Kiedy trzeba zawołać fachowca

Grzegorz Kaczor, prezes firmy Fachmistrz, mówi o tym, jak szybko i bezstresowo poradzić sobie z drobnymi naprawami w domu i firmie

Zacznijmy od cytatu z piosenki Jonasza Kofty: „Bo dobry Bóg już zrobił, co mógł, teraz trzeba zawołać fachowca”. Czy to właśnie zainspirowało pana, by podjąć dodatkowe zajęcie? Z wykształcenia jest pan przecież ekonomistą i specjalistą w jednej z czołowych firm branży doradczej.
Rzeczywiście, od ponad 10 lat pracuję głównie dla największych podmiotów z sektora energetycznego. Pomysł, by stworzyć Fachmistrza, dojrzewał we mnie od dawna. Każdy, kto mieszka w swoich czterech kątach, własnych czy wynajętych, od czasu do czasu boryka się z drobnymi problemami technicznymi: wadliwą instalacją elektryczną, cieknącym kranem lub zepsutą zmywarką. To, co z pozoru wydaje się drobnostką, może kompletnie zdezorganizować życie rodzinne. Najpierw staramy się sami coś zrobić, żeby nie wypaść głupio przed żoną i dziećmi. Niestety, z reguły to tylko strata czasu i w efekcie podkopanie naszego autorytetu.

Zaczynamy więc szukać fachowca.
Zwykle w Internecie lub podpytujemy znajomych. Nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, że ten, kto pierwszy pojawi się na stronach WWW, wcale nie musi być najlepszy, np. w hydraulice, lecz jedynie zainwestował w pozycjonowanie w wyszukiwarkach i dostępnych bazach danych fachowców. Tym sposobem chce się wypromować i zarobić „na szybko”. Z zasady nie ufam takim rankingom internetowym. Szczególnie w dużych miastach rzetelni oraz kompetentni fachowcy są anonimowi i na ich znalezienie musimy poświęcić dużo czasu i energii.

I tu pojawił się pomysł Fachmistrza.
Stworzyliśmy swego rodzaju hub dla kompetentnych fachowców wielu specjalizacji (hydraulika, elektryka, ślusarstwo, dekarstwo, AGD, złote rączki, naprawy IT, kominiarstwo etc.) skoncentrowanych wokół usług dla domu i firmy. Naszym celem było zapewnienie klientowi jednego punktu dostępu do rozwiązania jego problemów technicznych w domu, dlatego powstało specjalne call center, gdzie konsultant Fachmistrza dobiera klientowi odpowiedniego fachowca z naszej bazy. Dzięki temu klient ma poczucie komfortu, szybko znajdując godnego
zaufania fachowca gwarantującego wysoki standard obsługi.

Fachmistrz działa trochę tak jak korporacja taksówkowa.
Rzeczywiście, to trafna analogia. Dawniej to, z kim i czym pojedziemy, było dziełem przypadku. Korporacje zapewniły nam wyższy standard i bezpieczeństwo świadczenia usługi. Skutecznie też wyeliminowały oszustów. Pomyśleliśmy, że nasz biznes powinien  działać na tej samej zasadzie – zapewniać jeden punkt kontaktu, eliminować przypadkowość i dawać poczucie bezpieczeństwa.

Czyli powstała korporacja dobrych fachowców?
Dokładnie. Najważniejsze, że przyjęty przez nas model daje wymierne korzyści obu stronom: fachowcy nie muszą tracić czasu na poszukiwanie kolejnych zleceń i mogą się skupić na tym, co robią najlepiej. Z kolei klienci doceniają komfort i prostotę rozwiązania, wracają do nas, gdy mają kolejne problemy w domu czy firmie, i polecają nas znajomym.

Zaczął pan od sprawdzenia w Internecie swojej konkurencji?
Oczywiście, szukałem podobnej usługi w Polsce i za granicą. Co ciekawe, nie było niczego porównywalnego do Fachmistrza. Znalazłem wiele podmiotów, które rekomendują fachowców wąskiej specjalizacji, ale firmy działającej w tak kompleksowy sposób jak nasza jeszcze na rynku nie było.

Czym się wyróżniacie?
Gwarantujemy klientowi indywidualne podejście, a jednocześnie zapewniamy jednolity standard w zakresie cen i jakości obsługi.

A jak pozyskaliście bazę fachowców?
Nie było to łatwe, ponieważ dobrzy fachowcy potrafią być wrażliwi i dość nieufni. Z reguły są to małe, czasami nawet jednoosobowe firmy zajmujące się wybraną działalnością, np. hydrauliką lub AGD. Dla nich często dużą trudność stanowi nie tylko pozyskanie klientów, lecz także spore koszty promocji usług w Internecie. Z kolei dla nas najtrudniejsze było przekonanie ich, że współpracując z nami, zarobią więcej. Dzięki naszym staraniom w ciągu kilkunastu miesięcy udało się stworzyć bazę fachowców, którym mogliśmy zaufać i których możemy polecić klientom Fachmistrza. Wciąż nad nią pracujemy – nieustająco poddajemy ocenie jakość świadczonych usług.

Nie obawia się pan, że klient weźmie bezpośredni kontakt od fachowca, żeby następnym razem was ominąć?
To jest trochę tak jak z taksówką. Oczywiście, możemy wziąć numer od taksówkarza i mieć pozakorporacyjny przejazd, ale to się z reguły nie sprawdza. W czasie, gdy będzie nam najbardziej potrzebny, akurat pojedzie z innym klientem. Poza tym z reguły psują nam się różne urządzenia. Rzeczonego fachowca od pralki możemy następnym razem potrzebować za trzy–cztery lata, a w tym czasie będziemy mieć problem z kluczem w drzwiach czy instalacją elektryczną.

Po fazie organizacyjnej w 2014 r. przeszliście do działania. Czy pomysł chwycił?
Początkowo szło dość mozolnie. Proszę pamiętać, że pomysł na Fachmistrza był nowatorski i z początku musieliśmy przekonać naszych klientów, że takie rozwiązanie jest bezpieczne. W końcu zadowoleni klienci zaczęli nas polecać. Na chwilę obecną zrealizowaliśmy już kilkadziesiąt tysięcy zleceń w skali 10 największych polskich miast. Z czasem rozwinęliśmy współpracę z klientami biznesowymi nie tylko w zakresie obsługi ich nieruchomości (biura, sklepy etc.), lecz także świadcząc usługi w ich łańcuchu wartości na rzecz ich klientów.

W jaki sposób rozliczacie się z klientem?
Może płacić kartą lub gotówką. Klient poznaje przybliżony koszt realizacji usługi przed jej wykonaniem – publikujemy szczegółowy cennik na stronie WWW, poza tym nasz konsultant również informuje o szacunkowym koszcie.

Wykonujecie również bardziej skomplikowane zadania.
Oczywiście, mając dostęp do szerokiej gamy fachowców, możemy „szyć na miarę” rozwiązania dla naszych klientów. Możemy kompleksowo wykonać prace w odebranym od dewelopera domu lub mieszkaniu klienta, zakładając mu instalację wodną lub elektryczną, a nawet oddać pomieszczenia gotowe do zamieszkania. Dzięki nam nie ma kłopotu z terminowością ani rzetelnością wykonania zlecenia. We współpracy z klientami biznesowymi nasza elastyczność jest jeszcze większa – często wraz z klientem uzgadniamy indywidualne procesy obsługi i rozliczeń.

Jakie macie plany na przyszłość?
Z biegiem czasu widzimy coraz większy potencjał tego rynku. Sam segment B2C szacujemy na ponad 4 mld zł, więc spokojnie mamy gdzie się rozwijać przez kolejne kilka lat. Planujemy koncentrowanie się na rozwoju sieci w kolejnych miastach, ugruntowywaniu świadomości naszego modelu funkcjonowania i poszukiwaniu nowych pomysłów współpracy z klientami biznesowymi. W kolejnym kroku rozważymy ekspansję za granicę.