Michał Wrzosek, prezes Centrum Respo, doktor nauk o żywieniu człowieka, mówi o tym, jak skutecznie pozbyć się zbędnych kilogramów dzięki rozsądnej diecie i ćwiczeniom

Jak zaczęła się pańska przygoda z biznesem?
Od czasu, gdy podjąłem studia na SGGW, szukałem małych innowacji. Przy czym nie myślałem o zrobieniu czegoś zupełnie nowego, co w mojej branży byłoby bardzo trudne, ale o ulepszeniu istniejących rozwiązań. Zauważyłem, że dietetycy, choć uczą się tego samego, przekazują wiedzę w zupełnie różny, czasem niepotrzebnie skomplikowany sposób, a w dodatku bardzo rzadko mówią o sobie. Postanowiłem zrobić to inaczej. Gdy miałem kilkanaście lat, przeżyłem epizod z otyłością, więc wiedziałem, na czym polega ten problem. Rozwiązania, które proponowałem swoim pacjentom, testowałem na sobie. Nie może być przecież tak, że innym radzę, by stosowali makaron razowy, a sam jem pszenny… Co więcej, sporo moich kolegów na studiach miało nadwagę. A to skłoniło mnie do zostania trenerem personalnym, by zająć się odchudzaniem w sposób holistyczny.

Kiedy pańska pasja i wiedza zdobyta na uczelni przekształciły się w biznes?

Podczas studiów magisterskich, w 2014 r., zarabiałem jako trener, byłem też aktywny na Facebooku i Instagramie. Osoby, z którymi pracowałem, dzięki połączeniu ćwiczeń i odpowiedniej diety szybko osiągały pożądane efekty. Moja obecność w Internecie była coraz lepiej widoczna. Otrzymywałem mnóstwo próśb o przygotowanie indywidualnej diety, wiele osób chciało się umówić na treningi. Nie miałem wówczas czasu dla siebie, prawie codziennie wychodziłem z si- łowni o godz. 23. W ciągu dnia byłem w stanie przeprowadzić 12 treningów, ale oznaczało to 12 godzin w pracy. I tak doszedłem do ściany. Chcąc rozwijać biznes, musiałem zmienić sposób działania. W związku z tym uruchomiłem w Warszawie gabinet dietetyczny. Co więcej, jako prelegent uczestniczyłem w licznych konferencjach. A to z kolei miało wpływ na rosnącą liczbę pacjentów.

Jak wygląda współpraca dietetyka z osobą walczącą z otyłością?

Prowadząc gabinet, zawsze prosiłem pacjentów o wypełnienie ankiety, w której odpowiadali na pytania o to, ile ważą, co chcieliby osiągnąć, jak wygląda ich sposób odżywiania. Nie tylko przedstawiałem im szczegółowy plan diety, lecz także starałem się przekazywać wskazówki związane z moimi własnymi doświadczeniami. Dobre efekty i duża rozpoznawalność w Internecie spowodowały, że musiałem zamykać gabinet coraz później.

Słowem – pełen sukces.

Nie do końca. Proszę zauważyć, że mówiąc o gabinecie, używam czasu przeszłego. Przeżyłem podobne do- świadczenie jak w przypadku treningów personalnych. Nie byłem w stanie sprostać zapotrzebowaniu, choć koń- czyłem pracę o godz. 22. Musiałem więc znaleźć inne rozwiązanie. Tym bardziej, że po opublikowaniu pracy magisterskiej – poświęconej sposobom żywienia osób aktywnych fizycznie – w czasopiśmie naukowym postano- wiłem napisać doktorat. Stwierdziłem, że przeniosę całą swoją działalność do Internetu.

I tak odniósł pan sukces po raz trzeci…

W 2016 r. uruchomiłem stronę in- ternetową, na której prowadziłem konsultacje dietetyczne on-line. Był tam przycisk służący do zamówienia indywidualnej diety. Każdy klient miał swoje konto, wypełniał szczegółowy formularz i płacił on-line. Odpowiadałem e-mailowo, proponując dietę na 6 tygodni i zestaw ćwiczeń. Dzięki temu mogłem obsłużyć nie dwunastu, ale trzydziestu pacjentów dziennie. Wspomagał mnie już wówczas mój obecny wspólnik Paweł Witkowski, który odpowiadał za dział IT. Pojawił się też grafik i copywriter. Firma roz- rastała się z dnia na dzień. 30 września 2021r., kiedy obsługiwaliśmy już kilka tysięcy pacjentów, przekształciłem markę osobistą w spółkę Centrum Respo.

Co przyniosła ta zmiana?

Zdecydowaliśmy się rozszerzyć działalność i stworzyć ofertę zdrowego odżywiania dzieci i młodzieży. Planowaliśmy też wejście na rynki anglojęzyczne. Dla mnie najważniejsze było jednak to, że mogłem się podzielić odpowiedzialnością z innymi osobami. Dlaczego? Podczas urlopów musiałem siedzieć przed komputerem przez kilka godzin dziennie. Nawet jadąc na własny ślub, odpowiadałem na pytania zadawane na czacie… Obecnie wypracowaną przeze mnie metodę stosuje zatrudniony w Respo zespół 42 dietetyków. Pracujemy z 13 tys. pacjentów, którzy korzystają z naszej aplikacji. Niektórzy z nich nawet codziennie kontaktują się z dietetykami. Później z reguły wystarcza kontakt co kilka dni. Jeśli pacjent nie odzywa się przez tydzień – sami się do niego odzywamy. Odróżnia to nas od większości poradni dietetycznych, które nie działają proaktywnie.

Jest to model subskrypcyjny?

W pewnym sensie tak. Zależy nam na tym, żeby pacjent, który zdecyduje się na pakiet sześciotygodniowy, trzymiesięczny, półroczny lub roczny, nie tracił z nami kontaktu, ale też motywacji, żeby dobrze wyglądać i zdrowo funkcjonować. Pańskie pomysły wykorzystuje dziś wielu dietetyków. Prawdopodobnie jako pierwszy na polskim rynku zaproponowałem połączenie diety i ćwiczeń fizycznych. Konkurencja stanowi dla mnie zachętę do szukania dalszych innowacji. Nigdy na przykład nie narzucałem pacjentom, że w poniedziałek powinni zjeść na śniadanie owsiankę, a we wtorek jajecznicę… Proponowałem różne zestawy dań. Główny cel stanowiło dla mnie zawsze skłonienie osoby walczącej z nadwagą, by wyrobiła odpowiednie nawyki żywieniowe i trzymała się ich w przyszłości. W tym miejscu warto wspomnieć, że metoda Respo polega na responsywności, czyli indywidualnym dopasowaniu diety do pojedynczego pacjenta.Nie chciałbym podważać sensowności pańskiej metody, ale jestem przekonany, że najlepsza dieta polega na tym, by mniej jeść. Druga kwestia to zdolność wyciągania wniosków z prostych obserwacji. Szczupli – w znaczącej większości – mieszkańcy krajów śródziemnomorskich rano prawie nic nie jedzą. I odwrotnie – narody miłośników śniadań cechuje otyłość.Mniej jeść – to naprawdę świetna metoda, ale stosowana bez niezbędnej wiedzy działa krótko. Chodzi o to, by zlikwidować poczucie głodu, zastępując tuczące składniki innymi, dobrymi dla organizmu. Zgadzam się również z pozytywnym oddziaływaniem diety śródziemnomorskiej. Jej zalety to duża ilość warzyw i owoców, ryb i chudych źródeł białka. Niełatwo ją jednak stosować w naszych warunkach – wystarczy zerknąć na półki w sklepach, w których większość z nas robi zakupy. Przygotowując dietę, trzeba pamiętać o dostępności i cenach określonych produktów.

Nie zapytałem pana jeszcze, jakie są fundamenty metody Respo? Podstawowa zasada brzmi: to, co propo- nujemy, musi być dostosowane do indy- widualnych preferencji pacjenta. Filary metody to: dieta, ćwiczenia, opieka i nawyki. O dwóch pierwszych sporo już mówiłem. Przez opiekę rozumiem kontakt dietetyka z pacjentem. Zła dieta znaleziona gdzieś w Internecie może bardziej zaszkodzić, niż pomóc. W ta- kich sprawach nie należy zdawać się na przypadkowe źródła. Wspomniane wyżej nawyki to coś, co jest sprzeczne z biznesowym podejściem do odchu- dzania. Naszym celem jest doprowa- dzenie tego procesu do końca. Chodzi o to, żeby pacjent zrzucił wagę i nigdy nie miał już potrzeby kontaktować się z nami. Wiedza, którą mu przekazuje- my, zostaje przecież z nim na zawsze.

Wracając do prostych metod… Czy doradziłby pan pacjentowi: kup psa, będziesz więcej spacerował…

Oczywiście, że tak. Jak wspomniałem, lubię radzić to, co sam sprawdziłem. Niedawno adoptowaliśmy psa i uwa- żam, że to była świetna decyzja. Jakiś czas temu postanowiłem, że rozmawiając przez telefon, będę chodził. Robię to nawet w biurze – specjalnie po to, żeby ciągle być w ruchu, kupiłem sobie bieżnię.