Ralf Berckhan

Rozmowa z Ralfem Berckhanem, prezesem zarządu Volkswagen Group Polska

– Marki samochodowe, którymi pan zarządza w ramach Volkswagen Group Polska, znane są panu doskonale, bo całe pana życie zawodowe związane jest z branżą motoryzacyjną…
– Już jako młody chłopak kochałem samochody i branżę motoryzacyjną. W 1987 roku rozpocząłem pracę w Volkswagen AG w Wolfsburgu w dziale controllingu. W roku 1990 objąłem stanowisko kierownika tego działu w obszarze sprzedaży i marketingu w Volkswagen de Mexico w Puebli. I co bardzo ważne, tam właśnie poznałem swoją żonę. Mamy 3 synów i jestem bardzo szczęśliwy. Rok później zostałem kierownikiem działu controllingu w Škoda Auto w Mladá Boleslav, gdzie byłem odpowiedzialny za przejęcie przez koncern Volkswagen marki Škoda w Czechach. Kolejnym wyzwaniem, które podjąłem w roku 1994, było objęcie funkcji dyrektora marketingu w Seat SA w Barcelonie.

Po pięciu latach pracy w tej firmie objąłem stanowisko dyrektora marketingu i marki w Audi AG w Ingolstadt. Tu byłem odpowiedzialny za implementację marki Lamborghini do koncernu Audi. W 2001 roku zostałem dyrektorem sprzedaży odpowiedzialnym za Europę Zachodnią i Amerykę w Škoda Auto. Od 2009 do 2011 roku byłem związany z Volkswagen de Mexico jako członek zarządu w obszarze marketingu, sprzedaży i after sales. W Meksyku kierowałem również markami Bentley i Porsche na zasadzie unii personalnej. Od stycznia zeszłego roku jestem w Polsce, gdzie pełnię funkcję prezesa Zarządu Volkswagen Group Polska.

– Polska to pana wybór czy nagroda, a może kara?
– W czasie, gdy koncern VW zakupił firmę Kulczyk Tradex i Škodę Auto Polska, pojawiła się wspaniała możliwość stworzenia czegoś nowego. To było dla mnie wyróżnienie, niecodziennie się zdarza, że budujemy nową firmę. Robię to z ogromną przyjemnością.

– W czerwcu minął rok od powstania VGP. Co uważa pan za swój największy sukces na polskim rynku?
– Mogę wymienić trzy bardzo ważne wymiary naszego sukcesu. Pierwszym sukcesem było na pewno to, że proces negocjacji i zakupu firm w Polsce od początku do końca przebiegał bez żadnych problemów i komplikacji. To przejęcie, to bardzo duży sukces. Drugim powodem do dumy, który chętnie wymieniam, jest fakt, że udało się nam również bez problemów zintegrować, w ramach jednej firmy, funkcjonujące dotychczas jako odrębne spółki, dwie duże firmy odpowiedzialne za marki Škoda i Volkswagen. Trzecim sukcesem – choć nie jest to tylko moja zasługa, to jest nasze wspólne osiągnięcie – jest to, że udaje nam się w taki znaczący sposób działać na polskim rynku. Podam tylko dwie liczby: między 2011 a 2012 rokiem udało nam się, jako Volkswagen Group Polska, zwiększyć sprzedaż o 3 procent, a jeżeli wszystko pójdzie dobrze to w roku 2013 zwiększymy sprzedaż o 9 procent.

– Pracował pan na wielu światowych rynkach, poznał ich specyfikę. Czy polski rynek zaskoczył pana czymś szczególnym? Może rozczarował?
– Praca w obcym kraju to zawsze duże wyzwanie. Pracowałem w wielu międzynarodowych środowiskach, w Czechosłowacji, Czechach, w Niemczech, Meksyku, Hiszpanii, a Polska jest wspaniałym dodatkiem do mojej zawodowej kariery. Oprócz sukcesów, które tutaj odnoszę, są również rozczarowania. Największym z nich jest rozmiar polskiego rynku nowych samochodów. Polska ma ponad 38 milionów mieszkańców, a w tym roku zarejes­truje się tu około 280 tysięcy aut; dla porównania, w małej, dziewięciomilionowej Szwecji sprzedaje się prawie taka sama liczba samochodów. Chciałbym zostać dobrze zrozumiany, nie chodzi mi o to, że jestem jakoś negatywnie zaskoczony czy nastawiony do tego, co się dzieje, ale mnie, jako managera, osobę zarządzającą firmą, w bardzo negatywny sposób to dotyka.

Polskiej branży motoryzacyjnej brakuje też rządowego wsparcia w postaci wprowadzenia możliwości odliczania VAT, okreś­lenia wielkości emisji spalin czy uregulowania kwestii dopuszczania do ruchu masowo sprowadzanych starych samochodów. Wspólne z Polskim Związkiem Przemysłu Motoryzacyjnego walczymy o to, żeby polski rynek sprzedaży nowych samochodów wzrósł. Uważamy, że polski rynek ma bardzo duży potencjał, który trzeba w przyszłości obudzić.

– Jakie cele stawia sobie VGP?
– Naturalnie, mamy wiele celów, w różnych obszarach i pogrupowałbym je w sposób następujący: pierwszym jest rozwój firmy, integracja marek oraz integracja firmy w koncernie Volkswagena. Drugi cel: chcielibyśmy naszą firmę ustabilizować i utrzymać na tak wysokim miejscu na rynku, na którym obecnie jesteśmy, czyli na miejscu pierwszym. Kolejny cel to pełny profesjonalizm naszej sieci dealerskiej. Musimy również zadbać o zadowolenie klientów. Będziemy walczyli o ich lojalność, a do tego niezbędna jest przede wszystkim ich satysfakcja z naszych produktów i usług. Cel piąty – oczywiście chcielibyśmy sprzedawać więcej samochodów. To bardzo ważne dla nas. Zaznaczam, że wszystkie cele są równorzędne. Wizją koncernu VW jest bycie numerem jeden w skali międzynarodowej. Cel dla spółki VGP jest jasny: chcemy być najlepszą grupą motoryzacyjną w Polsce.

– Czy niektóre cele wymagają korekty, choćby ze względu na spowolnienie branży motoryzacyjnej?
– Po raz pierwszy w historii Grupa Volkswagena na świecie w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy roku sprzedała ponad 6 milionów samochodów, dokładnie było ich 6,17 mln i jest to o 4,5 proc. więcej niż przed rokiem. Jak już wspomniałem, w Polsce również notujemy wzrost sprzedaży. Koncern Volkswagena jest w dobrej kondycji mimo niepewnej sytuacji ekonomicznej na europejskim rynku.

– Czy w osiąganiu sukcesów pomogą samochody elektryczne? Na ostatnich targach motoryzacyjnych we Frankfurcie prof. dr Martin Winterkorn mówił, że do 2018 roku koncern chce zostać liderem wśród producentów pojazdów elektrycznych, a do 2014 roku w ofercie znajdzie się 14 modeli elektrycznych i hybrydowych.
– Wierzę w to i jestem przekonany, że tak będzie. Koncern Volkswagena jest w stanie w bardzo krótkim czasie przestawić się i odpowiedzieć na zapotrzebowanie rynku. Na rynek polski wprowadziliśmy już VW Jettę z napędem hybrydowym, w naszym garażu stoi hybrydowe Porsche Panamera, również VW e-up! – czyli up! z napędem elektrycznym, który będzie ciekawą propozycją niebawem pojawi się w naszej ofercie. Samochód został zaprezentowany podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie i jest najefektywniejszym na świecie autem elektrycznym produkowanym seryjnie. Na przejechanie 100 km potrzebuje zaledwie 11,7 kWh, co jest równoznaczne z kosztem ok 7 zł.

Biorąc pod uwagę także fakt, że ilość energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych rośnie, samochody elektryczne są szczególnie przyjazne środowisku. W kolejnych miesiącach koncern zaprezentuje następne modele z napędem elektrycznym i hybrydowym, jes­teśmy w stanie je szybko wprowadzić na polski rynek. Inna sprawa, czy na auta z takim napędem będzie zapotrzebowanie i czy zostanie przygotowana odpowiednia infrastruktura. Oczekujemy również działań rządu w sprawie napędów alternatywnych.

– Mając w VGP sześć różnych marek, jaki udział w rynku pan zakłada?
– W tym roku udało się nam przysposobić i zintegrować szóstą markę – Seata – i mam nadzieję, że w niezbyt długim czasie będziemy zbliżali się do 30-proc. udziału w rynku. Ten cel to moje osobiste wyzwanie. Patrząc na nasze produkty, jes­tem dobrej myśli co do możliwości jego realizacji.

– Czy odbudowa marki Seat będzie trudna? Jeszcze kilka lat temu Seat był bardzo silny w Polsce, sprzedawał na krajowym rynku niemal 12 tysięcy sztuk rocznie, obecnie dziesięć razy mniej, brak jest sieci dealerskiej…
– Na pewno nie będzie to łatwe, ale myślę, że się uda. Chcemy i musimy zadbać o klientów, dealerów i odbudowę marki. Nie możemy marnować takiej szansy. Seat to piękne samochody, to niemiecka technologia, to emocjonująca stylistyka, to nowa oferta dla nowych klientów.

– Czy któraś marka koncernu jest przez pana jakoś szczególnie ulubiona?
– Mam nadzieję, że uda mi się w żartobliwy sposób na to pytanie odpowiedzieć. Przyrównam marki w naszym koncernie do rodziny. W koncernie mamy 12 marek, to tak jak byśmy mieli 12 dzieci. Traktuję marki w koncernie jak włas­ne dzieci – wszystkie kocham tak samo. Każde dziecko jest inne, ma inne talenty i charakter, i dlatego np. VW up! chętnie jadę na zakupy, Porsche wybieram się w szybszą trasę, Audi Q5 chętnie pojadę na Mazury, a gdy przeprowadzałem się do Poznania używałem Craftera. Jest miejsce dla każdego naszego dziecka, dla każdej marki. Ostatnie tygodnie spędziłem w Škodzie Superb kombi, moja żona bardzo ceni sobie ten samochód, a moi dwaj synowie urodzeni w Barcelonie kochają Seata Leona za emocje i temperament.

– Doskonałe porównanie. Czy dla Volkswagena ważny jest polski rynek?
– Polski rynek jest dla nas szalenie ważny, świadczy o tym liczba fabryk, które mamy na polskim rynku, jak również fakt, że zainwestowaliśmy wiele, wiele pieniędzy w przejęcie tego rynku i zbudowanie struktur sprzedażowych. To pokazuje, że Polska to liczący się rynek w Europie.

– Co najbardziej liczy się w grze o dusze i kieszenie klientów?
– Przede wszystkim dwie rzeczy są ważne: pierwsza to produkt i przekonująca, ciekawa dla klientów oferta, a drugim ważnym czynnikiem sukcesu jest profesjonalna sieć dealerska. To przecież dealerzy reprezentują nasze marki przed klientami.

– Postawił pan na sport – są wyścigi Porsche Supercup, a także Volkswagen Castrol Cup i spore zainteresowanie tymi wydarzeniami. Czy taka promocja jest dla firmy opłacalna, skuteczna?
– Jestem przekonany, że mamy moralne zobowiązanie do sportu motorowego, przecież wszystkie wielkie i ważne marki w branży motoryzacyjnej mają sportowe tradycje. Jesteśmy dumni z tego, że powołaliśmy do życia taką serię wyścigów, jak Volkswagen Castrol Cup, i dajemy młodym ludziom, pasjonatom sportów motorowych, po wyjściu z etapu kartingowego możliwość rozwoju i dalszej kariery. Poza tym, przez tego typu imprezy pozycjonujemy nasze marki jako bardziej sportowe i silne. Ale nie jest to jedyny kierunek działania, również piłka nożna odgrywa w promocji motoryzacji dużą rolę. W Krakowie, w październiku tego roku, odbędzie się mecz towarzyski drużyny z Wolfsburga z Wisłą Kraków – będziemy to wydarzenie wspierać, a być może później jeszcze bardziej zaangażujemy się w tę dyscyplinę sportu.

– Jaką dewizą kieruje się pan w biznesie?
– Nie mam jednej sprecyzowanej dewizy. Natomiast dwie rzeczy są dla mnie ważne: w pracy kieruję się sercem, oddaniem, a nie wyłącznie zimną kalkulacją, a druga dewiza to, że zawsze można zrobić coś lepiej… Ale nie należy tutaj przesadzać.

Rozmawiała Anna Lubertowicz-Sztorc

Co lubi Ralf Berckhan?

Zegarek – „Jestem wielkim fanem marki Patek Philippe.”
Ubranie – „Sportowa elegancja. Nie zawsze musi być to połączenie szarego z czarnym, bardzo chętnie wybieram kolory takie, jak pomarańczowy czy żółty, i nie zawsze  zwracam uwagę, gdy moi współpracownicy pojawią się bez krawata.”
Wypoczynek – „Kocham morze i wodę. Wiele lat mieszkaiśmy w Barcelonie nad Morzem Śródziemnym. Miejscem, do którego chętnie wracam, jest północno-zachodnia część Niemiec, także nad morzem.”
Kuchnia – zdecydowanie śródziemnomorska
Samochód – „Długo zastanawiałem się nad odpowiedzią na to pytanie, ponieważ pracuję dla wielu marek. W każdej marce mam swój ulubiony samochód, ale największą siłę oddziaływania ma jednak Porsche 911 – to kultowe auto.”
Hobby – „Wyścigi to moje życie, ale także biegi maratońskie, których wiele w życiu odbyłem i… skoki ze spadochronem.”

Volkswagen Group Polska rozpoczęła działalność 1 czerwca 2012 roku. Firma jest wyłącznym dostawcą na polski rynek samochodów marek Volkswagen, Audi, Škoda, Porsche, Seat oraz Volkswagen Samochody Użytkowe.