Piotr Gąstał

Rozmowa z Pułkownikiem Piotrem Gąstałem, dowódcą jednostki wojskowej GROM

– Przypadek sprawił, że trafił pan do GROMU.
– To prawda, chciałem zostać prawnikiem. Niestety, trafiłem na 2 lata do wojska. Nie byłem tym specjalnie zachwycony i po odsłużeniu swojego, z przekonaniem, że do armii nigdy już nie wrócę, rozpocząłem pracę w Zamku Królewskim w Warszawie. Pewnego dnia odwiedził mnie Leszek Drewniak, pod okiem którego od lat ćwiczyłem karate. Rzucił, że tworzona jest jednostka specjalna jakiej w Wojsku Polskim jeszcze nie było i że będzie można tam robić wiele ciekawych rzeczy. Powiedział: Znasz angielski, jesteś wysportowany, może do nas dołączysz? Wyobraźnię mam wielką, więc decyzję podjąłem natychmiast i latem 1991 roku spotkałem się z, wtedy jeszcze podpułkownikiem, Sławomirem Petelickim na rozmowie kwalifikacyjnej. Zaakceptował mnie i tak rozpoczęła się moja przygoda z GROMem.

– Był to czas organizacji jednostki.
– Tak, wszystko było nowe i, jak na standardy polskiej armii, zupełnie niespotykane. Dostaliśmy zachodnią broń, trening strzelecki i taktyczny wg odmiennych reguł, a przede wszystkim zadania, jakich nikt przed nami nie robił: ratowanie polskich obywateli w sytuacjach zakładniczych. Bardzo przydała mi się znajomość angielskiego, ponieważ naszymi pierwszymi trenerami byli Amerykanie, operatorzy z Delty i Navy Seals. Były to dla wszystkich dwa lata ciężkich ćwiczeń i ciągłych treningów.

– W 1993 roku jednostka osiągnęła zdolność bojową.
– Staliśmy się perfekcyjnym zespołem, który mógł skutecznie planować, poruszać się i prowadzić ogień w praktycznie każdym terenie. Wielu żołnierzy stało się zalążkiem kadry instruktorów szkolącej nowych członków grup bojowych naszej jednostki. W tamtych czasach Sławomir Petelicki osobiście dobierał do GROMu wyróżniających się żołnierzy z różnych jednostek WP, którzy następnie podlegali selekcji, zapewniając tym samym jednostce najwyższy status elitarności.

– W 1994 roku żołnierze z GROMu rozpoczęli swoją pierwszą poważną misję.
– Haiti było dla nas pierwszym sprawdzianem naszych umiejętności. Myślę, że wypadliśmy całkiem dobrze, zbierając pochwały od organizacji międzynarodowych, dowództwa operacji i, co dla nas nie mniej ważne, od kolegów z innych jednostek specjalnych.

– Rok 1996 to Jugosławia.
– Tutaj nasza służba miała inny charakter. Działając w ramach misji Organizacji Narodów Zjednoczonych prowadziliśmy ochronę kierownictwa misji, wykonywaliśmy doraźne zadania mające na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa w strefie. Jako pierwsi wykonaliśmy operację pochwycenia zbrodniarzy wojennych, dając tym przykład innym sojuszniczym jednostkom specjalnym. Wspólnie z żołnierzami jednostek sił specjalnych Stanów Zjednoczonych, a także Wielkiej Brytanii uczestniczyliśmy jeszcze w dziesiątkach innych operacji w Kosowie, a przede wszystkim w Zatoce Perskiej, Iraku i Afganistanie. To operatorzy GROMu wspólnie z operatorami Navy Seals zdobyli platformy wiertnicze w Um Kassar, umożliwiając siłom koalicji ofensywę w głąb terytorium Iraku. W Afganistanie wykonaliśmy wiele operacji uwolnienia zakładników, najbardziej skomplikowanych z punktu widzenia operacji specjalnych. Jesteśmy z tych działań bardzo dumni. Uczyliśmy się od innych, dzieliliśmy się doświadczeniem, a od kilku lat przekazujemy naszą wiedzę innym jednostkom sojuszniczym, a także oddziałom Wojska Polskiego i Policji. Myślę, że dzisiaj poziom wyszkolenia polskich jednostek specjalnych w niczym nie ustępuje jednostkom naszych sojuszników.

– Pan jest chyba najlepszym tego przykładem. Podnosząc swoje kwalifikacje ukończył pan mnóstwo kursów i szkoleń.
– Wspomnę tylko te najważniejsze, a były to m.in.: Kurs Taktycznych Jednostek Antyterrorystycznych, Kurs Oficerów Wojsk Specjalnych w Fort Bragg (USA), Kurs Zarządzania Zasobami Obrony w Naval Postgraduate School w Monterey (USA), Kurs Połączonych Operacji Specjalnych NATO w Oberammergau (Niemcy), Kurs Operacji Specjalnych w Zwalczaniu Terroryzmu w Tampie (USA), Kurs Połączonego Wsparcia Ogniowego w USAF Spangdahlem (Niemcy). Dodatkowo studia podyplomowe w Naval Postgraduate School w Monterey (USA). Dążę do tego, aby jak najwięcej żołnierzy jednostki wyjeżdżało na zagraniczne szkolenia. Dają one dobrą bazę merytoryczną, uczą samodzielności, elastyczności i zachowania w obcym środowisku

– W lipcu 2011 roku zostaje pan mianowany dowódcą JW GROM.
– To nie było moje marzenie, gdyż wiem z jak wielką odpowiedzialnością wiąże się dowodzenie tą jednostką, wiem jakie nadzieje pokładają w dowódcy żołnierze, a nie jest łatwo sprostać ich żądaniom. Oczywiście, był to dla mnie wielki zaszczyt, a dla żołnierzy jednostki sygnał, że ciężką pracą, startując praktycznie od zera, można dotrzeć na szczyt.

– Jednostka jest w stałej gotowości bojowej, co to w praktyce oznacza?
– GROM składa się z kilku zespołów bojowych, z których pewne elementy są w stałej gotowości bojowej. W ciągu kilku godzin jesteśmy gotowi do interwencji w dowolnym punkcie naszego kraju, a w ciągu kilku następnych w dowolnym punkcie na świecie. Gwoli wyjaśnienia, głównym zadaniem naszej jednostki jest ratowanie polskich obywateli, którym zagraża niebezpieczeństwo. Jeżeli wszystko zawiedzie, my jesteśmy ostatnią deską ratunku i to bardzo skuteczną.

– Podstawa w międzynarodowych operacjach to logistyka, czy GROM pod tym względem jest samowystarczalny?
– Generalnie tak, jednakże nie działamy w próżni, ale w środowisku połączonym, w którym każda z jednostek Wojska Polskiego ma swoją ważną rolę. Polskie Siły Powietrzne dysponują samolotami, a Marynarka Wojenna okrętami, które są w stanie dostarczyć nas w dowolne miejsce. Jeśli działamy w ramach szerszych operacji, logistyką wspomagają nas sojusznicy z NATO.

– Działania specjalne w różnych częściach świata wymagają umiejętności  i znajomości miejscowej fauny, flory, warunków terenowych i klimatycznych. Czy jesteście do tego przygotowani?
– Oczywiście, nasi operatorzy szkolą się do działań bojowych w najróżniejszych miejscach w Azji, Afryce, Arktyce. Jeśli przychodzi nam działać w takich warunkach, w zespole zawsze jest osoba, która zna specyfikę miejsca, a czasami język, którym można się tam posługiwać. Musimy jednak mieć na uwadze, że GROM jest jednostką, która pojawia się w danym terenie na bardzo krótko, wykonuje swoje zadanie i znika tak szybko, jak się pojawiła, ustępując miejsca regularnym jednostkom. Nasze atuty to zaskoczenie, szybkość, agresja i precyzja w działaniu, ale też umiejętność i chęć współpracy z innymi.

– Zespół bojowy jest jak pięść, która zadaje błyskawiczne uderzenie.
– To dobre porównanie. Myślę tu nie tylko o szybkości i precyzji, ale i o zgraniu zespołu. Mało kto zdaje sobie sprawę ze stresu, jaki towarzyszy naszym operatorom w trakcie wykonywania zadań. Decyzje jakie podejmują najczęściej dotyczą życia lub śmierci, bez marginesu błędu. To trochę jak managerowie w wielkich korporacjach. Wielkie pieniądze i wielka odpowiedzialność, z tą jednak różnicą, że w naszych działaniach nie ma miejsca na ewentualne korekty. Większości decyzji nie da się cofnąć, a wiele z nich dotyczy życia lub śmierci. Członkowie zespołów mają do siebie bezgraniczne zaufanie. Mogą zastępować się nawzajem i liczyć na siebie w każdych warunkach, na służbie i poza nią.

– Jak wygląda planowanie działań, czy członkowie grup bojowych uczestniczą w przygotowaniach?
– Oczywiście, przecież to oni będą na miejscu i podejmą najważniejsze decyzje. Muszą być przekonani, że akcja ma szanse powodzenia, a po jej wykonaniu zostaną ewakuowani wraz z odbitymi zakładnikami lub pojmanymi celami. Przygotowując się do wykonania zadania, z jednej strony dzielę żołnierzy na tych, którzy przygotowują plan wykonawczy, z drugiej na tych, którzy szukają w nim słabych punktów.
Jesteśmy praktykami i wiemy, że nawet przy najlepszym planie jest jeszcze prawo Murphy’ego, które mówi o tym, że jeżeli coś może pójść nie tak, to z pewnością tak się stanie, a my musimy być na to przygotowani.

– GROM to nie tylko działania lądowe, ale również morskie.
– Tak, mamy doskonale wyćwiczonych i wyposażonych operatorów przygotowanych do działań na morzu. Dysponują specjalistycznymi łodziami, sprzętem abordażowym oraz najnowszej generacji aparatami do nurkowania. Są w stanie zaplanować i przeprowadzić akcję odbicia polskich obywateli uwięzionych na statkach lub platformach wiertniczych, albo prowadzić operacje na korzyść Marynarki Wojennej.

– Jakim wyposażeniem dysponują podlegli panu żołnierze?
– Do wykonywania specjalnych zadań niezbędny jest nie tylko właściwie wyszkolony żołnierz, ale również specjalny sprzęt. Operatorzy dysponują najlepszym sprzętem jaki możemy pozyskać. Zakupy sprzętu to wyboista i najeżona wieloma przeszkodami droga, która jednak nas nie zniechęca. Tylko na filmach żołnierze elitarnych jednostek posługują się ulubionymi przez nich jednostkami broni i różnymi dziwnymi gadżetami. W praktyce operatorzy GROMu w większości używają tych samych modeli broni, ale dopasowanych do indywidualnych cech użytkownika. Samowolka w tym zakresie spowodowałaby olbrzymie kłopoty logistyczne związane z amunicją, dodatkowym osprzętem, bezpieczeństwem operacyjnym, a tego w sytuacjach krytycznych lepiej unikać.

– Dla wielu młodych ludzi GROM to legenda, elita elit. Jakie warunki muszą spełnić, aby trafić do waszego grona?
– Zaczynamy od sprawności fizycznej. W naszej profesji to podstawa. Aplikant musi przebiec 3 kilometry w określonym czasie, podciągnąć się na drążku co najmniej 18 razy, w ustalonym czasie wykonać 100 brzuszków, przepłynąć określony dystans w i pod wodą, a także kilka dodatkowych czynności. Dla osób, które ćwiczą nie jest to nic specjalnego, ale dla sporej grupy kandydatów jest to test nie do przejścia. Z bieganiem to jeszcze pół biedy, ale podciąganie to już prawdziwe wyzwanie. Zdarza się, że część adeptów potrafi tylko wisieć na drążku, a o jakimkolwiek podciągnięciu w ogóle nie ma mowy. Takim osobnikom szybko dziękujemy za nasz zmarnowany czas

– Są jednak tacy, którym się udaje.
– Na szczęście. Dla nich mamy następny etap selekcji, polegający na długim marszu w górach, w trakcie którego sprawdzamy ich wytrzymałość, zdolności orientacji w terenie i zaplanowania działań, tak aby na wszystko starczyło siły. Nie szukamy indywidualistów. Z naszego punktu widzenia najważniejsze to umiejętność pracy w grupie i wzajemnego wspierania się w trakcie wykonywania zadań. To na co zwracamy szczególną uwagę, to wola walki, chęć wykonania zadania za wszelką cenę, bez zwracania uwagi na ból i zmęczenie.

– Czyli największe szanse na dostanie się do jednostki mają absolwenci lub studenci AWF?
– Nieważne kim jesteś i na jakiej uczelni się uczysz lub studiujesz, ważne czy masz mocny charakter. Po zaliczeniu części selekcji związanej ze sprawnością fizyczną przychodzi kolej na psychologa i specjalistyczne testy. Dopiero po zaliczeniu obu części adept może zostać przyjęty do jednostki i rozpocząć profesjonalne szkolenie, polegające na tysiącach godzin ćwiczeń taktyk, technik i procedur strzeleckich. To one wyrobią w nim niezbędną w naszej pracy pamięć mięśniową, opanowanie, stabilność emocjonalną, koncentrację oraz podzielność i przerzutność uwagi.

– Jest pan dowódcą, a przekładając to na język biznesowy, prezesem małej, ale bardzo sprawnej firmy działającej na całym świecie.
– Można tak powiedzieć. Rzeczywiście zarządzam wielkim majątkiem, którym są operatorzy i sprzęt jaki na sobie dźwigają. Każdy z nich wart jest kilka milionów złotych. W moim „interesie” jest dbanie o to, aby nic im się nie stało, a więc przekłada się to na jak największą ilość godzin spędzonych na ćwiczeniach i właściwym użyciu potencjału operatorów. To trochę tak jak z bardzo drogą aparaturą chirurgiczną używaną rzadko, ale za to w najtrudniejszych operacjach. Jest jeszcze jedna różnica między mną, a prezesem zwykłej firmy, ten ostatni nigdy nie będzie musiał stanąć przed matką lub żoną swojego pracownika z informacją, że syn, mąż już nie wróci do domu. Proszę mi wierzyć, iż z racji kontaktów służbowych i koleżeńskich jest to wyzwanie, któremu najtrudniej podołać.

Co lubi Piotr Gąstał?

Zegarki – Luminox limitowana seria dla GROM
Wypoczynek – Chorwacja
Kuchnia – bałkańska
Restauracja – „Banja Luka” w Warszawie
Auto – Toyota
Hobby – historia, ulubiona broń krótka CZ 75