Koniec BRIC. Teraz Polska

ManagerOnline

Brazylia, Rosja, Indie i Chiny, czyli BRIC, miały w pokryzysowych czasach ciągnąć do przodu globalną gospodarkę. Dziś są postrzegane jako zagrożenie dla niej, a do roli jednego z liderów krajów rozwijających się typowana jest Polska

Brazylię, Rosję, Indie i Chiny na liderów grupy krajów rozwijających się, którzy w ciągu dekady mieli awansować do czołówki globalnej gospodarki, namaścił w 2001 roku Jim O’Neill, analityk banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Jego prognoza okazała się trafna – wszystkie państwa wchodzące w skład BRIC znajdują się obecnie w dziesiątce największych globalnych gospodarek świata, choć przed 15 laty były w niej jedynie – i to dopiero na siódmym miejscu – Chiny. Każda z tych czterech gospodarek rozwijała się w tym okresie według odmiennego modelu i z różnych powodów, ale połączył je jeden wspólny element – surowce. Chiny i Indie są ich konsumentami, a Rosja i Brazylia – producentami. W uproszczeniu schemat wyglądał tak: dwa pierwsze państwa prowadziły intensywne programy inwestycyjne, co generowało wysoki popyt na surowce, dzięki czemu ich ceny utrzymywały się na wysokim poziomie. Ze względu na wielkość gospodarki oraz skalę i charakter inwestycji, decydujące znaczenie dla rynku surowców miał i ma popyt ze strony Chin – Państwo Środka zużywa około połowy metali przemysłowych i ponad 10 proc. ropy konsumowanych w skali globu.

Chiny przeznaczają na inwestycje równowartość ponad 40 proc. PKB, Indie ponad 30 proc. (dla porównania, w Polsce inwestuje się 20-21 proc. PKB). Na tym korzystały Brazylia i Rosja. Sponsorem tego mechanizmu byli najpierw konsumenci z krajów wysokorozwiniętych, a po kryzysie z lat 2008-2009 Chińczycy, którzy jeszcze mocniej postawili na inwestycje. Ale ten model się wyczerpał, bo dług w Chinach (publiczny i prywatny) wzrósł ze 160 proc. na koniec 2008 roku do około 240 proc. PKB na koniec 2015 roku. Chińskie firmy należą do najbardziej zadłużonych na świecie. Teraz Chińczycy mocniej stawiają na konsumpcję, co oznacza rozwój sektora usług, który nie potrzebuje tylu surowców, co przemysł. Tempo wzrostu PKB w Chinach spada. To m.in. dlatego na początku 2016 roku tona miedzi kosztowała mniej niż 4,5 tys. dolarów, a nie 10 tys. dolarów – jak w 2011 roku. Od szczytu w 2014 roku notowania gazu ziemnego spadły o dwie trzecie, a ropa naftowa potaniała o ponad 70 procent.

W przypadku surowców energetycznych równie duże znaczenie jak ograniczenie popytu przez Chiny mają czynniki podażowe – zwiększeni ich wydobycia z łupków przez Stany Zjednoczone czy utrzymanie na wysokim poziomie produkcji przez Organizację Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC). Niskie ceny surowców obnażyły słabość Rosji i Brazylii, które czasów surowcowego boomu nie wykorzystały na zreformowanie swoich gospodarek. Szczególnie bolesny jest upadek Brazylii. Największe państwo Ameryki Południowej typowane było na kolejną naftową potęgę po odkryciu bogatych złóż ropy pod dnem Atlantyku w 2007 roku. Ale brazylijskie El Dorado utonęło w wydatkach socjalnych fundowanych przez lewicowe rządy. Deficyt budżetowy w latach 2013-2016 to około 6 proc. PKB każdego roku. W 2011 roku dług publiczny wynosił 60 proc. PKB i spadał, na koniec 2015 roku sięgnął 70 proc. PKB i w kolejnych latach na rosnąć.

Rok 2016 ma być drugim kolejnym, w którym brazylijska gospodarka skurczy się o ponad 3 procent. Sny o naftowej potędze rozpływają się w gigantycznej aferze korupcyjnej, w której centrum znalazł się kontrolowany przez państwo koncern Petrobras. Kwota wręczonych łapówek miała sięgać 700 mln dolarów, a bezpośrednie straty koncernu szacowane są na 2 mld dolarów. Zapisem upadku Petrobrasu i całego kraju jest spadek giełdowych notowań tego flagowego okrętu brazylijskiej gospodarki o ponad 80 proc. w ostatnich trzech latach. Podobną ścieżką podążyła w ostatnich latach Rosja i jej Gazprom, największy producent gazu na świecie. Które państwa mają zastąpić dziś BRIC w roli liderów krajów rozwijających się? Według Global Business Policy Council, think tanku powiązanego z firmą doradczą A.T. Kearney, szybciej niż konkurenci i reszta świata do roku 2020 rozwijać się będzie siedem państw: Chiny, Malezja, Chile, Peru, Meksyk, Filipiny oraz… Polska. W odniesieniu do naszego kraju prognoza ta wydaje się kilka lat spóźniona…