, takie jak Office 365, Dynamics CRM, ale także OneDrive do przechowywania plików. Do tego oferujemy platformę Microsoft Azure, na której można postawić bazy danych oraz wirtualne serwery, a także uruchamiać aplikacje w środowiskach testowych i produkcyjnych. Od ubiegłego roku Office 365 jest dostępny na komputerach Mac, a od marca br. nasza baza danych SQL Server działa na Linuksie. To też ogromna zmiana technologiczna, bo od teraz linuksowe serwery mogą być hostowane na Azure. Microsoft jest głównym graczem na rynku polskim jeśli chodzi o chmurę i liderem w chmurze publicznej. Rośniemy szybciej niż rynek, a klienci wybierają chmurę Microsoftu w jej różnych wariantach, w zależności od tego, czego potrzebują na swojej drodze cyfrowej transformacji.

A jak to wygląda z punktu widzenia Polski, czy rzeczywiście mamy do czynienia z cyfrową transformacją, czy raczej się do niej przygotowujemy?
Polska pod względem cyfryzacji gospodarki i społeczeństwa informacyjnego znajduje się dopiero na 22. miejscu na 28 krajów Unii Europejskiej. Dlatego też ważne jest dla mnie, żeby Microsoft wspierał cyfryzację polskiego społeczeństwa i gospodarki. Robimy to na wielu polach. Na tę kwotę składają się konkretne działania w obszarze edukacji, upowszechniania kompetencji cyfrowych, ale też stymulujące rozwój polskich startupów. Udostępniamy im bezpłatnie technologie, dzielimy się wiedzą, tym najbardziej obiecującym pomagamy pozyskiwać finansowanie, przyznajemy im też granty technologiczne w wysokości 120 tys. dolarów w usługach chmurowych Microsoft Azure.