Sztuka bycia liderem

    Charyzmatyczny przywódca to gwarancja sukcesu, ale oczywiście potrzeba także i innych składowych. Z doświadczenia wiem, że lider powinien być jeden, ale sztuką jest dobieranie odpowiednich pracowników. Od lat stawiam na samodzielność i kreatywność moich ludzi. Skuteczny menedżer to taki, który potrafi dobrać odpowiedni zespół i właściwie nim pokierować i co ważne taki, na którym będzie mógł zawsze polegać.

    tekst: Robert Samczyk – prezes Protech Motors.

    Całe przedsiębiorstwo musi działać jak jeden zwarty organizm.  Skoro ja jestem zaangażowany w działalność firmy, to chciałbym, aby każdy członek mojego zespołu,  którego zatrudniam był jej jak najlepiej dopasowaną częścią, bo tylko to daje szansę na osiąganie zadowalających wyników i oferowanie klientom usług o najwyższym poziomie jakości. Niezawodność, koncentracja, szybkość podejmowania decyzji, to w naszej branży najważniejsze. Nie lubię stagnacji, monotonii, za to odnajduję się w roli stratega, który planuje, przewiduje, jest gotowy na nowe wyzwania. Dosyć często realizując powierzone naszej firmie zadanie, mimo dokładnie opracowanej strategii, wyznaczeniu nadrzędnego i długoterminowego celu – cała droga zmienia się niemalże jak w kalejdoskopie. Sensem mojej pracy jest dostosowywanie się do panujących warunków. I w oparciu o nie podejmuję decyzje na bieżąco. Jestem w swoim żywiole, kiedy muszę pracować pod presją czasu, kiedy trzeba wykazać się elastycznością i ocenić szanse i zagrożenia.

    W świecie, który coraz bardziej jest opanowany przez rozwój nowych technologii, cyfryzację, programowanie i zaczynamy się zastanawiać, w jakim stopniu mogą nas zastąpić maszyny, to okazuje się, że wciąż potrzebne są takie umiejętności jak skuteczna komunikacja, decyzyjność i empatia. Łatwo jest dyrygować zespołem i rządzić, nie nawiązując z grupą kontaktu; trudniej, kiedy potrafimy przyjąć punkt jej widzenia, kiedy nie do końca jest on zgodny z naszym, a najtrudniej jest na końcu tej ścieżki – kiedy musimy wziąć odpowiedzialność za daną decyzję, niezależnie od tego, czy okazała się trafna. Wyczynem jest pozyskanie autorytetu zespołu i jego utrzymanie, ale pomaga w tym procesie umiejętność współodczuwania. Pozwala ona na przyjęcie innego sposobu myślenia i spojrzenie na daną sytuację z innej perspektywy – poszerza to nie tylko nasze horyzonty jako osoby zarządzającej, ale również jako człowieka w ogóle.

    Firma, którą kieruję jest na tyle specyficzna, że wszystko musimy planować z klientem z dużym wyprzedzeniem realizacji. Nie możemy dopuścić do najmniejszego zakłócenia cyklu produkcyjnego w fabryce. Mimo, że zawsze wszystko jest zaplanowane, to nie zdarzyło się jeszcze, aby w akcji nie zaskoczyły nas jakieś nieprzewidziane utrudnienia. I wtedy właśnie mogę polegać na swoich pracownikach, którzy radzą sobie z każdym wyzwaniem. Profesjonalizm, doświadczenie, a przede wszystkim zdolność kalkulowania i przewidywania kolejnych działań pozwala mi mieć zaufanie do siebie, umiejętności moich ludzi i co ważne klienta do nas, bo przez ostatnie 10 lat, ja i mój zespół poradziliśmy sobie z najtrudniejszymi sytuacjami. Dlatego jako lider wytyczam kierunek niezawodności, terminowości i fachowości.