Aleksander Grad już nie w ZE PAK

PHOTO: JAKUB ORZECHOWSKI / SE / EAST NEWS LUBLIN UNIWERSYTET MARII CURIE SKLODOWSKIEJ WYDZIAL PRAWA I ADMINISTRACJI WIZYTA MINISTRA SKARBU PANSTWA ALEKSANDRA GRADA N/Z ALEKSANDER GRAD 26/04/2010

PHOTO: JAKUB ORZECHOWSKI / SE / EAST NEWS LUBLIN UNIWERSYTET MARII CURIE SKLODOWSKIEJ WYDZIAL PRAWA I ADMINISTRACJI WIZYTA MINISTRA SKARBU PANSTWA ALEKSANDRA GRADA N/Z ALEKSANDER GRAD 26/04/2010

W lutym tego roku Aleksander Grad stanął na czele Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK). W czerwcu zrezygnował. Być może z powodu nadchodzących wakacji, kiedy prezesowanie może być zajęciem uciążliwym. Wieloletni polityk Platformy Obywatelskiej z papierami wykształconego inżyniera geodety po AGH, czyli całkiem niezłej uczelni jak na warunki lokalne, do połowy 2012 r. zajmował się działalnością samorządową i polityczną. I w tym czasie nastąpił przełom w życiu polityka-geodety, który nagle okazał się ważną postacią w polskiej energetyce. Stanął na czele spółek PGE Energia Jądrowa i PGE EJ 1, by podjąć wyzwanie budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej. O koncepcji takiej inwestycji wspominano jeszcze w lewicowym rządzie SLD, plan budowy zaprezentowano za rządów PiS. Wiekopomnego dzieła podjęła się koalicja PO z PSL, acz jednym z najważniejszych osiągnięć było powołanie dwóch wspomnianych spółek zapewniających sute uposażenie managerom… Kiedy sprawdził się w spółkach zajmujących się niczym w zakresie energetyki jądrowej, przeszedł do zarządu Tauronu Polskiej Energii jako spec od spraw korporacyjnych. Energetyka najwyraźniej wciąga, skoro były polityk ochoczo podjął się zarządzania ZE PAK ze stajni Zygmunta Solorza-Żaka. Najwyraźniej jednak chemii między prezesem a nadzorem nie było, skoro w dość ekspresowym tempie partnerzy się rozstali.