Marzenie z plakatu

Modelu 911 nie trzeba nikomu przedstawiać. Auto od swojej premiery w 1963 roku niezmiennie zachwyca i hipnotyzuje fanów motoryzacji i odwraca głowy przechodniów w każdym wieku. Obecna generacja oznaczona symbolem 992 jest już trzynastą z kolei i znów przewyższa swojego poprzednika pod każdym względem. Wśród wielu opcji widnieje jednak jedna, która szczególnie działa na moje zmysły. Jest nią Targa, czyli coupe ze zdejmowaną górną częścią dachu. Mój samochód z plakatu.

tekst: Michał Garbaczuk

Nie będę ukrywać, że ten model wwiercił się w moje serce tak głęboko, że zostanie ze mną do końca życia. 911 Targa jest czymś więcej, niż Porsche. Targa jest stylem życia, uosobieniem wolności, klasy i stylu. Nie wiem, czy chodzi o to, że jako dzieciak zasypiałem patrząc na czarne 911 SC, czy może to ten pałąk usztywniający karoserię… Jest w nim jakaś magia, a ja zawsze ślinić się będę na jego widok. Gdy zadzwonił telefon, że mam przyjechać po najnowsze 992 Targa 4S, mało nie upuściłem telefonu.

Nowoczesny, a jednak klasyczny

Samochód, który dostałem do testu skonfigurowany został dość odważnie. Lakier nadwozia w kolorze Aventurine Green Metallic zestawiony został z czarnym dachem i truflowym (jest taki kolor) wnętrzem. Na szczęście opony założone zostały na moje ulubione obecnie 5-ramienne felgi Carrera Exclusive Design (20 cali z przodu i 21 cali z tyłu), przypominające nieco klasyczne „Fuchs-y”. Dopełnieniem całości był naturalnie „pałąk przeciw kapotażowy”, który obecnie jest ozdobą, ale w kolorze drapanego aluminium prezentuje się epicko! W serii 992 ciekawie rozwiązano rozkładanie dachu. To istny spektakl, w którym tylna część wraz z szybą wędrują do tyłu, by zrobić przestrzeń dla części górnej i następnie wraca na swoje miejsce.

O wnętrzu nie będę się rozpisywać, bo znacie je doskonale. Jest uszyte na miarę, ale choć trudno nazwać je salonką, nie czuje się ciasnoty. Wszystko jest pod ręką, a wyposażenie kompletne. Na tylnych siedziskach zmieszczą się nawet dwie niewysokie osoby, ale ze względu na pionowe oparcia i nisko opadającą szybę, wygodnie będzie im tylko na krótkich dystansach.

Wstęp do zabawy

Model Carrera 4S zajmuje miejsce dokładnie po środku gamy modelowej serii 992. 6-cylindrowy silnik, tradycyjnie dla coupe z Zuffenhausen ma przeciwsobny układ cylindrów, zwany potocznie „Boxerem”. Jednostka o pojemności 3 litrów generuje moc 450 KM i moment obrotowy 530 Nm dostępny w zakresie 2300 – 5000 obr./min. Auto z opcjonalnym pakietem Sport Chrono przyspiesza do 100 km/h w 3,6 sekundy! Napęd przenoszony jest na wszystkie koła za pośrednictwem majstersztyku technologii – 8-biegowej, dwusprzęgłowej skrzyni biegów PDK.

To, jak „Dziewięćset jedenastka” startuje z miejsca, porównać z nabieraniem prędkości przez prom kosmiczny wchodzący na orbitę Ziemi. Szczególnie spektakularny jest sprint z wykorzystaniem „Launch Control”. Procedura startu nie jest skomplikowana, ale powinni używać jej tylko odpowiedzialni kierowcy. Ustawiacie tryb jazdy na „Sport +”, lewą nogą wciskacie pedał hamulca do oporu, a prawą pedał przyspieszenia. Gdy na ekranie przed kierownicą pojawi się komunikat, puszczacie hamulec, a elektronika zrobi resztę i zostaniecie katapultowani w nadprzestrzeń. W tym miejscu przekażę wam ważną poradę konsumencką: Przed startem oprzyjcie głowy na zagłówkach, bo po kilku takich próbach będziecie musieli odwiedzić kręgarza.

Jak gra komputerowa na żywo

Sportowiec ze Stuttgartu najlepiej czuje się na autostradzie, gdzie jako jeden z niewielu dostępnych na rynku samochodów ma paszport do zajmowania lewego pasa, ale jeszcze lepiej radzi sobie na torze wyścigowym. I to jest w Porsche 911 wyjątkowe. Spójrzcie bowiem na konstrukcję niemieckiego coupe. Lekki, niczym nie obciążony przód i ciężki tył, który powinien na każdym zakręcie wyprzedzać kierowcę, który z pełnymi portkami modliłby się o jeszcze jedną szansę. Tymczasem 911 Carrera 4S jedzie jak przyklejone i ani w głowie mu zerwanie przyczepności. Wydaje się wam, że dacie radę wyprowadzić go z równowagi? Jeśli włączona jest kontrola trakcji, jazda przypomina granie w jedną z popularnych gier na konsole i to w opcji „Beginner”. Kręcicie kierownicą, wciskacie gaz do oporu i jesteście mistrzami. Trochę inaczej ma się sprawa, jeśli przestawicie się w tryb „Sport +”. Kontrola trakcji pozwala na dużo więcej, ale wciąż kontroluje sytuację i gotowa jest wkroczyć do akcji w ułamku sekundy. Nawet, jeśli przyjdzie wam ochota nieco przeszlifować opony, czuć będziecie pełną kontrolę nad autem.

Zachowanie zdrowego rozsądku jest w tym samochodzie bardzo trudne, bo natychmiastowa reakcja na gaz i dźwięk silnika, który wraz ze wzrostem obrotów z ryku przechodzi w skowyt cały czas prowokują, by choć trochę przycisnąć. Wydaje się, że jedynie kierowca wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej mógłby oprzeć się czarowi niemieckiej rakiety. I przypominam, że 911 Targa 4S jest dopiero w środku stawki modelowej!

Na szczęście zawsze można zatrzymać się na chwilę, zdjąć dach i na pełnym luzie toczyć się po mieście. Przyznam się, że nie do końca wiem, jak im się to udało, że samochód, który jest w stanie pojechać 304 km/h, potrafi także sunąć z prędkością 50 km/h na szóstym biegu, nie dławiąc się przy tym. Istne czary mary…

Moja gwiazda

Już seria 991 wydawała się być samochodem idealnym. Wyprodukowana z najlepszych materiałów, przy zastosowaniu najbardziej wyrafinowanej technologii nie miała sobie równych i to w wielu kategoriach. Była jak superprodukcja zgarniająca Oscary w kategoriach: Najlepsi aktor i aktorka pierwszoplanowi, najlepsze role drugoplanowe, najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepsza muzyka. Choć Porsche 911 Targa 4S jest samochodem dla gentlemana, to łacina jest tu na porządku dziennym. I gdy nam wydawało się, że konstruktorzy osiągnęli szczyt, oni wypuścili kolejną superprodukcję – serię 992, która znów rozbiła bank.

zdjęcia: mat. prasowe Porsche