Przemysł 4.0 stawia coraz wyższe wymagania związane z komunikacją urządzeń, z centrami sterowania i między nimi samymi. Po wejściu mediów społecznościowych w komunikację między ludźmi telekomy zostały zepchnięte na margines. Co mogą zrobić, żeby nie powtórzyć tego błędu w trakcie czwartej rewolucji przemysłowej?
Przemysł 4.0 i związane z nim technologie otwierają zupełnie nowe możliwości w logistyce, produkcji, zarządzaniu infrastrukturą i utrzymywania relacji z klientami. Systemy cyberfizyczne, transformacja cyfrowa, Internet Rzeczy, analityka predykcyjna i sztuczna inteligencja to hasła, które obiecują kolejną rewolucję, na miarę wprowadzenia maszyn parowych. Według publikacji Boston Consulting Group z czerwca 2016 r. „Przemysł 4.0 PL. Szansa czy zagrożenie dla rozwoju innowacyjnej gospodarki?” dzięki wykorzystaniu robotyki, zaawansowanych narzędzi IT, analizie danych oraz pogłębianiu współpracy między ludźmi i urządzeniami fabryki będą działały o 30 proc. szybciej, a ich wydajność wzrośnie o przynajmniej 25 proc. Większość z tych celów może być jednak osiągnięta tylko przy założeniu zaawansowanej komunikacji i transferu danych.
Niespełnione nadzieje
Historia telekomunikacji obejmuje wiele inicjatyw, które miały zrewolucjonizować branżę i zbudować dla niej zupełnie nowe rynki usług, ale ostatecznie okazywały się niewypałem. Bardzo ciekawe technicznie, ale kosztowne projekty niejednokrotnie przynosiły bowiem trudno zauważalny wzrost przychodów. Czasami duża część korzyści przypadała na zupełnie inne firmy. Przykładem może być dynamiczny rozwój dostawców usług przez Internet mobilny, którzy wypierają operatorów z rosnącego strumienia przychodów. Na podstawie wcześniejszych inwestycji telekomów w transmisję wdrożono komunikatory (Instant Messaging), które kanibalizują przychody z SMS-ów; warstwa komunikacyjna i bezpośredni kontakt z klientami przenoszą się do aplikacji Facebook, Apple, Twitter, WhatsApp itd. Kolejnym krokiem w rozwoju sektora miał być rynek multimediów i płatnej telewizji. 9 grudnia 2016 r. Agencja Reutera podała, że Orange jest zainteresowane zakupem Grupy Canal Plus. Z jednej strony to bardzo ciekawe, bo Canal Plus ma ogromne przychody i można się spodziewać dużych synergii z telekomem. Z drugiej jednak Canal Plus już pół roku temu w swoim raporcie poinformował o stałym zmniejszaniu bazy klientów płatnej telewizji na swoim kluczowym rynku, tj. we Francji, czego nie kompensuje dynamiczny wzrost w Afryce. W Polsce analitycy PMR prognozują, że rynek płatnej telewizji będzie systematycznie malał o 1 proc. rocznie. Czy inwestycja w dziedzinę, która traci klientów, jest ciekawą perspektywą rozwoju?
Jak daleko od telekomu do IoT?
Rewolucja 4.0 wymaga nowych form zaawansowanego IT, które zwykle nie było na liście priorytetów dyrektorów technicznych, skoncentrowanych naturalnie na telekomunikacji. Inwestycjom w sieć było łatwiej nadawać priorytety i były one efektywniejsze rynkowo przy stale rosnących wymaganiach związanych z przepustowością i rozszerzaniem dostępności, czyli zasięgu usług. IT zwykle miało wielokrotnie niższy budżet i skomplikowaną, niejasną architekturę funkcjonalną systemów. W przypadku Przemysłu 4.0 coraz większą rolę będzie odgrywać zrozumienie i wykorzystanie danych, spychając transmisję do roli towaru, gdzie podstawowym parametrem jest cena.
Z telekomem czy bez niego?
W przeszłości w poszukiwaniu nowych źródeł przychodu telekomunikacja potrafiła zmieniać swój model biznesowy, wykorzystując trendy technologiczne. Przykładem mogą być biurowe centrale telefoniczne (PABX), które najpierw były kupowane jako własne aktywa klientów. Operatorzy dostarczali tylko łącza, których cena regularnie spadała. Ich odpowiedzią było najpierw dostarczanie i instalacja central z rozliczeniem za kompleksową usługę telefonii biurowej. Ostatecznie skończyło się to usługą Virtual PABX, tak że dzisiaj już nikt nie myśli o zakupie własnej centralki. Operatorzy telekomunikacyjni wchodzili coraz głębiej w organizację biur swoich klientów, konsolidując komplet usług, które miały na celu zapewnienie komunikacji ze światem zewnętrznym i wewnątrz firmy w ramach jednej umowy.
W podobny sposób mogą postąpić w przypadku Internetu Rzeczy, a co za tym idzie – Przemysłu 4.0. Funkcję central PABX pełnią obecnie routery, gatewaye i modemy GSM, które łączą czujniki rozmieszczone w infrastrukturze zarządzanej przez klientów z serwerami lub chmurą. Kiedyś telekomunikacja przekształciła usługę transmisji głosu na zarządzaną komunikację między ludźmi, teraz może to samo zrobić w przypadku urządzeń. Według specjalizującej się w M2M (Machine to Machine) i IoT (Internet of Things) szwedzkiej firmy analitycznej Berg Insight rynek Internetu Rzeczy w 2016 r. wzrósł do 11 mld euro, z czego Verizon i Vodafone uzyskały tylko w III kwartale po 200 mln euro każdy. W tym roku przychody każdego z wiodących operatorów z M2M mają natomiast wzrosnąć do 1 mld euro. Mimo to z raportu Arthur D. Little z października 2016 r. „Innovation Quest for Telecom Operators” wynika, że większość operatorów odsuwa od siebie ten temat tak daleko, jak to możliwe. Aż 64 proc. ankietowanych stwierdziło bowiem, że nie nadaje inicjatywom M2M i Przemysłowi 4.0 priorytetu, mimo że jednocześnie większość z nich informuje w prezentacjach dla inwestorów, że znajduje się to w centrum ich zainteresowania. Na tym tle ciekawie wyglądają inicjatywy typu Orange Datavenue i T-Mobile M2M Hub, gdzie operatorzy demonstrują swoje przygotowanie techniczne i kompetencyjne do Internetu Rzeczy. Są to inkubatory innowacji, które mają ułatwić budowanie nowych usług we współpracy ze start-upami. Niestety, jak dotąd nie widać projektów, które dałyby zauważalny wpływ tych przedsięwzięć na przychody sponsorujących je grup telekomunikacyjnych. Jedną z możliwych przyczyn takiego zjawiska może być niskie zaangażowanie ich działów sprzedaży w promocję tych innowacji. Jednakże wyspecjalizowane firmy Internetu Rzeczy, takie jak ORBCOMM, Omnitracs i Novacom, demonstrują dynamiczny wzrost w branży logistycznej, jednocześnie marginalizując stopniowo rolę wciąż potężniejszych telekomów.
Telecom 2.0
Realizowana obecnie przez operatorów transformacja wymaga wdrożenia nowej jakości w zarządzanie własnymi usługami i infrastrukturą. Pociąga to za sobą budowę na własne potrzeby inteligentnych platform analizy danych do przetwarzania strumieniowego, monitorowania i sterowania nowej generacji w środowisku szybko zmieniających zjawisk zachodzących w sieci telekomunikacyjnej. W uproszczeniu może to oznaczać zarządzanie przepustowością sieci telekomunikacyjnej na podstawie mapy z aktualizacją nasycenia ruchem w czasie rzeczywistym zamiast statycznych danych „z zeszłego roku”. Wypracowane ostatnio pojęcie sieci, która minimalizuje skutki swoich własnych awarii, tzw. self-healing network, oznacza, że czas między identyfikacją incydentu w sieci a usunięciem awarii powinien być możliwie krótki. Najkrótszy będzie niewątpliwie w przypadku, w którym algorytmy predykcyjne Big Data pozwolą przewidzieć incydent i w ogóle do awarii nie dojdzie. Jest to szczególnie istotne w przypadku ataków hakerskich na duże sieci, takich jak w listopadzie 2016 r., kiedy 900 tys. abonentów firmy Deutsche Telekom zostało odciętych od Internetu. Po takich incydentach coraz trudniej będzie dyrektorowi technicznemu skreślać wydatki na platformy Big Data. Ich wdrożenie będzie również wymagało budowy kompetencji, które w dalszej kolejności będą mogły być wykorzystane w usługach komercyjnych oferowanych klientom telekomu. Będzie to też rodzaj pewnej przemiany kulturowej, ponieważ analityka danych dotychczas była traktowana jako dział IT, który zwykle w telekomach miał niższy priorytet niż rozbudowa sieci.
Atuty telekomów
Dostęp do wielu kluczowych źródeł informacji dających podstawę do Big Data stanowi tradycyjną przewagę telekomów i jest chętnie wykorzystywany przez ich partnerów przy świadczeniu usług dodanych, np. VAS (Value-Added Services) i OTT (Over-The-Top). Należą do nich lokalizacja, zachowania klientów, historia płatności itd. W większości telekomy stosują już dzisiaj algorytmy analizy danych do celów marketingowych – np. ograniczenia rezygnacji klientów i zwiększania sprzedaży. Jedyny problem polega na tym, że są one stosowane przez wyspecjalizowane departamenty w IT lub obsłudze klientów detalicznych, które zwykle są organizacyjnie odizolowane od działów sprzedaży korporacyjnej. Jednakże najbardziej atrakcyjne projekty zastosowań Internetu Rzeczy najlepiej uruchomić wspólnie z dużymi klientami, którzy dysponują rozbudowaną infrastrukturą rozproszoną geograficznie. Tacy klienci są oczywiście obiektem zainteresowania sprzedaży B2B, która dodatkowo może zaoferować pionową integrację z hostingiem i chmurą.
Nieuchronna droga
Przez analogię do wspomnianej wcześniej historii PABX wygląda na to, że telekomy są na początku nieuchronnej drogi do pełnego wejścia w dziedzinę Internetu Rzeczy, co zakończy się tym, że będą oferowały przedsiębiorstwom kompletne rozwiązania dla Przemysłu 4.0. Kluczowa zmiana będzie dotyczyła podniesienia priorytetu wraz z rozwojem skali rynku IoT, co zmusi działy sprzedaży B2B do zbudowania kompleksowej oferty typu monitorowanie transportu intermodalnego albo zapewnienie ciągłości pracy na taśmie produkcyjnej. Oczywiście trudno oczekiwać, że telekom szybko nabierze kompetencji w dziedzinach funkcjonowania swoich klientów B2B. W omawianym wcześniej przypadku PABX było podobnie i zaczynał on od współpracy z integratorami instalującymi centrale. Również tutaj może budować partnerstwo z firmami wyspecjalizowanymi w usługach Przemysłu 4.0 stworzonych do rozwiązania konkretnych problemów. Światowy lider płatności mobilnych, firma Safaricom z Kenii (z grupy Vodafone), oświadczył niedawno, że „nie czuje się komfortowo, ograniczając się wyłącznie do roli operatora telekomunikacji”. Do nowych dziedzin jego rozwoju należy obecnie tak odległa domena jak rolnictwo, czyli przemysł numer jeden w Kenii, który zostanie istotnie usprawniony dzięki nowym technologiom ICT. Nie oznacza to, że Safaricom stanie się firmą, która robi wszystko dla wszystkich. Planuje jednak być efektywną platformą dla partnerów w wielu przemysłach. Model współpracy sprawdza już w energetyce, gdzie wspólnie z firmą M-KOPA realizuje plan wprowadzenia zdalnie rozliczanych instalacji zasilania energią solarną do miliona gospodarstw domowych w Kenii do 2018 r. Siła sprzedażowa działów B2B telekomów jest trudna do zakwestionowania. W sytuacji, kiedy to telekom będzie konsolidował i oferował rozwiązanie, łącznie z partnerami (podwykonawcami) będzie w stanie rozwiązać problemy swoich klientów kompleksowo (end-to-end). Oznacza to włączenie w jedną usługę terminali M2M, czujników, monitorowania operacji, predykcji zdarzeń oraz optymalizacji wykorzystania infrastruktury klienta. Jego marża będzie naliczana od wielokrotnie większego pakietu. Wymaga to istotnej transformacji kompetencji B2B i zmiany priorytetów, ale stanowi jedną z nielicznych szans na zatrzymanie spadku przychodów