Rozmowa z Ewą Łabno-Falęcką, dyrektor External Affaires w Mercedes-Benz Polska

ROZMOWA Z EWĄ ŁADNO-FALĘCKĄ, DYREKTOR EXTERNAL AFFAIRES W MERCEDES-BENZ POLSKA

– W jednym z wywiadów twierdzi pani, że świat biznesu jest raczej męski.  Czy, pani zdaniem, trzeba to zmieniać? co wnoszą do biznesu kobiety?

– Świat biznesu, polityki i nauki jest światem męskim, zarówno jeśli chodzi o styl przywództwa, jak i ilościowy udział kobiet w wyższym managemencie czy wśród kadry profesorskiej. Tradycyjnie męski styl przywództwa to najczęściej styl autorytarny, w którym samodzielnie decydujący samiec alfa oczekuje od podwładnych wykonywania zadań. Dominuje podejście „kto kogo pokona” i „wszystko albo nic”. Każdy kompromis jest odbierany jako porażka. Męskie ego nie pozwala na dążenie do poszukiwania konsensusu i harmonijnego rozwiązywania problemów, tak aby wszystkie strony zachowały twarz. Ale na szczęście, ten styl z różnych powodów odchodzi do lamusa.

W ubiegłym roku pojawiła się na rynku książka Johna Gerzemy i Michaela D’Antonio „Doktryna Ateny”. Mówi ona mniej więcej tyle, że ziemia byłaby lepszym miejscem, gdyby mężczyźni myśleli bardziej jak kobiety i w stylu przywództwa wykorzystywali umiejętności i wartości powszechnie kojarzone z kobietami: współpracę, intuicję, lojalność, komunikację – czyli wyjaśnianie „dlaczego” i „po co” coś robimy – partycypację, dialog i dzielenie się wiedzą.

W „Doktrynie Ateny” jej autorzy pokazują, dlaczego kobiecość to system operacyjny sukcesu w przyszłości. Dzisiaj takie cechy, jak elastyczność, empatia, szacunek dla człowieka i uczciwość ważą więcej niż „twarde” cechy nakazowego przywództwa. Nie wspominając o tym, że Generacja Y nie toleruje takiego stylu. A Millenialsi już za 10 lat będą stanowić 75 proc. siły roboczej. 

– Czy płeć ma znaczenie w zarządzaniu? czy widzi pani różnice między funkcjonowaniem firmy zarządzanej przez kobietę a firmą prowadzoną przez mężczyznę? Jeśli tak, to jakie?

– Nie tylko płeć ma znaczenie, ale generalnie diversity, czyli różnorodność. Jest ona największa w Dolinie Krzemowej, laboratorium innowacji. Amerykański socjolog Richard Florida w licznych badaniach udowodnił po- nad wszelką wątpliwość, że zróżnicowany zespół (różne płci, narodowości, wyznania czy orientacje) gwarantuje lepsze zrozumienie potrzeb klienta, bardziej oryginalne pomysły i lepsze wyniki. Pamięta pani film „Czego pragną kobiety”? Mel Gibson jako marketingowiec chce promować dam- skie ubrania Nike’i przez obraz półnagiej modelki pod wodospadem rozkosznie rozpryskującym się na jej lśniącym ciele. Helen Hunt jako szefowa marketingu myśli kompletnie inaczej: dla niej uprawianie sportu to obszar wytchnienia od zadań, obowiązków i gierek: „No games, only sport”. I to ona wygrywa w przetargu na lepszy pomysł kampanii.

Fakty i konkluzje ze wspomnianej „Doktryny Ateny” prowokują, nawet mogą niepokoić tych „męskich” liderów, którzy boją się zmian wokół nas: zmiany perspektywy, celów czy zmiany potrzeb i postaw klientów, którzy coraz częściej nas oceniają, chcą dyskutować z firmą czy marka, czy wręcz domagają się partycypacji w tworzeniu produktów. Kobiety lepiej znoszą uwagi, wchodzą w dialog i umieją zaakceptować odmienne zdanie. A to jest dzisiaj kluczem do sukcesu! Dlatego udział kobiet w gremiach zarządczych to nie skomlenie o równouprawnienie, ale ogromna szansa na lepszy biznes. Nasz skomplikowany, oparty na relacjach, a jednocześnie zatomizowany i zindywidualizowany świat domaga się nowego sposobu myślenia, opartego na budowaniu i wykorzystaniu innych wartości niż to było w epoce agrarnej czy przemysłowej. Przewidział to doskonale Alvin Toffler już po koniec lat 70. i opisał w książce „Trzecia fala”. Mówi w niej o ekonomii prosumenckiej, potędze mniejszości, demokracji na pół bezpośredniej oraz podziale decyzji. W tej historiozoficznej i socjologicznej „trzeciej fali” potrzebujemy więcej kobiecych wartości, które w połączeniu z męskimi dadzą szanse na bardziej zrównoważony rozwój społeczny i gospodarczy.

Do zapoznania się z resztą wywiadu z Ewą Łabno-Falęcką zapraszamy do kwietniowego numeru Managera.