W magazynie – Peak experience

Rakesh zarządzał sikhijskim domem pielgrzyma Gurudwara w Kuala Lumpur. A do tego gotował dla gości. Położył na stole smażony ryż z warzywami i czapami. Talerz i jego ręce były pomarańczowe od kurkumy. Nad nami, pod nierównym sufitem kręcił się leniwie stary wiatrak. Ale upał się tym nie przejmował. Oderwałem prawą ręką kawałek placka i zanurzyłem w pomarańczowym sosie.

– Chcesz zobaczyć dowód na istnienie Boga? – zapytał mężczyzna.
A potem nie czekając na odpowiedź podwinął rękaw koszuli.
– Bóg – powiedział – Bóg!
Czarne, gęste włosy na jego przedramieniu podniosły się do góry, jakby były słonecznikami szukającymi słońca.
– Widzisz? To dowód na istnienie Boga.
A wiatrak ciągle się kręcił nie zwracając uwagi na dziejącą się poniżej epifanię.

Rumuński historyk religii Mircea Eliade uważał, że człowiek nie tyle jest racjonalnym, logicznym Homo sapiens ile raczej przesiąkniętym mitami, i nieświadomymi treściami homo religionsus. Człowiekiem religijnym. Z tego punktu widzenia nasze ludzkie poszukiwanie sensu życia jest niczym innym niż zracjonalizowaną potrzebą sacrum, duchowości.

– Dziś człowiek uważa, że nie ma nic świętego, żadnego Boga, ale mimo to uważa, że jego życie ma sens, bo wie, że bez tego sensu nie mógłby żyć, byłby w chaosie. Szuka istoty bytu, ale nie nazywa tego Bogiem lub sacrum, ale nazywa to sensem życia lub celem życia. Wydaje się, że nie ma tu nic religijnego; widzimy po prostu człowieka zachowującego się jak istota ludzka. Ale jako historyk religii to nie jestem pewien, czy nie ma tu nic religijnego, duchowego… – pisał Eliade.

Przeczucia Eliadego potwierdziła współczesna nauka. Badania na Harvardzie dowodzą, że rodzimy się wierząc w siłę wyższą. Zaś psycholog Thomas Bouchard z University of Minnesota na podstawie badań bliźniaków jednojajowych uznał, że skłonność do posiadania doznań mistycznych jest zapisana w genach. A jak twierdzi genetyk Dean Hamer, istnieje nawet coś takiego jak „gen Boga”. Gen odpowiedzialny za samotranscendencję. Nawet nasze mózgi mają budowę religijną.

– Wyjaśnienie wierzeń i zachowań religijnych można znaleźć w sposobie działania wszystkich ludzkich umysłów – pisze Pascal Boyer w swojej książce „Religion Explained”.

Poszukiwanie peak experience dostarczających doświadczeń transcendentnych nie jest więc domeną nielicznych mistyków, ale normą. Nie zachcianką, ale koniecznością. Elementem niezbędnym do utrzymania zdrowia psychicznego.

– Większość problemów, jakie mają moi pacjenci, wynika z niezaspokojonego głodu duchowego – twierdził szwajcarski psychiatra Carl Gustaw Jung.

Co więcej, wydaje się, że choć z jednej strony mamy „wpisaną w nasz genotyp wiarę”, to z drugiej strony właśnie ta wiara stoi za ewolucją ludzkiego mózgu.

– Bóg zmienia mózg – twierdzi Andrew Newberg, neurobiolog, który bada mózg w świetle doświadczeń mistycznych, peak experience. – Jeśli wystarczająco długo kontemplujesz Boga to w mózgu dzieje się coś zaskakującego. Funkcjonowanie neuronów zaczyna się zmieniać. Jedne obwody zostają aktywowane, a inne dezaktywowane. Powstają nowe dendryty, tworzone są nowe połączenia synaptyczne, a mózg staje się bardziej wrażliwy na subtelne doświadczenia. Postrzegania się zmieniają, przekonania zaczynają ewoluować, a Bóg staje się neurologicznie realny.

Według niego, oprócz takich podstawowych potrzeb, jak przetrwanie i rozmnażanie się, jest jeszcze jedna potrzeba – transcendencji. Poszukiwania sensu życia. Słowo „transcendencja” pochodzi z łaciny i oznacza – „przekraczający”. Dla historyków religii jest to jedna z najistotniejszych cech duchowości. Bo dotyczy doświadczenia pozwalającego przekroczyć naszą ludzką kondycję i dotknąć Absolutu. Ale transcendentne doświadczenie ma też znaczenie o wiele szersze i nie musi dotykać jedynie religii. Chodzi o stan, kiedy wychodzimy poza swoją wiedzę, zrozumienie siebie i świata i kiedy dotykamy Nieznanego. Swego rodzaju Nieskończoności, która dla kochanków może być pierwszym doświadczeniem Miłości, a dla naukowca zajrzeniem za zasłonę stworzenia.

Zasłonę, o której tak pisał William Blake: „Gdyby oczyścić drzwi percepcji, każda rzecz jawiłaby się taka, jaka jest: nieskończona.”

Bez zaspokojenia tej transcendencji, bez znalezienia sensu naszej codziennej egzystencji nie jesteśmy w stanie nie tylko rozwijać się jako gatunek, ale także być szczęśliwi i zdrowi. Potrzebujemy doświadczenia pozwalającego przekroczyć nam nasze ograniczone biologią i historią ciało.

Do podobnych wniosków doszedł też Newberg, który badając dziesiątki mózgów w peak experience zwrócił szczególną uwagę na zachowanie dwóch fragmentów mózgu. Bo to właśnie one w czasie doświadczenia mistycznego generują poczucie przynależności. Oness. Po pierwsze, płat ciemieniowy dezaktywuje się. Ten fragment mózgu znajduje się w górnej części tylnej kory i jest odpowiedzialny za przetwarzanie informacji z naszych zmysłów. Dzięki temu pomaga nam stworzyć fizyczne odczucie siebie i ustanowić relacje między nami a resztą świata. Kiedy więc medytacja zaczyna go wyłączać to automatycznie dochodzi do… zanikania poczucia „oddzielności”. „Ja” się rozpływa, a granice pomiędzy człowiekiem a resztą świata znikają. Po drugie, płat czołowy, który normalnie pomaga nam skupić uwagę i skoncentrować się na rzeczach i celach, zostaje wyłączony. To powoduje wyciszenie naszej aktywności intelektualnej. Zanika nasz społeczny konformizm, znikają lęki i chęć planowania. Jesteśmy w tu i teraz. Bez traum przeszłości i lęku przed przyszłością. W doskonałej obecności.

– Peak experience to odczucie nieograniczonych możliwości, nieskończoności, to poczucie bycia jednocześnie potężniejszym i bardziej bezradnym niż się było kiedykolwiek, to uczucie wielkiej ekstazy, zdziwienia i podziwu, to utrata poczucia czasu i przestrzeni – pisał Abraham Maslow, twórca słynnej piramidy potrzeb.

W konsekwencji tego rozpłynięcia się poczucia ego i doświadczeniu pełnej obecności w tu i teraz dochodzi do odczucia Oness. Poczucia przynależności do czegoś większego niż my sami. Ten stan w chrześcijaństwie nazywają ekstazą (z gr. ekstasis, „bycie na zewnątrz siebie”), w buddyzmie nazywają go oświecenie, w zen satori, w hinduizmie moksza, a w islamie fana.

Co ciekawe, to doświadczenie nie jest tak rzadkie jakby się wydawało. Według badań, blisko 70 proc. Amerykanów i Anglików zadeklarowało, że przynajmniej raz w życiu mieli doświadczenie peak experience. Z tego 30 proc. deklaruje, że było to doświadczenie stricte duchowe, które zmieniło ich życie. Ekstaza.

To doświadczenie innego spojrzenia na rzeczywistości i świat związane są min z tym, że w czasie peak experience dochodzi do niesamowitej aktywizacji mózgu i neuroplastyczności. Te części mózgu, które nigdy się nie łączyły zaczynają współpracować. Rozpoczynają się nowe procesy chemiczne.

Dr Javier Cudeiro, szef grupy Neurociencia y Control Motor z Uniwersytetu w A Coruña, uważa, że peak experience są związane z substancjami chemicznymi wytwarzanymi przez ludzki mózg oraz zmianami w jego strukturze, które doprowadzają również do powstania samoświadomości czy języka i innych skomplikowanych procesów kognitywnych.

Tak więc możliwe, że to doświadczenie peak experience doprowadziło do powstania kultury, cywilizacji i Pokemonów. To te stany szczytowe nauczyły nas myśleć, tworzyć i być szczęśliwym.

Kamila Orlińska jest fizykiem, badaczem neurofeedbacku, wykładowcą i pierwszym w Europie trenerem neuromedytacji. Pracuje w warszawskim iMIND Institute nad badaniem i wykorzystaniem peak experience do zwiększenia potencjału człowieka.

– Dzięki narzędziom takim jak EEG możemy zbadać mózg i zrobić jego mapę. Zobaczyć jakie mamy problemy, ograniczenia i potencjalne możliwości. Neurofeedback pozwala nam trenować nasz mózg i poprawiać jego działanie. Zaś neuromedytacja pozwala nam wprowadzić mózg w peak experience, a pojawiająca się w tym stanie neuroplastyczność jest szansą na upgrade’owanie naszego umysłu i rozwijanie ludzkiego potencjału – Kamila uśmiecha się. – Peak experience to nie tylko możliwość doświadczenia transcendencji i „znalezienie” sensu życia, to także namacalna, mierzalna szansa na świadomą ewolucję naszego umysłu. Wyobraź sobie, że możesz w sposób intencjonalny i powtarzalny generować stan pełni szczęścia i spełnienia, o którym pisał Maslow. Wyobraź sobie, że masz dostęp do pełni swoich możliwości zawsze i wszędzie. Kim mógłbyś być? Kim chciałbyś być?