Stabilny model biznesowy na dynamicznym rynku

Z Bartoszem Tomczykiem, przewodniczącym rady nadzorczej Provema sp. z o.o., rozmawiamy o perspektywach rozwoju rynków finansowych.

Wydaje się, że wbrew katastroficznym przewidywaniom, branża finansowa przechodzi przez kryzys suchą stopą.

To prawda. I dzieje się tak na całym świecie. Instytucje finansowe nie upadają, wręcz przeciwnie, przyczyniają się do stabilizacji sytuacji gospodarczej poprzez dystrybucję pomocy rządowej przeznaczonej dla podmiotów, które znalazły się w trudnej sytuacji. W czasie obecnego kryzysu absolutnie kluczowe było niedopuszczenie do bankructw banków. Gdyby konsumenci stracili swoje oszczędności a podmioty gospodarcze środki na funkcjonowanie skutki kryzysu stałyby się nieporównanie gorsze, tak jak miało to miejsce w latach trzydziestych dwudziestego wieku.

Dziś już wiemy, że najgorszego scenariusza udało się uniknąć, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Nie słyszymy w mediach nic o upadających bankach. Narodowy Bank Polski zapewnił płynność sektora bankowego poprzez obniżenie stóp procentowych, wykup papierów wartościowych gwarantowanych przez skarb państwa oraz udzielenie instytucjom finansowym kredytu wekslowego.

Często mówi się, że obecny kryzys może być szansą dla innowacyjnych przedsiębiorstw. Czy jest tak również w sektorze finansowym?

Tradycyjny sektor bankowy jest dziś w dość trudnej sytuacji. Z jednej strony, w realiach zerowych stóp procentowych nie potrafi zaoferować klientom atrakcyjnych produktów inwestycyjnych, z drugiej, inwestując pieniądze swoich klientów a nie swoje, nie może akceptować wysokiego ryzyka i finansować na przykład spółek technologicznych na wczesnym etapie rozwoju czy przedsiębiorstw znajdujących się w kłopotach finansowych. W tych wszystkich sytuacjach powstałą lukę wypełniają nowoczesne i dynamiczne przedsiębiorstwa z branży technologii finansowych – firmy pożyczkowe, inwestycyjne, czy fundusze venture capital.

Wdrażanie innowacji polega na przezwyciężaniu problemów istotnych dla klientów. Dlatego wszystkie trudne sytuacje biznesowe mogą być motorem rozwoju. Jest tak również w przypadku obecnego kryzysu. Wyraźnie widać, że przyczynia się on do rozwoju sektora technologii finansowych. Klienci, mimo że coraz rzadziej chodzą do banków, są powiązani z sektorem finansowym na coraz więcej sposobów. Korzystają coraz chętniej z aplikacji mobilnych oraz internetowych systemów transakcyjnych, za pośrednictwem narzędzi elektronicznych mają dostęp do coraz większej ilości produktów finansowych. Dawniej internetowe serwisy transakcyjne dawały głównie możliwość sprawdzenia stanu konta oraz wykonania przelewu. Dziś oferują dziesiątki produktów, a wśród nich ubezpieczenia, dostęp do rynków kapitałowych i walutowych, kryptowalut czy licznych produktów inwestycyjnych.

W jaki sposób technologiczne przedsiębiorstwa finansowe pomagają swoim klientom funkcjonować w trudnym okresie?

Niestety, polskie władze nie przyjęły takiego podejścia, jakie stosuje się na przykład w Stanach Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii. Tam firmy z sektora fintech są bezpośrednio włączone w proces dystrybucji środków pochodzących z pomocy publicznej. Nie ma w tym nic dziwnego, mamy tutaj do czynienia z ogromną ilością beneficjentów i stosunkowo niewielkimi kwotami przeznaczonymi dla pojedynczych przedsiębiorców. Firmy pożyczkowe są przygotowane do obsługi takich projektów znacznie lepiej niż tradycyjne banki. Dystrybucja środków pomocowych dzięki nim, również w Polsce mogłaby się odbywać znacznie taniej a pomoc docierałaby szybciej do potrzebujących przedsiębiorców.

Na przykład w Warszawie beneficjenci środków finansowych z funduszu pracy oczekiwali na ich otrzymanie nawet półtora miesiąca od złożenia wniosków. Jestem przekonany, że dzięki systemom informatycznym firm zajmujących się drobnymi pożyczkami konsumenckimi, czas rozpatrywania wniosków można by skrócić z półtora miesiąca do kilku sekund a koszt zmienny przeprowadzenia takiej operacji w przeliczeniu na pojedynczą transakcję byłby bliski zera.

Reprezentuje Pan dynamicznie rozwijającą się spółkę z sektora fintech. Dlaczego, pana zdaniem, możliwy jest tak szybki rozwój tego sektora?

W przeciwieństwie do tradycyjnych banków, technologiczne firmy finansowe od samego początku budowane są w oparciu o potrzeby klientów. Na rynku mogą się utrzymać tylko wtedy, gdy bardzo efektywnie wykorzystują swoje zasoby. Przy ogromnym nacisku na automatyzację kluczowych procesów jesteśmy w stanie obniżyć koszty działalności operacyjnej do poziomów zupełnie nieosiągalnych dla tradycyjnych banków.

W przypadku firmy Provema, największym osiągnięciem jest całkowita rezygnacja z czynnika ludzkiego w procesie podejmowania decyzji kredytowej. W tradycyjnych bankach, ze względu na zakres odpowiedzialności, komisje kredytowe muszą składać się z wysoko opłacanych specjalistów, zajmujących wysokie stanowiska w strukturze organizacyjnej. U nas decyzja kredytowa jest podejmowana przez algorytm oparty na sztucznej inteligencji. Dzięki temu posiadamy ogromną przewagę kosztową w sektorze drobnych pożyczek konsumenckich. Ale na tym nie kończą się zalety stosowanego przez nas rozwiązania. Okazuje się, że nasze oprogramowanie, oparte na zaawansowanej statystyce i uczeniu maszynowym, popełnia znacznie mniej błędów niż tradycyjne komisję kredytowe. Analizując setki czynników jesteśmy wstanie obniżyć szkodowość udzielanych pożyczek do bardzo niskiego poziomu. W sektorze finansowym szkodowość jest absolutnie kluczowa dla poziomu kosztów całego przedsiębiorstwa, obniżenie jej staje się kolejnym źródłem naszej trwałej przewagi konkurencyjnej.

Tradycyjny sektor bankowy z pewnością nie podda się bez walki. Cały czas ma wiele silnych stron, np. ogromną przewagę kapitałową. Jak pana zdaniem sektor będzie wyglądał za 10 lat?

Zdolność do przetrwania tradycyjnych instytucji finansowych będzie zależeć od ich umiejętności adaptacji i zaakceptowania nowego modelu biznesowego. Kontynuacja działalności polegającej na przyjmowaniu depozytów i udzielaniu kredytów bez angażowania się w nowe technologie to aktualnie bardzo zły pomysł.

Spodziewam się, że na rynku powstaną podmioty, które będą łączyły w sobie zalety tradycyjnych banków oraz dynamicznych przedsiębiorstw sektora fintech. Z jednej strony będą w stanie oferować bardzo wysokiej jakości, spersonalizowane usługi finansowe dla wymagających klientów, z drugiej strony będą automatyzować kluczowe procesy oraz zapewniać swoim klientom dostęp do coraz większej gamy produktów. Mamy ambicje, aby w przyszłości stać się właśnie taką instytucją. Chcemy być częścią zmieniającego się biznesowego świata bankowego.

W jakim kierunku zmierza obecnie polski rynek drobnych pożyczek konsumenckich? Jak na jego rozwój wpłynęła epidemia?

W skrócie mówiąc, staje się on coraz poważniejszym biznesem, opartym na nowoczesnych technologiach. Dawno już minęły czasy nieetycznych metod windykacji i ogromnych kosztów pożyczek. Tak jak strategie tradycyjnych banków ewoluują upodabniając się do spółek technologicznych, tak i najbardziej dynamiczne przedsiębiorstwa z naszego sektora chcą w przyszłości stać się dużymi i wiarygodnymi bankami.

Tempo rozwoju, przynajmniej w przypadku firmy Provema, pozostaje dwucyfrowe. Aby zaspokoić dynamicznie rosnący popyt na nasze usługi, cały czas poszukujemy inwestorów, którym możemy za oferować bardzo dobrze zwalidowany model biznesowy. Nasze zobowiązania, w tym obligacje, spłacamy przed czasem. Udało nam się stworzyć coś, co wydaje się niemożliwe, czyli stabilnie działającą spółkę na bardzo dynamicznie rozwijającym się rynku.

Odpowiadając na drugą część pytania, rynek drobnych pożyczek konsumenckich znalazł się w specyficznej sytuacji wskutek wdrożenia rozwiązań prawnych zawartych w tarczy antykryzysowej. Ograniczają one maksymalne koszty kredytu do poziomów, które uderzają w rentowność modeli biznesowych wielu firm. Sytuacja stała się trudna głównie dla tych przedsiębiorstw, które udzielają pożyczek na dłuższe okresy. My również nieznacznie skróciliśmy maksymalny okres kredytowania naszych klientów. Dzięki temu bez trudu spełniliśmy wymagane przez rząd kryteria. Jednak tym czasie wiele firm było zmuszonych nawet do zawieszenia działalności.

Rozwiązanie zastosowane przez rząd sprawia wrażenie wprowadzonego dla dobra klienta, jednak tak naprawdę ogranicza ono dostęp do finansowania zapewnianego na rynkowych warunkach. Dzieje się to w czasie, gdy wielu klientów bardzo potrzebuje dodatkowego finansowania, widzimy to wyraźnie w statystykach aplikacji kredytowych. W tej sytuacji rząd wyraźnie wsparł tradycyjny sektor bankowy.