Beata Drzazga: Jak odsłonić pokłady kreatywności?

Beata Drzazga, businesswoman, prelegentka i doradca biznesowy, poznała od podszewki rynek amerykański, czyli kolebkę światowej przedsiębiorczości. Zatrudnia ponad 3,2 tys. osób, prowadząc firmy na dwóch kontynentach. Opowiada o swoich amerykańskich doświadczeniach, a także o tym, jak pomaga i młodym, i doświadczonym przedsiębiorcom, którzy chcą wejść ze swoimi projektami na wyższy poziom oraz rewidować i analizować swoją obecność w biznesie.

Kilka projektów naraz, regularne podróże, codzienna odpowiedzialność za ogromne biznesy. Odczuwa pani zmęczenie?
Bywa, ale to pozytywne zmęczenie. Na co dzień robię to, co kocham, a więc prowadzę kilka firm, m.in. jestem założycielem i prezesem BetaMed S.A., posiadam własną klinikę laseroterapii Drzazga Clinic, a także salon mody Dono da Scheggia. Udzielam się naukowo, występuję na konferencjach. Ostatnio byłam w Singapurze na naukowej i technicznej konferencji, często bywam w Stanach Zjednoczonych, np. w Dolinie Krzemowej, gdzie uczestniczę w konferencjach naukowych nt. nowych technologii i sztucznej inteligencji. Obecnie zastanawiam się nawet nad inwestowaniem w start-upy oraz AI. Na różnych spotkaniach poznaję niesamowitych naukowców, m.in. wspaniałego polskiego inżyniera i przedsiębiorcę Janusza Bryzka, który jest twórcą i ojcem sensorów wykorzystywanych na całym świecie np. w oponach aut, stworzył dziewięć wielkich firm i je sprzedał oraz otwiera kolejne. Od kilkudziesięciu lat jest bardzo szanowany w USA i na świecie. W Stanach Zjednoczonych jest nawet ulica nazwana od jego nazwiska „Bryzek Way”. Poznałam także niesamowitego Polaka, profesora na uczelni Stanford, Piotra Moncarza, oraz wielu innych biznesmenów i absolutnie inspirujących przedsiębiorców. Wymieniamy się wspólnie naszymi doświadczeniami i wiele się od siebie uczymy. Nauka jest jedną z moich największych pasji. Pewnie dlatego zdecydowałam się prowadzić własne sesje i szkolenia.

Przez długie lata prowadziła pani biznes w Stanach Zjednoczonych i zna pani tamtejsze warunki jak mało kto. Jak sobie radzą w biznesie Amerykanie?
Podobnie jak my. Amerykanie mają przedsiębiorczość we krwi, ale faktycznie w czasie pandemii też było naprawdę różnie, jak u nas. Najważniejsze są osobowość, mentalność i pozytywne nastawienie. Takie osoby szybciej patrzą w przyszłość, zostawiając niepowodzenia za sobą. Ja właśnie mam taki charakter. Wielu ludzi w Polsce także. To pomaga pokonywać różne kryzysy w biznesie. Biznes bowiem to nie są tylko piękne i spokojne dni. Dlatego też chcę tego uczyć przedsiębiorców, by nabrali takiego właśnie podejścia do prowadzenia biznesu.

Ma pani na koncie spore zasługi w wymianie doświadczeń między polskim i amerykańskim biznesem. Dzięki pani staraniom i uczestnictwie w misjach gospodarczych między Polską a Nevadą przedsiębiorcy mogli zobaczyć i sporo się nauczyć od osób prowadzących swoje firmy. Dostała pani tytuł Ambasadora Biznesu Nevady od gubernatora stanu Briana Sandovala.
Wspominam ten okres bardzo dobrze. Łączyliśmy polskich przedsiębiorców z uczelniami w Reno oraz właścicielami biznesów właśnie z Nevady. Blisko współpracowałam z Izbą Amerykańsko-Polską w Nevadzie, gdzie byłam jej członkiem. Współpracowałam z honorowym konsulem Polski w Las Vegas Johnem Petkusem, który prowadził tę Izbę i organizował misje gospodarcze wraz z gubernatorem Brianem Sandovalem, a także jego prawą ręką Chrisem Sanchezem, dyrektorem ds. rozwoju gospodarczego Nevady.
Dzięki tym misjom gospodarczym między Polską a Nevadą podpisana została współpraca. Tam też z rąk gubernatora otrzymałam tytuł pierwszego Ambasadora Biznesu Nevady. W późniejszym czasie w Polsce również podpisano współpracę z Nevadą w Katowicach między Śląskiem a Nevadą oraz m.in. z Lublinem. Sam gubernator Brian Sandoval wraz z dyrektorem Chrisem Sanchezem oraz konsulem Johnem Petkusem odwiedzili moją klinikę BetaMed S.A., widzieli piękne warunki i wyjątkowe podejście do pacjenta. Miło mi było, kiedy sam gubernator powiedział: „Beata, powinnaś taką klinikę i z taką miłością otworzyć w Nevadzie”.
Z gubernatorem i Chrisem Sanchezem leciała cała grupa biznesmenów, włącznie ze mną, z misją gospodarczą do Chile i Peru. Misja ta miała na celu nawiązanie współpracy z biznesem w tych krajach, aby Nevada mogła dalej się rozwijać.

„AMERYKANIE UCZĄ SIĘ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI OD NAJMŁODSZYCH LAT, TERAZ CZAS NA POLSKĘ”

Dla mnie jako przedsiębiorcy w tej misji zorganizowano ze strony Nevady rozmowy ze szpitalami i z placówkami medycznymi, aby można było wymienić się doświadczeniami i możliwością współpracy. To dało mi też kolejną, nową perspektywę widzenia rynków na świecie.

A jak to się zaczęło w Polsce?
Po drodze miałam niemało przeszkód. Finansowanie na start? Prawie żadne. Know-how? Biznes poznawałam na własnej skórze: uczyłam się, testowałam, wdrażałam. Mój zespół zaczynał się dosłownie od dwóch, może trzech osób. Obecnie zatrudniamy już ponad 3,2 tys. Branżę medyczną znałam z własnych doświadczeń zawodowych, a wiedzę z zakresu zarządzania czy marketingu zgłębiałam w trakcie studiów. Do tego dochodziły również obowiązki domowe i rodzinne, m.in. jako mama sama wychowująca dwoje dzieci. To wszystko mnie bardzo wzmacniało, cieszyło i dodawało skrzydeł. Lubię wyzwania.

Teraz chce pani tę wiedzę przekazywać dalej.
Tak, uwielbiam dzielić się historiami, które realnie motywują do działania. Nie mówię wyłącznie o kobietach – prowadzę szkolenia dla każdego. Doradzanie to dla mnie odpowiedź na nurtujące pytania większości przedsiębiorców. Jest to źródło ogromnej inspiracji poparte realnymi przykładami z życia. Często powtarzam, że nie sztuką jest naczytać się setek książek motywacyjnych, grunt to wdrożyć te nauki w życie i usłyszeć to od kogoś, kto tego doświadcza i przez to wciąż przechodzi. Dlatego też chcę natchnąć Polki i Polaków do działania.

To ciekawe, że wspomina pani o sztuce. O niej Jamie Foxx, amerykański aktor, którego miała pani szansę poznać osobiście, kiedyś powiedział, że „wszystko może cię zainspirować, a masz szansę wzrastać, obserwując innych ludzi – obserwując, jak oni wykonują swoją pracę”.
I całkowicie podpisuję się pod tymi słowami. Miałam okazję wiele razy spotkać Jamiego Foxxa. Jest moim bardzo dobrym znajomym. Zapraszał mnie i moich przyjaciół na wiele koncertów i wyjazdów. Byliśmy u niego wielokrotnie w domu. Zaprosił mnie na plener planu filmu „Django”, gdzie na żywo obserwowałam pracę aktorów, w tym Samuela L. Jacksona czy reżysera Quentina Tarantino. Dużo czasu spędzaliśmy na rozmowach. Właśnie obserwując innych, można zobaczyć, jak się żyje, jak być pozytywnym. Ja to właśnie mam. Stąd taka energia, którą mam, i ona pozwalała na to, że się dobrze rozumieliśmy. Znowu ta mentalność odgrywa ogromną rolę. Właśnie w ten sposób budowałam swoje biznesy zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych. Pamiętam mój projekt z Miami – BetaNest Electronics: dwa sklepy z elektroniką, które były ogromną szkołą biznesu. Tutaj z kolei musiałam walczyć z inną mentalnością pracowników z Ameryki Południowej, którzy owszem, byli bardzo pozytywni, ale nie przywiązywali wagi do tego, że biznes to ogromne poświęcenie.

W USA przedsiębiorczość wspierana jest jednak na wielu płaszczyznach…
…a wszystko zaczyna się od szkoły. Zgadza się. Dla przykładu, w amerykańskich liceach nastolatkowie mogą wybierać spośród kilku, a nawet kilkunastu kursów związanych z ekonomią, marketingiem, zarządzaniem czy przedsiębiorczością. Nierzadko już nastolatkowie rozpoczynają własne biznesy po zajęciach. Tego faktycznie u nas brakuje. Tam i państwo, i szkoły wspierają tę przedsiębiorczość. Wychodzę jednak z prostego założenia: Amerykanie uczą się przedsiębiorczości od najmłodszych lat, teraz czas na Polskę.

Dlaczego pani chciałaby mieć bezpośredni wkład w rozwój polskiej przedsiębiorczości?
Przede wszystkim dlatego, że w Polakach drzemią ogromne pokłady kreatywności oraz wyjątkowa chęć ciężkiej pracy. Polacy jak już posiadają swoją wielką pasję, to są niemożliwi w biznesie. Mocni, zaradni – zarówno kobiety, jak i mężczyźni tworzą coś wielkiego. Potrzeba nam jednak nieco więcej odwagi, a już działającym na rynku przedsiębiorcom – wewnętrznej siły. Kluczem jest zmiana mentalności. Musimy sobie zadawać pytania, jakim chcemy być szefem, a jakim właściwie jesteśmy. Osobiście czuję ogromną satysfakcję z doskonalenia więzi z własnym zespołem. Bardzo mi zależy na naturalnej relacji z każdym pracownikiem, a znajdowanie nowych rozwiązań, aby motywować jeszcze skuteczniej, to moja prawdziwa pasja. Właśnie z takim nastawieniem należy tworzyć jakikolwiek biznes. Nastawieniem nie tylko proklienckim, lecz także po prostu proludzkim. Aby darzyć każdego szacunkiem i szanować indywidualne potrzeby. To klucz do prowadzenia efektywnej firmy. Chciałabym, aby pamiętali o tym nie tylko młodzi, ale przede wszystkim już aktywni przedsiębiorcy.

Odnosi pani wrażenie, że to jednak kobiety w tych kwestiach sprawdzają się lepiej?
Nie. Kobiety i mężczyźni, jeśli już są przedsiębiorcami, działają podobnie. Może kobiety dodają więcej empatii oraz wyczucia. Idą jednak równie mocno i nie boją się decydować. Chcę jednak zaznaczyć: wbrew pozorom i pewnym stereotypom kobiety również nie poddają się emocjom. A jeśli już, to szybko dzięki temu biznes może być z bardziej ludzkim podejściem.

„W POLAKACH DRZEMIĄ OGROMNE POKŁADY KREATYWNOŚCI ORAZ WYJĄTKOWA CHĘĆ CIĘŻKIEJ PRACY. KIEDY JUŻ POSIADAJĄ SWOJĄ WIELKĄ PASJĘ, SĄ NIE DO ZATRZYMANIA”

Często osoby, które chcą otworzyć biznes, boją się zrobić pierwszy krok.
Percepcja biznesu zależy od osobowości danego przedsiębiorcy i możliwości na rynku oraz popytu. Ludzie, którzy chcą być przedsiębiorcami, ale patrzą wyłącznie na stopę zwrotu i we wszystkim widzą tylko możliwe do wystąpienia negatywne scenariusze, mają trudności z otworzeniem biznesu. Dlatego tak istotne są konsultacje – czasami potrzebujemy opinii osoby całkowicie z zewnątrz, aby zrozumieć własne błędy czy zachowania oraz móc odpowiedzieć na pytanie, czy powinniśmy zaczynać biznes, czy nie. Pracując z przedsiębiorcami, widzę, jak bardzo potrzebujemy oparcia i racjonalnego kierunkowania własnej energii. Polecam to zarówno młodym, jak i doświadczonym przedsiębiorcom.

Często własna firma staje się pułapką.
Tak, widziałam to w Stanach, ale i fala przepracowania jest również ogromna w Polsce. Czasami szczera pasja prowadzi do zamknięcia się w ramach swoich projektów – w takich przypadkach również doradzam, a osoby, z którymi pracuję, widzą realną poprawę, nabierają zdrowego dystansu i widzą swoje błędy z innej perspektywy.

Czy pani już się złapała na pracoholizmie?
Faktycznie bywało blisko, ale potrafię i staram się zachować umiar. Oczywiście zdaję sobie sprawę z pewnych ograniczeń, które niesie ze sobą prowadzenie własnej działalności, ale to moja zdrowa pasja. Bardziej by mnie ograniczała praca etatowa, z którą miałam już do czynienia. Teraz czuję o wiele większą odpowiedzialność – nie tylko za swoich pracowników, lecz także ich rodziny. Mimo wszystko czuję wolność. To klucz do zrozumienia swojego zespołu – będąc pracodawcą, muszę pamiętać, że jestem odpowiedzialna nie tylko za zatrudnionych. Mam jednak również ogromne poczucie sprawczości. To ode mnie i moich współpracowników zależy kierunek, w którym będą się rozwijać nasze marki. Największym szczęściem przedsiębiorców jest właśnie zgrany zespół, który z satysfakcją dokłada swoją cegiełkę do budowy firmy. Proszę mi wierzyć – to bezcenne uczucie. To ludzie tworzą firmę. Ja mam wspaniałych pracowników, zarządzających filiami oraz sam personel medyczny. Ludzie, z którymi zarządzam firmą, są bardzo ze mną zgrani. To również wizjonerzy. Są odpowiedzialnymi i lojalnymi pracownikami. Żadne przedsiębiorstwo nie istniałoby bez takich zgranych ludzi.

Plany na najbliższą przyszłość?
Najogólniej – rozwijać się i pomagać rozwijać się innym. Doświadczenie to jeden z największych kapitałów, jaki można przekazać. Mam to szczęście, że teraz mogę w jeszcze większym stopniu pomagać przedsiębiorcom niezależnie od wielkości ich biznesu, ale zwłaszcza tym, którzy zaczynają lub małym biznesom. Liczy się po prostu człowiek i jego chęć działania oraz to, czy nie jest czymś zagłuszany. Moją niesamowitą radością jest pomaganie przedsiębiorcom, pokazywanie, jak mają rozłożyć skrzydła.

Rozmawiał Stefan Przygocki.