W magazynie – Wspólna wizja, cel i wzorce

Oliver Kutz, General Manager w Imperial Tobacco Klaster Europa Centralna, mówi o zmianach w branży tytoniowej, miliardowych wpływach do polskiego budżetu i przepisach akcyzowych

Objął pan niedawno stanowisko dyrektora generalnego Klastra Europy Centralnej, w skład którego wchodzi też Polska. Państwa branża – tytoniowa – to wyjątkowy obszar gospodarczy, można powiedzieć pełen wyzwań.

Jestem w biznesie tytoniowym już ponad 20 lat, pracowałem na wielu rożnych rynkach – od Azji przez Rosję po Stany Zjednoczone czy Europę – i obserwuję ciekawą dynamikę tej gałęzi gospodarki w rożnych szerokościach geograficznych. Sama branża zmienia się poprzez m.in. pojawienie się nowych produktów, mniej szkodliwych w stosunku do tradycyjnych papierosów, inne są też oczekiwania konsumentów i otoczenie legislacyjne – to dynamiczna mieszanka, która wymaga od nas – organizacji – elastyczności i jasnej strategii.

Polska jest jednym z ważniejszych krajów na tytoniowej mapie Europy. Jaką rolę widzi pan dla swojej firmy w budowaniu tej pozycji?

Fakty mówią same za siebie. Dwie nowoczesne fabryki, ok. 2 tys. pracowników, nowe inwestycje oraz, co istotne, ogromna kontrybucja podatkowa do polskiego budżetu państwa, bo mówimy o miliardach złotych rocznie. Zdecydowanie Polska jest kluczowym rynkiem dla naszej firmy i w naszym klastrze, którym zarządzam. Tym bardziej odczuwam momenty zaskoczenia, gdy dochodzą do mnie informacje o niefortunnych decyzjach w zakresie polityki akcyzowej władz fiskalnych, które godzą w nasz biznes, naszych pracowników oraz naszych partnerów biznesowych w całym łańcuchu dostaw.

Państwa firma jest jednym z największych globalnych graczy w przemyśle tytoniowym. Jak pan postrzega tę branżę teraz i jutro?

Należymy do globalnej firmy Imperial Brands, która jest w bardzo wyjątkowym miejscu. Nazwałbym to nowym otwarciem – przede wszystkim biznesowo, ale także pod kątem typowo ludzkim. Nasza optyka skupia się przede wszystkim na konsumentach, ich potrzebach, oczekiwaniach… to oni wyznaczają de facto cel i kierunek, w którym mamy rozwijać się biznesowo w przyszłości. To, co daje nam siłę i motywację, to wartości spajające wszystkich pracowników – wspólny cel, zaangażowanie… więź. Po angielsku nasze nowe hasło to „connections”, ale w języku polskim brzmi równie mocno – chodzi o połączenie nas wspólną wizją, celem i wzorcami profesjonalnych zachowań.

Biznes zmienia się, jak pan wspomniał. Czy wartości także? Za nami dość trudne doświadczenie pandemii i zmiany życia o 180 stopni.

Jestem zwolennikiem podejścia, że trzeba wracać do normalności, szukać nowych rozwiązań i adoptować się do postpandemicznej rzeczywistości tu i teraz. Jako firma chcemy być doskonali – to naturalny odruch każdej rozwiniętej i ambitnej organizacji. Chcemy tworzyć jak najlepsze miejsce pracy dla naszych pracowników. Jesteśmy zresztą w szczególnym momencie, jak wspominałem, gdyż budujemy właśnie fundamenty naszej przyszłości – zarówno biznesowej, jak i całego zespołu na świecie.

Jak pan – z tak bogatym doświadczeniem managerskim – potrafił zatem odnajdywać się w nowych miejscach, na nowych rynkach?

Zawsze fascynowało mnie odkrywanie nieznanych miejsc, gdyż kluczem do sukcesu zawodowego w nowym, nieznanym miejscu jest ciekawość i szacunek dla lokalnego zespołu, ich środowiska, kultury i historii. To wzajemna nauka siebie, oparta na kluczowych wartościach dla naszej firmy – różnorodności i zaangażowaniu w to, co i jak robimy na co dzień. Tak też budujemy połączenie pomiędzy nami, szukamy wspólnych punktów styczności, gdzie się da.

Jako szef klastra ma pan zapewne kalendarz pełen obowiązków. Jak pan znajduje balans i ładuje baterie?

Moje dzieci – Hannah i Elias – mają teraz sześć lat i uwielbiam spędzać z nimi każdą minutę – gramy w piłkę nożną, chodzimy na place zabaw, czytamy książki albo po prostu jesteśmy ze sobą i wspólnie coś robimy. To dla mnie idealny sposób na wyłączenie się z trybu praca. Poza tym każda forma sportu jest dla mnie ważna, ale ze względu na to, że mam coraz mniej czasu, ograniczam się do biegania. Mieszkam na co dzień w Hamburgu, blisko Alster Lake, gdzie znajduje się świetna 7,4-kilometrowa ścieżka do biegania. Z pewnością bieganie pozwala uwolnić moją głowę od codziennych wyzwań.

Każdy manager ma wizję przyszłości nie tylko swojej firmy, lecz także… siebie. Co czeka na pana za rogiem?

Moja wizja przyszłości to także wizja moich ludzi, mojego zespołu. Na tym polega sukces każdej firmy – słowa klucze to „współpraca zespołowa” i „połączenie”. Spełnię siebie, jak będę miał u boku mądry i zgrany zespół. Tak jest teraz, zatem patrzę na kolejny nadchodzący czas z nadzieją.