Nowy Nissan X-Trail, czyli „Tu jest jakby luksusowo”

Nissan X-Trail to jeden z tych modeli, o których można już powiedzieć, że są kultowe. Pierwsza generacja tego popularnego SUV-a pojawiła się na rynku w 2001 roku i szybko zyskała zwolenników, podobnie jak druga, która choć nowocześniejsza, w dalszym ciągu zachowywała kanciasty, terenowy design. Wraz z trzecią generacją Nissan podążając za upodobaniami klientów stał się bardziej miękki i komfortowy, w dalszym ciągu oferując ponadprzeciętne własności terenowe. Czwarta, najnowsza odsłona japońskiego SUV-a, w porównaniu z poprzednikami, jest autem luksusowym.

Tekst i zdjęcia: Michał Garbaczuk

Jakość i elegancja

Przód auta swoją stylistyką mocno nawiązuje mniejszego modelu Qashqai. Normalnie to mniejsze modele czerpią z flagowców, ale tym razem nawiązanie do miejskiego crossovera nie jest przypadkowe. To Qashqai jest dla Nissana siłą napędową i najważniejszym modelem w gamie. To po niego ustawiają się kolejki i dla niego tworzone są listy społeczne oczekujących na swoje egzemplarze. Model X-Trail kierowany jest do klientów, którzy jakimś cudem nie chcą jeździć samochodem z segmentu premium, a takich jest wbrew pozorom wielu. Poza tym wśród klientów Nissana znajdziemy także tak zwanych aspirujących, którzy nie chcą rezygnować ze swojej ulubionej marki, ale oczekują od auta czegoś więcej niż tylko możliwości przemieszczania się z miejsca na miejsce. To nie znaczy, że Qashai jest zły. Jak mawia klasyk, miliony klientów nie może się mylić. X-Trail oferuje jednak więcej w każdym wymiarze oraz daje to wyjątkowe poczucie, przeskoku do kolejnej, wyższej ligi.

Zgodnie z zasadami segmentu premium Nissan X-Trail został narysowany miękkim ołówkiem, linie są zdecydowane, ale nie brakuje im elegancji, a proporcje nadwozia z dość długą maską i wielkimi kołami zdają się wskazywać, że mamy  do czynienia z porządnym autem. Z kolei kształt tylnych świateł nawiązuje nieco do poprzedniej generacji modelu, dlatego fani bez problemu odnajdą w nich swojego ulubieńca.

Miękkość i przytulność

Po otwarciu drzwi zostajemy zaproszeni do zupełnie innego świata, niż tego, który znaliśmy do tej pory. Tutaj segment premium mamy już w całej okazałości i Nissan pokazał, że wie doskonale, jak dotrzeć do klientów z nieco grubszym portfelem. Wszystkie plastiki są miękkie i przyjemne w dotyku, skóra znalazła się nawet na desce rozdzielczej i tunelu środkowym, a fotele otrzymały eleganckie przeszycia w romby. Najbardziej spodobała mi się konfiguracja z szampańskim lakierem nadwozia i jasnym, beżowym wnętrzem z czarnymi wstawkami. Całość jest po prostu smaczna i doskonale wygląda.

Wrażenie zrobiła na mnie ergonomia kabiny. Miejsce kierowcy sprawia wrażenie, jakbym znał je od lat, a pozycja za kierownicą jest świetna. Sama kierownica jest mięsista i dobrze leży w dłoniach, a dodatkowo na dole została spłaszczona dla wygodniejszego wsiadania, a dodatkowo wygląda przyjemnie sportowo. Niczego złego nie można również powiedzieć na temat miejsca pasażera. Fotel da się ustawić perfekcyjnie, a szeroki podłokietnik centralny pozwala przyjąć ultra wygodną pozycję. I tutaj kolejne nawiązanie do segmentu premium, otóż podłokietnik otwiera się na dwie strony pozwalając wygodnie sięgnąć do drobiazgu bez niewygodnego podnoszenia go do góry. Tylna kanapa ma regulację kąta oparcia i jest przesuwana wzdłużnie. Wszystko po to, żeby zapewnić minimum komfortu osobom siedzącym w trzecim rzędzie. Tak, tak, nowy Nissan X-Trail może być aż 7-osobowy, co czyni z niego najprawdziwszy rodzinny autobus!

System multimedialny jest czytelny i łatwy w obsłudze, a nawigacja satelitarna to znany i lubiany przez użytkowników TomTom. W X-Trailu mamy go w rozbudowanej wersji ze śledzeniem ruchu drogowego, informacjami o korkach i serwisem online, w tym TomTom Pogoda. Bagażnik, w zależności od wersji może mieć pojemność nawet 585 l, ale nawet w opcji z dodatkowymi fotelami pozwoli 5 osobom spakować się na wakacyjny wypad. W konfiguracji z siedmioma pasażerami będzie trzeba zainwestować w box dachowy.

Elektrycznie, ale inaczej

Zupełną nowością jest za to napęd nowego Nissana X-Trail i tu opcje są trzy. Podstawową wersją silnikową jest miękka hybryda bazująca na benzynowym, turbodoładowanym motorze o pojemności 1,5 l, mocy 163 KM i oznaczeniu VC-Turbo MHEV. Napęd na przednie koła przenoszony jest za pośrednictwem bezstopniowej skrzyni automatycznej Xtronic. Prawdziwą rewolucję znajdziemy jednak w aucie oznaczonym symbolem e-Power. To hybryda, która zapewnia wrażenia jazdy samochodem elektryczny, silnik spalinowy służy jedynie jako generator prądu dla silnika elektrycznego i nie bierze udziału w napędzaniu kół. Dostępna jest wersja z napędem na przednią oś oraz na obie osie. I właśnie takim autem, o oznaczeniu e-4orce miałem okazję jeździć po drogach i bezdrożach Słowenii. Napęd na wszystkie koła realizowany jest przy udziale dwóch silników elektrycznych o mocy: 150 kW na przedniej osi i 100 kW na tylnej. Łączna moc systemu to 157 kW, czyli 213 KM i pozwala osiągnąć pierwsze 100 km/h w równe 7 sekund. Auto natychmiast reaguje na polecenia prawej stopy i w każdej chwili jest gotowe katapultować się z miejsca. Wrażenia dźwiękowe są przy tym dość nieoczywiste i trzeba się do nich przyzwyczaić, bowiem silnik spalinowy pracujący jako agregat prądotwórczy nie osiąga obrotów tak, jak by chciały tego nasze uszy. Na szczęście kabina jest świetnie wyciszona, a motor spalinowy dobrze odizolowany. Jedynie podczas gwałtownego przyspieszania komputer sterujący nakazuje „agregatowi” zwiększyć obroty, żeby dać kierowcy namiastkę sportowej jazdy.

IV generacja Nissana X-Trail jest z pewnością ostatnią, która wykorzystuje silnik spalinowy, a w opcji e-Power traktuje go wyłącznie jako dostawcę prądu dla napędu elektrycznego. Najnowszy SUV japońskiego producenta stanowi więc łącznik pomiędzy tym, co znaliśmy do tej pory, a tym, co czeka nas w elektromobilnej przyszłości. Jako samochód stał się jednak nie tylko portalem do przyszłości, ale także do świata luksusu, bowiem odczucia z jazdy, komfort i atmosfera panująca w kabinie, nie odstępuje niczym od tego, do czego przyzwyczaił nas segment samochodów premium.