Sukces gwarantowany

Strategia Škody to egzemplifikacja czeskiego racjonalizmu. Firma osiągnęła spektakularny sukces sprzedażowy i pozycję lidera w wielu krajach, stawiając na relację jakości do ceny, żeby następnie odwołać się do emocji drzemiących w każdym kierowcy

Zanim jednak przedstawimy nowy model fabryki z Mladá Boleslav, krótka lekcja przyrody. Kodiaq to niedźwiedź brunatny z wyspy o tej samej nazwie położonej przy południowym wybrzeżu Alaski. Obok niedźwiedzia polarnego to największy drapieżnik lądowy. Waży ponad pół tony, osiąga wzrost byka, stojąc na tylnych łapach może mieć ponad 3 m. Słynie z umiejętności pływackich. Żywi się szczególnie chętnie świstakami i innymi gryzoniami. Škoda Kodiaq nie bez powodu nosi swe imię. Podobnie jak amerykański niedźwiedź, szybko rozprawi się z motoryzacyjnymi gryzoniami. Ma wszystkie cechy budzącej respekt terenówki, a kosztuje tyle co średniej klasy rozpaczliwie nudny sedan. Żaden motoryzacyjny snob nie jest w stanie przyczepić się do designu, wyposażenia ani silników. Trzeba sobie mocno potłuc głowę, by zapłacić dwa lub trzy razy więcej za podobne lub gorsze auto.

Krótko mówiąc, pierwszy duży SUV Škody jest skazany na sukces, podobnie jak nowy Superb. Widać zresztą podobieństwa stylistyczne między obu samochodami. To zasługa niezwykle utalentowanego projektanta, pochodzącego ze Słowacji Jozefa Kabaňa. Auto nie tylko doskonale prezentuje się z zewnątrz, także przestronne wnętrze jest starannie dopracowane. Konstruktorzy zadbali o wygodę użytkowników – drugi rząd siedzeń jest przesuwany. Mając większą rodzinę, można zamówić wersję z dwoma fotelami w trzecim rzędzie. Chcąc przewieźć przedmiot o długości 2,8 m wystarczy złożyć prawy przedni fotel. Największy w tej klasie bagażnik ma pojemność 2065 l. Generalnie Škoda słynie z rozwiązań Simply Clever, których w Kodiaqu zastosowano aż 30, a wśród nich: wyskakująca z drzwi listwa ochronna, która nie dopuszcza, by twarda metalowa krawędź uderzyła o ścianę garażu lub w stojące obok auto, samolotowe zagłówki dla śpiących pasażerów i elektryczne zabezpieczenie tylnych drzwi zwiększające bezpieczeństwo dzieci. Na życzenie dostępny jest Phonebox z indukcyjnym ładowaniem.

Wartą uwagi nowość stanowi system manewrowania przyczepą Trailer Assist. Gdy Kodiaq ciągnie przyczepę, funkcja ta przejmuje kierowanie podczas powolnego cofania. W ciekawy sposób poszerzono też pracę czujników parkowania – samochód automatycznie zahamuje, gdy pojawi się za nim przeszkoda. Z kolei Area View, dzięki szerokokątnym obiektywom w kamerach z przodu i z tyłu pojazdu oraz w lusterkach zewnętrznych, prezentuje obraz całego bezpośredniego otoczenia auta: wirtualny widok z góry i 180-stopniowe z przodu i z tyłu. Samochód seryjnie został wyposażony we wszystkie systemy, jakich oczekujemy od dużego SUV-a. Paletę silników tworzy pięć jednostek: trzy TSI i dwa TDI. Mają one pojemność skokową 1,4 i 2,0; rozpiętość mocy sięga od 92 kW (125 KM) do 140 kW (190 KM). Podczas testów, jakie Škoda zorganizowała na Majorce, miałem okazję przekonać się osobiście, że nawet najsłabszy Kodiaq znakomicie radzi sobie na górskich serpentynach i ścieżkach, na które obawiałbym się wjechać zwykłym autem. Jazda autostradą i szybkie pokonywanie typowych zakrętów to w przypadku nowej Škody czysta przyjemność. I jeszcze jedno, za co lubię czeską firmę: jej SmartLink zawiera funkcje Apple CarPlay, Android Auto i MirrorLink™. Wystarczy skorzystać ze złączki USB, by zawartość smartfona pojawiła się na samochodowym ekranie. Genialnie proste i użyteczne rozwiązanie.