Weselnicy wracają na rynek. Na jakie trendy musi się przygotować branża ślubna?

Pandemia koronawirusa bardzo wyraźnie pokrzyżowała szyki całej branży eventowej – w tym – branży ślubnej, która długo mierzyła się z cyklicznymi powrotami i ponownym mrożeniem ich działalności. Taka sinusoida nie sprzyjała zarówno początkującym graczom na rynku, jak i starszym wyjadaczom branży. Czy ostatnie spadki zachorowań oraz luzowanie obostrzeń pozytywnie wpłynie na kondycję biznesu weselnego? W pewnym stopniu – tak, jednak organizatorzy muszą się również przygotować na całkowicie nowe wyzwania.

Japońskie motywy z amerykańskim sznytem… na polskim weselu?

Często moment ślubu oraz wesela określany jest mianem najszczęśliwszego dnia w życiu, a czasem – najskuteczniejszego znieczulenia finansowego. Dlaczego? Właśnie tego typu imprezy w przeważającej części przypadków są bezprecedensowym uderzeniem w portfel samych organizatorów. Jeszcze przed pandemią serwis Wedding.pl szacował, że najwięcej, bo 38 proc. respondentów tylko na wesele wydaje od 41 do 60 tys. zł. Takie koszty najczęściej ponoszą solidarnie zarówno nowożeńcy, jak i ich rodzice (52 proc. przypadków), a blisko co trzecia para deklaruje, że samodzielnie finansuje otoczkę sakramentalnego “tak”.

Jakie obszary pochłaniają największą część weselnego budżetu? Według sprawozdań Polskiego Stowarzyszenia Wedding Plannerów do niedawna większość wydatków generowane była przez lokal i samych weselników, jednak od kilku sezonów obserwowany jest wzrost kosztów oprawy florystycznej i wizualnej, a także usług dodatkowych – m.in. wypuszczanie motyli czy upominki dla gości. Są to bardzo mocne trendy, które przybyły nad Wisłę ze Stanów oraz Japonii i nawet w dobie covidu nowożeńcy nie rezygnują z modnych nowinek – ba, coraz częściej inwestują w doświadczenia, aniżeli skalę przedsięwzięcia. Ten trend utrzymuje się nie tylko w całym anturażu ceremonii, ale również na weselnym stole, a to za sprawą m.in. alkoholi premium oraz oryginalnych kraftów.

Plenerowo i humanistycznie

Istotną barierą dla całej branży ślubnej były i nadal są limity gości. Od 8 maja br. doszło do pierwszego od dłuższego czasu znaczącego luzowania w kontekście imprez okolicznościowych, które umożliwiło organizację m.in. wesel do 25 osób. Warunek? Przyjęcie musiało odbyć się w plenerze. Ze względu na częste zmiany pogodowe spora część par decydowała się na zmianę terminu wesel, stawiając na miesiące letnie. Nieco nadziei nowożeńcom dały przepisy z 29 maja, kiedy to dozwolono organizację imprez okolicznościowych do 50 osób nawet w lokalach, a limit nie obejmowałby osób zaszczepionych. Od 6 czerwca z kolei weszła reguła wyjątkowo ważna dla zwolenników większych wesel – widełki rozszerzono do aż 150 osób.

W polskich warunkach właśnie duże wesela nadal cieszą się większą popularnością niż przyjęcia kameralne, tak też w tym względzie pandemia dużo nie zmieniła. Wyjątkiem jest jednak charakter samego wesela – nowożeńcy coraz częściej doceniają możliwość imprez plenerowych na wzór filmowych uroczystości nad morzem, w górach lub na pojezierzu. Limity odcisnęły również trwałe piętno na łączeniu wesela ze ślubem, a efektem jest rosnąca popularność tzw. ślubów humanistycznych. Nie chodzi jednak o imprezy całkowicie zsekularyzowane, a jednorodną imprezę bez konkretnego podziału na część tradycyjnie ślubną i weselną. Podobne rozwiązania są już praktykowane we Francji, Niemczech oraz na Malcie, gdzie nowożeńcy łączą nie tylko obietnicę przed ołtarzem z zabawą z weselnikami, ale również – pięknymi widokami. Całość dopełnia nie tylko miejscowy krajobraz, ale także menu obejmujące trunki kraftowe i premium.

Co w karcie?

W dobie covidu niemałą ewolucję przeszła także branża cateringowa, obsługująca imprezy okolicznościowe. Oprócz wcześniejszych bardzo mocny trendów, takich jak menu tematyczne (np. kuchnia polska, śródziemnomorska, wegańska) czy weselne less-waste, mocną pozycją zyskała również oferta premium, a także krafty. Zgadza się, teraz nowożeńcy stawiają na wysokiej jakości produkty, które na tle innych wydatków są jedną z najlepszych decyzji zakupowych. W tej kategorii przodują głównie jakościowe alkohole, często nawiązujące do klasycznych receptur lub odważnych, ale niezwykle atrakcyjnych połączeń smaków. Hitem najbliższego sezonu weselnego mogą się okazać popularne już marki BZK Alco – m.in. “Adam Mickiewicz”, “Juliusz Słowacki”, czy “Henryk Sienkiewicz” oraz propozycje kraftowe, czyli “Wokulski” i “Folwark Janików”.

– Polacy chcą produktów łączących segment premium z niektórymi cechami linii mainstreamowych. Może kilka lat temu rynek traktowałby takie głosy jako chwilową modę, ale my podeszliśmy do tematu bardzo poważnie. Oprócz wcześniejszych absolutnie innowacyjnych w skali kraju projektów, dalej inwestujemy w pozycje, które sprawdzą się m.in. w sezonie weselnym. Takim produktem oprócz znanego już “Adama Mickiewicza” jest “Juliusz Słowacki”, czyli wódka z półki premium, charakteryzująca się wyjątkowo delikatnym smakiem, który jest efektem siedmiokrotnej destylacji spirytusu oraz filtracji wódki przez węgiel z zastosowaniem kryształów górskich. Tak niezwykła pozycja to wyjątkowy rarytas dla weselników – podkreśla Grzegorz Chojnacki, prezes BZK Alco.

Polscy weselnicy coraz częściej rezygnują z utartych ścieżek na rzecz nowości, które wprowadzają nową jakość do całej branży ślubnej. Dzięki takim propozycjom, jak “Mickiewicz” czy “Słowacki” od BZK Alco nowożeńcy jeszcze chętniej będą sięgać po oryginalną ofertę innowacyjnych producentów. Wniosek? Jesteśmy świadkami kolejnych (postcovidowych) zmian zakupowych – tym razem – w przypadku ślubnych koszyków.