Ratunkowy albo systemowy


Ratunkowy albo systemowy

Długie oczekiwanie na zapłatę za dostarczone wyroby lub usługi to zmora zwłaszcza małych i średnich firm. Nawet jeśli nie grozi im to utratą płynności, z pewnością utrudnia działalność i hamuje rozwój. Przedsiębiorcy przyparci do muru często ratują się faktoringiem, ale lepszą metodą jest wprzęgnięcie tej usługi do modelu finansowania

Według szacunków Polskiego Związku Faktorów, zobowiązania handlowe firm stanowią ponad 40 procent wartości ich zobowiązań ogółem. Z innych danych wynika, że średni czas regulowania zobowiązań wobec kontrahentów przekracza trzy miesiące. Przy normalnym, niezakłóconym opóźnieniami cyklu czas ten sięga, w zależności od branży, od ponad 50 do niemal 80 dni.

Oznacza to, że część przedsiębiorstw nadmiernie długo musi czekać na zapłatę, a skala tego „darmowego”, najczęściej niechcianego i nieplanowanego kredytowania, sięga już dziesiątek miliardów złotych. Co gorsza, z reguły tymi kredytodawcami mimo woli są małe i średnie firmy, mające słabszą pozycję wobec kontrahentów i szczególnie wrażliwe zarówno na opóźnienia, jak i konsekwencje rezygnacji z uciążliwych pod tym względem kontrahentów.

Współpraca „na wszelki wypadek”

Z jednej strony bywa tak, że ci ostatni z premedytacją opóźniają moment zapłaty, czyniąc z tej metody źródło darmowego finansowania, z drugiej zaś, zdarza się, że drobni przedsiębiorcy w obliczu utraty płynności decydują się nawet na korzystanie z usług firm pożyczkowych, ponosząc duże koszty i narażając się jeszcze bardziej na ryzyko niewypłacalności. Na szukanie ratunku w firmach faktoringowych w momencie, gdy sytuacja stała się poważna, często już brakuje czasu, a niejednokrotnie wiedzy o ich usługach.

Dobrym rozwiązaniem jest przygotowanie się zawczasu na tego typu sytuacje, nie tylko wówczas, gdy już do nich dochodzi, ale, na przykład, także już w momencie pozyskiwania nowych klientów, których solidność trudno ocenić. Nawiązanie kontaktu z firmą faktoringową „na wszelki wypadek” może być swego rodzaju ubezpieczeniem przed ryzykiem, a koszty tej współpracy nie muszą być wysokie. Coraz częściej bowiem faktorzy oferują rozwiązania polegające na oddzieleniu stałej ryczałtowej opłaty „za gotowość” od kosztów rzeczywistej realizacji usługi, czyli przyjęcia faktury do finansowania.