Robert Samczyk z MS INDUSTRY: Polski biznes ma ogromny potencjał w całej Europie

Polskie firmy z branży odzieżowej w tym obuwniczej, nowych technologii, a także sektora przemysłowego coraz pewniej goszczą na rynkach międzynarodowych, poszerzając swoje wpływy na całym kontynencie. Powoli do tego grona wchodzą także przedsiębiorstwa zajmujące się transportem, z czego jednym z najciekawszych przykładów są spółki relokacyjne.

Te z kolei operują w bardzo specyficznej przestrzeni, która jest uzależniona głównie od stopnia urbanizacji oraz industrializacji danego kierunku. Stąd też nie dziwi fakt, że tego typu firmy w pierwszej kolejności stawiają na rynek niemiecki. Jak wynika z badań Instytutu Biznesu Rodzinnego, ponad 50 proc. transgranicznych akwizycji firm krajowych przebiega właśnie na linii Polska–Niemcy (choć nie jest to ostatni przystanek w planach ekspansyjnych). Na czym polega potencjał krajowych przedsiębiorców na Starym Kontynencie? O to zapytaliśmy Roberta Samczyka, Dyrektora Generalnego MS INDUSTRY.

Jeszcze w 2018 roku Szef Polsko-Niemieckiej Izby Handlowo-Przemysłowej Michael Kern poinformował, że w Niemczech funkcjonuje około 1 tys. polskich firm, które zatrudniają blisko 10 tys. pracowników, a ich ówczesne obroty sięgały 6,5 mld euro. Czy krajowi przedsiębiorcy nie widzą alternatywy do debiutu zagranicznego wobec Niemiec?

Nie jestem pewien, czy w ogóle powinniśmy rozpatrywać ekspansję, jako proces niejako “zaszufladkowany” w kontekście samych Niemiec. Faktycznie, znaczna część firm stawia na zachodniego sąsiada w większym stopniu, niż np. na południe Europy, ale nie ma się czemu dziwić. Nieco bardziej przyjazny ekosystem podatkowy, prostsza biurokracja oraz niezwykły potencjał rynku zbytu to czynniki, które naprawdę zachęcają do spróbowania swoich sił właśnie w Niemczech. To także całkiem bezpieczny kierunek w momencie potencjalnego kryzysu – koszty nie są aż tak wysokie, jak np. w Irlandii, czy Skandynawii, a prawo upadłościowe jest dosyć transparentne i daje sporo możliwości.

Pytanie całkowicie na marginesie – skąd Pan zna tak dokładnie realia zagraniczne?

Ciągle się uczę [śmiech]. Od wielu lat współpracuję z naprawdę znakomitymi ekspertami, ale również sam obserwuję zmieniającą się rzeczywistość gospodarczą. Jest to nieodłączna część bycia przedsiębiorcą, menedżerem i członkiem tak ambitnego zespołu, jakim jest MS INDUSTRY.

Abstrahując jednak od widma ewentualnej porażki, to znaczna część polskich przedsiębiorców w Niemczech pozytywnie ocenia swoją obecność na tamtejszym rynku. Według tych samych badań PNIHP dokładnie 68,6 proc. polskich podmiotów gospodarczych opisuje swoją sytuację, jako dobrą lub bardzo dobrą, 28,6 proc. – zadowalającą, a wyłącznie 2,8 proc. firm jest niezadowolonych.

Trudno się dziwić. Tak jak wspominałem, działalność w Niemczech jest świetną okazją do przetestowania własnego know-how, a sam kierunek nie należy do najbardziej wymagających. Swego czasu bardzo podobnie było w Wielkiej Brytanii – proste prawo gospodarcze, relatywnie niskie podatki i składki oraz przede wszystkim bardzo chłonny rynek zbytu wyjątkowo sprzyjały polskim przedsiębiorcom.

Słuszna uwaga – “swego czasu”. Po wyjściu ze struktur unijnych Zjednoczone Królestwo serwuje debiutantom skomplikowaną batalię urzędniczą.

Zgadza się. Do tego dochodzi również ogromny cios gospodarczy. W marcu 2021 roku podano, iż przez wyjazd migrantów oraz pandemię brytyjska gospodarka skurczyła się o 10 proc., czyli najwięcej od roku 1709. Nasze Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii informowało z kolei, że na Wyspach łącznie powstało 60 tys. firm założonych przez Polaków, ale nie łudźmy się, że taką pulę w szybkim tempie uzupełnią kolejni debiutanci (tym bardziej podmioty większe – pokroju MS INDUSTRY – niż działalności jednoosobowe). Już o wiele większy potencjał widzę w Irlandii.

Choć jest to rynek o wiele mniejszy.

Ale wciąż otwarty. Ponadto, w dobie Brexitu Dublin był już przygotowany na przyjmowanie gospodarczych rezydentów UK z Unii. Systemy obu państw są bardzo podobne, a potencjalna działalność międzynarodowa nie jest większą przeszkodą w świetle prawa irlandzkiego. Tym samym można urzędować gdzieś w Cork, ale przykładowo zajmować się spedycją w Czechach, Słowacji, Francji, czy Hiszpanii.

No właśnie – a co z Południem?

Przypadek Czech wydaje mi się wyjątkowo interesujący, ponieważ gospodarczo nasz sąsiad sytuuje się bardzo podobnie do Polski (formalnie o kilka oczek wyżej), bliskość geograficzna i kulturowa powinna przemawiać za zacieśnieniem współpracy, ale realne działanie wydaje się bardzo przeciągać w czasie. Jeszcze 8 lat temu Czeski Urząd podawał, że obroty handlowe obu państw w okresie od stycznia do października były wprawdzie niższe o 0,9 proc. r.d.r. i wyniosły 12,7 mld euro. Takie niewielkie wahania następowały również w kolejnych latach, bez stabilizacji na jakimkolwiek pułapie. W tamtym okresie z kolei wartość polskiego eksportu do Czech wzrosła o 1,5 proc. i wyniosła 6 mld 655 mln euro. Obroty za rok 2019 to już całkowicie inna liga – 22,2 mld euro, w tym polski eksport przekroczył 14 mld.

Polskich przedsiębiorców raczej kusi Zachód?

Niekoniecznie. Polski biznes ma ogromny potencjał w całej Europie. Opierając się wyłącznie na własnych doświadczeniach z branży relokacyjnej, mogę stwierdzić, że właśnie Czechy, ale również Słowacja, Węgry, czy Austria to bardzo ciekawe kierunki do realizowania zleceń. Sektor transportowy jest na tyle specyficzny, że bardzo często musi dostosować się do całkowicie innego państwa operacyjnego, więc nie należy się “przyzwyczajać”, ale być wyjątkowo mobilnym. Jako MS INDUSTRY działamy dwutorowo, a więc z jednej strony realizujemy zlecenia w kraju dla największych producentów na świecie takich jak BOSCH, BREMBO czy COCA-COLA, a z drugiej — współpracujemy z klientami zagranicznymi. Pracowaliśmy m.in. w zakładach w Niemczech ( OPEL, BMW, MAGNA ), ale również dla Holendrów VoestAlpine czy też Brugman. Dla przykładu od pierwszego z holenderskich klientów zabieraliśmy prasę z cała linią produkcyjną, gdzie sama prasa ważyła 95 ton. Następnie była transportowana do innego kraju, gdzie była rozładowana, zmontowana i uruchomiona.

Wiemy już, że MS INDUSTRY przoduje na rodzimym rynku, ale czy ma potencjał do uzyskania tytułu lidera całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej?

Z pewnością! Zagospodarowaliśmy konkretną niszę i stawiamy przede wszystkim na jakość oferowanych usług. Jesteśmy zespołem ekspertów z wieloletnim doświadczeniem w branży i właśnie dzięki temu budujemy naszą wiarygodność w oczach zarówno kontrahentów krajowych, jak i zagranicznych. Brzmi to może, jak truizm, ale również inne firmy, które odnoszą sukcesy w Europie, wyznają tak wydawałoby się proste, ale wyjątkowo skuteczne wartości. Plan, kreatywność, jakość, wiedza i doświadczenie – tym, jako Polacy, wygrywamy na kontynencie. Ponadto posiadamy najbardziej innowacyjny i niszowy sprzęt w kraju i jako nieliczni w Europie np. suwnicę hydrauliczną udźwigu 1100 ton, których jest raptem 6 na Starym Kontynencie 🙂 oraz 3 żurawie JMG w pełni elektryczne, sterowane z pilota o udźwigu 60 ton, dodatkowo jeszcze kilka innych urządzeń.