Jaki będzie IV kwartał dla branży alkoholowej? Grzegorz Chojnacki, prezes BZK Alco: Mocne marki ustanowią całkowicie nowe standardy

Wciąż niepewna sytuacja epidemiologiczna oraz dynamicznie zmieniające się preferencje zakupowe Polaków to główne czynniki, które w najbliższym czasie będą determinować pozycję producentów z branży alkoholowej. Które marki mogą liczyć na niemały awans, a które znajdą się w ogonie wyścigu? O prognozach na najbliższe miesiące opowiedział nam Grzegorz Chojnacki, prezes BZK Alco.

Obawiacie się?

Każdy inny rozmówca w pierwszej kolejności zapytałby “czego?”, ale to najpewniej nawiązanie do naszej rozmowy jeszcze sprzed włączenia dyktafonu [śmiech]. Nie, nie obawiamy się najbliższych miesięcy, ponieważ BZK Alco to wyjątkowo mocna marka.

W czym przejawia się siła Waszej firmy?

W doświadczeniu, chęci ciągłej modernizacji oferty, jednak przy jednoczesnym poszanowaniu tradycji oraz lokalnego kodu kulturowego. Najpewniej właśnie to jest klucz do sukcesu w branży alkoholowej.

Również w IV kwartale br., a więc momencie, gdy powrót pandemii jest bardziej niż prawdopodobny?

Zacznę od drugiej części pytania – nie jesteśmy w stanie przewidzieć przebiegu pandemii, więc nic nie jest przesądzone, ale faktycznie – biznes powinien przygotować się na każdą ewentualność. Co do samego okresu między październikiem a grudniem – jestem bardzo dobrej myśli. Przede wszystkim nasza strategia jest uniwersalna i sprawdzała się zarówno przed twardym lockdownem, jak i podczas zamrożenia znacznej części życia społecznego…

…, które napędza Waszą branżę.

Faktycznie. Sporą próbą było zamknięcie restauracji oraz innych lokali gastronomicznych, ale i te wyzwania udało nam się przezwyciężyć – przynajmniej w strukturach BZK Alco. Nie chciałbym się wypowiadać w imieniu innych graczy na rynku, ale nasz zespół naprawdę dał pokaz umiejętności i wiedzy na prawdziwie światowym poziomie. Przecież właśnie w najbardziej niepewnych czasach zadebiutowaliśmy z bezprecedensową techniką filtrowania, której bezpośrednim owocem była “Dzika Kaczka”.

Propozycja, która może zmienić horyzont sprzedaży w IV kwartale?

Nie można tego wykluczyć, ponieważ według ubiegłorocznych badań CBOS-u aż 16 proc. Polaków najczęściej stawia właśnie na wódkę, a jak wynika z opracowań Instytutu Psychiatrii i Neurologii – ten segment odpowiada za 36 proc. rynku. Oczywiście rośnie również pozycja piw – szczególnie bezalkoholowych, ale to całkowicie inna historia.

Jako BZK Alco raczej zagospodarowujecie nieco inną część spektrum sprzedażowego.

Zgadza się – stawiamy na wysoką jakość i łączymy wątki premium ze specyfikową rynku mainstreamowego. W naszej działalności zawsze prym wiodła, wiedzie i wieść będzie jakość. Zarówno klienci indywidualni, jak i sprzedawcy wyjątkowo cenią sobie właśnie takie podejście do produktów oraz oferty.

Przełom jesieni oraz zimy to dobry czas dla branży alkoholowej?

Wszystko należy odpowiednio rozłożyć w czasie. Przykładowo lato jest bezkonkurencyjne w kategorii wydarzeń plenerowych, ale już klasyczne lokale będą cieszyć się dużym zainteresowaniem szczególnie we wrześniu i na początku października. Właśnie wtedy pogoda jeszcze nie zniechęca potencjalnych klientów w takim stopniu, jak w listopadzie, a chęć spędzenia wspólnego czasu w nieco innej scenerii wciąż jest silna. Kiedy to konsumenci “przyzwyczają się” do zamkniętych przestrzeni, a równolegle pogoda nie będzie sprzyjać tzw. plenerom, branża alkoholowa odnotuje znaczny wzrost. Taki stan rzeczy może się przeciągnąć nawet do I kwartału 2022 roku.

Jaka część oferty BZK Alco może otwierać przysłowiowego szampana w sezonie jesiennym?

“Szampańskie” porównanie było zamierzone? [śmiech]

Niekoniecznie. [śmiech]

W tym momencie mogę stwierdzić, że klienci nie będą szukali niczego odświeżającego, czy po prostu zimnego, a postawią na nieco bardziej ogrzewające pozycje – to naturalne. Stąd też moim zdaniem spora popularność likierów oraz whisky. Oba segmenty produktowe przynajmniej w ofercie BZK Alco cieszą się naprawdę ogromnym zainteresowaniem, a intensywność zakupów wzrasta właśnie pod koniec lata. Ten trend wyczuwają zarówno klienci indywidualni, jak i detaliści.

Tradycyjna “szkocka” wchodzi w grę?

Jak najbardziej. “Beaver Lodges” oraz “Good Hills” to przykłady marek, które bardzo wyraźnie pokazały nam potencjał głębokich smaków na polskim rynku. Z drugiej strony jest również wariant irlandzki, świetnie współgrający z innymi smakami, a w tej kategorii przodują “Wokulski” oraz “Folwark Janików”.

Pigwa z irlandzką whiskey?

Zgadza się. Takie połączenie nie tylko kolorystycznie wpisuje się w krajobraz IV kwartału, ale również przełamuje pewien impas, tak charakterystyczny dla polskiego rynku. Chodzi o brak świadomości Polaków na temat whisky oraz whiskey, choć trzeba przyznać, że ten segment rośnie bardzo dynamicznie. Badania z marca br. pokazują, iż sprzedaż tego typu trunków skoczył o 20 proc. r.d.r., a zamiast 0,7 litrów rocznie Polacy kupują już 1 litr.

Czyli jest szansa, aby whisky przestała być w świadomości szczególnie starszych Polaków “rudą wódą na myszach”?

Oczywiście, że tak, a powyższy cytat z “Misia” doskonale pokazuje wciąż budującą się kulturę polskiego rynku. W latach 70., 80., a szczególnie 90. tego typu trunki były synonimem albo luksusu, albo… no właśnie.

Czy IV kwartał ma szansę połączyć obie grupy?

Należy zaznaczyć, iż obie coraz bardziej się zacierają. Duża część konsumentów już nie utożsamia whisky, ale też ginu z czymś “nie z tej ziemi”, a po prostu widzą bardzo konkretną wartość dodaną. Szczególnie ten ostatni przykład jest bardzo ciekawy, ponieważ z naszych obserwacji wynika, że “9Bridges”, a więc relatywnie młoda pozycja w portfolio ma potencjał na hit jesieni.

Ponieważ?

Ponieważ Polacy widzą w ginie coś więcej, aniżeli bazę pod drinki. Oczywiście ta rola jest wyjątkowo istotna, ale sam sygnał, że rodzimy rynek dostrzega głęboką wartość danego produktu, napawa optymizmem. Głęboko wierzę, że właśnie mocne marki ustanowią całkowicie nowe standardy na jesieni 2021 roku.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.