Siła spokoju

Tuż przed Bożym Narodzeniem odebrałem od importera najnowsze wcielenie Volvo V90 – odmianę Cross Country. Ponieważ okres świąt to czas spotkania z najbliższymi, postanowiłem zabrać brata i dzieciaki i odwiedzić rodzinę, która mieszka w Białymstoku.

Ogromne kombi postawione na 19 calowych kołach to jedno z największych aut tego typu na rynku. Długie na 494 centymetry i szerokie na 188 (bez lusterek) wygląda bardzo poważnie. Prześwit 21 centymetrów to parametr godny rasowej terenówki. Niewiele SUV-ów może poszczycić się takim wynikiem. Surowe skandynawskie wzornictwo to połączenie prostoty i nowoczesności. Gładkie linie nadwozia komponują się z muskularnymi przetłoczeniami błotników nadając karoserii lekkości. Charakterystyczny szeroki grill i supernowoczesne ledowe reflektory z przodu i z tyłu to znak rozpoznawczy wszystkich nowych modeli Volvo. Stylistyka wnętrza, zapoczątkowana przez model XC90, to zupełnie nowa jakość. Wysmakowane detale, piękna kolorystyka i odważne połączenie materiałów sprawiają, że tu po prostu chce się przebywać.

Po pierwszych oględzinach czas ruszyć w drogę. Zapakowanie trójki dzieci nie stanowi problemu. Dwa foteliki dla maluchów idealnie mieszczą się na tylnej kanapie, a pośrodku starczy miejsca dla starszego. W standardzie do dyspozycji mamy uchwyty systemu IsoFix  na zewnętrznych miejscach. Dodatkowo, jeśli mamy starsze dzieci, możemy zamówić kanapę, która wyposażona jest w składane, zintegrowane podwyższone siedziska. Jeśli chodzi o komfort podróżowania dorosłych, z tyłu wygodnie będzie miało dwoje pasażerów. Bagażnik pomieści wszystko co trzeba. Jest szeroki, długi, foremny… nie będę się rozwodził nad szczegółami, dodam tylko, że będzie wystarczająco duży dla każdej rodziny. Jeszcze tylko sprawdzenie sytuacji na drodze i można ruszać. Wyjazd z Warszawy przez Marki jest zakorkowany, dlatego kierujemy się na Legionowo, Serock i dalej na Wyszków. Nasz model wyposażony jest w podstawowy silnik w gamie, to jest 190 konny wysokoprężny motor i ośmiostopniową przekładnię automatyczną. Auto waży prawie dwie tony, ale kompletnie tego nie czuć. Dynamika jest przyzwoita, a silnika prawie nie słychać. Jadąc z prędkością około 90km/h Volvo sunie bezszelestnie. Dzieje się to za sprawą dobrze dobranych nastawów zawieszenia oraz opon o wyższym profilu niż w „cywilnych” wersjach dziewięćdziesiątki. Drobne nierówności nawierzchni są praktycznie niewyczuwalne wewnątrz samochodu.

Dojechaliśmy do Wyszkowa i tu znów „niespodzianka”. Kolizja aut na obwodnicy miasta i korek. Przezornie skręciliśmy na boczną drogę, ale ta niestety przypominała wyroby nabiałowe z kraju wiecznie zielonych górskich łąk. Wybór tej trasy okazał się jednak strzałem w dziesiątkę, ponieważ właśnie na takich krętych i dziurawych drogach Cross Country czuje się najlepiej. Sposób w jaki zawieszenie radzi sobie z ubytkami nawierzchni powinien być wzorem dla innych. Auto wręcz płynie po nierównościach, pozostając przy tym cudownie stabilne podczas pokonywania ciasnych zakrętów. Nie wiem jak poradziłoby sobie auto na 21 calowych kołach, a takie można zamówić, ale 19 cali i gruba warstwa gumy wydaje się być optymalna.

Interior cockpit Volvo S90

W końcu udało nam się wrócić na główną drogę. Droga to może określenie trochę na wyrost, bo trasa jest permanentnym placem budowy, ale toczyliśmy się spokojnie w kierunku Białegostoku. Jest więc czas, żeby rozejrzeć się trochę po wnętrzu. Deska rozdzielcza do złudzenia przypomina tę z większego XC90. Materiały są najwyższej jakości. Plastiki są przyjemne w dotyku, skóra mięciutka, a aluminium nie jest udawane. To prawdziwy, przyjemnie zimny w dotyku metal. Centrum dowodzenia to ekran, dzięki któremu ustawimy każdą funkcję samochodu. Obsługa wymaga przyzwyczajenia i zapamiętania, która opcja gdzie się znajduje, ale można się we wszystkim połapać. Fotele są bardzo wygodne i posiadają możliwość ustawienia praktycznie we wszystkich płaszczyznach. Są podgrzewane, chłodzone i mają funkcję masażu, z której korzystaliśmy praktycznie przez całą drogę. Jeśli odpowiednio się usadowimy, będziemy przyjemnie uciskani od lędźwi aż po kark. Dzieci spokojnie siedziały z tyłu, fotele zapewniały pełny komfort, brakowało tylko dobrej muzyki.

Detail Air Blade Volvo S90

O wrażenia słuchowe zadbał system Bowers & Wilkins. Pozwala on rozkoszować się dźwiękiem najwyższej jakości i podobnie jak większy brat posiada indywidualne ustawienia sceny muzycznej oraz specjalnie zaprojektowany tryb Sali koncertowej w Gotteborgu. Andre Rieu wraz z orkiestrą, w tej konfiguracji brzmi wręcz wykwintnie. Zapomnieliśmy kompletnie o robotach drogowych, korkach, przeciwnościach, które czekały na nas na każdym metrze. Nawet dzieci nie pytały kiedy dojedziemy… sielanka. Dotarliśmy szczęśliwie na miejsce i zjedliśmy kolację z rodziną. Powrót przebiegł równie spokojnie. Dzieciaki zasnęły licząc gwiazdy, a nad naszym bezpieczeństwem czuwały systemy Pilot Assist, radary oraz adaptacyjne reflektory, które przeszywały mrok oświetlając nie tylko drogę, ale i chyba połowę pól i lasów. Odczucia z prowadzenia nowego Volvo V90 Cross Country, poczucie otulenia najlepszymi materiałami, technologia która czuwa nad naszym bezpieczeństwem powodują, że subiektywnie auto nie posiada słabych punktów. Oczywiście można się spierać w różnych kwestiach, ale jeśli chcecie spokojnie dotrzeć do celu, to Volvo wydaje się być stworzone do tego idealnie.