Uniwersalny dochód podstawowy?

    O dochodzie podstawowym oraz innych świadczeniach, ulgach i ułatwieniach wynikających z postępującej automatyzacji pracy ostatnio znów zrobiło się głośno. Mainstreamowe partie polityczne, przede wszystkim w Europie, coraz śmielej formułują postulaty opodatkowania maszyn czy czterodniowego tygodnia pracy. 

    Innym coraz popularniejszym, bardziej radykalnym, choć wcale nie nowym postulatem jest uniwersalny dochód podstawowy (Universal Basic Income – UBI). W Danii powstała właśnie Partia Syntetyczna, której program ma tworzyć sztuczna inteligencja, a jednym ze sztandarowych postulatów stał się właśnie uniwersalny dochód podstawowy. Obserwując rosnące zainteresowanie, ale i zaniepokojenie koncepcją UBI, postanowiliśmy z prof. Robertem E. Wrightem z American Institute for Economic Research napisać książkę, która rzetelnie przedstawi jasne i ciemne strony tej idei. Nasza książka „Debating Universal Basic Income”, która ukaże się niebawem nakładem wydawnictwa Palgrave, opisuje powody przyjęcia i odrzucenia UBI z różnych perspektyw naukowych i ideologicznych.

    Szwajcarzy byli na nie

    Co ciekawe, nawet gdy pandemia COVID-19 pochłaniała uwagę świata, UBI pozostał jednym z najszerzej dyskutowanych tematów politycznych na uniwersytetach, w think tankach i kręgach politycznych na całym świecie. Zainteresowanie UBI było na tyle duże, że doprowadziło do przeprowadzenia prób na małą skalę w krajach o tak różnych uwarunkowaniach, jak Kanada, Finlandia, Indie, Kenia i Namibia. Z dzisiejszej perspektywy wykładniczego rozwoju niektórych wschodzących technologii, takich jak chociażby sztuczna inteligencja, które walnie wpłyną na automatyzację pracy, a tym samym na otoczenie społeczno-gospodarcze, można ocenić, że to zainteresowanie UBI będzie się wyłącznie wzmagać. Jak mówi ekonomista Robert P. Murphy, „czy nam się to podoba, czy nie, ta kwestia nie zniknie”. UBI pozostaje przedmiotem debaty na przykład w Szwajcarii, mimo że wyborcy odrzucili UBI w referendum z czerwca 2016 r., które obiecywało wszystkim obywatelom Szwajcarii miesięczny dochód o wielkości ustalonej przez szwajcarski parlament. Uniwersalny lub bezwarunkowy dochód podstawowy, jak wskazują jego nazwy, pociąga za sobą dokonywanie przez rząd stałych (od pewnego wieku aż do śmierci), regularnych (miesięcznych lub częstszych) minimalnych lub założycielskich (podstawowych) wypłat pieniężnych (pieniędzy, nie w naturze) dla każdej (powszechnej, bezwarunkowej, a być może nawet niepodlegającej wypłacie) jednostki (nie rodziny), niezależnie od jej dochodów lub chęci czy zdolności do pracy.

    Likwidacja skrajnych nierówności

    Na przykład brytyjski program Citizen’s Basic Income Trust proponuje 63 funty tygodniowo dla pracujących dorosłych, ale tylko 40 funtów dla emerytów i młodych dorosłych nieuczących się, 50 funtów tygodniowo dla osób w wieku 20–24 lat i 20 funtów dla dzieci. Tej propozycji brytyjskiego Citizen’s Basic Income Trust nie należy mylić z istniejącym w Wielkiej Brytanii programem Universal Credit, który, jak na ironię, nie jest ani uniwersalny, ani o kredytach, ale stanowi dobry przykład tego, jak politycy mogą przehandlować treść za retorykę. Nasza książka koncentruje się na rzeczywistych politykach UBI, a nie na propozycjach czy sloganach, które wykorzystują to pojęcie, by zdobyć poparcie polityków lub ich partii. Aby zakwalifikować się jako UBI, polityka musi dokonywać: 1) powszechnych, 2) bezwarunkowych, 3) okresowych, 4) pieniężnych wypłat dla 5) wszystkich osób. Najbardziej prominentni zwolennicy UBI, członkowie Globalnej (a wcześniej Europejskiej) Sieci Dochodu Podstawowego (BIEN), twierdzą, że tylko wdrożenie wszystkich tych pięciu cech zapewni osiągnięcie ich głównego celu, czyli zminimalizowania ubóstwa i skrajnych nierówności dochodowych. Zwolennicy twierdzą również, że tak zdefiniowany UBI może mieć liczne dodatkowe korzyści, w tym zmniejszenie stresu, przestępczości i zmian klimatycznych, zwiększenie edukacji, przedsiębiorczości, zdrowia i niezależności kobiet. Zwolennicy obiecują również, że UBI łagodzi różne problemy polityczne, takie jak nierówność dochodów, bez zaostrzania innych problemów. UBI może również przyczynić się do uspokojenia nastrojów osób zaniepokojonych wpływem galopującej automatyzacji miejsca pracy na zatrudnienie i dochody.

    Obiecują zbyt wiele?

    Sceptycy ripostują, że niektórzy zwolennicy UBI obiecują zbyt wiele. UBI może wydawać się zbyt piękny, żeby był prawdziwy, jak „latający jednorożec, który robi tęcze”. Zapierający dech w piersiach entuzjazm zwolenników czasami wywołuje silne negatywne reakcje. Na przykład premier Nowej Zelandii John Key nazwał UB „szczekliwym szaleństwem”, a minister finansów Islandii określił go „całkowicie niedorzecznym”. My, jako autorzy, uważamy UBI za propozycję intrygującą, która ani nie jest w oczywisty sposób niedorzeczna (ma wiele zalet, które dostrzegali zarówno społecznie zorientowani, jak i prorynkowi ekonomiści i ekonomistki), ani bezsprzecznie korzystna (może, na przykład, przekształcić się w formę cyfrowej jałmużny). Zauważmy, że chociaż bezpośrednie koszty UBI można zaobserwować z pewną dokładnością, to koszty pośrednie i efekty uboczne mogą być trudne do przewidzenia i prawie niemożliwe do dokładnego zmierzenia. Choć prawdą jest, że „musimy dokonywać kluczowych, długoterminowych wyborów politycznych bez nadziei na to, że nawet po wielu dekadach będziemy wiedzieć, czy inne wybory okazałyby się lepsze”, przypuszczalnie nikt nie chce wdrażać polityki, zwłaszcza tak dużej zmiany jak UBI, chyba że osiągnie ona swój deklarowany cel, jakim jest zminimalizowanie ubóstwa i nierówności dochodowych bez tworzenia nowych problemów kompensacyjnych lub pogłębiania istniejących niesprawiedliwości społecznych. Dokładne zbadanie prawdopodobnych skutków dużych zmian, takich jak UBI, jest trudne, przypomina próbę wykonania rzutu wolnego do kosza z poruszającej się deskorolki (chociaż pomocna może się tutaj okazać właśnie predykcyjna moc sztucznej inteligencji). Poza wszystkim, zainteresowanie UBI jest po prostu zbyt szerokie, by je ignorować. Wyborcy, wyborczynie i decydenci muszą zmierzyć się z UBI, aby ludzkość nie popełniła kolejnego poważnego błędu, wdrażając kosztowną politykę, która nie osiąga swoich celów, lub nie wdrażając polityki, która mogłaby pomóc niezliczonym ludziom, bogatym i biednym, rozkwitnąć jak nigdy dotąd.