Zegarek jako inwestycja

    Załamanie cen na wtórnym rynku luksusowych zegarków to nie tylko efekt pędzącej inflacji, spadku siły nabywczej i nastrojów konsumentów. Jest oznaką prawdziwej recesji, w którą bezwładnie osuwają się światowe gospodarki.

    A to stawia poważny znak zapytania nad teorią odporności dóbr luksusowych na kryzysy gospodarcze – wynika z najnowszej analizy firmy Bellini Market Research.

    – Czy luksus traci swój blask? Nie do końca. Ale w latach poprzedniego kryzysu (2007–2009), gdy wskaźnik Savigny Luxury Index (SLI) stracił 62 proc. swojej wartości, ceny akcji czołowych firm z sektora luksusu nie traciły na wartości. W tym roku sytuacja jest inna: wyceny akcji spadają, konsumenci wstrzymują wydatki, wyceny luksusu zmieniają trend, a stagnacja na rynkach azjatyckich (Chiny) i wojna w Ukrainie budzą panikę rynków. I być może nagły spadek cen legendarnego czasomierza Rolex czy Patek Philippe na rynku wtórnym jest właśnie potwierdzeniem niebezpiecznego załamania gospodarczego świata – stwierdza Robert Niczewski z Bellini Market Research.

    Luksusowe alternatywy

    Inflacja w Polsce i na świecie nie odpuszcza. W Polsce rosnące ceny żywności (średnio o 15 proc.), transportu (ponad 20 proc.), energii i gazu dla gospodarstw domowych (powyżej 50 proc.) bardzo mocno wpłynęły na nastroje konsumentów i ograniczyły konsumpcję. Sytuację potęgowała polityka banków utrzymujących przez długi czas twardą politykę depozytową (zarówno w Polsce, jak i w całej UE), która doprowadziła w końcówce 2021 r. do poszukiwania ciekawych alternatyw inwestycyjnych, m.in. na rynku nieruchomości, złota i… dóbr luksusowych, w tym zegarków. Rynek luksusowych czasomierzy bije rekordy cen i zainteresowania do maja 2022 r. W historii ostatnich 20 lat nie było jeszcze takiego wzrostu cen na rynku luksusowych czasomierzy (na rynku zarówno pierwotnym, jak i wtórnym) jak w okresie ostatnich dwóch lat (2020– 2022). To efekt nadpodaży pieniądza, ograniczonej produkcji, ogromnego zaufania do luksusowych marek i teorii efektu Veblena. Ceny czasomierzy na rynku wtórnym wystrzeliły do poziomów 300–400 proc. ceny detalicznej (katalogowej).

    Listy oczekujących

    W konsekwencji czołowe firmy (Watches of Switzerland, Richmond, LVHM) musiały wprowadzić listy oczekujących na niektóre produkty, a klienci gremialnie ustawiali się w kolejkach.

    Jak to ujął Brian Duffy, dyrektor firmy Watches of Switzerland, zapotrzebowanie konsumentów na marki o bardzo wysokim popycie, takie jak Rolex, Patek Philippe Audemars Piguet, nadal przekracza podaż, a inne marki luksusowych zegarków cieszą się wyjątkowo dużym popytem i sprzedażą. Popyt na luksusową biżuterię jest również bardzo wysoki. – Tak mogło się dziać tylko w sytuacji, gdy konsumenci darzyli zaufaniem i wierzyli w ponadczasową siłę i wartość marki Rolex, Patek Philippe czy Audemars Piquet – podkreślają autorzy raportu. I tak było do kwietnia 2022 r. Po czym nagle nastąpił krach. Chiny zmieniają trendy w ekonomii. Nagła zmiana i załamanie na rynku cen czasomierzy nastąpiły w tym samym momencie (kwiecień 2022 r.), gdy władze Chin wprowadziły (po raz kolejny) restrykcyjną politykę izolacji części obywateli (Szanghaj): nagle wzrosły obawy o powrót pandemii, trwa wojna w Ukrainie, skokowo wzrosła inflacja, a władze banków centralnych (ECB), chcąc skutecznie z nią walczyć, zaczęły podnosić stopy procentowe. Stopy procentowe powoli rosną, stanowiąc pozytywny sygnał dla oszczędności i emerytur, ale zły dla kredytów hipotecznych i pożyczek. Trend ten prawdopodobnie utrzyma się w nadchodzących miesiącach. Oczekuje się, że banki centralne podniosą kluczowe stopy procentowe i ograniczą masowe zakupy (nieruchomości, luksusu) w celu ograniczenia niebotycznie wysokiej inflacji.

    Czynniki emocjonalne

    Jednak gdy utrzymująca się (w Polsce już 13,9 proc.) inflacja nie wykazuje oznak spadku, wybór między podstawowymi potrzebami a potrzebami posiadania luksusu staje się prosty. Są też – być może ważniejsze – czynniki emocjonalne, takie jak strach przed nową epidemią COVID, wojna na kontynencie europejskim o skutkach globalnych, ograniczenia w podróżowaniu, które diametralnie zmieniają optykę konsumentów. I to wydaje się mieć przeważający wpływ na zachowanie konsumentów, którzy nagle ograniczyli wydatki, zaczęli wycofywać środki z funduszy inwestycyjnych (w Polsce odpływ z TFI to ponad 30 mld zł w 2022 r.), rynków akcji i powoli zmierzają w kierunku „bezpiecznych przystani”.

    Na reakcję banków komercyjnych nie trzeba było długo czekać… Na rynku pojawiły się coraz bardziej atrakcyjne oferty depozytów (w EU poziom 1,5– 2 proc., w Polsce 5 proc.). Czynniki te okazały się na tyle silne, że konsumenci (i inwestorzy) po raz pierwszy od lat dali wyraźny sygnał STOP rynkom luksusu. Załamania na rynku luksusu nie wyklucza Erwan Rambourg, szef działu analiz konsumenckich w banku HSBC, autor raportu o nadchodzącej recesji i zagrożeniach. W komentarzu z maja br. czytamy, że globalny rynek i załamanie gospodarcze w końcu uderzą w sprzedaż dóbr luksusowych. Recesja, silniejszy spadek cen akcji i przedłużający się konflikt w Ukrainie to główne zagrożenia, przed którymi stoją wysokiej klasy firmy konsumenckie.

    A kiedy konsumenci wstrzymują wydatki, spekulanci rynkowi nie mają rynku zbytu, ceny na rynkach wtórnych spadają i w końcu nieosiągalne modele czasomierzy znów pojawią się w witrynach sklepowych.

    Czy pęknie bańka?

    Czy sytuacja ta przerodzi się w pęknięcie bańki, krach na rynku luksusowych zegarków i całej kategorii dóbr luksusowych? Dane sprzedaży na rynku pierwotnym (w salonach) na to nie wskazują. Ale negatywny efekt może mieć zmiana sentymentu klientów w Chinach po załamaniu na lokalnym rynku nieruchomości (2021 r.), lockdown w części Chin czy odcięcie Rosji od luksusu w ramach sankcji. W poprzednich kryzysach, kiedy tradycyjne rynki (takie jak Europa) dotknięte były recesją, a sprzedaż luksusowych firm spadła, gospodarki wschodzące (Rosja, Chiny, Azja, Ameryka Łacińska) podtrzymywały sprzedaż produktów luksusowych. Tymczasem od kwietnia br. jesteśmy świadkami drugiego zjawiska – zmiany luksusowego krajobrazu. Ponowny lockdown części chińskich konsumentów, panika na rynkach azjatyckich i całkowite wyłączenie konsumentów rosyjskich z dostępu do rynków luksusu spowodowały nagły krach cen luksusowych zegarków na wtórnym rynku w skali dotychczas niespotykanej. Marki, które powszechnie uważane były za bezpieczniejsze od złota – Rolex, Patek Philippe, Audemars Piguet – nagle tracą na wycenie, a masowy popyt odchodzi w niepamięć w obliczu strachu o bezpieczną przyszłość i schronienie przed wojną, która może rozlać się na kolejne kraje Starego Kontynentu.

    – Rynek doświadcza bezprecedensowej zmienności spowodowanej zwiększonymi skutkami wielu czynników makroekonomicznych i geopolitycznych. Należą do nich wojna w Ukrainie, a także presja inflacyjna, która wpływa zarówno na naszą własną działalność, jak i na ogólne wydatki konsumenckie – powiedział Stefan Larsson, dyrektor generalny PVH, która jest właścicielem marek Tommy Hilfiger i Calvin Klein oraz licencjonuje marki Michael Kors i Kenneth Cole New York. Recesja zbliża się wielkimi krokami. Ceny dóbr i usług rosną rok do roku, a działania rządów i banków centralnych nie przynoszą efektów. Inflacja w Polsce (13,9 proc.), EU (7,4 proc.) czy Stanach Zjednoczonych (8,5 proc.) przybiera na sile. Poziomy te – najwyższe od wielu lat – rodzą uzasadnione obawy konsumentów o szybko topniejącą siłę nabywczą ich portfeli, gdzie podstawowe produkty powoli stają się dobrem luksusowym – podsumowuje raport Bellini Market Research.

    McKinsey szacuje, że sprzedaż używanych zegarków osiągnęła w 2019 r. 18 mld dol., a do 2025 r. może osiągnąć 30 mld dol. Wtórny rynek luksusowych zegarków stanowi dziś 1/3 całkowitej wartości rynku pierwotnego, a do 2025 r. będzie to 1/2 – wskazują analitycy firmy konsultingowej.

    Andrzej Mroziński