Broker potrzebny od zaraz

W ślad za nowymi regulacjami prawnymi z 1990 roku, na rynku polskim zaczęły pojawiać się zupełnie nowe zakłady ubezpieczeń. Lecz za tym rozwojem nie nadążała i nie nadąża edukacja ubezpieczeniowa

W dalszym ciągu, nawet od kadry managerskiej, oferujący swoje profesjonalne usługi broker może często usłyszeć pytanie: „no dobrze, ale ile towarzystw pan reprezentuje?”… Oczywiście, z każdym rokiem jest coraz lepiej, uczymy się. Ale w dalszym ciągu nie mamy pojęcia, co można i co powinno się ubezpieczać; nie wiemy jak to robić, by mieć pełną gwarancję skuteczności zawartych umów; w dalszym ciągu w prywatnych ubezpieczeniach zdrowie i życie przegrywają z samochodem. Takie postawy to efekt ugruntowanej przez dziesiątki lat mentalności, wynikającej z monopolu państwa w tej dziedzinie, jak i przykrymi doświadczeniami w kontaktach z zakładami ubezpieczeń (czytaj: droga przez mękę przy wypłacie odszkodowania czy świadczenia). A ile jest jeszcze do zrobienia, niech świadczy kilka liczb i z europejskiego rynku. W 2014 roku (dane GUS) zebrana składka w przeliczeniu na osobę (per capita) dla Unii wynosi około 2200 euro; Polska z 335 euro zajmuje 22. miejsce i bardzo daleko nam do przodującego Luksemburga (5200 euro), Francji (około 3000 euro) czy Niemiec (2300 euro).

Tak więc z jednej strony wyraźne szanse i miejsce na ciągły wzrost rynku ubezpieczeń, a z drugiej – kulejąca świadomość i edukacja. I tu wracamy do wstępu: naprawdę bardzo często, wręcz powszechnie spotkać się można z niezrozumieniem roli brokera. Nagminnie jest on kojarzony z agentem ubezpieczeniowym (lub raczej z multiagentem), który pojawia się z wachlarzem „ofert nie do odrzucenia”.

Ubezpieczenia przeznaczone dla klientów z sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) są jednym z najszybciej rozwijających się segmentów polskiego rynku ubezpieczeniowego. Spora część produktów ubezpieczeniowych jest złożona i wymaga umiejętnego dostosowania do potrzeb i specyfiki poszczególnych branż, dlatego tak ważna staje się rola brokera w pośrednictwie ubezpieczeniowym. Bo właśnie jedyną cechą wspólną brokera i agenta jest to, że obaj są pośrednikami ubezpieczeniowymi! Ale ich usytuowanie jest dokładnie przeciwne: broker zawsze reprezentuje interes klienta; agent (nawet najbardziej sympatyczny) zawsze zadba o interes ubezpieczyciela, bo jest jego przedstawicielem lub pracownikiem.

Najtrafniej rolę i miejsce brokera już w roku 1991 wyjaśnił jeden z czołowych znawców prawa ubezpieczeniowego prof. Eugeniusz Kowalewski: „jest szczególnym pośrednikiem ubezpieczeniowym, działającym na zlecenie i w interesie nie określonego ubezpieczyciela, lecz osoby zainteresowanej uzyskaniem ubezpieczenia, a więc ubezpieczającego. Dba o jego interesy, służy mu swoją fachową radą co do tego, na jakich warunkach można najkorzystniej zawrzeć ubezpieczenie; co oznaczają określone klauzule ubezpieczeniowe; czego należy przestrzegać; czego się domagać; co robić w razie nastąpienia wypadku ubezpieczeniowego (…) Mając doskonałe rozeznanie rynku ubezpieczeniowego wyszukuje odpowiednich ubezpieczycieli i przeprowadza z nimi rokowania, starając się uzyskać warunki umowy najbardziej korzystne dla swoich klientów”. Co więcej, broker biorąc odpowiedzialność (w tym zawodzie obowiązkowe jest ubezpieczenie OC na poziomie co najmniej prawie 1,9 mln euro) pozwala klientowi na spokojny sen