Sygnaliści pod ochroną

W ostatnim czasie na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano kolejną już wersję projektu ustawy o jawności życia publicznego, określanej powszechnie jako „ustawa o sygnalistach” (druk nr UD3141, dalej jako: „Projekt”).

Projekt, oprócz regulacji statusu sygnalisty, nakłada na przedsiębiorców szereg istotnych praktycznie obowiązków związanych z przeciwdziałaniem korupcji, dotyczących zarówno wewnętrznej organizacji, jak i kontaktów z kontrahentami i przedstawicielami władz. Planowane wejście w życie projektu to 1 marca 2018 roku.

Nowe obowiązki zostały nałożone na każdego przedsiębiorcę, który zatrudnia co najmniej 50 pracowników lub osiągnął roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz operacji finansowych przekraczający równowartość w złotych 10 milionów euro.

Każdy przedsiębiorca, który spełnia co najmniej jeden ze wskazanych wyżej warunków musi stosować wewnętrzne procedury przeciwdziałania korupcji, tzn. musi:

  • opracować i wdrożyć wewnętrzny kodeks antykorupcyjny, który musi zostać podpisany przez każdego pracownika i kontrahenta przedsiębiorcy,
  • opracować i wdrożyć procedury dotyczące: przyjmowania prezentów, zgłaszania nieprawidłowości i informowania organów przedsiębiorcy o propozycjach korupcyjnych,
  • umieszczać we wszystkich umowach klauzule stanowiące, że żadna część z wynagrodzenia przysługującego na podstawie umowy nie zostanie przekazana na udzielanie niedozwolonych korzyści majątkowych lub osobistych.

Konsekwencje nierealizowania obowiązków

Sankcje za niewykonanie ww. obowiązków pojawiają się na etapie postawienia zarzutów korupcyjnych osobie działającej w imieniu przedsiębiorcy (np. członek zarządu) – niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy karnej. Postawienie takich zarzutów skutkuje obowiązkową kontrolą procedur wewnętrznych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. W razie, gdy kontrola wykaże niewdrożenie, niestosowanie lub pozorne stosowanie procedur antykorupcyjnych, przedsiębiorcy grozi karą pieniężną w wysokości od 10 tysięcy do 10 milionów zł.

Przedsiębiorca, na którego nałożono wspomnianą karę przez okres 5 lat nie może się ubiegać o uzyskanie zamówienia publicznego. Nałożenie takiej kary daje także zamawiającym możliwość rozwiązania zawartej już umowy dot. zamówienia publicznego.

Inną nowością w ramach Projektu jest wprowadzenie instytucji „sygnalisty”.

Kto to jest sygnalista

To osoba fizyczna lub przedsiębiorca, który informuje wymiar sprawiedliwości o możliwości popełnienia przestępstwa korupcji przez swojego pracodawcę lub kontrahenta, z którym związany jest dowolną umową. Taki status nadaje zgłaszającemu prokurator i informuje o tym podmiot, o działalności którego sygnalista poinformował prokuratora.
Z osobą, która ma status sygnalisty nie można rozwiązać umowy ani zmienić na mniej korzystne warunków umowy, która łączy sygnalistę z podmiotem, na który doniósł. Do dokonania takich czynności potrzebna jest zgoda prokuratora. W razie niezastosowania się do zakazu, sygnaliście może przysługiwać od podmiotu, z którym jest związany umową, odszkodowanie w wysokości 24-krotności miesięcznej pensji lub całość wynagrodzenia przysługującego sygnaliście na podstawie umowy, nawet mimo niewywiązania się przez sygnalistę ze swoich obowiązków wynikających z umowy.

Dalsze losy projektu

Z uwagi na liczne zmiany treści Projektu w ostatnim czasie i nadal trwające prace legislacyjne, nie można wykluczyć, że ostateczna wersja ustawy będzie jeszcze różnić się od aktualnego Projektu – choć nie powinny być to zmiany fundamentalne.

Komentarz radcy prawnego Marcina Flaka, partnera w kancelarii Fairfield

Projekt ustawy o jawności życia publicznego budzi bardzo wiele emocji i jest szeroko debatowany. Wpływ na biznes wprowadzanych zmian po finalnym ogłoszeniu ustawy będzie z pewnością kompleksowy, natomiast dwa nowe rozwiązania można wyodrębnić i oznaczyć już dziś jako szczególnie ważne.

Pierwsza zmiana wymagająca obszernego komentarza to wprowadzenie prawnej ochrony tzw. sygnalistów. W polskim dyskursie o roli i znaczeniu osoby donoszącej organom państwowym o naruszeniu prawa pobrzmiewają echa z dawnej epoki. Sygnalista jest kojarzony przez polskie społeczeństwo negatywnie, jako donosiciel. Zupełnie inne wzorce odnaleźć możemy w kulturze amerykańskiej, w której oczekuje się od przeciętnego obywatela, że będzie pilnował, aby inni przestrzegali „book of rules”. W USA sygnaliście bliżej do bohatera, który egzekwuje prawo i ściga oszustów – jako przedstawiciel społeczeństwa obywatelskiego, wspólnoty pilnującej się nawzajem, a podejrzliwie podchodzącej raczej do aktywności organów państwowych, nie zaś do obywatelskiej inicjatywy. Obowiązujące w USA prawo przewiduje zresztą możliwość udziału finansowego sygnalisty w kwocie odzyskanej przez państwo. Logika tego rozwiązania jest bardzo efektywna – skoro państwo zyskuje na wykryciu przestępczej działalności, to chętnie podzieli się ze „społecznym prokuratorem” tego rodzaju wygraną, zwłaszcza że ryzyko i praca związana z gromadzeniem dowodów będzie po stronie sygnalisty. Trudno byłoby przenieść tego rodzaju sposób myślenia na grunt polski, chociaż po zastanowieniu się większość z nas czuje, że regulacja tego typu jest dość racjonalna z perspektywy skuteczności społecznej kontroli i prowadzi w istocie do redukcji inwigilacji ze strony państwa oraz eliminacji organizacji oszukańczych, żerujących na oszczędnościach kosztem prawidłowo działających podmiotów.

Niestety, omawiany projekt aktu prawnego wprowadza rozwiązanie inne – sygnalista dostaje ochronę za sam donos, a nie jego skutek, wagę lub oczekiwany przychód po stronie państwa. Ochrona polega na ingerencji w swobodę wypowiedzenia stosunku zatrudnienia i może stanowić silny bodziec do donoszenia na wyimaginowane naruszenia prawa. Katalog przestępstw, których zauważenie zapewni ochronę sygnaliście, jest dość szeroki ale – co najważniejsze – obejmuje przestępstwa pospolite, takie jak oszustwo (art. 286 K.k.) czy nadużycie pozycji w firmie i spowodowanie szkody (art. 296 K.k.). Spraw o oszustwo jest w polskim systemie stosunkowo najwięcej – o oszustwo można próbować oskarżyć menedżera firmy, która spóźniła się z zapłatą, odmawia zapłaty lub nie wykonała prawidłowo swojego zobowiązania.

Obecnie prowadzę obronę przedsiębiorców, którym grozi 10 lat więzienia (za oszustwo) ponieważ sprzedali sprzęt produkcyjny z importu, który nie działał tak jakby życzył sobie tego odbiorca (tzn. produkcja na nim wymagała drobnych dostosowań, których koszt nie przekraczał nawet 1% ceny sprzętu). Dodajmy, że sygnalistą może być pracownik zagrożony zwolnieniem z pracy, ale również przedsiębiorca – np. stały zewnętrzny dostawca usług lub towarów. Nie ma zatem większego problemu, aby ktoś zainteresowany poinformował prokuraturę, że ma podejrzenie, iż jego pracodawca (lub zleceniodawca) jest oszustem, bo nie chce zapłacić za wykonaną usługę lub też zbyt drogo wynajął biuro dla firmy, czym spowodował szkodę. Albo że skłamał w przetargu publicznym, bo stwierdził, że łóżko szpitalne jest białe a było szare.

Drugie rozwiązanie wymagające komentarza to obowiązek wdrożenia procedur antykorupcyjnych przez średnich i dużych przedsiębiorców. Wiele amerykańskich i brytyjskich firm od wielu lat utrzymuje specjalne systemy antykorupcyjne, aktualizowane na bieżąco do zmieniającej się praktyki i wymagań amerykańskiej giełdy. Firmy takie zasadniczo nie powinny się obawiać konieczności istotnych zmian w takich systemach. To raczej polski kontroler (CBA) będzie korzystał z doświadczeń wynikających ze stosowania wspomnianych systemów, nie zaś odwrotnie. Osobiście jestem zwolennikiem systematycznego podejścia do zwalczania korupcji. Uważam, że omawiana regulacja będzie długookresowo korzystna dla Polski, pomimo kosztów wdrożenia. Świadomość zagrożeń prawnych i życiowych, z którymi wiąże się temat korupcji, jest niezwykle ważna dla bezpieczeństwa firmowego, ale i osobistego bezpieczeństwa osób decyzyjnych w przedsiębiorstwie. Granica pomiędzy korupcją a działaniem legalnym jest często – wbrew pozorom – niezwykle cienka, a przy tym słabo dostrzegalna, co wynika głównie z przyjętych w polskim sądownictwie niejednolitych standardów orzekania oraz „represyjnych” reguł dowodzenia w sprawach korupcyjnych. Stąd też klarowne reguły działania firmy, skonsultowane z prawnikami, będą zawsze dawały komfort wszystkim pracownikom, ale najważniejsze są z perspektywy bezpieczeństwa kadry menedżerskiej.

Pozostaje mieć nadzieję, że nowe prawo (po wejściu w życie) będzie stosowane rozważnie i mądrze przez Prokuraturę, jak również niezależne i niezawisłe polskie sądy.