Volkswagen Touran – wciąż potrafi zaskoczyć

W dobie wszechobecnych SUV-ów i crossoverów klienci zaczynają odwracać się od klasycznych wersji nadwoziowych. Czy słusznie? Jeśli zależy nam na byciu modnym, to oczywiście, że tak. Jeśli jednak potrzebujecie pakownego samochodu rodzinnego, to wciąż najlepiej zdecydować się na klasycznego vana.

Tekst: Michał Garbaczuk

W drugiej połowie wakacji wybrałem się z rodziną na południe Polski, by podziwiać górską przyrodę i kozice skaczące po nieosłoniętych graniach Tatr. W pierwszej chwili sam dałem się ponieść nurtowi i zacząłem poszukiwać dużego SUV-a, by wygodnie spakować rodzinę na wyjazd. Jednak po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że nie tyle idę złym tropem, ale kompletnie nie wziąłem pod uwagę samochodu, który od wielu lat jest synonimem samochodu rodzinnego, a do tego nawet w jego nazwie kryje się słowo podróż (z ang. Tour). Wykonałem szybki telefon do Volkswagena i okazało się, że dysponują takim autem w parku prasowym dla dziennikarzy. Kilka dni później już mogłem zasiąść za kierownicą Volkswagena Tourana.

Jednobryłowe nadwozie od razu zdradza swój potencjał. Klasyczna, bardzo spokojna i charakterystyczna linia nadwozia z ostrymi przetłoczeniami bocznymi zdaje się opierać próbie czasu. Choć obecna generacja jest już trzecią z kolei i produkowana jest od prawie 5 lat, wciąż wygląda świeżo i co by nie mówić elegancko. Nisko opadający przód, którego nie widać zza kierownicy wpływa na doskonałą widoczność do przodu, a nisko poprowadzona linia okien i duże przeszklenia pozwalają zorientować się w sytuacji na drodze nawet bez wszystkich czujników i asystentów.

Wnętrze to czysty Volkswagen. Wszystko jest na miejscu, poukładane w grupy tematyczne i ergonomicznie rozmieszczone. Jeśli mieliście już do czynienia z Golfem, Passatem, czy Tiguanem, poczujecie się w Touranie jak w domu. Bardzo spodobały mi się ogromne fotele. Sprawiają wrażenie wyjętych z Touarega. Zapewniają doskonały komfort jazdy, a po przejechaniu prawie 500 kilometrów z Warszawy do Zakopanego praktycznie nie odczuwałem żadnego zmęczenia. Myślę, że bez problemu zrobiłbym trasę nad wybrzeże Adriatyku i również czułbym się dobrze. W Touranie siedzi się nieco wyżej niż w klasycznym aucie osobowym, więc polecam go każdemu, kto ma kłopoty z kolanami, bądź chroniczny ból pleców. Tylne siedzenia można niezależnie przesuwać powiększając bagażnik lub przestrzeń na nogi pasażerów.

Ale wybrałem przecież  Tourana, by zawieźć rodzinę w nasze piękne polskie góry. Jechaliśmy większą grupą, a ja miałem 2 miejsca wolne. Będąc pewnym swego, bez zastanowienia zaproponowałem ich wykorzystanie. Nieopatrznie zostaliśmy z Touranem rzuceni na głęboką wodę, bo już po chwili na tylnym siedzeniu siedziała moja siostrzenica z malutką Hanią w nosidełku. Wiecie jak wygląda młoda matka w podróży? Walizka, dwie torby, wózek głęboki, wanienka, zasypka do pupy, puder do stópek, oliwki, balsamy i niezliczona ilość innych kosmetyków. Ale udało się. Wszystko to, razem z naszymi bagażami zmieściło się do bagażnika i to pod roletę! Volkswagen określa wielkość bagażnika na 834 litry i chyba ma rację, bo faktycznie jest tak duży, że mógłby mieć swój własny kod pocztowy. Volkswagen Touran wyposażony jest we wszystkie dostępne systemy asystujące. Na pokładzie znalazły się więc: Asystent parkowania, czujniki i kamera o fantastycznej rozdzielczości, system monitorowania martwego pola, asystent utrzymania w pasie ruchu i współpracujący z nim zaawansowany aktywny tempomat, potrafiący wyhamować auto do zera z prędkości autostradowych.

Czas ruszać w drogę. Auto wyposażone zostało w 150-konny silnik benzynowy 1.5 TSI EVO. Jest cichy, dynamiczny i bardzo dobrze radzi sobie z zapakowanym po brzegi rodzinnym vanem. Oczywiście nie można nazwać go demonem prędkości, z resztą nie taka jest jego rola, ale do bezstresowej jazdy jest w zupełności wystarczający. Spalanie na trasie? 6,5 l/100 km i uważam ten wynik za bardziej niż przyzwoity. W górach wzrosło ono naturalnie do prawie 9 l/100 km, ale biorąc pod uwagę ciągłe wspinaczki, ten wynik również zaliczyłbym do bardzo dobrych. Samochód poprawnie reaguje na polecenia kierowcy, łatwo się prowadzi i nie zaskakuje negatywnie w żadnej sytuacji. Hamulce także zdały egzamin na piątkę.

Volkswagen Touran, choć wydawałoby się, że powoli odchodzi do historii, okazuje się być wciąż bardzo mocnym rywalem dla wszystkich SUV-ów i crossoverów, nawet w koncernie w Wolfsburga. Nowoczesny silnik 1.5 TSI EVO, o mocy 150 KM jest obecnie najmocniejszą benzynową jednostką w tym modelu i wydaje się optymalna. Oczywiście, zawsze mógłby być mocniejszy, ale w dobie ekologicznej gorączki mamy to, co mamy. Touran jest nieprzyzwoicie pakowny. Jest jednym z niewielu aut w klasie mogącym komfortowo przewieźć pięciu pasażerów, a jego nieprzyzwoicie wielki bagażnik pomieści każdy ładunek.

zdjęcia: materiały prasowe Volkswagen