Szef i założyciel Kolportera ma nowe plany

Krzysztof_Klicki

Krzysztof Klicki, biznesmen, o którym można powiedzieć „self-made man”, dawno temu zaczynał praktycznie od zera, by w kolejnych latach zbudować największą firmę kolporterską w Polsce. Zaczynał skromnie, pracując w Austrii jako pomoc w obsłudze centrali telefonicznej. Studiował na Politechnice Świętokrzyskiej, ostatecznie po latach ukończył fizykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Kielcach. Był już wtedy uznanym biznesmenem, człowiekiem, który stworzył coś z niczego. Na własną rękę na początku lat 90. zajął się kolportażem prasy, początkowo korzystając z pożyczonego od ojca samochodu. Wkrótce zorientował się, że to dziewiczy rynek, opanowany przez nieruchawego monopolistę z czasów PRL, i stopniowo rozwijał działalność. Obok Kielc otworzył oddział w Katowicach i zatrudnił pierwszego pracownika. Później biznes się stopniowo rozwijał i dziś firma ma 18 oddziałów, zajmując około 56 proc. rynku krajowej dystrybucji prasy. Prezes i założyciel firmy najwyraźniej zauważył zmiany w czasie i usługach. Zdecydował się zrezygnować z prezesury, by zająć się zarządzaniem już posiadanymi aktywami i przejść do innych inwestycji odzwierciedlających nowe potrzeby rynkowe w czasach cyfryzacji. Krzysztof Klicki był też właścicielem klubu piłkarskiego Korona Kielce, ale zrezygnował z tej działalności w proteście przeciw korupcji w klubie. Na czele Kolportera stanął Grzegorz Fibakiewicz, długoletni wiceprezes.