Polska gospodarka eksportem stoi


Nie zbudowaliśmy globalnej marki na miarę Nokii, nie mamy nawet tak popularnego na świecie produktu, jak Škoda. Ale nasz eksport z roku na rok ma się coraz lepiej, bo na zagraniczne rynki idziemy szeroką ławą. W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii mieliśmy nadwyżkę w handlu towarami z zagranicą

W ciągu 15 lat wartość eksportowanych przez Polskę dóbr i usług wzrosła 5-krotnie, do 700 mld złotych w 2015 roku. Sprzedaż na rynki zagraniczne w 2000 roku miała równowartość 19 proc. PKB, a w ubiegłym stanowiła już 39 proc. PKB. To w największym stopniu efekt napływu kapitału zagranicznego, który zmodernizował polski przemysł i przyniósł ze sobą zachodnie standardy produkcji. Firmy zagraniczne odpowiadają za 60 proc. polskiego eksportu.

Ale nie jest prawdą, że Polska stała się tylko wielką montownią, bo nasz eksport jest bardzo różnorodny i rośnie w nim udział produktów wysoko przetworzonych – na maszyny i urządzenia oraz środki transportu przypada już 40 proc. sprzedaży za granicę, a przed 15 laty było to 34 procent. Obok fabryk powstają w Polsce centra badań i rozwoju, jak na przykład w branży AGD, co sprawia, że  stajemy się coraz bardziej innowacyjni i oferujemy coraz lepsze produkty.

Sprzedaż eksportowa zapewnia stabilność gospodarce, która rozwija się w oparciu o rosnący popyt w kraju i na rynkach zagranicznych. W ostatnich latach na zagraniczne rynki coraz śmielej wychodzą też polskie małe i średnie firmy, a dowodem na to, że jako gospodarka działamy coraz bardziej efektywnie, są dokonywane przez nie przejęcia zagranicznych konkurentów.

Z Przasnysza w świat

Przasnysz, 18-tysięczne powiatowe miasto w województwie mazowieckim, 90 kilometrów na północ od warszawskiej strefy dobrobytu. To biedniejsza część Mazowsza – na obrzeżach miasta zaniedbane ulice, sypiące się witryny. Tak jakby gospodarcza transformacja zatrzymała się w połowie lat 90. A jednak to z tego właśnie miejsca każdego roku do kilkudziesięciu krajów świata trafiają produkty za kilkaset milionów złotych.


– Za dziesięć lat będziemy firmą globalną – deklaruje Zbigniew Sosnowski, prezes i właściciel firmy Kross, największego producenta rowerów w Polsce.

Ze swoją firmą przeszedł drogę typową dla wielu polskich przedsiębiorstw – zdobywanie rynków zagranicznych zaczął od produkcji na zlecenie zagranicznych kontrahentów. W 2005 roku podpisał kontrakt z największą w Europie siecią sklepów sportowych, francuskim Decathlonem. Do Paryża wysyłał ponad 400 tys. rowerów rocznie, niemal połowę produkcji swojego zakładu. Ale po kilku latach zrozumiał, że produkcja jako private label zbyt mocno pochłania energię jego zespołu i jest za mało opłacalna, żeby jednocześnie budować własną markę. W 2010 roku zakończył współpracę z Francuzami i zaczął rozwijać dział badań i rozwoju.


– Zakończenie tak dużego kontraktu było dla firmy bardzo trudne. Ale z perspektywy czasu widzę, że to była bardzo trafiona decyzja – mówi prezes Sosnowski.

Teraz Kross zdobywa rynki na własną rękę – z niemal 200 mln złotych przychodów zrealizowanych w ostatnim roku obrotowym (zakończonym w sierpniu 2015 roku) jedna czwarta przypadła na zagranicę. Przychody Krossa w kraju rosną w tempie około 20 proc., a za granicą o niemal 50 procent. Firma obecna jest już na 34 rynkach, z których największe znaczenie mają Czechy, Hiszpania, Portugalia, Niemcy, Rosja i Węgry.

W tym samym Przasnyszu, 300 metrów od siedziby i fabryki Krossa, zakład produkcyjny aparatury do średnich i wysokich napięć ulokowała firma ABB, globalny koncern przemysłowy, wyceniany na giełdzie na 40 mld dolarów. Od 2009 roku ABB zainwestowało w Polsce 300 mln złotych w rozwój bazy produkcyjnej. W ciągu dekady zatrudnienie w polskich zakładach ABB wzrosło z 1,8 do 3,6 tys. osób, a eksport – z 0,6 mld zł w 2005 roku do 1,8 mld zł w 2015 roku.  Zakład w Przasnyszu sprzedaje przekładniki, rozłączniki i ograniczniki napięć do kilkudziesięciu krajów na wszystkich kontynentach. Kross i ABB to dwie twarze polskiego sukcesu eksportowego – gdyby na wzrost sprzedaży na rynkach zagranicznych spojrzeć w perspektywie 10, 15 lat, to jego głównym motorem były firmy zagraniczne, które są częścią dużych globalnych koncernów. Takich jak ABB. Na początku wieku z ulokowanych w Polsce fabryk, przedsiębiorstw z udziałem kapitału zagranicznego, pochodziła połowa krajowego eksportu – w 2014 roku już 60 procent. To za sprawą inwestorów zagranicznych Polska, nie posiadając żadnej własnej marki, jest znaczącym eksporterem samochodów oraz części i podzespołów dla przemysłu motoryzacyjnego.