Producenci samochodów działający w Europie chcą pilnych informacji, jak wytwórcza branża samochodowa ma działać po Brexicie. Chodzi o tak istotne kwestie, jak m.in. homologacja, cło czy normy środowiskowe. Zwracają uwagę, że brak odpowiednich regulacji między Unią Europejską a Wielką Brytanią może mieć katastrofalne skutki dla całego sektora motoryzacyjnego.

Producenci samochodów: potrzebna ciągłość prawna

European Automobile Manufacturers’ Association (ACEA) reprezentujące 15 producentów pojazdów z fabrykami w Europie opublikowało 19 marca dokument, w którym wskazuje, że brak precyzyjnych regulacji w wymienionych wyżej trzech obszarach działania rynku motoryzacyjnego po Brexicie może poskutkować wzrostem kosztów lub zakłóceniem a nawet paraliżem łańcucha dostaw do i z fabryk samochodowych.

Warto przeczytać: Rewolucja w kokpicie

Towarzystwo wezwało Wielką Brytanię i Wspólnotę do wzajemnego respektowania ustaleń przeszłych i przyszłych dla danego typu pojazdu, gdyż odstąpienie od tego byłoby dla producentów bardzo kosztowne. Konieczne jest także jak najszybsze uregulowanie kwestii celnych: ACEA zachęca obie strony do stosowania uproszczonych i zajmujących mało czasu procedur. Organizacja wyliczyła, że cło obciąży każdy pojazd kwotą 100-150 euro. Pozostaje też do uregulowania kwestia norm środowiskowych – ponieważ obecne ustalenia określające średnią emisję dwutlenku węgla w nowych samochodach sprzedawanych w 2021 r. na poziomie 95 gramów na kilometr tworzone były z uwzględnieniem Unii i Wielkiej Brytanii, a nie tylko dla samej Wspólnoty.