Open Innovation Playbook

Kilka słów tytułem wprowadzenia do raportu Open Innovation Playbook, który w pełnej wersji publikujemy na łamach magazynu MANAGER-Report.

Zdecydowaliśmy się zachować oryginalną wersję, ponieważ brakuje dobrych polskich odpowiedników angielskich słów odzwierciedlających określone procesy i zjawiska. Są to jednak określenia zrozumiałe dla managerów, do których kierowane jest to opracowanie.

W tym miejscu chciałbym podzielić się wiedzą, którą zbierałem przez ostatnie 10 lat na temat tego, jak powstawały ekosystemy innowacji w kilku krajach na 3 kontynentach, a także 6-letnim już doświadczeniem pracy w Cambridge Innovation Center – organizacji, która w największym stopniu przyczyniła się do wykreowania obecnej formy coworkingu oraz dzielnic innowacji na świecie. Poniżej przedstawiam kilka spostrzeżeń na temat polskiego ekosystemu innowacji i tego, co możemy zrobić, aby stworzyć najlepiej zintegrowany ekosystem.

Tekst: Aureliusz Górski

Jak ulepszyć system innowacji?

Pierwsza obserwacja jest taka, że możemy ulepszyć nasz ekosystem innowacji, zwracając na niego większą uwagę i doceniając jego rolę w gospodarce. Piszę to z intencją dotarcia do każdej osoby, dla której idea zmiany świata na lepsze poprzez innowacje jest ważna. Współtworząc razem coś, co eksperci nazywają ekosystemem innowacji, każdy z nas odpowiada za mały jego fragment. Rozumiejąc swoją rolę, kompetencje i możliwości czynimy cały ekosystem silnym. A to on jest fundamentem, na którym budujemy organizację, kariery i czerpiemy z tego satysfakcję. Jeżeli nie dla samego siebie lub swojej organizacji, warto jednak wznieść się na poziom, w którym z efektów tej pracy będą korzystały kolejne pokolenia, przede wszystkim nasze dzieci.

W 2012 roku dołączyłem do zespołu kierowanego przez Darka Żuka, realizującego unijny projekt budowy ogólnopolskiej sieci przestrzeni coworkingowych Business Link. To były czasy, w których dziennikarze w wywiadach prosili, by nie używać słowa startup lub akceleracja, bo nikt nie wie co to znaczy, a Bob Dorf i Steve Blank wydawali dopiero w Dolinie Krzemowej książkę „Podręcznik Startupu”, która była pierwszym kompleksowym zbiorem wskazówek dla właścicieli firm technologicznych jak walidować i skalować swoje pomysły. To niesamowite, ile się zmieniło w te 10 lat, ale fakt jest też taki, że wszyscy działali wtedy po omacku, starając się jak najlepiej adaptować trendy z Zachodu. Nie było w Polsce absolutnie nikogo kto już by to zrobił i od kogo można było się uczyć.

Timothy Rowe (założyciel i globalny prezes CIC) oraz Aureliusz Górski (współzałożyciel CIC w Polsce) na tle budowy Kampusu Innowacji w 2019 r.

Ikoniczny ekosystem

W 2015 roku spotkałem na swojej drodze człowieka, który tworzył jedną z pierwszych powierzchni coworkingowych – w 1999 r. w słynnym Cambridge obok Bostonu – i największy klaster firm technologicznych na świecie. Był to Amerykanin Timothy Rowe, który wizytował właśnie Polskę w trakcie końcówki swoich wakacji w Europie. Spotkaliśmy się w jednej z przestrzeni coworkingowych, zamówiłem nam hamburgery i postawiłem sobie za cel, by jak najwięcej się dowiedzieć, jak on to zrobił. W trakcie rozmowy powiedziałem jedno zdanie, które okazało się dla niego bardzo ważne (wrócę do tego w dalszej części), które zadecydowało o tym, że 2 tygodnie później z moją żoną (Izabelą Górską) i jednocześnie partnerką biznesową lecieliśmy do USA na tygodniową wizytę studyjną w Cambridge i Bostonie, by móc w pełni zrozumieć, jak udało się zbudować tak ikoniczny ekosystem, w którym rodziły się największe firmy technologiczne. Mieliśmy możliwość pracowania kilku godzin w każdym dziale, a także porozmawiania z zarządem i inwestorami współpracującymi z CIC.

Ostatniego dnia dostaliśmy propozycję by zbudować taki ekosystem w Polsce. To była pierwsza z kilku wizyt w różnych miastach, gdzie Cambridge Innovation Center budowało właśnie ekosystemy. Pierwszą rzeczą, która była dla mnie niezwykle fascynująca, było to, że o ile istnieje model opisujący etapy rozwoju ekosystemu i społeczności, to nie ma jednej strategii jak działać. Każde miasto poddawane jest osobnej analizie (ok. 50 wskaźników) i na jej podstawie można obliczyć potencjał ekosystemu, natomiast 80 proc. sukcesu zależy od zespołu i lokalnych partnerów, bo projekty, o których mówimy, to praca oddolna zajmująca od 10 do 25 lat.

Pierwszy coworking

Tim Rowe w trakcie pierwszego spotkania opowiedział mi, jak wpadł na pomysł stworzenia najprawdopodobniej pierwszego coworkingu na świecie. To był 1999 rok. Jego żona i koledzy, którzy razem z nim kończyli MIT, chcieli budować firmy technologiczne, ale każdy zderzał się z tym samym problemem: gdzie posadzić zespół, by stworzyć mu warunki do pracy, gdyż nikogo nie było stać czasowo i finansowo na budowanie własnej przestrzeni w dobrej lokalizacji. Dodatkowo, każdy innowacyjny projekt jest obarczony dużym ryzykiem i nie wiadomo, czy za 2 lata będzie zatrudniać tysiąc osób, czy może upadnie. To właśnie dlatego historie wielu firm technologicznych zaczynały się w garażach. Tim wpadł na dość prosty pomysł, że wynajmie kawałek piętra od uczelni, podzieli je na mniejsze części i podnajmie poszczególnym osobom. Wtedy była to przełomowa innowacja. Tak narodziło się pierwsze centrum innowacji w Cambridge nazwane później Cambridge Innovation Center (CIC).

Gdy grupa kilkudziesięciu osób pracowała razem, okazało się, że każdy potrzebuje sal do spotkań, kuchni, recepcji, drukarek i wielu innych rzeczy. Dodatkowo zarządzanie tymi usługami wymaga uwagi człowieka i każdy musiałby mieć swojego własnego asystenta biurowego. Do wynajmu powierzchni dodane zostały usługi concierge. Atmosfera była tak dobra, że co chwilę przychodziły kolejne firmy. Tam, gdzie byli utalentowani przedsiębiorcy zaczęli pojawiać się inwestorzy, dostawcy usług, a nawet sektor publiczny. Z małego piętra zrobiło się kilka pięter, później budynków.

Żeby zrozumieć innowację jaka tu nastąpiła, trzeba przyjrzeć się konkretnemu przykładowi. W 2006 r. nieduże 2-osobowe biuro wynajmują Dharmesh Shah i Brian Halligan, którzy zakładają startup HubSpot. W ciągu 4 lat zespół rozrośnie się do 178 osób. Będąc w przestrzeni coworkingowej mogą stopniowo zwiększać przestrzeń optymalizując koszty. Gdy mają już stabilne finansowanie i wsparcie funduszy venture capital, mogą wybudować własne biuro kilka bloków dalej i stać się liderem w branży. To niesamowite, bo gdyby nie elastyczna współdzielona przestrzeń, łatwy dostęp do eksperckiej wiedzy innych i zasobów m.in. inwestorów, być może ten startup nigdy by się nie rozwinął. A takich historii w CIC są setki. To stymulowało olbrzymi rozwój gospodarczy regionu i pozwoliło tworzyć klastry, m.in. jeden z większych na świecie hub inwestorski.

Thursday gathering

W 2010 roku CIC było pełne technologicznych firm. Tim postanawia zrobić eksperyment, którego celem jest sprawdzenie, czy spontaniczne łączenie ludzi w formie cyklicznego wydarzenia jest w stanie wykreować nowe pomysły i projekty zmieniające świat. Powstaje koncepcja czwartkowych spotkań, które zostają nazwane Thursday gathering i mają być cotygodniowym świętem innowacji. Wydarzenie jest darmowe, może na nie przyjść każdy. Wkrótce wydarzenie staje się centralnym punktem spotkań dla miasta i przyciąga nawet 1000 osób. Rocznie daje to liczbę przewyższająca topowe konferencje technologiczne, z tą różnicą, że cykliczność pozwala na budowanie relacji, które są fundamentem współpracy.

Dzięki zaawansowanym statystykom możliwe staje się analizowanie, kto przychodzi na wydarzenia i jak często. Numer na identyfikatorze staje się pewnego rodzaju synonimem statusu relacji w ekosystemie. Możliwe jest także analizowanie kształtu ekosystemu i zadawanie sobie pytania: kogo tu brakuje? Zmiana komunikacji lub aktywności, które będą dywersyfikować społeczność.

Thursday Gathering staje się katalizatorem powołania do życia fundacji Venture Café, której misją staje się uruchomienie kolejnych programów demokratyzujących dostęp do innowacji i zwiększanie mobilności ekonomicznej, tak by każdy, kto jest zainteresowany innowacjami, mógł poznać ten świat bliżej.

Kampusy i dzielnice innowacji

W języku angielskim funkcjonuje takie przysłowie „It takes a whole community to raise a child”. Tak samo jest z twórcami innowacyjnych firm. CIC stworzyło dlatego analogię pochodzącą ze świata akademickiego. By skupić się na nauce studenci wprowadzają się na teren kampusu uczelnianego, tak by mieć bliski i szybki dostęp do odpowiednich zasobów. Dlatego budynki, w których mieści się CIC nazywane są kampusami innowacji. Ich „profesorami” są wszystkie inne podmioty. Nigdy nie wiadomo, kiedy może przydać się bliskość pracowników branży kosmicznej lub firma specjalizująca się w druku 3D. Jedno jest pewne, bodźce tego typu pozwalają na rozwijanie się w każdym czasie. Otoczeni ludźmi, którzy tworzą rozwiązania przyszłości, są już tam jedną nogą.

W 2014 roku, czyli po 15 latach od utworzenia CIC, w USA światło dzienne ujrzał raport The Rise of Innovation Districts: A New Geography of Innovation in America, opracowany przez czołowych urbanistów Bruce’a Katza i Julie Wagner, który jako pierwszy pokazuje wpływ aktywności CIC i Venture Café na rozwój miasta.

Dzielnice innowacji to koncepcja bardziej odnosząca się do relacji w ekosystemie niż do fizycznych przestrzeni. Jej „gęstość” nie jest mierzona ilością interakcji między graczami ekosystemu. Instytucje badawcze, projektowe i edukacyjne, takie jak uniwersytety, startupy, producenci, detaliści i firmy medialne są coraz bardziej przyciągane do tych miejsc, ponieważ przyciągają talenty. Przedsiębiorcy są do nich przyciągani, ponieważ oferują bliskość kapitału, talentów, dostawców, klientów, a także dlatego, że szukają ich również inwestorzy. Najlepsze miasta wytwarzają ten efekt magnetyzmu dla biznesu i innowacji, ale bez sprawnego facylitowania całego procesu; okazać się może, że zostaną pominięte ważne aspekty i doprowadzi to w efekcie do gentryfikacji, czyli przekształcenia danego obszaru miasta z przestrzeni użytecznej społecznie w obszar całkowicie skomercjalizowany.

Wkrótce do CIC zaczynają się odzywać liderzy miast na całym świecie, by efekt budowania organicznej dzielnicy spróbował wywołać w ich mieście.

Warszawski Kampus Innowacji

Cofając się do 2015 roku i mojego spotkania z Timem, powiedziałem mu, że Warszawa ma olbrzymi potencjał. To tu są najlepsi programiści i to w Polsce mógłby powstać globalny dział programistyczny tworzący oprogramowanie dla CIC. Ten pomysł bardzo mu się spodobał i tak w 2016 roku powstała spółka CIC Poland, a w wcześniej sprawdzaliśmy, czy Warszawa ma potencjał na zbudowanie Kampusu Innowacji. Kiedy rozpoczęliśmy trzymiesięczny proces analizy parametrów miasta okazało się, że są wzorcowe dla rozwijającego się ekosystemu. Pojawiły się jednak dwa duże wyzwania. Pierwsze z nich to znalezienie odpowiedniego budynku, gdyż żaden z istniejących nie spełniał wszystkich kryteriów, a w 2016 rok nie było jeszcze pewne, które z planowanych wieżowców będą rzeczywiście budowane. Drugie dotyczyło kosztów. Obecny stan gospodarki jeszcze przez kilkadziesiąt lat będzie pozwalał na szybki zwrot z takiej inwestycji, więc projekt musi mieć lokalnego inwestora na ponad 100 mln zł.

Znalezienie rozwiązania tych dwóch problemów zajęło 2 lata. W 2018 roku podpisaliśmy umowę ze słowackim deweloperem HB Reavis, który poza niesamowitym projektem urzekł nas swoją kulturą organizacyjną. Podpisaliśmy wieloletni kontrakt na stworzenie Kampusu Innowacji w budynku Varso Place przy ulicy Chmielnej 73. To tu powstało centrum grawitacyjne dla przyszłej dzielnicy innowacyjnej.

W lipcu 2020 roku udało nam się otworzyć przestrzeń. Te 4 lata czekania na zakończenie budowy zaowocowały unikatową możliwością dopracowania funkcji budynku, przestrzeni oraz programów, czyniąc z warszawskiego Kampusu najlepiej zaprojektowaną przestrzeń, której pełna komercjalizacja zajęła nam nieco ponad rok. Takich wyników nie miała jeszcze żadna lokalizacja w sieci globalnej CIC, a dla samej Warszawy stanowi to zupełnie nowy standard.

We wrześniu 2021 roku biura w CIC Warsaw (cic.com/warsaw) miało już 120 firm technologicznych. Nasze centrum eventowe chmielna73.org tylko we wrześniu 2021 r. zrealizowało 150 wydarzeń. A klub dla liderów ekosystemu Trend House (trendhouse.org) przekroczył magiczną liczbę 200 członków. Wpływy z centrum eventowego oraz klubu przekazywane są na działalność Fundacji Venture Café Warsaw, która udostępnia prawie 1000 mkw. darmowej strefy coworkingowej jako program wspierający mobilność ekonomiczną i realizuje szereg programów demokratyzujących dostęp do innowacji.

Strategia na lata 2022-2045

Od 2022 roku rozpoczynamy kolejny etap realizowany przez fundację Venture Café przy współpracy z partnerami. Będą to:

Innovation District – portal komunikujący aktywności wokół dzielnicy innowacji;

Innovation Visitors Bureau – biuro turystyki innowacyjnej, którego celem będzie promocja aktywności w Polsce na arenie międzynarodowej. Pierwszym projektem jest wychodzący w 2022 roku przewodnik po ekosystemie warszawskim tworzony we współpracy z międzynarodową organizacją Startup Guide;

International Innovation Bridges – międzynarodowy program współpracy społeczności ekosystemu innowacji w Polsce z 20 krajami na świecie;

Softlanding Program – 30-dniowy program wspierający wchodzenie na polski rynek obcokrajowców;

Connect – platforma współpracy ponadregionalnej skupiona na integracji i wymianie doświadczeń między społecznością w Warszawie i 4 innymi kluczowymi hubami. Pilotażowy projekt wystartował już na Śląsku i zbiera świetne recenzje.

Poradnik otwartych innowacji

Na potrzeby wewnętrzne CIC stworzyliśmy jakiś czas temu we współpracy z OpenInnovation.house poradnik w zakresie Otwartych Innowacji. Wiedza w nim zawarta mogłaby kosztować kilka tysięcy złotych, gdyby sprzedawała to firma konsultingowa. Zdecydowaliśmy się na udostępnienie go w ramach współpracy z „Managerem”, gdyż wierzymy, że zainspiruje ona wiele osób do odważnego szukania rozwiązań w otwartych innowacjach.

Ma on na celu pomoc dużym organizacjom w lepszym zrozumieniu szerszego spektrum działań innowacyjnych, inspirowanie do eksperymentowania i zapewnianie wsparcia w tworzeniu kompleksowych strategii innowacji. To odważna koncepcja demokratyzacji dostępu do wiedzy o otwartych innowacjach i stworzenia narzędzia do lepszej współpracy pomiędzy różnymi aktorami ekosystemu innowacji.

Źródło cennych inspiracji

Korzystając z tego poradnika można: odkryć temat otwartych innowacji, uzupełnić wiedzę przeglądając wymienione moduły i, co szczególnie ważne, w kreatywny sposób zbadać i użyć ją w praktyce. Mamy nadzieję, że nasza praca przyniesie cenne korzyści w innowacyjnych działaniach. Warto podkreślić, że podręcznik powstał przy współpracy z wybitnymi ekspertami z OpenInnovation.house.

Często innowacja jest postrzegana jako przejaw geniuszu jednostki. W rzeczywistość jednak innowacja powstaje poprzez dokonywanie stopniowych ulepszeń i dzielenie się wiedzą. W wyniku tych iteracji budowane są kolejne usprawnienia i tak nasza cywilizacja rozwija się od tysięcy lat. Naturalnie, podobny proces występuje w organizacjach. Innowacyjność w dłuższej perspektywie bardziej zależy od kultury niż utalentowanych jednostek. Często ludzie, którzy wprowadzają innowacje, nie są lepiej wykształceni od innych, a nawet, w większości przypadków, nie są szczególnie pracowici. Mają natomiast kompetencje widzenia rzeczy, których nikt inny nie zauważa.

Praktyczne korzyści

Założenie, że najlepszym sposobem na znalezienie rozwiązania skomplikowanego problemu jest zamknięcie grupy pracowników tej samej organizacji w pokoju konferencyjnym i nakazanie im kreatywnej pracy jest jak jechanie po autostradzie na wstecznym biegu. Owszem może dać rezultat, jednak nie będzie on tak dobry, jak szukanie rozwiązań dwutorowo, wewnątrz i na zewnątrz organizacji, czyli korzystając z tzw. otwartych innowacji.

Każda firma, bez względu na wielkość, może, a nawet powinna aktywnie współpracować z ekosystemem. Poprawia to kulturę organizacyjną i wizerunek oraz pozycję na rynku, usprawnia pracę nad rozwojem produktów, pomaga testować nowe modele biznesowe, przyciąga talenty i pomysły. Praktyczne korzyści są tak duże, że każdy prezes, dyrektor i członek zarządu powinien rozważyć wpisanie otwartych innowacji jako jedynego możliwego stylu pracy nad rozwojem produktów, bądź nawet całej organizacji. Zrobiły to już takie firmy, jak Google, IBM, Microsoft. A u nas PKO BP, Van Pur S.A. i wiele innych. Liderzy tych firm widzą w tego typu innowacjach jedyną drogę naprzód. Większość przedsiębiorstw wkrótce stanie przed wyborem: wejść na pokład lub zostać w tyle.

Wszyscy jesteśmy innowatorami

U progu 2022 roku myślenie o innowacjach należy zaczynać od ciągłego uświadamiania sobie, że innowacje są już w zasięgu ręki każdego. Dzięki internetowi i dostępności nowych technologii coraz więcej osób może i chce partycypować w ulepszaniu świata, bo do tego można by sprowadzić to, czym są innowacje. To branie nowego pomysłu i czynienie go użytecznym dla społeczeństwa. Taka definicja jest bardzo szeroka, ale pozwala na zaproszenie do bycia innowatorem: studentów, pracowników naukowych, usługodawców, sektora publicznego, startupów, korporacji i w końcu inwestorów.

Taka idea przyświecała Timowi Rowe, gdy w 1999 roku otworzył jedno z pierwszych na świecie biur serwisowanych, w których obok siebie mogło pracować wiele organizacji.

Świetny pomysł na usprawnienie funkcjonowania jakiegoś produktu może paść w trakcie konkursu ogłoszonego przez firmę, jak i od szeregowego pracownika, który ma największy kontakt z klientem. Umiejętność przyjmowania tej chęci pomocy i ustawienie procesów tak, by skutecznie oceniać ich potencjał i wdrażać najlepsze jest kluczowa. Świat biznesu jest pełen historii byłych pracowników, którzy otworzyli konkurencyjny biznes, gdyż nie mogli w pełni realizować swoich przełomowych pomysłów. Nie chodzi tylko o pracowników. Uzbrojony w internet student może w zaciszu swojego akademika stworzyć zalążek najpotężniejszej platformy medialnej w historii świata – patrz: Facebook.